Forum BESKIDZKIE FORUM Strona Główna


BESKIDZKIE FORUM
"Tak mnie ciągnie do gór..."
Odpowiedz do tematu
buba


Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 3022
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: oława

W feodozji dowiadujemy się ze autobus do sudaku jest jeden , za 4 godziny, ale i tak już nie ma na niego miejsc.. nie majac innego wyboru i tak postanawiamy na niego zaczekac. U kierowcy dowiadujemy się ze miejsce oczywiscie się znajdzie, ale musimy wsiasc na innym przystanku (tak zeby nas z budynku dworca nie było widac) albo kupic bilety w kasie chocby do nastepnej wioski a dalej to się dogadamy. Co już zauwazylismy nie raz- ostatnio na krymie jakos zaostrzyli kontrole zeby kierowcy nie brali w łape, nie wozili pasazerow na lewo i przed odjezdem do kazdego autobusu wsiada kontroler i sprawdza czy wszyscy maja wykupione bilety. Na niektorych liniach to nawet cala trase jedzie kontroler i to u niego się kupuje bilety. Zabawnie to wyglada- zwłaszcza np. jeśli na godzinnej trasie my jestesmy jedynymi pasazerami Wink ale i tak kierowcy znajduja sposoby aby sobie poradzic Wink

do sudaku jedziemy siedzac na plecakach w koncu marszrutki, ja jakos zle siadlam, bo plecak mi jakos odjezdza , wpadam kuprem w dziure między plecakiem a sciana a najgorsze ze mam noge pod fotelem i bez podnoszenia plecaka nie bardzo moge ja wyjac Wink ech..ciezko w takich warunkach fotografowac piekne skaly rezerwatu karadag przesuwajace się za oknem...

w sudaku uderza nas komercha i tlum turystow- cos od czego zdazylismy już odwyknac.. (do dobrego czlowiek jakos tak szybko się przyzwyczaja...). Bez problemow odnajdujemy kwatery na peryferiach miasta polecone przez mi (jeśli ktos lubi wypasne warunki, niskie ceny i mila obsluge to miejsce naprawdę godne polecenia- jugozapadnyj mikrorajon 35, 50 UAH od osoby). Na początku biora nas za tancerzy- caly sasiedni domek zajmuje grupa tancerzy z odessy i petersburga, którzy maja tu jakieś zawody (nie wiem jakie, w nastepnym dniach zauwazam ze czas spedzaja glownie snujac się po ogrodzie i wypijajac mój wrzatek który sobie wstawie w kuchni Wink tak, to już regula- niezaleznie od pory dnia, pogody i fazy ksiezyca- nigdy w kuchni się nic nie gotuje, ale wystarczy ze przychodze i wlacze czajnik, to od razu pojawia się ich pieciu z kubeczkami a jeden od drugiego bardziej spragniony.. O dziwo – nie ma zadnych wieczornych imprez, pietnastu mlodych ludzi na wyjezdzie i cisza wieczorami (a bardzo liczylam w pierwszy dzien ze się na jakas zalapiemy Sad
Mila pani oprowadza nas po calym domku, dajac do wyboru jeden z trzech pokoi, pokazujac chyba ze 3 lazienki z których mozemy korzystac, dwie kuchnie, 3 miejsca odpoczynkowe na laweczkach pod pergola z winorosli, miejsce gdzie jest video, zelazko, suszarka do wlosow, mini knajpke u sasiadow gdzie można kupowac wszystkie posilki. Chyba potem jest troche rozczarowana ze korzystamy z tego w stopniu minimalnym , przychodzimy tylko spac i rozwieszac pranie nad wejsciem, ale do konca pozostaje bardzo sympatyczna, chetnie opowiada o okolicach, chce cos doradzic i dopytuje gdzie już na krymie byliśmy.

Zostawiamy plecaki i wieczorem idziemy na nadmorski bulwar. Mimo ze jest dopiero maj, turystow troche się kreci, komercha wylazi z kazdego kąta, więc wloczymy się , korzystajac z nocnych urokow kurortu- kupujemy wino, zjadamy szaszlyki, ogladamy podswietlone fontanny i gramy na „igralnych awtomatach”.

[link widoczny dla zalogowanych]

Na koniec kupujemy rybke suszana aby wraz z winem spozyc ja na jednym w wielu betonowych pomostow wychodzacych w morze.

