Forum BESKIDZKIE FORUM Strona Główna


BESKIDZKIE FORUM
"Tak mnie ciągnie do gór..."
Odpowiedz do tematu
Balans na granicy ryzyka
Spoko


Dołączył: 07 Lis 2006
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sucha Beskidzka

W dzikim tarzańskim wąwozie

UWAGA . CZYTELNIKOM NADWRAŻLIWYM I MAJĄCYM SŁABE NERWY LUB SERCE POLECAM POMINIĘCIE AKAPITU NAPISANEGO POCHYLONYM PISMEM (KURSYWĄ)

Po prawie dwutygodniowym okresie fatalnej pogody z mgłami oraz z opadami deszczu i śniegu w Tatrach, wreszcie optymistyczna prognoza pogody na dzień 28 września, Nie namyślając się długo, ładuję się do pociągu odjeżdżjącego w Tatry o godz 5.25. Muszę przyznać ,że mam bardzo dobre połączenie kolejowe na takie trochę krótsze 8-9 godzinne wypady w Tatry.Gdy idę na dłuższą trasę powyżej 10 godzin wtedy wyjeżdżam samochodem znacznie wcześniej.Podróż samochodem uwzględniając parkowanie wynosi jednak dwa razy drożej niż pociągiem.

Nowy Targ spowity we mgle.Ale o dziwo Zakopane bez mgły i pierwsze promienie słońca oświetlają pięknie białą grań Tatr. Niebo robi się błękitne prawie takie jak moje oczy.Zapowiada się cudowna pogoda. Wsiadam do busu ,i wysiadam w miejscu skąd mam rozpocząc wędrówkę .
..... Wędrując czasem szlakiem nie zdajemy sobie sprawy że może w odległości 200-300m od szlaku płynie sobie taki zwyczajny potoczek,zaznaczony nawet na mapie, ot nic szczególnego .Ale kto wie ten wie .Ten potoczek może przełamywać się w swoim biegu przez wspaniały dziki wąwóz skalny ze wspaniałymi progami.Miejsce bardzo rzadko odwiedzane (ale odwiedzane o czym później się przekonałem) ,gdzie człowiek czuje się jakby znalazł się w jakieś dżungli lub w raju....

Tak więc wysiadłem w odpowiednim miejscu i wyruszyłem drogą leśną biegnącą wzdłuż potoku.Droga początkowo dosyć dobra,nieco dalej przerodziła się w błocko przemielane kołami ciągników ściągających drzewo.W pewnym momencie droga przecina potok i wspina się lekko na zbocze a ja kontynuuję trasę wzdłuż potoku stąpając po licznych tu kamieniach. .... Jest Exclamation ....W pewnej chwili dochodzę do przełomowego wąwozu .pojawiają się pierwsze niewysokie progi i jakieś pojedyncze pnie starych powalonych drzew nieco utrudniających poruszanie się .Woda praktycznie na długości całego wąwozu znikła w ponorach i płynie pod ziemią.Na całej długości wąwozu występują przepiękne kotły eworsyjne (dotychczas nigdy nie widziałem tak pięknie wykształconych) i jedynie te kotły są wypełnione wodą .Skaliste ściany wąwozu wznoszą się do wysokości 20-30m.Często pionowe a nawet przewieszone.Niekiedy w niewielkim stopniu łagodnieją .Długość wąwozu wynosi ok 1km Jest Fantastyczny w swojej klasie.A ja mam słabość do wąwozów i żlebów, więc sami rozumiecie moje podniecenie.Z pionowych ścian wąwozu zwisają pnącza kopytnika,bluszczu i innej roślinności .W niektórych miejscach widać przyczepiony na słowo chonoru - mech.Nieco mniej nachylone stoki porośnięte są paprocią i inną roślinnością .Całość tworzy wąski kręty zielony wąwóż a pomiędzy zielenią przebijają białe ściany skalne.Lekki pólmrok ocienia to miejsce .Czuję się jak w dżungli.Niewątpliwie największą dla mnie atrakcją i najtrudniejszą w pokonaniu są liczne progi .

