Forum BESKIDZKIE FORUM Strona Główna


BESKIDZKIE FORUM
"Tak mnie ciągnie do gór..."
Odpowiedz do tematu
ecowarrior


Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 1461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zdzieszowice

Dzięki, cieszę się, że Wam się podobało!!
xaga napisał:
piękna relacja eco
a co do stodoły w Ustrzykach, to ta na zdjęciu, to nie jest ta, w której ja z chemicą żeśmy spały...mieliście tam nocleg na sianie czy jakoś inaczej?

Nie wiem co się stało, dziwne zjawisko, poszliśmy pod wskazany przez Was adres...
Generalnie w tej stodole były dwa wejścia, jedno do pomieszczeń gdzie właśnie myśmy spali a drugie do stodoły właściwej, z tym, że siana tam nie zauważyłem. Zresztą nieważne, itak zasłużyłyście na browara!!

Pete napisał:
A i Bieszczady na fotkach wydają się takie puste.

Bo podeszliśmy do nich taktykom i ruszaliśmy na szlak gdy większość turystów jeszcze spała lub jadła śniadania

olsenole napisał:
Dzięki Andrzej i reszta ekipy za towarzystwo na szlaku od zyndranowej do komańczy i cisnej.Fajowo było a w jasielu czadzior na maksa.

Pozdrawiam Wojtek z zaprzyjźnionego Apletour Very Happy

Ano witam Wojtek, również dziękujemy Ci za wspólnie przebytą trasę i atmosferę!! Często o Tobie wspominamy, góry mają to do siebie, że spotyka się tam tam zarąbistych ludzi!

buba napisał:
piekna jest ta wystawka w zyndranowej Smile

do teraz mam o niej marzenia senne Laughing

buba napisał:
o jaki klimatyczny nocleg!!
a wiaty na polu namiotowym byly zajete , brudne, czy spotkal je jakis inny zly los??

Na polu namiotowym lało jak z cebra, wiaty były przepełnione, ludzi przybywało to stwierdziliśmy "a co nam zależy, na pewno będzie fajnie i nietypowo"

buba napisał:
widze ze ta dziewczyna to jakas bratnia dusza Smile

Od razu tak pomyślałem Very Happy

buba napisał:
http://picasaweb.google.pl/ecowarrior83/BeskidNiskiBieszczady0816082009#5376617952359070322

fajne miejsce!! ale to stodola??

Część stodoły w której wydzielili małe kanciapy, nocleg tylko 5 zł...

buba napisał:
buuu, juz koniec?? ja chce jeszcze!!!

Ja też, ale każda wyprawa ma swój koniec Confused Nosi mnie aby jak najprędzej tam wrócić!!
Norden napisał:
A co z t-shirtami? Odesłali ci je?

Nie było konieczności, jak wspomniał TuAlf, zostały odnalezione na werandzie przez rzeczonego kolegę... Smile Gdybym zgubił dwie forumowe koszulki jednocześnie to skrajne załamanie gotowe, wolałbym posiać skrzynkę piwa aniżeli owe t-shirty...
Zobacz profil autora
dakOta


Dołączył: 28 Lut 2008
Posty: 1347
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

buba napisał:

czyzby dakota pozyskala kolejne male na wedrowki?? Wink i achim juz nie jest najmlodszym osobnikiem w ekipie?? Wink


Bubo, przeceniasz mnie. Teraz kolej na Was.
Zobacz profil autora
Pudelek
Ogarniacz kuwety

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 5794
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln

normalnie powiedziałbym, że Eco zostawił te T-shirty przez sklerozę, ale podejrzewam, że przez coś innego Very Happy
Zobacz profil autora
katmandu


Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław / Bystra Śląska

Fajna relacja, klimatyczny wyjazd i bardzo ładne zdjęcia wschodów i zachodów, mi najbardziej się podoba to:

[link widoczny dla zalogowanych] - bardzo nastrojowe.
Zobacz profil autora
TuAlf


Dołączył: 26 Sie 2009
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zdzieszowice

ecowarrior napisał:

... wolałbym posiać skrzynkę piwa aniżeli owe t-shirty...