[link widoczny dla zalogowanych]

Mamy stad fajny widok na twierdze, która ze swoim poszarpanym murem przy zachodzacym sloncu wyglada zupelnie jak okladka ksiazek dla dzieci typu”wakacje z duchami”, brakuje tylko sylwetki przelatujacego nietoperza.
[link widoczny dla zalogowanych]

Na sasiednim pomoscie spora grupka ludzi spedza czas w fajny i dosyć nietypowy sposob- puszcza w strone morza takie fruwajace podswietlone lampiony- nie wiem czy to są balony czy latawce, ale tylko sporadycznie ktorys laduje w wodzie, większość leci wspaniale, coraz dalej i wyzej aby w koncu prawie zlac się z gwiazdami, wyrozniajac tylko cieplejszym kolorem swiatla...

[link widoczny dla zalogowanych]

rano wybieramy się na nowy swiat. Idziemy sobie pieszo, najpierw przez miasto, kolo twierdzy wypijamy pyszne koktajle, a potem odnajdujemy droge przez gorki zeby nie dreptac caly czas asfaltem.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Po drodze zauwazamy wrecz rajskie miejsce- opuszczony hotel między skalami, w zatoczce nad morzem. Już wyobrazam sobie jak wygrzewam się w sloneczku na dachu tego przybytku czy laze po kolejnych balkonach czy pokojach.. niestety , już z gory widac ze jest pilnowany- nie tylko przez ludzi (z tymi można się dogadac,) ale tez przez psy... poza tym myslimy sobie ze opuszczone miejsce ze straznikami nie jest już opuszczone... miejsce które trzeba zwiedzac „na zajaca”...nie ten klimat, brak wolnosci...nieeee.. z niemalym zalem idziemy dalej
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

przygladamy się skalkołazom którzy wspinaja się na takie oto sciany

[link widoczny dla zalogowanych]


w nowym swiecie jak zwykle stonka szaleje, jest lepiej niż w sierpniu gdy bylam tu ostatnio..ale tez pusto to tu nie jest..
[link widoczny dla zalogowanych]



udaje się jednak ,po zejsciu z wytyczonej sciezki, odnalezc miejsca by spokojnie się powygrzewac , wypic winko czy posluchac szumu fal..
[link widoczny dla zalogowanych]


ale trzeba przyznac ze wybrzeze obfituje tu w ladne widoki
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

wracamy również piechota- ponoc po 19 już nie jezdza zadne marszrutki..

w centrum kupuje rybke, zapomnialam jak się nazywa, ale spodobala mi się z wygladu- taka fajna plaska.
[link widoczny dla zalogowanych]

Nie wiem czemu wydaje mi się ze to suszona rybka taka jak jedlismy wczoraj. Jak się potem okazuje rybka ta nie jest suszona i co najgorsze jest cala, nie wypatroszona.. jako ze patroszenie rybki nie jest tym o czym marzymy w ten wieczor – stworzenie laduje w koszu. Pamietam tylko ze przede mna w sklepie taka sama rybke kupowalo trzech totalnie nawalonych turystow, którzy kupili ja sobie na zagryche do wodki... ciekawe czy się zorientowali ze rybka nie jest „gotowa do spozycia” Wink

nastepnego dnia odwiedzamy twierdze w sudaku

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

z jej szczytu upatrujemy sobie gorke po przeciwleglej stronie drogi, na która zamierzamy wejsc. Droga na nia prowadzi najpierw przez willowe osiedle, potem przez winnice, na koniec skalkami. Mile miejsce i w odroznieniu od zapchanej twierdzy spotykamy tam tylko dwojke ludzi.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


[link widoczny dla zalogowanych]


Kolejny dzien to już poczatek powrotu Sad jedziemy do symferopola i kwaterujemy się w tamtejszych komnatach oddycha. To jedyne miejsce gdzie babka na recepcji daje mi formularz do wypelnienia zamiast samej toczyc z nim polgodzinna batalie.