Właśnie staję przed jednym z nich. 5-6m wysokości pionowa skała wygładzona przez wodę .Środkiem płynie nikła stóżka wody tworząc malutki rowek w progu.a u podstawy progu znajduje się piękny kocioł eworsyjny o średnicy 1.5 m i głębokości około 1.5 cały wypełniony wodą .Jest jasne ,że na ten próg nie da rady za żadne skarby wejść i kropka.Myślę że poruszając się w odwrotnym kierunku można by ewentualnie zeskoczyć z progu do tego kociołka z wodą Smile
Mnie nie pozostało nic innego jak obejść go dookoła .Nieco się cofnąłem i zacząłem się wspinać na stome zbocze porośnię te trawą . Cienka warstwa ziemia na zboczu pokrywa skały w podłożu. Ziemia jest nasycona wodą i uwozi się pod nogami .Jest trudno ale mimo to powoli posuwam się w górę i wreszcie staję na bardziej płaskim terenie.A tuż nade mną skałka z wlotem do niewielkiej jaskinii .I tu przeżywam pierwszy szok cywilizacyjny.Koło wlotu do jaskini widzę porzuconą butelkę po alkocholu i pustą paczkę po papierosach.Co za debile potrafią wnieść cięższy ładunek a nie zabrać z powrotem lżejszy.Przeraża mnie to .
Po drugiej stronie wąwozu widzę znacznie szerszy otwór jaskini.Pomimo że bardzo lubię zwiedzać jaskinie, to dziś sobie daruję .Nie jestem na to przygotowany.Teraz muszę zejść ze zbocza powyżej wspomnianego wcześniej progu .Zejście również trudne.W pewnym momencie decyduję się spuścić plecak z góry niech leci sam a ja trochę odciążony schodzę ostrożnie w dół i już jestem powyżej pierwszego najtrudniejszego progu.

Idę w górę .Ściany wąwozu często zwężają się do około jednego metra,przy czym wiją się i wydaje się ,że dalej nie ma drogi.Po drodze parę niższych i łatwiejszych progów ,no i oczywiście liczne kotły eworsyjne.
Dochodzę do drugiego większego 7m progu.Ten próg sądzę że pokonam.Do połowy jego wysokości jest oparty kloc drzewny .Jest bez kory ale ma jakieś małe resztki sęków które z trudnością nadają się na uchwyty .Ostrożnie posuwam się w górę po klocku .Wreszcie staję na nim .Odpoczywam krótko i szukam uchwytów w skale .Jakie takie są więc gramolę się na wierzch progu. I tu o dziwo zaskoczenie . Shocked Znajduję następny ślad cywilizowanego świata .A konkretnie umocowany w ścianie spit.Wniosek nasuwa się jeden .Tym wąwozem czasami ktoś sobie chodzi i wszystko wskazuje na to że z góry na dół a więc w odwrotnym kierunku niż ja.Wykorzystują spity do zjazdu na linie przez te trudne progi.Tak to rozumiem .Po prosu zero ryzyka - pełny luksus.
Ten drugi próg miał jeszcze nad sobą kilka progów nieco niższych i łatwiejszych .Niektóre z nich miały wśrodku zaklinowane klocki drzew i głazy co ułatwiało wspinanie się w górę .