Siać piwa nie musisz ale przyjmę jakieś piwko w ramach znaleźnego Wink
Zobacz profil autora
Monia


Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Pete napisał:
Ehh ten Niski ma to coś. Widzę, że mieliście więcej szczęścia na jego bliższe poznanie. Wink A i Bieszczady na fotkach wydają się takie puste.


No właśnie też to mnie zaskoczyło. Jakoś bezludnie w Bieszczadach, bo jeśli chodzi o Niski to raczej norma.
Zobacz profil autora
ecowarrior


Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 1461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zdzieszowice

Ta Bieszczadzka bezludnośc zostala osiągnięta wczesnymi godzinami startu na szlak...
Zobacz profil autora
Monia


Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Wniosek z tego w Biesach trzeba być rannym ptaszkiem...
Zobacz profil autora
andre


Dołączył: 13 Wrz 2007
Posty: 494
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Monia napisał:
Wniosek z tego w Biesach trzeba być rannym ptaszkiem...


Nie trzeba, wystarczy pójść w miejsca inne niż tarnica i obie połoniny.
Zobacz profil autora
Monia


Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Zgadza się, na przykład Dwernik Kamień ludzi praktycznie zero, a widoki niezapomniane, praktycznie na cale polskie Biesy.
Zobacz profil autora
chemica


Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stargard Szczeciński

Endrju, zapomniałeś wspomnieć o eco-kanapkach z eco-ogórkiem, hehe!
Tu należy się sprostowanie-Eco zrobił nam świetne, przepyszne, wieloskładnikowe kanapki.
To,że zapomniałeś T-shirtów świadczy o zrelaksowaniu mózgu I tak powinno być.
Ponadto jestem pod wrażeniem Waszej higieny. A wycia watahy wilków zazdroszczę-tego jeszcze nie doznałam.
A spotkanie Angiego to kolejny dowód jak górski świat jest mały

Świetna relacja, świetny wypad. Jest pasja, jest przygoda, jest radość...

[link widoczny dla zalogowanych]
Extra kocia łapa

[link widoczny dla zalogowanych] to są chwile dla których warto życ i chodzić do roboty


Ostatnio zmieniony przez chemica dnia Pią 23:25, 11 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
buba


Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 3022
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: oława

ecowarrior napisał:
Ta Bieszczadzka bezludnośc zostala osiągnięta wczesnymi godzinami startu na szlak...


echhh tak.. nie dla mnie juz puste bieszczady...
Zobacz profil autora
Mój Beskid Niski
dakOta


Dołączył: 28 Lut 2008
Posty: 1347
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

