Forum BESKIDZKIE FORUM Strona Główna


BESKIDZKIE FORUM
"Tak mnie ciągnie do gór..."
Odpowiedz do tematu
outsider


Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa

Świetne podpowiedzi właśnie o to mi chodziło, postaram się wykorzystać niektóre z nich Smile; ja nie chcę nic na siłę bo to raczej przynosi odwrotne skutki. Mały już teraz prawie nie zna innego sposoby podróżowania jak w siodełku roweru i po Jurze ale z małą było to samo, buntować zaczęła się od niedawna.
Zobacz profil autora
dakOta


Dołączył: 28 Lut 2008
Posty: 1347
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

Można jeszcze ustalić: mnie to sprawia przyjemność, Tobie co innego. Raz zrobimy to, co ja lubię, następnym razem to, co Ty lubisz. I przede wszystkim DOTRZYMAĆ słowa!!
Poza tym jeszcze - sam pisałeś, że jest to "nieciekawe i męczące". Więc tak ukazać/przedstawić/zorganizować, żeby przestało być nieciekawe i meczące. A podpowiedzi masz tu.
Zobacz profil autora
Przemek


Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bielsko Biała

buba napisał:
bo po co leciec po gorach jak tu tyle ciekawych rzeczy, tu łączka , tu potoczek, tu kamyczek..

Oj tak. I wejście na Stefankę (Kozią Górę) z bielskich Błoni trwało z moim maluchem, wtedy 4 latkiem, ponad 2h. Raczej o to właśnie chodzi, pokazać dziecku piękno gór, a nie forsować go za bardzo.
Zobacz profil autora
Pudelek
Ogarniacz kuwety

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 5794
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln

dakOta napisał:

Dodam tylko, że gdy najstarszą zapytałam, co chce na 16 urodziny - powiedziała, że jechać w góry... No i miałyśmy imprezkę na Gibasach.[/color] Very Happy


bo chciała zobaczyć Staszka, ot, i cała tajemnica Laughing
Zobacz profil autora
dakOta


Dołączył: 28 Lut 2008
Posty: 1347
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

Pudelek napisał:
dakOta napisał:

Dodam tylko, że gdy najstarszą zapytałam, co chce na 16 urodziny - powiedziała, że jechać w góry... No i miałyśmy imprezkę na Gibasach.[/color] Very Happy


bo chciała zobaczyć Staszka, ot, i cała tajemnica Laughing


... i Pudelka, ale ten ostatni wolał jechać na narty na Słowację... Cud, że sie nie zraziła jednak... Laughing
Zobacz profil autora
Pudelek
Ogarniacz kuwety

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 5794
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln

Pudelka zostawcie w spokoju Razz

a kotOla pewno chciała zrobić Staszkowi jakąś fantazyjną fryzurę... na brodzie Very Happy
Zobacz profil autora
Pete


Dołączył: 18 Paź 2006
Posty: 1506
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Chełm Śląski/Kraków

Tak czytam te posty i sobie myślę, że chyba jestem wyjątkiem od reguły, bo moje uwielbienie do gór wyszło ode mnie. Byłem wieku 7-8 lat z rodzicami w Tatrach. Było to dla mnie ciekawe, ale to jeszcze nie było to, a rodzice wcześniej sporadycznie chodzili po górach. A takie prawdziwe moje górołażenie zaczęło się w wieku 11 lat, gdy znalazłem na strychu książkę Moskały ze schroniskami w Beskidach i postanowiłem, że we wszystkich będę. Wink No i się zaczęło... A teraz Pete nie wyobraża sobie życia bez gór. Smile
Zobacz profil autora
andre


Dołączył: 13 Wrz 2007
Posty: 494
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Pete napisał:
Tak czytam te posty i sobie myślę, że chyba jestem wyjątkiem od reguły, bo moje uwielbienie do gór wyszło ode mnie. Byłem wieku 7-8 lat z rodzicami w Tatrach. Było to dla mnie ciekawe, ale to jeszcze nie było to, a rodzice wcześniej sporadycznie chodzili po górach. A takie prawdziwe moje górołażenie zaczęło się w wieku 11 lat, gdy znalazłem na strychu książkę Moskały ze schroniskami w Beskidach i postanowiłem, że we wszystkich będę. Wink No i się zaczęło... A teraz Pete nie wyobraża sobie życia bez gór. Smile