Dochodzę do trzeciego wysokiego progu-jakieś 7m wysokości.Trudno mi podjąć decyzję. pokonanie go oceniam go na granicę ryzyka i moich możliwości . Ma wg mnie odcinek IV UIAA Tylko od dobrego losu zależy czy go pokonam .Obejście go jest możliwe ale musiałbym się cofnąć znacznie do tyłu i jest to obejście znacznie dłuższe niż przy pierwszym progu.Bardzo niepewnie decyduję się spróbować pokonać go Robię znak krzyża, patrzę ufnie w niebo i idę .Pierwsze 4 m nawet poszło całkiem całkiem .Dalej jest znacznie trudniej a po zatym występuje presja psychiczna .Odpadając z 4 m mozna sobie narobić niezłych kłopotów.Z trudem robię jeszcze pół metra w górę i utykam.Nikłe próżki pod nogami .prawą ręką trzymam się 2-ma palcami za taki skalny występ 2 na 3cm .To szalenie mało drugą ręką trzymam calądłonią za występ ale jest on mało zwrócony ku górze i w związku z czym trzymam się słabo.Puszcam sięjedną ręką i próbuję nią szukać jakiegoś lepszego uchwytu odgarniając mchy ale nic nie znajduję .Za to nieprzyjemnie zaczynają mi drgac łydki w nodze a palce od zimna i z nacisku stają się nieczułe.Trwa to wszystko ok 10 min.Dłużej nie wytrzymam .Wycofuję sie pół metra w dół gdzie mogę bezpiecznie stanąc a nawet uwolnić ręce.Odczekuję tam około 10 min uspokajając łydki i ogrzewając dłonie w kieszeniach no i zastanawiając się co dalej robić.Gdy mi się już palce ogrzały i wróciło w nich czucie,powziąłem decyzję idę w górę ale bez zastanawiania się w miejscu gdzie wcześniej utknąłem.Jeszcze wznoszę oczy w górę i mówię w myślach "Panie miej mnie w opiece i pozwól bezpiecznie wspiąć się "
Dochodzę do poprzedniego miejsca i bez zastanawiania się wykorzystując te marne uchwyty o których wcześniej wspomniałem z trudem podciągnąłem się na tyle że mogłem się zeprzeć prawym kolanem na lekkiej pochyłości wyżej niż stały stopy.Widzę miejsce na drugie kolano (zresztą te miejsca wypatrzyłem za pierwszym razem ale nie miałem odwagi przenieś tam swoje kolana ) Teraz wykorzystując te marne uchwyty trzymając się tylko 2 palcami lprawej ręki i ledwo ledwo dłonią drugiej ręki muszę wierzyć ,że kolano prawe mi nie ujedzie .W przeciwnym wypadku palce urąk nie wytrzymają i jadę 4,5 m w dół.W dół po stromej urzeżbionej skale.Ale nie myślę o tym .Nie myślę o niczym tylko odrywam lewą stopę od skalnego prożka i staję kolanem na drugiej pochyłości nieco wyżej.O ile wcześniej uchwyty na ręce znajdowały się powyżej moje głowy teraz już są na wysokości klatki pierśiowej i nadal jest bardzo niebezpiecznie .Stoję a właściwie klęczę tak na słowo chonoru.Palce znowu zaczynają dręczeć ale nie myślę o tym .Teraz należałoby postawić stopy nieco wyżej .Znowu w pozycji szalenie niebezpiecznej klęczą tylko na jednym kolanie i trzymajac się marnych uchwytów odrywam prawe kolano i stopa moja ląduje nieco wyżej z prawej strony na małym prożku.W całej tej sytuacji wgrę wchodziło niebezpieczeństwo ześliźnięcia się dłoni stopy czy kolana .Wtedy pozostawał tylko lot w dół .Uchwyty wybierałem mocne na tyle aby się nie oberwały.Sytuacja jest wciąż niezwykle trudna i niebepieczna .Muszę teraz oderwać lewe kolano .Czy wytrzymią oparcie jedna moja stopa i dwa marne uchwyty na dłone.Zdecydowanie odrywam kolano i stawiam stopę na "z góry " upatrzonej pozycji . WIELKA ULGA ! .Stoję chociaż w rozkroku i w pozycji mocno skurczonej...... . Teraz muszę znaleźć nowe uchwyty na dłonie .I mimo że marne znajduję je .Znowu zdecydowanie ale bardzo ostrożnie przenoszę stopy na te marne uchwyty których poprzednio tak długo trzymałem się dłońmi.Jak można oprzeć stopę o występ skalny 2 na 3 cm.Jakoś tam można innego wyjścia nie mam.Stojąc już na tych marnych występach powoli przytulając się do skałypodnoszę się delikatnie próbując ledwo ledwo trzymać się prawie niewyrażnych wypukłości.Ale w ten sposób wyprostowując się wreszcie sięgam dłońmi do wyrażnego występu skalnego już na wierzchu progu.Palcy nie czuję z zimna ,ale to nic trzymam się dłońmi mocno i bezpiecznie .Chilę tak odpoczywam i wielkim wysiłkiem podciągam się po skale .W zasadzie nie ma żadnych prożków na których mógłbym się zeprzec stopami.Po prostu muszę się wyciągnąć samymi rękami.Próbuję idzie ciężko.Mięśnie rąk bardzo osłabione po wcześniejszym wysiłku.I tak,co się podciagnę 10cm w górę to ujeżdżam 5cm w dół .I znowu w górę .............
.... I w dół ...........
......... I znowu .......
......... i znowu ......
I znalazłem się na progu.
Pierwsze moje słowa-myśli "O dzięki Ci o Boże"
Potem roztarłem skołczane z zimna ,palce ubrałem rękawiczki,usiadłem na kamieniu a nogi drżały......
..... i drżały.....
......... i drżały....
A potem było lepiej.

Ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi[/i][/b]
Zobacz profil autora
Balans na granicy ryzyka
Spoko


Dołączył: 07 Lis 2006
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sucha Beskidzka

W dzikim tatrzańskim wąwozie - ciąg dalszy

No właśnie potem to była bułka z masłem.No może - aby być bardziej precyzyjnym - to masło było okraszone szczypiorkiem. Very Happy .Pierwszą rzeczą na którą zwróciłem uwagę po odpoczynku to był spit umocowany w ścianie nad progiem .Kolejny dowód na to,że wąwóz bywa uczęszczany.Zastanawia mnie tylko fakt czy te spity są założone na dziko ,czy też za zgodą dyrekcji parku.Spity wygladały na dosyć nowe.Fakt faktem ,mnie one nie pomogły.

Dalej było jeszcze kilkanaście progów o wysokosci od 2 do 5m ale takie średnie do pokonania , a przynajmniej bez ryzyka. No i liczne marmity czyli kotły eworsyjne-kształtne miski wypełnione wodą.

Nagle wąwóz niespodziewanie skończył się .Ściany potoku złagodniały .Las wrócił na zbocza a woda do łożyska potoku. Wody teraz było całkiem sporo, zapewne część z topniejącego śniegu.Poszedłem jeszcze gdzieś. pow 1km w górę potoku, gimnastykując się na kamieniach wystających z wody, a potem widoczną percią skręciłem na zbocze.Perć wyraźnie wydeptana przez dziką zwierzynę, chociaż niewykluczam, że chodzą nimi również miejscowi tubylcy zbierając runo leśne.Po pewnym czasie wydostałem się na grzbiet i dotarłem do szerokiej ścieżki.,która również zaznaczona jest na mapie. Dalej posuwam się już ścieżką .Wysokość 1200 m .Po obu stronach ścieżki pojawiają się w lesie malutkie płaty śniegu .Im wyżej tym wiecej śniegu i wkrótce występuje on również na ścieżce.Mijam jedną górkę ,potem drugą ,potem trzecią dochodząc do wysokości ok.1500m.Snieg na ścieżce sięga już powyżej kostek -gdzieś około 20cm i normalnie sypie mi się do butów.Buty na śniegu przemokły ,a dodatkowo śnieg wpadający do butów powoduje ,że marzną mi stopy.Z trzeciej górki zbiegam juz w dół do szlaku .Na szczęście na samym szlaku nie ma śniegu chociaż zwarta jego pokrywa towarzyszy na poboczach. Powoli stopy zaczynają się rozgrzewać w szybkim marszu. Mijam się z nielicznymi turystami i powoli zbliżam się do szosy.Zatrzymuję się jeszcze na 20 min na polance gdzie słonko bardzo przyjemnie przygrzewa i troche wysusza spodnie i buty.Po czym zabieram się i docieram szosą do Zakopca.

Mam jeszcze ok 1.5 godz do odjazdu pociągu.Wybrałem się więc jeszcze tam gdzie nie byłem a więc na Antałówkę.Posiedziałem pół godzinki w ciepłym słonku na jej wierchu.Nie przypuszczałem ,że stąd jest taka piękna panorama w kieruku Koszystej,Żółtej turni ,Koziego wierchu. Na pierwszym planie ciemno-zielone kopy Nosala i Kopieńca , a w tle skrzące w słońcu białe ośnieżone szczyty.Widok wspaniały . Aż szkoda opuszczać to miejsce.
Nieuchronnie zbliża się godz odjazdu pociągu Crying or Very sad Niechętnie podnoszę się z miejsca i wracam do domu ok 20.
WSPANIAŁA WYPRAWA WSPANIAŁA PRZYGODA.

