buba
Dołączył: 20 Kwi 2006 |
Posty: 3022 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: oława |
|
 |
Wysłany: Śro 9:59, 15 Lip 2009 |
|
 |
|
 |
 |
turystykon napisał: | Buba, a Twoje dotychczasowe górskie sylwestry były nieudane? |
byly paskudne.. bylam 3 razy, juz bardzo dawno temu, w chatce na pietraszonce, na danielce i raz w wynajmowanej chalupie.. zawsze byl taki tlok, ze nie bylo nawet gdzie usiasc, wszedzie byl albo czlowiek, albo pies, albo plecak albo narty, albo narzygane, choc w ostatnim przypadku to tez zwykle ktos tam ladowal bo nie bylo miejsca gdzie indziej.. slyszalam ze jak zbyt duzo chomikow umiesci sie w jednym akwarium i nie maja odpowiedniego terytorium to sie zagryzaja- z ludzmi jest podobnie.. nie bylo jakos miejsca na mile rozmowy lecz raczej "zlaz z mojej nogi", "posun sie", "idz stad tu juz nie ma zadnego wolnego miejsca"... do tego te korki na drogach i pociagi do ktorych sie nie da wejsc... jakos te wspomnienia spowodowaly ze od 6 lat spedzam sylwestry na nizinach a najchetniej w domu by nie widziec tego calego szalenswa ktore sie wtedy wyprawia
zreszta wogole zimy nie lubie, bo zimno i snieg, acz jedynym plusem zimy jest dla mnie to ze gory sa wtedy bardziej puste, nie ma tyle stonki , wszedzie jest jakby bardziej dziko i niedostepnie.. ale ta charakterystyka nie dotyczy sylwestra bo wtedy ludzi jest jak w dlugi weekend majowy (a w dlugi wekeend jest przynajmniej cieplo i mozna sie zaszyc w lesie)
acz sylwester jako kolejny powod do spotkania z beskidoczubami to brzmi niezle 
|