No chyba jednak to nie tak
sporadycznie, ale jednak w górach bywali, ktoś coś powiedział, ktoś czasami gdzies pojechał, ktoś Ci coś pokazał.
Mówisz znaleziona ksiązka na strychu, no tak, ale...., sama tam nie zawędrowała, ktoś kiedys kupił, ktoś przeczytał, kogoś interesowała.
Więc chyba bakcyla załapałeś od rodziców, tak ja to widzę.
A co do sporadyczności, no cóż dorosłe życie i inne obowiązki często wymuszają tą sporadyczność.
Coś o tym wiem.
Zobacz profil autora
Pudelek
Ogarniacz kuwety

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 5794
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln

to ja muszę powiedzieć, że żadnego bakcyla od rodziców nie załapałem. owszem, z rodzicami jako dziecko byłem kilka razy w górach - Rycerka, Stożek, Wielka Racza, Przegibek... średnio raz na rok albo dwa lata. Oni też nie chodzili częściej i wcale mnie do tego nie zachęcali, nie pokazywali - ot, jak byliśmy np. na tydzień w Rycerce to wypadałoby pójść do schroniska, coby nie siedzieć cały dzeiń w domu. co więcej - jak sam zacząłem chodzić to wcale im się nie podobało, że zacząłem chodzić.

Po prostu w pewnym momencie stwierdziłem, że pochodziłbym bym sobie po górach. Najpierw jednodniowe wycieczki, potem od razu na tydzień. Smile

Tak więc w tym to jest przypadek praktycznie całkowitej autopromocji gór Very Happy
Zobacz profil autora
buba


Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 3022
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: oława

Pete napisał:
Tak czytam te posty i sobie myślę, że chyba jestem wyjątkiem od reguły, bo moje uwielbienie do gór wyszło ode mnie.


a to nie ty na pierwsze zloty jezdziles z ojcem??
Zobacz profil autora
darkheush
Stary zgred

Dołączył: 04 Lut 2009
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Andrychów (Beskid Mały)

Z mojego punktu widzenia (a właściwe wspominania) wygląda to tak - tradycje górołażenia sięgają w mojej rodzinie, aż po dziadków. Ale nie o tym mowa w tym wątku... Zaczęło się wszystko od krótkiej wycieczki w wieku 9-ciu lat z Rzyk Jagódek na Gancarz. Bez szlaku na dzień dobry . Jakoś tak się złożyło, że "pani" w podstawówce kilka dni wcześniej ostrzegała - "Dzieci, nie wolno w górach chodzić poza znakowanymi szlakami, bo się zgubicie"... Im wyżej mnie wujek (mój ówczesny górski guru) prowadził w las, tym bardziej moja mina markotniała.

- Wujek, my się pogubimy...
- Spokojnie, obiecuję ci, że wyjdziemy wprost na krzyż na Gancarzu...

Tak kombinował w terenie, że faktycznie, wyszliśmy wprost na krzyż Do dziś mi wypomina tą chwilę słabości.

Potem, już z mamą i wujkiem, zacząłem odkrywać Beskid Mały (na początek). Ehhhh te noclegi na sianie, w stodole...Wreszcie, już za "dorosłości" przyszła fascynacja górami wyższymi. Żywiecki z Królową, Tatry. Teraz wróciłem do Beskidów. Jak syn marnotrawny

Nie ma reguły. W mojej opinii, aby chodzić, trzeba mieć w sobie to "coś" Wink
Zobacz profil autora
Pete


Dołączył: 18 Paź 2006
Posty: 1506
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Chełm Śląski/Kraków

buba napisał:
Pete napisał:
Tak czytam te posty i sobie myślę, że chyba jestem wyjątkiem od reguły, bo moje uwielbienie do gór wyszło ode mnie.


a to nie ty na pierwsze zloty jezdziles z ojcem??


