 |
 |
|
 | |  |
 |
|
 |
 | |  |
ammo
Dołączył: 18 Kwi 2006 |
Posty: 1277 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
 |
Wysłany: Pon 8:08, 12 Maj 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Daniel z jakiegoś tam doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że jak przygotowujesz się do imprezy - marszu typu Noc Krawculi to daj sobie spokój z wszelkim bieganiem, a tym bardziej jazdą na rowerze po górach. Oczywiście jeśli chcesz aby efekt był zadowalający.
Skup się na długich marszach w urozmaiconym terenie. To jest sprawdzone. Kształtowanie kondycji nie idzie w parze z trenowaniem wytrzymałości (w praktyce to zupełnie co innego), a właśnie ta jest najważniejsza w tego rodzaju eskapadzie.
Podam Ci przykład.
Jeszcze nie tak dawno regularnie biegałem, co prawda po nizinach. Wieczorami robiłem po kilka km dziennie (do 5 razy w tyg.) i owszem - efekt z tego był taki, że po górach z plecakiem 10kg byłem w stanie podbiegać nawet pod największą górę, ale co z tego. Jak się okazało byłem dobry tylko na krótkie dystanse, o czym przekonałem się niestety na własnej skórze. Uświadomiłem sobie jakim jestem laikiem w tej materii
I właśnie w okresie tej mojej świetności kondycyjnej miałem problem z przejściem niespełna 40km za dniówkę. W połowie trasy dopadł mnie taki kryzys, że wydawało się, że to już koniec. No i w tym momencie cudowne przeświadczenie o własnych możliwościach prysnęło niczym bańka mydlana. Od tamtego czasu stawiam na wytrzymałość, czyli z reguły dłuższe trasy przeplatane z maratonami w okresie letnim, plus siłownia w wolnym czasie.
Efekt jest taki, że teraz miałbym problem podbiec choćby 300m pod górę z większym plecakiem, ale mimo to paradoksalnie jestem dużo wytrzymalszy aniżeli wówczas, jestem w stanie przejść dużo więcej, przy dobrym samopoczuciu i to wcale nie w tak krótkim czasie. Efektywność też jest na bardzo przyzwoitym poziomie.
Aha, w jakiś sposób również uodparniam się na odciski na co w szczególności powinieneś zwrócić uwagę. Jeżdżąc na rowerze nie przygotujesz do długiego marszu ani swoich mięśni ani tym bardziej stóp które na Krawcowym będą przypuszczam lekko zmasakrowane
Ot taka drobna sugestia.
Zdrowia.
|
|
 |
 | |  |
Erynie
Dołączył: 29 Lis 2007 |
Posty: 69 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Żywiec |
|
 |
Wysłany: Pon 9:51, 12 Maj 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Ammo, nie wiem czy nie przesadzasz. Po przeczytaniu Twojego postu, można by odnieść wrażenie, że jedno wyklucza drugie. Nie znajduje pełnego przełożenia, tak jak już pisałem, ale też i nie przeszkadza. Wydaje mi się, że nawet pomaga urozmaicić trening. Najlepiej chyba stosować jedno i drugie. Piszesz, że biegałeś po nizinach - w bieganiu pod górę angażujesz o wiele więcej mięśni, w tym i te stosowane przy marszu w górach, a więc je wzmacniasz. Może krótkie i szybkie podbiegi, wykluczają kształtowanie wytrzymałości, a skupiają się na sile, ale ja tego nie preferuję, staram się biec jak najdalej ergo rozwijam wydolność. Mam dość konkretne plany na wakacje, dotyczące gór, więc żeby nie zapomnieć, że po górach się też chodzi, co dwa tyg. robię szlak Żywiec-Pilsko. Rok temu - biegam od roku- zajmowało mi to ok.10 godz.(z zejściem do Sopotni), teraz 7,5, a na drugi dzień nie czuje skutków marszu. Trenuję tylko bieganie(wtorek Grojec, czwartek Łyska, w sobotę coś dużego), więc coś tam chyba jest na rzeczy. Co do roweru - zawsze to jakiś wysiłek dla nóg, więc jeśli nie ma czasu na łażenie, to lepsze to od siedzenia w domu, choć rzeczywiście stóp nie "utwardzi". Pozdrawiam - Erynie.
|
|
 |
 | |  |
ammo
Dołączył: 18 Kwi 2006 |
Posty: 1277 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
 |
Wysłany: Pon 10:43, 12 Maj 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Wiadomo, że gdy zbliża się jakiś konkretny wypad stawiający duże wymagania lepiej pobiegać czy pojeździć na rowerze niż oglądać tv. Choćby dla samego rozruszania się i częściowego przyzwyczajenia mięśni do cięższej pracy. Tylko skoro są inne, a raczej inna - najwłaściwsza, żeby nie powiedzieć jedyna wskazana metoda treningu to dlaczego nie kierować się jej wytycznymi?
Nie wiem czy się zgodzisz, ale ja myślę, że różnica pomiędzy bieganiem a chodzeniem po górach (powiedzmy długodystansowym) można porównać z biegiem na 200m i np. 5000m w hali. Niby tu i tu się biegnie, ale różnica w samych treningach - bo tą kwestię staram się rozpatrywać - jest zasadnicza. Nie preferuję kurczowego trzymania się określonych zasad, bo nie mamy tu żadnych zawodów tylko po prostu staram się wskazać co w danej sytuacji jest najkorzystniejsze gdy przyjdzie co do czego .
Żaden średnio czy długodystansowiec nie będzie przesiadywać godzinami w siłowni z kolei w grafiku 100 czy 200 metrowca nie znajdziemy punktu mówiącego o priorytetowym rozwijaniu wytrzymałości. W dyscyplinach tych zapewne można dostrzec podobieństwa, jednak będą one stanowić nieliczny procent całokształtu.
Inaczej mówiąc:
Biegasz po górach, Twoim celem jest utrzymanie kondycji - najlepszą formą rozwoju będzie właśnie bieganie. Wraz ze stopniem zaawansowania wzrośnie oczywiście wytrzymałość, ale z drugiej strony przesiadka na wysokie buty trekingowe i masywniejszy plecak nie była by taka łatwa. Stanowiłoby to kolejny znacząco różniący się bodziec i takowa zmiana wymagałaby kolejnych, nieco innych kroków w przygotowaniach.
Jeśli stawiasz na wytrzymałość - preferuj długie trasy
Jeździsz na rowerze - staraj się trenować właśnie na nim, w ramach urozmaicenia może być też bieganie. I tyle.
Czasami trzeba dokonać prostego rozgraniczenia, dla własnego dobra a także satysfakcji. Tą jakże cenną umiejętność nabywa się jednak z czasem, doświadczeniem.
|
|
 |
 | |  |
Erynie
Dołączył: 29 Lis 2007 |
Posty: 69 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Żywiec |
|
 |
Wysłany: Pią 16:08, 16 Maj 2008 |
|
 |
|
 |
 |
W niedzielę - ja będzie pogoda - chciałem pobiec z Sopotnii Wielkiej na Miziową. Gdyby ktoś reflektował, to byłoby miło. Co 4 nogi to nie jedna, czy jakoś tak. POzdrawiam - Erynie.
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 2 z 2
|
|
|
|  |