Drodzy czytelnicy. Niestety nie dysponuję aparatem więc nie ma zdjęć Crying or Very sad Ale...... Jest duże prawdopodobieństwo,że na przyszły rok będę miał aparat.
Jest to ostatnia moja relacja z tego roku. Mam w planie wybrać się jeszcze raz w Tatry wtedy, gdy zawita w nie taka prawdziwa złota kolorowa jesień.Ale będzie to jakiś łagodny spacerek dołem poprzez regle.
Zimą w Tatry nie jeżdżę.
Nie przytaczałem tutaj relacji z wszystkich moich wypraw ponieważ czasem były to miejsca łatwo dostępne ze szlaku .Jednakże ktoś niedoświadczony , kierujac się moim opisem mógłby wejść w takie miejsce i już z niego nie wyjść Crying or Very sad .A nie mógłbym sobie wybaczyć gdyby w takim wypadku musiało interweniować TOPR.


PS Zapyta ktoś może po co to robię ?.Po co się tak narażam na niebezpieczeństwo?..... . Na pewno nie dla adrenaliny.Ludzie mają różny charakter.Jedni są spokojni ,drudzy niespokojni, potrzebują dużej aktywności i nietuzinkowego życia.
A poza tym to człowiek wszedzie moze narażać się na niebezpieczeństwo.
Bo czy może czuć się całkowicie bezpieczny poruszajac się samochodem
po drodze?.Czy może czuć się bezpieczniej w pracy przy maszynach,na budowie?.A przykłady rozpętanych wojen i śmierć wielu niewinnych ludzi?(Srebrenica)
Może więc tylko w łóżku..... , albo w wannie? Rolling Eyes Hmmm no nie do końca .Weźmy sobie takiego znanego polityka francuskiego Jean paul Marat.Zginął kąpiąc się w wannie z rąk kobiety od ostrza noża Evil or Very Mad

Moje przygody są stosunkowo i tak niepozorne w porównaniu np z przygodami Wojtka Cejrowskiego.
Czytałem całkiem niedawno pasjonujacą jego książkę " Gringo wśród dzikich plemion.Powiem szczerze ,że jest to książka ztych które mi się najbardziej podobały.Mrożące krew żyłach sytuacje zdawało by się bez wyjścia (tzn wyjściem byłaby smierć ) nagle zamieniają się w sytyację rozsmieszajacą czytelnika do rozpuku.

Podam króciutko taki jeden opis.
W.Cejrowski przebywając w Ameryce środkowej starał się robić dużo zdjęć prekolumbijskim zarośniętych dżunglą budowlom oraz zdjęcia z życia indian.
Jednego razu przedostał się nielegalnie przez niewielką rzeczkę do Hondurasu a to dlatego że nie mógł otrzymac wizy do tego kraju.Po drugiej strony rzeki były ruiny budowli dawnej kultury indianskiej.
Robiąc zdjęcia i wędrując tu i tam w końcu zabłądził i nie mógł trafić z powrotem do rzeki granicznej.Idąc prosto przed siebie natrafił na scieżkę .która jak sądził zaprowadzi go do wioski indianskiej. I zaprowadziła na jego nieszczęście..... . Trafił dokładnie na moment kiedy terroryści lewaccy wspierani przez rząd Kubański i F Castro łupili tę wioskę .Terroryści ci traktowali wioski indianskie jako źródło zaopatrzenia w żywność no i seksualnego wyżycia się na młodych indiankach.Oczywiście Wojciech został od razu zauważony prze jednego zarosniętego z czerwoną opaską na głowie lewackiego "Partyzanta". Uklęknąć i ręce na kark! usłyszał .A ponieważ Cejrowski zna płynnie Hiszpański nie pozostało mu nic innego jak wykonać rozkaz.
Noo gringo - powiedział "partyzant" przykładając gorącą lufę pistoletu do pleców. Wojciech nie wiedział czy to pytanie czy stwierdzenie więc milczał
Noooo!!!!!! gringo - ryknął "partyzant" wiercąc mu lufą pistoletu w potylicę.
I wtedy W.Cejrowski zrobił ze strachu w gacie.
- Ha ,zesrałeś się tchórzu - ryczał "partyzant". W.Cejrowski był pewny ,ze to jego koniec.Wtedy z jednego domu wyszedł dowódca i zaczął przegladać mu paszport .Okazało się ,że w paszporcie Cejrowskiego było całkiem sporo pieczątek władz kubańskich jako że przelot z przesiadką na kubie był najtańszym sposobem dostania się do Ameryki środkowej.
To go uratowało 'Partyzanci doszli do wniosku ,ze jest on tajnym emisariuszem -wysłannikiem Fidela Castro ( a Wojciech ich w tym upewnił) i puścili go wolno.Co więcej to nawet odprowadzili go do rzeki,dżwigając jego plecak.O takich niesamowitych chistoriach z jego udziałem można się dowiedzić z tej ksiązki ,którą podałem.Polecam gorąco do przeczytania.
Ale dlaczego podałem ten przykład .Ponieważ sądzę ,że moje "narażanie się" jest niczym w porównaniu do tego w jakim niebezpieczeństwie jest wielu innych podrózników , zdobywców, eksplorerów.
Dziękuję za wytrwałość w czytaniu relacji do jej końca.

