Forum BESKIDZKIE FORUM Strona Główna


BESKIDZKIE FORUM
"Tak mnie ciągnie do gór..."
Odpowiedz do tematu
zawrat900707


Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nisko

W górach... bo ja np. chodzę w góry dla gór, a nie dla schronisk Wink
Zobacz profil autora
Pudelek
Ogarniacz kuwety

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 5794
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln

a ja chodzę dla wszystkich elementów. Jak w ciągu dnia sobie ładnie pochodzę i wejdę na wieczór do niefajnego schroniska, gdzie mnie obsługa na dzień dobry ofuczy to mogę stracić sporo radochy.

Jak w ciągu dnia kiepsko pochodzę a na wieczór wejdę do sympatecznego noclegu, to, owszem, trochę mi się poprawi, ale nie do końca. Oczywiście zależy jaki to jest wypad - czy idę pochodzić czy idę w konkretnym celu na urodziny, Andrzejki, Sylwestra, albo na koncert muzyk gitarowej. Wtedy to wygląda inaczej, choć połażenie zawsze mile widziane Smile
Zobacz profil autora
katmandu


Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław / Bystra Śląska

Pudelek napisał:
(...) jednak jak mam do wyboru pokój z łazienką, pościelą itp. a np. bacówkę z wychodkiem na zewnątrz i miską do mycia w środku to jakoś zawsze wybieram to drugie. Dlaczego? Nie dlatego, że lubię syf (choć czasem, szczerze mówiać, lubię, a nawet go robię). Po prostu więcej osób, których chciałbym spotkać na noclegu będzie w tym syfie, niż w tej łazience w kafelkach.

Twoja argumentacja jest bardzo budująca. Nie dlatego, że jest zbieżna z moją, ale dlatego, że nie odwołuje się do kalumni i sprowadza z powrotem dyskusję na konstruktywne tory.

Rozumiem Twoje podejście i oczywiście pod pewnymi względami mogę się z Tobą zgodzić. Bacówka bez łazienki rzeczywiście niemal stuprocentowo wyklucza obecność różnie zwanych "niedzielnych turystów", na czym oczywiście mi również zależy po dotarciu do "bazy".

Z drugiej strony (uwaga, znowu te logiczne konstrukcje... Wink ) - czy <b>przysłowiowy</b> brak łazienki w bacówce oznacza, że koniecznie spotkam tam osoby, z którymi chciałabym się spotkać? Niekoniecznie i nie jest to z mojej strony żadna zaczepka ani prowokacja. Po prostu wg mnie nie do końca jedno jest determinantą drugiego.

Pomijam tu oczywiście masę innych elementów, które można by również podnieść przy okazji takich rozważań - odnoszę się wyłącznie do wspomnianego przez Ciebie "czynnika ludzkiego". Wink

Natomiast bardzo słusznie zauważasz w Twoim drugim poście - bieżący wybór "spania" zależy w dużej mierze od tego, jaki charakter ma dany wypad i czego się "aktualnie szuka".

A propos syfu - musiałam się uśmiechnąć, gdy przeczytałam "wyznanie", że czasem go lubisz, a nawet i robisz. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że mi się to nigdy nie przydarza (lubienie, a nawet... robienie)! Ale to już chyba temat na oddzielny wątek do szerszej dyskusji...


Ostatnio zmieniony przez katmandu dnia Pią 10:18, 04 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Pudelek
Ogarniacz kuwety

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 5794
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln

katmandu napisał:

Z drugiej strony (uwaga, znowu te logiczne konstrukcje... Wink ) - czy <b>przysłowiowy</b> brak łazienki w bacówce oznacza, że koniecznie spotkam tam osoby, z którymi chciałabym się spotkać? Niekoniecznie i nie jest to z mojej strony żadna zaczepka ani prowokacja. Po prostu wg mnie nie do końca jedno jest determinantą drugiego.


