 |
Makuć
Dołączył: 13 Lut 2007 |
Posty: 551 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Kraków / Nowa Huta |
|
 |
Wysłany: Czw 22:46, 26 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
myślę, że to nie chodzi o wysokość... a i z doświadczeniem różnie bywa...
czytaliście artykuł o Yaninie? zginął na Orlej, a był doświadczonym wspinaczem (chociaż młodym) i miał odpowiedni sprzęt... czasem coś poprostu ma się wydarzyć...
|
|
 |
|
 |
 | |  |
grzesiekodm
Moderator
Dołączył: 26 Maj 2007 |
Posty: 950 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Beskid Mały |
|
 |
Wysłany: Pią 8:37, 27 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
No niby racja z tą wysokością... Zginąć można nawet na podkrakowskich skałkach, tym bardziej na Orlej Perci.
Tyle, że Orla, czy Kobylańska to kilkugodzinna wycieczka. Mt Blanc to już wyprawa, a w przypadku niektórych przejść Elbrusa - wręcz ekspedycja! Ludzie, którzy wybierają się na takie wyprawy/ekspedycje nie mogą porównywać swojego doświadczenia, kondycji i technik wspinaczkowych do tych, którzy wspinają się w Dolinie Kobylańskiej, czy wędrują po Orlej! Różnica jest zasadnicza!
Jeżeli na wyprawie ginie któryś z uczestników to jeszcze można próbować to jakoś wytłumaczyć. Jeżeli jednak ginie większość uczestników, lub cała grupa to coś jest na rzeczy. W takich sytuacjach wina leży zazwyczaj po stronie organizatora. Wtedy też wychodzi całkowity brak doświadczenia i wyobraźni! Tak było np. 19 sierpnia 2005 roku na Elbrusie. Czterech polskich alpinistów wpadło do lodowej szczeliny. Jak zatem mogło do tego dojść, skoro powinni być powiązani liną i podążać za sobą w kilkunastometrowych odstępach? W takich sytuacjach, gdy wpada jeden, czy nawet dwóch, to reszta robi „blok” i wyciąga kolegów ze szczeliny. W tym przypadku złamano chyba wszystkie możliwe zasady bezpieczeństwa! Nie dość, że ludzie ci nie byli powiązani linami, to jeszcze szli po lodowcu obok siebie! Przechodząc ponad jedną z zawianych śniegiem szczelin, czyli po tzw. moście śnieżnym, wytworzyli taki nacisk, że owa skorupa śnieżna pękła i wszyscy wpadli do szczeliny lodowej. Taka szczelina zwęża się z każdym metrem głębokości, co powoduje, że ludzie najczęściej od razu umierają, gdyż są tak zaklinowani, że rozrywa im wnętrzności! Gdyby mieli podstawową wiedzę na temat poruszania się po lodowcach z pewnością udałoby się uniknąć tej tragedii.
Ja osobiście znam ludzi, którzy cudem uniknęli śmierci w górach i nadal żyją w nieświadomości! Pewna dziewczyna z Krakowa zdobyła Elbrus bez raków!!! Ot po prostu przez wyjazdem brakło jej już pieniędzy na zakup raków! Nie wspomnę już o tym, że nigdy wcześniej w rakach nie chodziła i właściwie nigdy wcześniej nie chodziła po górach wyższych niż Tatry, a i te ostatnie odwiedziła tylko kilka razy w życiu!!! Drugim przypadkiem jest mój dobry znajomy, który samotnie wybrał sie na Mt. Blanc! Najwyższą górą jaką zaliczył przed wyjazdem było... Pilsko!!! A teraz chodzi i lansuje się, bo był w Alpach! Znakomity przykład do księgi Rekordów Darwina!
Takich przypadków jest wiele. Można je wymieniać w nieskończoność. Kiedyś na tego typu wyprawy jeździli ludzie starsi, doświadczeni i majętni. W czasach PRL-u niewielu bowiem nie było stać na takie wydatki. Teraz sytuacja znacznie się zmieniła. Społeczeństwo jest zamożniejsze i prawie każdego stać na bilet lotniczy. Wyjazd w Alpy to wydatek rzędu kilkuset zł. A taką kwotę zaradny student bez problemu jest w stanie zorganizować w trakcie roku akademickiego. No i jadą ...i już nie wracają! A potem jest płacz i zgrzytanie zębów. Ale wtedy jest już za późno...
|
|
 |
 | |  |
kilerus
Dołączył: 18 Kwi 2006 |
Posty: 713 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Monoklina Śląsko-Krakowska |
|
 |
Wysłany: Pią 9:58, 27 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
ale mozna zaczac w tatrach.
szczelin, lodowcow i problemow zwysokoscia tam nie ma. sa za to snieg, lawiny, problemy z pogoda (to nawet chyba w wiekszym stopniu niz w alpach) i problemy techniczne. mozna sie wiele nauczyc.