I cóż jeszcze mogę dodać .Miło mi ,że znalazłem tutaj odpowiedni klimat do przedstawiania moich relacji, w przeciwieństwie do bezmyślności, zarozumialstwa ,chamstwa i chyba zazdrości kilku początkujących i stawiających pierwsze kroki w górach forumowiczów z Górskiego Świata z Adminem na czele tworzących jakieś towarzystwo wzajemnej adoracji mającego jeden niepodważalny punkt widzenia na temat bezpieczeństwa zgodny z uzurpowanym sobie prawem do jego oceny przez tegoż admina .Na tymże Forum zostałem zbanowany Very Happy jako że moje oceny moje relacje nie przystoją do punktu widzenia ich wodza Admina

Adres tego Forum - nie Forum ( ponieważ nie mozna mieć innego punktu widzenia poza oficjalnym takim jaki reprezentuje admin) znajduje sie tu

[link widoczny dla zalogowanych]

Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich czytelników .Spoko Confused


Ostatnio zmieniony przez Spoko dnia Wto 11:13, 30 Wrz 2008, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
xaga
Moderator

Dołączył: 01 Paź 2006
Posty: 1378
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z podnóża Beskidu Małego [Andrychów/Kęty]

przeczytałam całą relację - bardzo interesująca!
brak zdjęć jest rekompensowany dokładnym opisem,
skoro ludzie są różni, to i ich relacje mogą się różnić Smile
Zobacz profil autora
Spoko


Dołączył: 07 Lis 2006
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sucha Beskidzka

Dziękuję Xaga za opinię .
Masz rację ,ze każdy ma swój styl pisania.Zarzucano mi na tamtym forum że taka relacja może zachęcić osoby nieprzygotowane do pójścia w moje ślady i w ten sposób narażą się na niebezpieczeństwo.Ja jestem zdania ,że taka relacja może tylko zniechęcić do naśladownictwa.Bo czyż Aga poszłabyś sama tam gdzie ja byłem ? No chyba ,że ze mną Wink
Zobacz profil autora
Pudelek
Ogarniacz kuwety

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 5794
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln

równie dobrze można by napisać, że moje relacje z gór zachęcają do zostania alkoholikiem Wink
Zobacz profil autora
Piotrek
Administrator

Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 5888
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec/Sienna

No, z tym zarzutem to nie zła jazda
To skąd by miały być te bezpieczne relacje, z aleji gwiazd w Międzyzdrojach? Very Happy
Zobacz profil autora
xaga
Moderator

Dołączył: 01 Paź 2006
Posty: 1378
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z podnóża Beskidu Małego [Andrychów/Kęty]

Spoko napisał:
(...)Bo czyż Aga poszłabyś sama tam gdzie ja byłem ? No chyba ,że ze mną Wink


masz rację, sama bym nie poszła, skoro nie mam doświadczenia w czymś takim Smile
Zobacz profil autora
PysiaczekRobaczek


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Tytuł relacji powinien brzmieć "Balans na granicy kretyństwa", a właściwie to chyba daleko poza tą granicą.