koniecznie nie, ale jest na to większa szansa, niż w schronisku gdzie są pokoje z łazienką. Bardzo rzadko zdarzało mi się spotkać na chatkach lub bacówkach (bo w tych bacówkach PTTK-owskich łazienki przecież są Wink) grupy typu niezadowolone i marudzące dzieciaki, zmierzłe żony że nie ma jacuzzi, choć nieprzyjemne lub w ogóle nie-klimatyczne (typu zachwycające się quadami) bywają (jak choćby w kwietniu na Potrójnej). Są też osoby, które przychodzą w miejsca niemal stworzone do integracji, aby chyba od innych się odciąć - jak widzę że na chatce przychodzi grupka i kategorycznie nie pozwala dołożyć im się do pokoju, bo oni chcą być sami (pokój ma capacity 30, a ich jest 15) to pozostaje tylko rozłożyć ręce...
Zobacz profil autora
skald


Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sucha Beskidzka

buba napisał:

widze ze sie formuje na forum nowa prestizowa organizacja Wink "not true"
ciekawe kiedy zaczna powstawac naszywki i koszulki z jej logo Wink za pomoca ktorych bedziecie sie rozpoznawac na szlakach..
pierwszy zlot na markowych czy w murowancu?? Wink


Prawie zupełnie poważnie napiszę, że gdyby tak było, to byłbym bardzo zadowolony, bo do tej pory wydawało mi sie, że prawie wszyscy na tym forum są "true", a gdy wszyscy sa jednakowi, to jest to nudne Smile



Piotrek napisał:
Ciekawe jak w tym wszystkim znajdują się aparaty.
Stare rosyjskie "Smeny" miały klimat i już przygodą było samo zdobycie enerdowskiego ORWO.
A teraz te bezduszne, snobistyczne cyfraki...


Podejrzewam, że to zdanie w zatrzęsieniu innych, zazwyczaj znacznie dłuższych wypowiedzi zniknie w tłumie, a dla mnie jest to perfekcyjne podsumowanie tej dyskusji o "true" i "not true"....



Gdybym miał zastanawiac się, które schroniska są dla mnie "klimatyczne", to okazałoby się, że to Turbacz, Maciejowa i Orlica w Szczawnicy z tego prostego powodu, że tam przeżyłem najprzyjemniejsze "górskie noce" w swoim życiu (obok bazy pod Gorcem), a nocowałem za każdym razem w "dwójkach". I nie widzę najmniejszego powodu, by na tej podstawie zastanawiać się, czy było to "true"czy "not true", czy było to zachowanie godnie turysty "prawdziwego" czy "niedzielnego". Tym bardziej, że raz było to podczas wędrówki samotnej, a niezapomnianie wspomnie sa związane z ludźmi, których poznałem w schronisku, innym razem - byłem we dwojkę z narzeczoną, a jeszcze innym - z dużym gronem przyjaciół, wiec za każdym razem była to zupełnie inna sytuacja, a fakt, że nocowałem w "dwójce" nie miał na nic żadnego wpływu. czasami idziemy w górę po to, żeby spędzić wspólnie z dawno nie widzianymi kumplami, pogadać, pośmiać sie, owszem - i popić. A czasami idę tylko z drugą osobą, dlatego, że chcemy chłonąć niepojęte piekno gór tylko we dwójkę i wtedy rzeczywiście nie mam ochoty się z nikim integrować i np. wtedy właśnie "dwójka" z wygodami jest świetnym wyjściem. Czy coś takiego już zaprzecza definicji "prawdziwego turysty"? Piszecie o grupach zorganizowanych, rozmaitych spędach itp., nieraz wyraźnie dając do zrozumienia, że w ogóle szkoda, że ktos taki po górach chodzi i przeszkadza tym "true". A ja uważam, że góry nie są zarezerwowane wyłacznie dla takich maniaków, jak ja, który stara się w nich spędzać niemal każdy wolny weekend, nie mam zamiaru ich sobie zawłaszczać, bo na tej samej zasadzie musiałbym uznać np., że nie powinni mnie wcale wpuszczac do kina, bo nie jestem kinomanem i oglądam może 5-10 filmów rocznie w tv, kinie i na komputerze łącznie. Zresztą - gdybym miał inne zdanie będąc przewodnikiem, to byłaby to czysta hipokryzja...
uważam, że są pewne rzeczy, które rzeczywiście zasługują na jednoznaczne "stop": np. sławny temat quadów, czy sytuacje, w których "stonka" "wedruje" po górach zachowując się jak bydło, wrzeszcząc na cały regulator, puszczając muzyczkę z odtwarzaczy mp3 z głośnikami. Ale tama sama "stonka" na Turbaczu, o ile zachowuje się przyzwoicie, nie przeszkadza mi wcale. Pewne zjawiska trzeba potępiać, ale nie wrzucać do jednego worka wszystkich. A już zupełnie nonsensowne jest dla mnie generalizowanie w kwesti tego osławionego "klimatu", bo "klimat" zależy przede wszystkim od ludzi, którzy go tworzą, od tego czego sie w danym momencie szuka na wyprawie i nieraz jeszcze od wielu innych, przypadkowych rzeczy, a nie od konkretnego miejsca samego w sobie. I na pewno nie jest tak, że istnieje proste przełożenie - o, ten gość lubi sypiać w miejscu Y, gardzi "stonką" i uznaje tylko wode ze źródła, więc widać od razu że to "true turysta", stary traper, który zęby zjadł na włóczęgach, a tamten to jakiś jakaś pomyłka, bo nawet w schronisku woli mieć osobny pokój z prysznicem, a nawet niespecjalnie przeszkadza mu to, że jedząc obiad, robi to w sali, w ktorej obok niego siedzi jakas szkolna wycieczka i na dodatek ten obiad całkiem mu smakuje. Krótko mówiąc - to jakaś przypadkowa ofiara, która w ogóle nie powinna się tu znaleźć, bo tylko psuje mistyczne przeżycia "true" turystów. W tym sensie rzeczywiście nie chciałbym nigdy stać się "true"...
Zobacz profil autora
AvantaR