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
turystykon
Dołączył: 06 Cze 2007 |
Posty: 1279 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Rajcza |
|
 |
Wysłany: Pią 11:12, 27 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
WojtekB napisał: | Makuć napisał: | zgadzam się... wiadomo, że są tacy co "doświadczenie" chcą zdobywać odrazu na lodowcach i na górach o dość znacznej wysokości... z drugiej strony, gdzieś doświadczenie trzeba zdobywać... a nie każdy ma tyle pieniędzy by zaczynać na lądolodzie, a nie lodowcu górskim... |
Tylko wśród ilu takich ludzi góry są rzeczywiście pasją, a dla ilu pobyt w Alpach to powód do lansowania się?
Niestety komercjalizacja wspinania (vide Mount Everest) doprowadziła do tego że są tregedie i one będą wciąż! Bez dobrej edukacji górskiej nawet nie mamy co marzyć o poprawie sytuacji... niestety! |
Właściwa edukacja górska jest czymś potrzebnym, ale aktualnie chyba zapomnianym w niektórych kręgach. Ktoś myśli, że góry to chodzenie, a chodzić przecież umie od małego... A to wbrew pozorom nie takie proste...
Teraz w niektórych kręgach jest taka moda, wspinasz się - jesteś spoko, nie wspinasz się - jesteś BE... Nie liczą się już rzeczywiste umiejętności czy osiągnięcia. To jest traktowane na zasadzie, byłeś tam to fajnie, nie byłeś toś głupi... Nikt nie myśli o zabezpieczeniach, przygotowaniu i doświadczeniu... Z prób stworzenia siebie mistrza będąc laikiem wychodzą niezłe kłopoty - tak jak powiedział Kilerus, doświadczenia do Alp można nabierać w Tatrach, wszystko powoli skrupulatnie i stopniowo, a będzie bezpiecznie...
|
|
 |
 | |  |
grzesiekodm
Moderator
Dołączył: 26 Maj 2007 |
Posty: 950 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Beskid Mały |
|
 |
Wysłany: Pią 11:56, 27 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Ja bym tam nie sprowadzał problemu do braku edukacji. Wystarczy spojrzeć na to, co się dzieje na naszych drogach! Mimo, że już dzieci w przedszkolu edukuje się jak powinny zachowywać sie na drodze wypadków jest coraz więcej.
Podobnie jak na drogach, tak i w górach jest za dużo kozactwa! Młodzi, niedoświadczeni ludzie rzucają się na głęboka wodę! Oby jak najwyżej, jak najdalej, jak najszybciej...
Doświadczenie powinno się zdobywać etapami. Najpierw Beskidy/Sudety, potem Tatry i wreszcie góry z lodowcami, np. Jotunheimen w Norwegii. Oczywiście nie można sprawy upraszczać do kilku, czy kilkunastu wycieczek tatrzańskimi dolinami. Chodzi o poznanie tych gór na wskroś! Najpierw łagodne grzbiety Tatr Zachodnich a dopiero potem skaliste zbocza Tatr Wysokich! A ileż jest takich osób, co jako pierwszą tatrzańską górę zaliczają Rysy? Bo już koledzy byli, a on jeszcze nie. Jak już wróci z tych Rysów cały i zdrowy, to już planuje wyprawę w Alpy, bo w Polsce juz zaliczył wszystko co najwyższe i nie ma już po czym chodzić!
Zgodzę się, że nawet najlepszym przytrafiają się tragiczne wypadki, jednak zdecydowana większość wypadków, zwłaszcza z udziałem ludzi młodych, to ewidentny brak doświadczenia!
Takie jest moje zdanie.
|
|
 |
 | |  |
lesny
Dołączył: 07 Cze 2007 |
Posty: 23 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: z orawy |
|
 |
Wysłany: Sob 20:13, 28 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
wszystko leży w psychice człowieka, doswiadczenie w górach pomaga, dystansowo..to jest natura czlowiek niezna jej oblicz!
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 4 z 4
|
|
|
|  |