Ostatnio zmieniony przez PysiaczekRobaczek dnia Wto 20:25, 30 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Spoko


Dołączył: 07 Lis 2006
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sucha Beskidzka

Pysiaczku robaczku a... tu cię przyniosło.Tak czekałem kiedy się odezwiesz i siem doczekałem Ha ha. Może zaczniesz pisać relacje pod takim tytułem Ha,ha.A póki co proponuję trzymać się spódnicy mamy. Aaaa..... może poczytaj ksiązki -życiorysy sławnych alpinistów himalaistów? Może wtedy nabierzesz większej werwy do życia .Mnie w kazdym razie takie blee blee twoje nie imponuje ha..ha...ha. Ostrzegałem żeby nie czytać pewnego fragmentu kto ma słabe nerwy.Zapraszam na podobne relacje w przyszłym roku ale najpierw podlecz sobie nerwy.Ha ha
Zobacz profil autora
ammo


Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 1277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PysiaczekRobaczek napisał:
Tytuł relacji powinien brzmieć "Balans na granicy kretyństwa", a właściwie to chyba daleko poza tą granicą.


Istnieje taka teoria, że:

Na normalnym forum (np. tym) człowiek powinien móc bez skrupułów i głębokich przemyśleń "czy aby na pewno warto?" zamieszczać swoje relacje z wypadów, bez znaczenia czy jest to Kozia Góra latem, Babia Góra w czasie słoty, Tatrzańskie żleby podczas IV czy inne tereny zdatne do łojenia i przy tym nie obgryzać paznokci jaka będzie reakcja publiczności.

z kolei:

Na forum o bzdurnych zasadach i chorych przekonaniach ludzi nim zarządzających zanim zamieści się jakąś relację trzeba wpierw kilka razy to przemyśleć, co by nie wzniecić buntu, zgorszenia i pomówień wobec własnej osoby o propagowanie i zachęcanie do uprawiania lewizny przez potencjalnych "początkujących amatorów turystyki o wielkich marzeniach i spontanicznym toku rozumowania". Na takich forach można też dostać po łbie za samą "ideę" i oryginalność pomysłu w negatywnym tego słowa znaczeniu. Oczywiście, bez logicznego uzasadnia, tak dla zwykłej proformy.

Edit: Spoko: mylę się czy wiesz kim jest owy użytkownik? Twisted Evil


Ostatnio zmieniony przez ammo dnia Wto 22:14, 30 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Pudelek
Ogarniacz kuwety

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 5794
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln

PysiaczekRobaczek napisał:
Tytuł relacji powinien brzmieć "Balans na granicy kretyństwa", a właściwie to chyba daleko poza tą granicą.


czyżby jakiś spadochroniarz nam się trafił? a myślałem, ze to tylko politycy przed wyborami tak robią
Zobacz profil autora
Spoko


Dołączył: 07 Lis 2006
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sucha Beskidzka

Odpowiadam dla Ammo . Przyszedł ten gościu z forum górskiego w którym brałem udział .Wysilił się tam również jednym podobnym postem . Może jeszcze jest gdzieś zarejestrowany p[od innym nickiem ale tego nie wiem . Natomiast zdaję sobie sprawę że są też tacy właśnie "Forumowicze",którzy nic nie wnoszą na forum poza stosowaniem obelg.ale to ich sprawa ja jestem ponad tym To dla mnie zbyt małostkowi ludzie
Zobacz profil autora
ammo


Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 1277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Nie ma to jak wierne koło 'adoratorów' nie odstępujących człowieka nawet na krok Razz Szkoda słów na takich żałosnych błaznów.


PS: Wypad swoją drogą mocno wyszukany, widać że szukasz kolejnych wrażeń.
Zobacz profil autora
andre


Dołączył: 13 Wrz 2007
Posty: 494
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PysiaczekRobaczek napisał:
Tytuł relacji powinien brzmieć "Balans na granicy kretyństwa", a właściwie to chyba daleko poza tą granicą.


panu już dziękujemy

wróć skąd przylazłeś zarazo
Zobacz profil autora
Piotrek
Administrator

Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 5888
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec/Sienna

Przecież dramatyczną relację można napisać nawet z zimowej wycieczki na Przegibek. Wystarczy, że sie w zaspach śniegu człowiek zakopie, wpadnie gdzieś i noge złamie albo przypadkiem zejdzie ze szlaku i pobłądzi w zasypanych beskidzkich lasach walcząc nocą z mrozem o życie.
Czy to by miało oznaczać, że takie wycieczki są niebezpieczne i nie należy o nich pisać publicznie?! Very Happy
Zobacz profil autora
Balans na granicy ryzyka
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 4  

  
  
 Odpowiedz do tematu