Dołączył: 24 Lis 2009
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

darkheush napisał:
buba napisał:
AvantaR napisał:

Co do klimatu i oceny schronisk - to wszystko jest jednak bardzo subiektywne. Ja musialbym totalnie zjechac i nigdy juz nie przyjsc na Lubon Wielki (po 'milej' atmosferze jaka nam zgotowal notabene Wasz forumowy kolega - podobno). Tylko czy bedzie to sprawiedliwa ocena? Na pewno nie.


a co, wyrzucil cie w nocy za drzwi, nie dal jesc czy policzyl 50 zl za nocleg mimo braku hotelowych wygod w pokoju? Wink bo takie niedomowienia bywaja najgorsze..

Kurcze dopiero teraz to zauważyłem. AvantaR, kiedy to było??? Bo jakoś, znając "naszego forumowego kolegę", to nie za bardzo chce mi się wierzyć, że mogło Cię tam spotkać "coś niemiłego".

Generalnie nie chce tutaj na nikogo nadawac, moze mial kolega gorszy dzien, kazdemu sie zdarza. Tak jak moze zdarzyc sie w innych schroniskach. Dlatego uwazam, ze nie mozna do konca oceniac schronku poprzez pryzmat "humorow" obslugi.
Zobacz profil autora
zawrat900707


Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nisko

ad. skald podpisuję się obiema rękoma pod tym co napisałeś Smile
Zobacz profil autora
Schronisko na Markowych Szczawinach 1914 r.
Prezes WKG


Dołączył: 27 Mar 2007
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Zobacz profil autora
Prezesowa Basia


Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Czas leci,ludzie przemijają i schroniska sie zmieniają !
Zobacz profil autora
dakOta


Dołączył: 28 Lut 2008
Posty: 1347
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

O rany, ale cuudne! Ja poproszę którąś z tych wersji zamiast aktualnej.
Zobacz profil autora
darkheush
Stary zgred

Dołączył: 04 Lut 2009
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Andrychów (Beskid Mały)

dakOta, to masz jeszcze wersję z lat 50-tych ubiegłego stulecia Wink

Zobacz profil autora
buba


Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 3022
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: oława

dakOta napisał:
O rany, ale cuudne! Ja poproszę którąś z tych wersji zamiast aktualnej.


