Forum BESKIDZKIE FORUM Strona Główna


BESKIDZKIE FORUM
"Tak mnie ciągnie do gór..."
Odpowiedz do tematu
Pudelek
Ogarniacz kuwety

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 5794
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln

też mieliśmy plan w listopadzie żeby skoczyć po przyjechaniu do Ujsoł coś przepłukąc- ale ekipa zaoponowała. Na szczęście byliśmy wyposażeni, więc jakoś to przeżyliśmy Smile ale stryszek na Chemików to jest coś - a to że większość (bo nie wszyscy) tak reagują na namioty to świadczy o durnych przepisach...
Zobacz profil autora
darkheush
Stary zgred

Dołączył: 04 Lut 2009
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Andrychów (Beskid Mały)

Dobrnąłem do końca wreszcie i......... podobało mi się Wink Świetna wyprawa i opis. Rozwaliły mnie buty trekkingowe z Daichmanna, spadłem z krzesła

Oby więcej takich, jak Twoja, relacji na forum, pomimo tego, że brak zdjęć, to i tak się to dobrze czyta, a i człowiek sobie powspomina miejsca w których był Wink
Zobacz profil autora
marcello2


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dąbrowa Górnicza

a co tam - moja córa (17miesięcy) też już ma buty trekkingowe... z Deichmana...
Nazywają się DEI-TEKI mam nadzieję, że trochę dłużej w nich pochodzi
Zobacz profil autora
TNT'omek


Dołączył: 26 Mar 2008
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kęty

marcello2 napisał:
a co tam - moja córa (17miesięcy) też już ma buty trekkingowe... z Deichmana...
Nazywają się DEI-TEKI mam nadzieję, że trochę dłużej w nich pochodzi

marcello 2 ...ty dziecku nóżek nie popsuj tymi Deichmanami!
nie ma nic gorszego niż paści na nogach... Confused
Zobacz profil autora
IMBIR


Dołączył: 16 Sty 2009
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dąbrowa Górnicza

A TNT'omek podobno zna się na butach Wink
Zobacz profil autora
wyjazd
trotyl


Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WARKA

Jako,że zbliża się koniec roku pora zakończyć moje wypociny w 2009 roku.Wróciliśmy w niedzielę do Żywca , aby doprowadzić się do stanu używalności.Mieliśmy jeszcze sporo planów,ale niestety pogoda w kratkę.Pada,pada,słonko,pada.....I tak wkoło.Trochę mokre było to lato.W środę zaczęło mnie już nosić.Cokolwiek by się nie działo w czwartek startujemy.Obojętnie jaka będzie pogoda.I tak zrobiliśmy....Czwartek rano plecaki na grzbiet i do busa przed dworcem PKP.Nasz cel to....(trochę dalej przeczytacie).Powiem tylko,że dzięki temu forum zaciekawiło mnie to miejsce.Wsiadamy do busa.a raczej upychamy się.Fakt z plecakiem i dzieciakiem raczej ciężko wepchać się.Jadę na stojąco,Kamilę jakaś kobiecina wcisnęła między siebie a koleżankę.Gdzieś koło Ślemienia zrobiło się luźniej i sobie klapłem na siedzenie.Pogoda robi się nieciekawa.Mży, a w Suchej to już leje.Ale nie wycofujemy się z planów.Wysiadamy w Makowie.Leje jak cholera.W dodatku busiarz nie skręcił na dworzec PKP i od szpitala popychaliśmy ma butach .A oczywiście te Daichmany o pięknej nazwie LANDROVER wypiepszyłem do kosza , a buty pożyczyłem od wuja.Dochodzimy dobudynku dworca.Powiem,że dosyć oryginalne miejsce.W środku sklep z ciuchami a na zewnątrz istna kociarnia,którą dokarmiała pewna dama w kapeluszu.Okazuje się ,że za 10 minut leci osobowy do Zakopanego.Migiem kupujemy bilety(o dziwo kasa czynna).Pociąg oczywiście spóźnił się,ale to mnie nie dziwi.jedziemy,a pgoda w kratkę...Dojeżdżamy do Rabki Zdrój.Wysiadamy .Piękna pogoda,słonko świeci..Zaraz za przejazdem namierzamy pizzerię.Kamila rozpromieniona ze szczęścia.Po sutym posiłku na drógą stronę ulicy i czekamy na busa.Teraz już pewnie domyślacie się co jest celem naszego wypadu.Nadjeżdża bus i po kilku przystankach wysiadamy.Tak, to Zaryte.Nasz cel przed nami.Szczyt ginie i wyłania się z chmur.Startujemy.Poszliśmy żółtym.Idziemy i za jakiś czas popełniamy błąd.Zamiast pojść lewą stroną dolinki poszliśmy prawą.Dośc kiepskie oznaczenie.Idziemy ,ale szlaku nie widzę,a w dodatku zaczyna mżyć.Po chwili już leje.Patrzę na mapę,rzeczywiście powinniśmy pójść lewą stroną strumienia Evil or Very Mad ze strumyka robi się już ładny potok.Przeskakujemy na drugą stronę przez łąkę.Jest szlak !!!!!ale my jesteśmy cali mokrzy.Myślę,aby do lasu,aby do lasu.Tam pod drzewami może będzie mniej mokro...A gdzie tam..cały czas leje..dosłownie brniemy pod górę w potoku wody spływającej z góry..Bez przesady,ale widoczność spadła do max.10 metrów.Człapiemy na górę we mgle ,w deszczu,przemoczeni.Nawet nie ma jak odpocząć,gdzie tu usiąść,jak wszędzie woda.Patrzę do tyłu...chmura,to samo z przodu.Dochodzimy do pewnego miejsca,Kamila pierwsza,ja z tyłu.Nagle słyszę jej głos..tato spójrz!!!!Podnoszę głowę do góry i szczęka mi opada.Przed nami rumowisko kamieni i szlak prowadzący przez nie na górę.Cały czas leje.Po krótkim odpoczynku wdzieramy się na górę.Przyznam,ze nie był to dobry pomysł, żółty w tych warunkach.Ślizgając się po kamieniach wdarliśmy się na sam szczyt perci.Tuż koło figurki rozległ się głośny trzask....(zgadnijcie co to było).Zejścia na drugą stronę wolaem nie ryzykować.Zostawiliśmy plecaki i asekurując Kamilę powoluśku ciągnąłem ją na drugą stronę.No powiem,że miałem stracha.Wąziutko,a ślisko,że cholera.Zostawiłem Kamilę i wlazłem po plecaki.Nie polecam tej trasy nikomu w taką pogodę.Idziemy dalej,po drodze Kamila zobaczyła pierwszy raz w życiu salamandrę.Dochodzimy do miejsca,gdzie szlak skręca ostro w lewo.Spojrzenie do góry,będzie ciężko.W strugach deszczu ,od drzewa do drzewa ,próbujemy wdrapywać się.Kamila ma lżej,ma kijki,idzie pierwsza.Dzięki tym kijkom przynajmniej utrzymuje równowagę.Ja natomiast kilkakrotnie zostałem powalony przez tą górę na kolana.Umazani w błocie,wykończeni ,zastanawiamy się ,ile jeszcze.Zaczyna robić się ciemno.Nagle przed nami,między drzewami błysnęło światło,zamajaczyły kontury budynku.Chwała CI Panie!!!!Dotarliśmy...Oczywiście to co zobaczyliśmy pierwsze to był przekaźnik.Strudzeni wędrowcy docierają do drzwi schroniska.Dookoła mgła,pada.Wchodzimy dośrodka.Przy stole siedzą żona pana kierownika i jego córka.Patrzą się na nas jak na jakieś duchy...No my prawie tak wyglądaliśmy.Na pytanie skąd przyszliśmy,że zółym to Shocked Shocked Shocked Shocked .A ja patrząc ,myślę ,jakie to malutkie wewnątrz.Nocleg dostajemy w bacówce,ze sporym rabatem,przebieramy się w cóś suchego,Kamila włazi w mój śpiwór i zasypia.Ja idę jeszcze na piwko do schroniska.Dojeżdża pan Krzysio.Opowiedziałem mu jak wchodziliśmy...Jemu natomiast podobała się strasznie moja odznaka przy czapce..TURYSTA BESKIDZCKi...Pyta ,gdzie to kupiłem.Kurcze,nie pamiętam,ale chyba na Lipowskiej ze dwa lata temu za 7zł.A gdzie Kamila???a mówię,że w bacówce śpi.Sama???Tak,sama.I nie boi się ??Nie.Moja córka ,mówi,jakby została sama to by się tak darła,że z Tenczyna przyjechałaby straż pożarna Very Happy Very Happy Very Happy Na koniec dysput poczęstował mnie lokalnym trunkiem,który rozgrzał mnie i udałem się na spoczynek.Na drugi dzień pogoda poprawiła się i susząc swoje ubrania, podziwialiśmy widoki,i cały teren wokół schroniska.Mam nadzieję,że wam się moja opowieść podobała,i dzięki za zarażenie mnie chęcią zobaczenia tego miejsca.Znikam......[/code]
Zobacz profil autora
darkheush
Stary zgred