W symferopolu na dworcu jest ciekawe sprawa- nie można kupic normalnie biletow w kasach na jutro czy pojutrze- kasy z „przedsprzedaza” są gdzies w cholere daleko od dworca, chyba ze 2 km. Dowiadujemy się jednak ze można kupic bilety a takim bocznym biurze ale z narzutem 20 UAH na bilecie. No dobra, nie chce nam się szukac...
Probujemy zakupic bilety do lwowa, ale nie ma ani na dziś ani jutro, ani pojutrze. Troche nas to dziwi, nie jest przeciez jeszcze sezon! W koncu po dlugich zastanowieniach i rozmyslaniach pod rozkladem jazdy wybieramy wariant z przesiadka w chmielnickim. Bilety jeszcze sa- tzn tylko gorne boczne polki- to już chyba nasze przeznaczenie te miejsca...czy ja kiedykolwiek przejade się plackarta na innym miejscu???

idziemy na miasto, glownie z zamiarem pokupowania sobie troche map, przewodnikow i ksiazek (niestety polecanego antykwariatu na placu lenina już nie ma Sad ale udalo mi się nabyc fajny przewodnik po skalnych miastach i monastyrach krymu- będzie do czytania na dlugie zimowe wieczory Smile

wszedzie w miescie widac już przygotowania do niedzielnej parady, wszedzie pisza o „wielkiej pabiedzie” plakaty, afisze, reklamy, koncerty..
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Właśnie jak przechodzimy to przy placu w domu kultury jeden taki koncert się skonczyl i wychodza z niego rozne dumne dziadki, wrecz uginajace się od brzeczacych medali.


A i w telewizji to tez temat numer jeden. A nas coraz bardziej szlag trafia ze nie mozemy tu zostac do niedzieli!!!

[link widoczny dla zalogowanych]

symferopol glownie zapada nam w pamiec jako miejsce piszczace klaksonami- tutejsze marszrutki maja jakas dziwna zdolnosc do zbierania się w duze grupy, po kilkanascie a nawet kilkadziesiat, jeden drugiemy zajezdza droge, robi się korek, wszyscy stoja, nikt nie wie co się dzieje, nikt nie probuje nic zaradzic tylko wszyscy ochoczo naciskaja klaksony Wink


Ciekawa rzecza jaka zauwazam w tutejszych marszrutkach to wiszaca z przodu pojazdu lista uprawnien, posiadajac które mamy prawo do bezplatnego lub znizkowego przejazdu. Dotyczy to w kolejnosci od najwazniejszej: bohaterow sowieckiego sajuza, weteranow wielkiej wojny ojczyznianej, posiadaczy jakiegos tam orderu specjalnego, posiadaczy przynajmniej czterech orderow „za odwage” itd. gdzies tam na szarym koncu wspomniane są kobiety w ciazy i niepelnosprawni...

mamy jeszcze jeden dzien do zagospodarowania więc zamierzamy się jutro wybrac do miejscowosci szkolnoje. W miejscowosci tej na przelomie lat 60 i 70 tych była tajna baza kosmiczna, miasto było zamkniete i mialo sekretny adres symferopol-28. W tutejszych kamieniolomach wyprobowywano przyszle bezzałogowe pojazdy ksiezycowe zwane „łunochody”, uczono się nimi kierowac a potem , gdy zostaly już wyslane na ksiezyc, tu było centrum ich sterowania. Pozniej „baza kosmiczna” zostala przeniesiona w inne miejsce , zniesiono tajnosc a dziś do tego miasteczka może już przyjezdzac kazdy.
Tyle przynajmniej dowiedzialam się z netu (dla zainteresowanych:
[link widoczny dla zalogowanych] )

zatem pojechalismy sprawdzic gdzie to te łunochody jezdzily , ile zostalo z dawnej bazy i czy rzeczywiście wszystko jest dostepne.

Z symferopola kierujemy się na eupatorie i saki. Mila pani w kasie na dworcu autobusowym tlumaczy nam jak najlepiej tam dojechac , w co wsiasc zeby było taniej (warte podkreslenia ze pani jest mila- większość dworcowych kasjerek jest chyba wredna z natury, ma wade wymowy, kluchy w gardle a jeśli prosic o powtorzenie jakiejs kwestii to dostaje atakow furii)

dojezdzamy do szkolnego, z daleka widac już blokowisko na stepie i radar. Widac resztki muru i drutu kolczastego ktorym kiedys była otoczona calosc. Teraz drut otaczajacy bloki jest pozrywany, slupy poprzewracane.
[link widoczny dla zalogowanych]


Radar natomiast nie robi wrazenia miejsca opuszczonego- otacza go podwojny zasiek kolczasty a rozne jego elementy są jakby nowe i odmalowane.