ja sie przylaczam!! wszystkie 3 wersje sa super!
Zobacz profil autora
Antyklina


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

A ja do wypowiedzi kolegi Skalda.
W większości masz racje ale miałem kilka niemiłych doświadczeń w Tatrach które nie pozwalają mi traktować Stonki jako właśnie stonkę.
Bardzo rozreklamowana Orla Perć. Wszystkie media trobią bombią jaka ona to nie bezpieczna i w ogóle... Wchodzisz na szlak i zatrzymujesz się na pierwszych łańcuchach niejaki pan przyszedł przełamywać strach i lęki ... Spox po 15 minutach gość po modlitwach i usilnych błaganiach kolegi znajdującego się już u góry wchodzi na te łańcuchy. Nie mowie że uzbierała się grupka kilkudziesięciu osób które patrzą na te herezje, potem następne łańcuchy szacowny kolega krzyczy z góry dasz rade , pan poniżej nie nie dam rady nie potrafię ... i tak się przegadują dobre 1/2h pan wyszedł , 3,4,5,6 trudniejsze podjeść i z twoich planów wyszły nici walczysz teraz jak wykombinować żeby przed nocą zejść do doliny.
Nie będę mówił że wyprzedzenie takich ludzi czasem jest niemożliwe a każda próba kończy się ryzykiem gdyż nikt szlakiem Cię nie puści, wiec smykasz gdzieś bokiem niekoniecznie bezpiecznie.
I tu jest odpowiedz na to co pisałeś nie rezerwuje sobie gór na własność ale też nie chce żeby margines psuł plany znacznej większości.


Ostatnio zmieniony przez Antyklina dnia Pon 1:43, 14 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
skald


Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sucha Beskidzka

Masz rację, tylko że porównywanie Orlej Perci do jakiegokolwiek szlaku beskidzkiego nie ma większego sensu. A co do mojego stosunku do tego, kto powinien chodzić po Tatrach, a kto nie było tutaj:

[url] http://www.beskidzkie.fora.pl/tatry-i-podhale,31/rysy-i-szlaki,2670.html [/url]

Wygląda na to, ze w tej akurat kwestii mam najbardziej skrajne poglądy na forum Smile
Zobacz profil autora
Pudelek
Ogarniacz kuwety

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 5794
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln

cytat z forum babiogórskiego o nowym schronisku:

Nocowałem na Markowych 11/12 i 12/13 grudnia.
Oto kilka podstawowych spostrzeżeń o nowym schronisku:
1. Budynek w swej formie razi pokraczną nieproporcjonalnością. Rozparł się na całej szerokości polany. Ogromna powierzchnia dachu (krytego blachą powlekaną czarną smolistą/bitumiczną paciają, co ma imitować wyrób gontopodobny - rozumiem - kwestia redukcji kosztów).
2. Jedyny plus od zewnątrz to kamienna elewacja frontowa z materiału lokalnego.
3. Stolarka drzwiowa i okienna nowoczesna i szczelna, ale pasująca formą do domu wczasowego lokowanego we wsi. Ogromne powierzchnie szyb, bez choćby delikatnej imitacji szprosa, czy jakiegokolwiek detalu, zbyt nowoczesna po prostu w formie. Ktoś powie: "dobrze, że nowoczesna". Zgodziłbym się, ale w budynku o futurystycznych czy choćby modernistycznych kształtach, a nie przerośniętej chałupie.
3a) Poza tym: palisandrowy?/mahoniowy? odcień bejcy okien, drzwi i podbitki dachowej - kto wybrał taki kolor, zamiast naturalnego, stosowanego lokalnie - naturalnego lub lekko koloryzowanego świerku, modrzewia.
4. Z zewnątrz widać sporo braków i niedoróbek: elewacje boczna i tylna niedomalowane (biało-beżowo-betonowy kolor).
5. W środku powalają hektary białych, niczym nie udekorowanych ścian (jak w szpitalu).
Gospodarze: Na miły Bóg! Czym prędzej powieście na ścianach w holu i jadalni jakieś archiwalne zdjęcia, galerie kierowników schroniska od początku działania, mapę rejonu Babiej Góry. To wszystko przecież musiało przetrwać hekatombę historycznego budynku!! Brak tych rzeczy wprowadzających klimat do surowego gmaszydła tłumaczę tylko dotychczasowym brakiem czasu i trwającym de facto wciąż organizowaniem życia wewnętrznego schroniska.
6. Klatka schodowa - jak w biurowcu - znowu zarzut pod kątem rozwiązań niedopasowanych do lokalnego charakteru - terakota o wzorze pseudoegzotycznego drewna na schodach do części mieszkalnej, nierdzewne żerdzie balustrady (jak w biurowcu, a nie schronisku - które już z samej nazwy ma się kojarzyć z życzliwą atmosferą).
7. Jadalnia swoim bezstylowym nie-wystrojem jako żywo przypomina stołówkę FWP. Tylko brakło mi rozpiski o porze posiłków dla poszczególnych turnusów dla zasłużonych przodowników pracy. Jadłospis i cennik noclegów spisany na tandetnych wywieszkach (każda inna), zero jakichkolwiek detali przyciągających wzrok i ocieplających atmosferę. Kontuar fornirowany? tym samym obleśnym wzorem i kolorem palisandra czy mahoniu, widocznym na stolarce. Plastikowa roleta zamykająca kontuar domyka porażki stylu i gustu projektantów wnętrza.
8. Plus za to za toalety: wreszcie bez grzyba i schludne, łądnie wykończone.
9. Ładne prysznice, tylko bez kotarek ani drzwiczek - pewnie motywem była chęć zapobieżenia dewastacji/zagrzybienia trwałych parawanów. Dobrej jakości ceramika i hydraulika (kto się zna, ten doceni - ceramika KOŁO z wysokiej półki, instalacje podtynkowe geberit, porządne baterie, itd.
10. Kontrowersyjne drewniane blaty wokół umywalek - wiem, że pewnie ciśnieniowo impregnowane, ale z pewnością nie przetrwają próby czasu i zderzenia z chemią (mydła, pasty do zębów, inne świństwa).
11. Pokoje: widziałem dwie dwójki bez łazienek i 7-łóżkowy. W małych pokojach sztuczna wykładzina nieco wycisza wnętrze (tylko ten podły kolorek), w dużym - ładne, ale jednak linoleum. Brak (oby tylko na razie) jakiejkolwiek półki czy szafy/szafki na ubrania, poza rachitycznymi wieszaczkami na kurtki na ścianie przy drzwiach. Mam nadzieję, że to z braku czasu i środków, ale to trzeba szybko uzupełnić, bo wstyd. W efekcie ciuchy i cały szpej trzeba układać w piramidki na podłodze koło lub pod łóżkiem.
12. Powszechne gipsościanki już pękają. Jest to zmora - wiem to ze swojego doświadczenia zastosowania tej tandetnej technologii we własnym domu.
12. Pseudo-oszczędność prądu - tylko marne oświetlenie działa w pokoju, jak w starym budynku jest po prostu półmrok (co zimą jest dotkliwe jeszcze bardziej, niż w sezonie wiosna-jesień). Gniazdka elektryczne są, ale na korytarzu, a nie w pokoju 7-osobowym. Bogatsi klienci w mniejszych pokojach (dwójkach) mają dostęp do prądu. W efekcie: ładowanych na korytarzu telefonów czy równie drogich przecież akumulatorów do sprzętu foto musi pilnować dyżurny wartownik.
13. Na parterze - od drzwi wejściowych na wprost - kuriozalne pomieszczenie - z mozaiką kontaktów elektrycznych w ścianach (chyba do korzystania przez turystów) i takimże czajnikiem elektrycznym na łańcuchu, ale bez podstawki grzejnej, o którą trzeba się upomnieć w bufecie. A i wodę trzeba do czajnika nosić (z toalety?) w swojej butelce czy termosie.

Można długo pisać o odczuciach (przeważa u mnie delikatne rozczarowanie, niestety). Mam wrażenie, że pod przykrywką oszczędności przemycono sporo tandety i zwykłęgo bezguścia (drzwi wewnętrzne z płyty-dykty, dudniące przy każdym zamykaniu - brrrr), ale co gorsze - słabo korespondujących z miejscem.


zakładając, że opis jest prawdziwy (nie ma podstaw twierdzić, że nie), to mógłbym napisać "a nie mówiłem?". Niedoróbki, kicz czy paskudna bryła obiektu - to rzeczy, które przewidziałem, ale już brak kontaktów w pokojach czy znowu półmrok uważam za zwyczajny skandal
Zobacz profil autora
I jeszcze raz o Markowych Szczawinach...
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 13 z 19  

  
  
 Odpowiedz do tematu