Dołączył: 04 Lut 2009
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Andrychów (Beskid Mały)

trotyl napisał:
(...)i dzięki za zarażenie mnie chęcią zobaczenia tego miejsca.(...)

Niech zgadnę - Luboń??? Laughing
Zobacz profil autora
trotyl


Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WARKA

W rzeczy samej
Zobacz profil autora
TNT'omek


Dołączył: 26 Mar 2008
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kęty

Fajna relacja i śmiem twierdzić ,że jeszcze lepsza obsada tej "wycieczki"...
Zobacz profil autora
trotyl


Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WARKA

Tu się przykleję...W lipcu startujemy w Gorce....Zaczynamy od Lubonia(nocleg),potem Maciejowa(nocleg) i Bene (mamy glejt)....Dzięki pomocy Dakoty...Tylko nie wiemy co dalej....Za wszelkie rady serdeczne Bóg zapłać...Musimy tak zakończyć wędrówkę,aby jak najłatwiej dostać się do Żywca.Pozdrawiam
Zobacz profil autora
Pete


Dołączył: 18 Paź 2006
Posty: 1506
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Chełm Śląski/Kraków

trotyl napisał:
Tu się przykleję...W lipcu startujemy w Gorce....Zaczynamy od Lubonia(nocleg),potem Maciejowa(nocleg) i Bene (mamy glejt)....Dzięki pomocy Dakoty...Tylko nie wiemy co dalej....Za wszelkie rady serdeczne Bóg zapłać...Musimy tak zakończyć wędrówkę,aby jak najłatwiej dostać się do Żywca.Pozdrawiam


To zależy ile dni macie jeszcze potem do dyspozycji... Wink Możliwości jest wiele.
Zobacz profil autora
trotyl


Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WARKA

Mam 3 tygodnie urlopu....Bazuje w Żywcu...
Zobacz profil autora
taki1gość


Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: NIEPOŁOMICE

Podejść na Gorc i znów przeskoczyć na Wyspowy a dokładnie na Jasień albo przez bazę na Lubaniu przejść w Pieniny/Beskid Sądecki Wink
Zobacz profil autora
Mój wyjazd
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 3 z 3  

  
  
 Odpowiedz do tematu