Złodzieje a góry.

Piotrek napisał:

Znałem takich co kradli z prywatnego, nie państwowego. I to nie są rzadkie przypadki.

Oczywiście że takie przypadki się zdarzają nie zaprzeczam ,cała dyskucja po to żeby nie dopuścić do zaszufladkowania górali jako "złodziejskie nasienie" jak chce z powodów bliżej mi nie znanych menelkij

A ja mam pytanie: gdzie jest moderator, aby to wydzielić? Very Happy

a co tu wydzielać? w końcu mowa o złodziejach w górach, więc trwa dyskusja, czy górale są złodziejami czy biorą swoje? Wink

Pietruś napisał:

Piotrek napisał:

Znałem takich co kradli z prywatnego, nie państwowego. I to nie są rzadkie przypadki.

Oczywiście że takie przypadki się zdarzają nie zaprzeczam ,cała dyskucja po to żeby nie dopuścić do zaszufladkowania górali jako "złodziejskie nasienie" jak chce z powodów bliżej mi nie znanych menelkij

Nigdzie nie napisałem, że górale to "złodziejskie nasienie". Kradną drzewo, bo maja to we krwi- "dziadek tak robił, ojciec tak robił i ja tak robię". Ot tak z przyzwyczajenia- inaczej nie potrafią. Natomiast jeśli chodzi o inne dobra typu aparat, telefon to nie. Góral prędzej Ci w mordę da niż Ci coś ukradnie...

Po prostu nawiązałem do:

frans napisał:

przykro że i Beskidy nie są wolne od złodziejskiego nasienia.Wiem że przy wyciągach narciarskich kradną na potęge ale głębiej w góry złodzieje się nie zapuszczali

Żeby mu przykro nie było. Takie pocieszne miało być.

Ehhh .panowie dajmy już spokój tym dywagacjom , albowiem dojdzie do niepotrzebnych nieporozumień. Proponuję Aby narciarze nie zabierali w góry narty ,Quady nie jeździły po górach , Piesi turyści chodzili bez plecaków,bez telefonów komórkowych, kart kredytowych, portfela no i oczywiście w najtańszym obuwiu (w ADIDASACH) Smile

I go on

Spoko-zacietrzewili się. Boję się już iść w góry.

Wysłany: Sob 19:26, 14 Mar 2009

Na Przełęczy Karpnickiej opędzlowali mnie ze wszystkiego co miałem! Zostało mi tylko to, co miałem na sobie gdy poszedłem do Szwajcarki.
W Rumunii w Bucegach ukradli mi siekierę. W Szczawnicy pod Hotelem "Hutnik" włamali się do samochodu ale nie zdążyli mi nic ukraść, bo coś ich wystraszyło. Przy Trzech Studzienkach pod Krywaniem włamali się do samochodu (tym razem kolegi) i zabrali mu radio a mojej Agnieszce kosmetyczkę i kilka drobiazgów osobistych.
Przynajmniej w dwóch przypadkach sprawcami byli cyganie.

Dołączył: 05 Mar 2009

no niestety - okazja czyni złodzieja.
Ja przeważnie jak jadę autem - to staram się zostawiać auto u jakiegoś gospodarza w domu - kupię mu żołądkówkę i hej - jestem spokojny. Wink

Co do drzewa 'kradniętego' z lasu przez górali.. hmm... na niektóre sprawy czasami trzeba troszkę inaczej spojrzeć. Nie tylko trzymać się ściśle paragrafów. Ot - taka ich natura,kultywowanie tradycji i co tam jeszcze sobie dopiszemy - ja w każdym bądź razie nie mam nic przeciwko.
Na szlak polecam zabrać ze sobą gaz piepszowy - ja zawsze mam ze sobą. Na szczęście nie używałem go na szlaku. Mogę jednak zapewnić że to chyba najlepszy środek obrony koniecznej,bez potrzeby zakasywania rękawów. Wink

zlodzieje niedlugo ukradna chatke. no bo jeslityle juz ukradli to kto wie...

Osobiście zdarzyła mi się tylko jedna niemiła sytuacja. Ukradli mi kiedyś budzik (taki zwykły, nakręcany z dzwonkiem) na noclegu "glebowym" w Roztoce w Tatrach. Tykał sobie i tykał, aż wyparował nad ranem

Lecz nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Spóźniliśmy się z kumplem na autobus powrotny i dzięki temu spędziliśmy jeszcze jedną noc w górach Very Happy

darkheush napisał:

Tykał sobie i tykał, aż wyparował nad ranem

Chyba się zmęczył i w efekcie przekręcił. Z gór mu było bliżej do nieba

Eco nic dodać, nic ująć. Budzikom śmierć

mnie z reguły rano w górach budzi nie budzik ale dźwięk... otwieranego piwa. a wszystko przez Eco! Razz

Pudelek napisał:

mnie z reguły rano w górach budzi nie budzik ale dźwięk... otwieranego piwa. a wszystko przez Eco! Razz

No proste a potem śpiew Alkocholizm jest wśród nas