[link widoczny dla zalogowanych]



Znajdujemy dziwne zbiorniki- jeśli wierzyc stronce sluzace do ochladzania bazowej aparatury.

[link widoczny dla zalogowanych]

Dalej ciagna się rozne zruinowane budynki- bedace jednak za ogrodzeniem, widac ze powstajace w nim dziury są zabezpieczane nowym drutem.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Po drugiej stronie drogi jest jakas druga baza- tez ogrodzona i tamta na bank uzywana co widac glownie po w miare nowych wiezach strazniczych.

Dochodzimy do sporej dziury w ogrodzeniu i nie sposob nie wykorzystac takiej sytuacji Wink ogladamy więc z bliska jeden opuszczony budynek, totalnie zdewastowany i rozszabrowany w srodku który jest niesamowicie zarosniety bzami! Takich bzow to mysmy w zyciu nie widzieli: tak wysokich, dorodnych, gestych z puszystymi i intensywnie pachnacymi kwiatami. Az chodzi po glowie ze dobrze nawiezione- ciekawe co tu siedzi w ziemi... teraz troche mi zal ze redukujac wage bagazu nie zabralam mojego licznika.. może wreszcie bym się przekonala czy dziala czy tylko losowo wyswietla rozne cyferki , popiskujac przy tym cichutko Wink

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

następnie idziemy w strone kamieniolomow czy dolinek gdzie probowaly swoich pierwszych krokow łunochody i tam wypijamy wino (tzn. trzy wina bo jak się skoczylo to poszlismy do sklepu po kolejne Wink )

[link widoczny dla zalogowanych]

caly step jest przyproszony na bialo- malymi muszelkami jakiś dziwnych slimaczkow. (zywych slimaczkow nie znalezlismy tylko muszelki)

[link widoczny dla zalogowanych]

oprócz muszelek na okolicznych polach można również skompletowac caly szkielet krowy, znajdujemy kawalki czaszki, szczeki, zeber, racic i inne.
[link widoczny dla zalogowanych]


Łazimy także po miasteczku które obfituje w ruiny, klimatyczne sklepiki, babuszki i dużo roslinnosci.

Znajdujemy także opisywany pomnik, niestety dwojka miejscowych robi na nim impreze (takie raczej dzieciaki, do starszych to bysmy zagadali, może by się udalo przylaczyc?) więc krazymy po miasteczku, co chwile zagladajac pod pomnik czy już sobie poszli. (w koncu się udaje)

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

ciekawym miejscem jest tez biblioteka

[link widoczny dla zalogowanych]

Co ciekawe czynna i jeszcze na dodatek codziennie są tam rozne zajecia kulturalne:plastyczne, tanca, gry na roznych instrumentach- o czym informuja kartki w kratke przybite wewnatrz gwozdziem do sciany. Dziś – lekcja muzyki, co zreszta slychac przez okno.


Wieczorem wracamy do symferopola gdzie w naszym dworcowym pokoiku ogladamy lokalne wydanie „idola” i kibicujemy uczestnikowi który na scene zabral dmuchanego krokodyla Smile

kolejnego dnia już powrot, kolo 11 idziemy na pociag. W naszym wagonie jedzie duza grupa jakiejs mlodziezowej organizacji paramilitarnej, kolo 15-20 chlopaczkow w wieku 15-18 lat wraz z opiekunem do którego odnosza się z duzym szacunkiem i zwracaja do niego „majorze” czy „sierzancie” - jakims tam tytulem wojskowym. Przed odjazdem zjawia się jeszcze jeden mundurowy który poucza ich przed droga- ze to normalny wagon, ze jada tu zwykli ludzie ,w tym dzieci, starcy i kobiety w ciazy więc maja się przyzwoicie zachowywac.( cos w stylu „nie halasowac, nie bic, nie palic, nie gwałcic„ Wink ). Duza część grupy ma takie same koszulki z duzym napisem na plecach „krym na zawsze z rosja”.