Tak, bo w sumie od czasu, kiedy mnie się spodobały góry, to i mój tata złapał bakcyla. Wink
Zobacz profil autora
buba


Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 3022
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: oława

darkheush napisał:
Ehhhh te noclegi na sianie, w stodole...


ech..do teraz wspominam ta noc w szalasie gdzies nad korbielowem jak sie zgubilismy, zastala nas ciemnosc i nie moglismy wrocic na kwatere...mialam chyba z 4 lata.. niezapomniane.. ale jakos mimo ze zgubilismy sie na jednodniowej wycieczce- rodzice mieli i spiwory i zapas zarcia, i menazki... mam grube przypuszczenia ze to zgubienie bylo zaplanowane!! a rodzice nie chca sie przyznac!! Wink
Zobacz profil autora
Piotrek
Administrator

Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 5888
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec/Sienna

Smile
Zobacz profil autora
Monia


Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Wydaje mi się, że tak naprawdę nie ma reguły, jeżeli chodzi o "wychowanie górskie".
Moi teściowie w czasach swojej młodości bardzo intensywnie chodzili po górach. Jak pojawiła się córka nie zrezygnowali z tego . W związku z powyższym do ok 10 roku życia miała ona obchodzony praktycznie cały Beskid Śląski i Żywiecki.
Z synem było inaczej. Przeprowadzili się na niziny i mój mąż raczej sporadycznie wędrował . Zazwyczaj do kogoś na przyczepkę, jak już byli z siostrą na wakacjach u babci.
W wieku nastoletnim ona praktycznie przestała chodzić po górach, a mój mąż odwrotnie zaczął intensywnie.
W chwili obecnej. Szwagierka owszem bardzo lubi górski krajobraz i często bywa, ale nie chadza i nie zachęca do tego swoich dzieci.
A mężowi zostało. Very Happy
Ja sama pojechałam w góry na "łażenie" po raz pierwszy w wieku 16 lat i też mi zostało. Very Happy

Jak się nam pojawiły dzieci też zaczęliśmy się zastanawiać jak pogodzić ten fakt z chodzeniem.

Na początku, kiedy były bardzo małe, darowaliśmy im. Laughing Podrzucaliśmy dzieci na dzień i szliśmy sami. Potem zaczęły się krótkie wycieczki pt. "Patrz tu kamyczek a tu strumyczek" i te dla dorosłych są chyba najbardziej męczące. Nie można wymagać od malucha by się zachwycał górami, lasem, ciszą, itp. Trzeba się odnieść do jego perspektywy i możliwości postrzegania. No więc oglądaliśmy te żuczki i inny drobiazg leśny i czekaliśmy, aż podrosną.

Potem zaczęliśmy planować wyjazd by mniej więcej codziennie lub co drugi dzień ruszyć dzieci. Planowaliśmy trasy tak by nie były zbyt męczące i następnego dnia nie było tekstu - NIE. Oczywiście najlepiej jak było jakieś schronisko po drodze. Przerwy najczęściej z czymś słodkim do jedzenia, a jak nogi odmówiły no to wiadomo trzeba brać na barana. No trzeba zauważyć co dzieciaka bardziej "bierze". Starsza nie jest zbyt wielką fanką podchodzenia, ale wrażliwa jest na otoczenie i pojęła, że na końcu czeka ją nagroda w postaci widoków i idzie mimo wszystko.
Młodsza lubi rywalizować i tekst - wyprzedzimy tą grubą babę z przodu? - działają na nią pobudzająco Lubi też przechwalać się gdzie była, więc ma listę "zdobytych" szczytów i "urodzinową górę".

Dakota ma rację pisząc też o towarzystwie. O wiele fajniej idzie się z rówieśnikami jest po prostu ciekawiej i z kim pogadać i ponarzekać na starych.

W chwili obecnej dziewczyny mają 8 i 11 lat zrobienie dla nich 15 - 20 km jest możliwe, ale nie codziennie. Very Happy

Nie wiem, czy w przyszłości będą chodzić po górach, wiem, że na ten moment sprawia im to frajdę.
Zobacz profil autora
Dzieci i góry
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 2 z 3  

  
  
 Odpowiedz do tematu