Grupa ta , jaksię potem okazuje, jest dosyć uciazliwymi wspolpasazerami. Toperz trafnie zauwaza ze porownac można ich tylko do stad lemingow- są wszedzie, przynajniej 3 razy na minute kazdy zmienia miejsce pobytu, laza tam i z powrotem, przynajmniej dwa razy wciagu 20 godzinnej podrozy kazdy z nich się myje i goli, a duza część również robi pranie w wagonowym kibelku.
Czas glownie spedzaja wloczac się po wagonie, wchodzca na gorne polki i spadajac z nich, grajac w karty na papierosy, podkrecajac na maxa muzyke ku rozpaczy jadacych wagonem babuszek czy zjadajac rozne specjaly wyciagniete z torb i plecakow .Widac ze jada od mamy, bo pudelka obfituja w pieczone nozki drobiowe w buleczce, salatki warzywne, kielbaski, serki, ciasta, ciasteczka i inne dobrosci do których ucieka mi język (a my mamy tylko chleb i zolty ser, dobrze ze babuszki handluja na peronach). W pozniejszych godzinach przeprowadzaja również konsumpcje mocniejszych napojow, oczywiscie w konspiracji przed opiekunem: wlewaja wodke do butelki z cola i racza się nia w pietnastu, czy w czterech pija piwo , wkladajac za kazdym razem glowe wraz z butelka do skrzyni na bagaze.

Co ciekawe – z alkoholem kryja się niesamowicie – natomiast pala zupelnie oficjalnie wraz z opiekunem na kazdej stacji. Dziwne- u nas w liceum to picie i palenie było tepione na rowni i obie czynnosci trzeba było przeprowadzac po kryjomu.


Bardzo nas ciekawi dokad jada i po co, prawie udaje mi się dowiedziec- wdaje się w mila rozmowe z jednym z nich stojac w kolejce do kibla. Niestety zdazam się dowiedziec tylko ze są z kercza i okolic i jada do kamienca podolskiego- w tym momencie wpada opiekun, gani za zagadywanie pasazerow, zajmowanie kibla na dlugie godziny, kaze puscic diewuszke pierwsza do kibelka i dupa. Rozmowa się urywa..

Cala grupa wysiada tak jak my w chmielnickim, niosa ze soba jakieś wielkie paczki pelne konserw i innej zywnosci biwakowej.

My natomiast przesiadamy się na pociag do lwowa, stamtad marszrutka na granice gdzie odprawa idzie sprawnie a potem jeszcze dluuuga nocna podroz przez polske, która urozmaicaja nam ciekawi wspolpasazerowie: ukrainka mieszkajaca od kilkunastu lat w polsce z mezem z ogloszenia, babka z łancuta bardzo znajaca lokalne realia zarowno przemytu jak i rolnictwa czy mlody zakonnik. Tematy są roznorodne: od hodowli ziemniakow pod folia czy sposobow szmuglowania , kontroli i kar na wschodniej granicy po cuda, objawienia i naukowe dowody na istnienie Boga.

W olawie jestesmy o 3 rano- i czeka nas niespodzianka! Nasi wspaniali sasiedzi zalozyli domofon! Musimy więc komus zrobic pobudke aby dostac się do domu. Na szczescie otwieraja nam drzwi (zamiast rzucic z okna ziemniakiem Wink )

i ten okropny zal ze już koniec!! niby 23 dni, a minelo jak jedna chwila...

jedyne co poprawia humor to fakt ze za niecaly miesiac znow będziemy pic lwiwskie i kwas, tym razem dla odmiany nad bialym czeremoszem Very Happy
Zobacz profil autora
chemica


Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stargard Szczeciński

Obieżyświatowcy, nie wiem od czego zacząć! Wasz wypad to mega kosmos!

Sam pomysł wyjazdu jest bardziej kosmiczny od stacji kosmicznej którą zwiedzaliście.

Energia bijąca ze zdjęć/ od Was jest stokroć większa od energii wzbudzanej w elektrowni jądrowej.

Ryby wędzone ze zdjęć pachną z kompa Smile A niewypatroszona rybka to detal

Świetnie prezentujecie się w przebraniach-niezły ubaw z Was miałam.

Nocleg na muszlach na brzegu morza jest zaczarowany i tak wyszukany jak te muszle...I z pewnością zdrowszy niż tabletki na osteoporozę.

Morze Czarne iście rajskie z wybrzeży Sudaku.

Lektura tak znakomita jak "Biała gorączka".

Po takich relacjach pragnę podobnej wolności zwiedzania i tej radości!!! Rozmarzyłam się ...

Pojechaliście po bandzie na maksa!


Ostatnio zmieniony przez chemica dnia Pon 21:14, 17 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
trotyl


Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WARKA

Moje ulubione suszone rybki , a wiecie jak się nazywają????
Zobacz profil autora
buba


Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 3022
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: oława

trotyl napisał:
Moje ulubione suszone rybki , a wiecie jak się nazywają????


a ktore?
ja sie juz pogubilam w tych rybach Wink wiem ze w szcziolkinie to byly byczki
Zobacz profil autora
trotyl


Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WARKA

brawo
Zobacz profil autora
jolanta


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: BB

Teraz kiedy już uporałam się z powodziowymi tematami, jeszcze raz wróciłam do tej opowieści

Największe wrażenie zrobiła na mnie przyroda, która chyba rekompensuje wygląd miast, miasteczek, a właściwie tych ich elementów, które pozostały (a liczne) po minionej epoce Smile

Oczywiście zwiedzić twierdzę Kercz czy opisane kamieniołomy to byłoby prawdziwe wyzwanie. Jenikala już tylko potem dla porządku

Ludzie tak jak wszędzie podobni Smile sporo życzliwych, towarzyskich, którzy chętnie opowiedzą, zaprowadzą, pokażą... Takie opowieści z pierwszej ręki lubię najbardziej plus degustacja tego co do zjedzenia i wypicia lokalnie najlepszego :lol

No to po słowach uznania i podziwu jeszcze kilka pytań, może naiwnych, ale korci mnie, żeby je zadać...
- suszone ryby - to chyba podstawowy sposób przetwarzania i przechowywania ryb, czy one podczas jedzenia są gumowate? kruche? z czym by to porównać, bo przecież nie z wędzonymi?
- do czego służą miejskie studnie w Kazjatyniu? (nie ma wody bieżącej? przeciwpożarowo?)
- dlaczego na wyprawę wybraliście tę porę roku?
- władam nie najgorzej językiem rosyjskim, ale jeśli czytam w necie to raczej portale z informacjami, nie trafiłam na jakieś wyjątkowo ciekawe stronki,
- jeżeli możesz Buba podeślij mi proszę kilka linków do ciekawych stron w tym języku (np. podróże, przewodniki, chętnie z muzyką, może jakieś ciekawe forum...)
- jak radzisz sobie z pisaniem po rosyjsku na klawiaturze? przestawiasz to jakoś?

Ktoś napisał, że to jest podróż Waszego życia. Myślę trochę inaczej...ona była wspaniała - to prawda, ale już pewnie niedługo natchnie Was na coś równie ekstra Wink
I ja na to czekam
Zobacz profil autora
buba


Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 3022
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: oława

jolanta napisał:

- suszone ryby - to chyba podstawowy sposób przetwarzania i przechowywania ryb, czy one podczas jedzenia są gumowate? kruche? z czym by to porównać, bo przecież nie z wędzonymi?


raczej twarde, i gumowate. Najlepsze do zagryzania jakiegos trunku niz zeby sie najesc. Trzeba troche cierpliwosci i trzeba namielic sie szczeka Wink ale smak wynagradza Smile

jolanta napisał:

- do czego służą miejskie studnie w Kazjatyniu? (nie ma wody bieżącej? przeciwpożarowo?)


do picia. Maja wode biezaca ale uzywaja jej do prania i spraw gospodarskich. czasem wypija, nikt od tego nie umrze...ale ponoc ta ze studni jest smaczniejsza i jakby troche "mineralna"

jolanta napisał:

- dlaczego na wyprawę wybraliście tę porę roku?


bo nie jest goraco (a toperz goraca nie lubi)
bo kwitnie step
bo latwo mi dostac urlop poza wakacjami

jolanta napisał:

- władam nie najgorzej językiem rosyjskim,


zazdroszcze... nawet nie wiesz jakby mi sie przydala dobra znajomosc tego jezyka..

jolanta napisał:

- jeżeli możesz Buba podeślij mi proszę kilka linków do ciekawych stron w tym języku (np. podróże, przewodniki, chętnie z muzyką, może jakieś ciekawe forum...)


obiecuje!!!

troche tego mam!

jolanta napisał:

Ktoś napisał, że to jest podróż Waszego życia. Myślę trochę inaczej...ona była wspaniała - to prawda, ale już pewnie niedługo natchnie Was na coś równie ekstra Wink
I ja na to czekam


nie chce zapeszac Wink ale we wrzesniu chyba powtorka


Ostatnio zmieniony przez buba dnia Pią 11:45, 04 Cze 2010, w całości zmieniany 5 razy
Zobacz profil autora
jolanta


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: BB

Dzięki za odpowiedź Smile Czekam cierpliwie na c. d. Very Happy
Zobacz profil autora
buba


Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 3022
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: oława

jolanta napisał:
- jak radzisz sobie z pisaniem po rosyjsku na klawiaturze? przestawiasz to jakoś?


mam rosyjska klawiature ale jakos sie do niej nie przekonalam, nie umiem jej sama podlaczac (zawsze cos popsuje i toperz mi musi podlaczac Wink )i jakos nie umiem sie do niej przyzwyczaic

wole korzystac ze stronki
[link widoczny dla zalogowanych]

i pisac normalnie na swojej klawiaturze i potem przeklejac tekst gdzie potrzeba. Z czasem mozna sie przyzwyczaic ze np. ""ж to "zh" . Mozna tez naciskac litery myszą Smile




jolanta napisał:
- jeżeli możesz Buba podeślij mi proszę kilka linków do ciekawych stron w tym języku (np. podróże, przewodniki, chętnie z muzyką, może jakieś ciekawe forum...)

jolanta napisał:
Dzięki za odpowiedź Smile Czekam cierpliwie na c. d. Very Happy




linki do ciekawych stronek (wg. mnie - bo nie wiem czy ciebie to tez zainteresuje...)

z pcczatku myslalam wyslac na PW ale pomyslalam ze moze kogos oprocz jolanty tez kiedys zainteresuje. wiec wklejam tu-

np. tendrowska kosa k.chersona
[link widoczny dla zalogowanych]

kinburgska kosa
[link widoczny dla zalogowanych]

forum o wyprawach na motocyklach
[link widoczny dla zalogowanych]

o okolicach chersona
[link widoczny dla zalogowanych]

wiłkowo- delta dunaju (jak dla mnie jedno z piekniejszych miejsc na ukrainie- gdzie bylismy w listopadzie)
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


forum z fajnymi relacjami z roznych stron swiata (glownie tych wschodnich Wink
[link widoczny dla zalogowanych]

stronka o miejscach opuszczonych i ruinach- do koloru i wyboru, mozna wybierac rodzaje obiektow i kraje w ktorych sie znajduja
[link widoczny dla zalogowanych]

forum o historycznych zabytkach i fortyfikacjach
[link widoczny dla zalogowanych]

oferty specyficznego "biura podrozy"
[link widoczny dla zalogowanych]

strona tysiecy relacji i fotogalerii z podrozy
[link widoczny dla zalogowanych]

inne relacje (w odroznieniu od poprzedniej -dla takich co lubia malo tekstu a duzo obrazkow Wink
[link widoczny dla zalogowanych]

o mierzei arabackiej
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

o bazach kosmicznych na krymie


[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


hmmm..chcialas cos z muzyki.. jedyne co moge zaproponowac to teksty piosenek mojego ulubionego zespolu
[link widoczny dla zalogowanych]


jak bedziesz chciala wiecej to poszukam Wink

acz glownie to zycze - i tobie i sobie tyle czasu te wszytskie relacje przeczytac Smile

mam tez przewodnik "krymskoje priazowje" i ostatnio nabyty w maju na krymie (jeszcze nie czytany) o skalnych miastach i monastyrach krymu. Jakbys chciala moge ci skserowac i wyslac. A i jeszcze 3 numery rosyjskiego "national geografic"(troche popisane ale chyba czytac sie da po skserowaniu nawet Wink) Jakbys podeslala na pw adres pocztowy...(jesli masz ochote poczytac cos papierowego Smile


Ostatnio zmieniony przez buba dnia Pią 22:15, 04 Cze 2010, w całości zmieniany 21 razy
Zobacz profil autora
jolanta


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: BB

Buba wielkie dzięki za linki, będę sobie je powolutku podczytywać i drążyć
Dobry pomysł, że są na forum, może rzeczywiście jeszcze komuś się przydadzą Very Happy
Zobacz profil autora
Elektriczkami na Krym :)) 04/05.2010
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 2 z 2  

  
  
 Odpowiedz do tematu