NIEZNAJOWA
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
Wieś, której nie ma. Dom, który nie istnieje. Świat, który zaginął.
A jednak życie tam drży, pulsuje, pęcznieje.
Nasze życie.
Wieści o Nieznajowej – o „Chatce w Nieznajowej” – idą z ust do ust. Pokazujemy sobie zdjęcia tam zrobione, opowiadamy o cudach, których byliśmy świadkami. Przeżywamy raz jeszcze.
Trafiłam tam, bo... Bo taka była moja Droga. Karma. Przeznaczenie. Fatum.
Tyle nazw, najbliższa mi jednak Droga. Jestem „wyznawcą” Życia-W-Drodze. Pragnę, tęsknię, dążę, idę.
Tak było z Nieznajową. Wiedziałam o niej (ach, te coroczne wydawnictwa Komisji Akademickiej PTTK!), kołatała mi po obrzeżach świadomości, no i nadeszła chwila, gdy mogłam wykorzystać okoliczności. Janioł zaproponowała parodniowy wypad w góry. Wybrałam Beskid Niski – nie znałam go, a tęskniłam.
Pete i Mat jako zupełnie oddzielna ekipa też się tam wybierali, postanowiłyśmy skopiować trasę. A wiec ruszamy – na razie razem z nimi – na Gorlice i Bartne. Stamtąd już pieszkom.
Początek już okazuje się ciekawy:
- Janioł, skąd wiesz o autobusie o 9tej?
- Mat mówił.
- A skąd on wie?
- Z internetu.
- Ale w internecie nie ma takiego!
- Sprawdzał, jest.
Był. Tyle, że wczoraj – w poniedziałek. A we wtorek już nie. Ale nic to, o 10.30 jest następny. Mat z Pete’m dołączają do nas na RDA w Krakowie. Kupujemy bilety i idziemy świętować w pizzerii urodziny jej kierowniczki – Gosi. Odśpiewane „100 lat!”, tort wręczony przez Janioła
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] i zjedzone o 10tej dwie pizze to jest to, co tygryski lubią najbardziej. Atmosfera tak wyluzowana, że się zasiadujemy i w lekkim popłochu pędzimy do autobusu. Chłopaki – Mat, Pete i Achim – szarmancko ładują plecaki, dziewczyny – Zuzik, Janioł i ja – bohatersko walczą o miejsca. Jest dobrze, siedzimy, nawet śpimy. W Gorlicach chlebek i przesiadka, wreszcie Bartne. Inny świat.
Cisza, spokój, leniwie płynący czas. Cerkiew, zamknięta,[link widoczny dla zalogowanych]
którą próbujemy jednak podglądnąć: [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
Nowa cerkiew, choć akurat w remoncie. Zachwyt nad człowiekiem: pop w stroju roboczym nie wyróżnia się spośród pracujących przy odnowie świątyni i jak oni jest zajęty.
Długo się idzie szosą przez Bartne. Mijamy krzyż z napisem: „Żertwam Taliergoffa” [link widoczny dla zalogowanych] Ważne, bo jestem ignorantką i nie mam pojęcia, co to był ten „Thalerhoff”. Dopiero kilka dni później dowiem się, że obóz koncentracyjny z czasów I wojny światowej , w którym internowano Łemków. Na pamiątkowe krzyże związane z tymi wydarzeniami będziemy natykać się przez cały czas pobytu w Beskidzie Niskim.
Dochodzimy do czerwonego szlaku. Kusi, żeby zajrzeć jeszcze do schroniska PTTK w Bartnem, ale nie bardzo mamy siły. Robimy przystanek na posiłek i ... z radością witamy Mata i Pete’a, którzy wcześniej narzucili sobie takie tempo, że zostaliśmy daleko w tyle. Oni zdążyli zajrzeć do schroniska. Robimy wspólne zdjęcia – licząc się z tym, że już później nie będzie nam dane: [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] i w drogę. Najpierw trasa wiodącą wzdłuż podnóża Mareszki, miejscami lekko błotnistą, a dalej, od Wołowca, żółtym: [link widoczny dla zalogowanych]
Czeka nas przejście sześcioma brodami. Tylko przez pierwszy i drugi mamy frajdę, potem im dalej, tym bardziej mamy dość.[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

Wreszcie Nieznajowa. Ostatni bród za nami, pozostało przejście krzywym mostkiem do chaty. Jest zmrok. Chłopaki postanawiają dotrzeć jeszcze do Radocyny, wiec żegnają się. Nasza czwórka pozostaje.
Kolejne 2 noce spędzamy w „przejściówce”: [link widoczny dla zalogowanych] w towarzystwie m.in. Michała (witaj, Molfar) z Polesia: [link widoczny dla zalogowanych] Wieczorami będzie nam czytał spisane przez siebie opowieści folklorystyczne o diabłach i innych strachach:[link widoczny dla zalogowanych]
Nazajutrz niespodzianka. Wracają Pete z Matem. Janioł wybiera się z nimi na Radocynę, niby po koszulki. Ale ja jestem pewna, że źle im było bez przechodzenia przez brody. Z wyprawy Janioł wraca wstrząśnięta, miała bliskie spotkanie 3go stopnia z elektrycznym pastuchem. Ofiar w koszulkach z Radocyny nie było.
Wieczór upływa nam w jeszcze większym tłumie, z jeszcze straszniejszymi opowieściami Michała.[link widoczny dla zalogowanych]
Po dniu odpoczynku wykazujemy się ambicją i ruszamy na szlak [link widoczny dla zalogowanych] Pete i Mat już bladym świtem „łoją”. My startujemy około południa. Pogoda mało ciekawa, chmury, podniesiony poziom wód. Słońca nie widać i ciągle mi się wydaje, że północ jest na południu. [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
Mając w pamięci SMS od ecowariora, że będzie w Nieznajowej w sobotę, zostawiamy u chatkowego list do niego. Potem się okaże , że i kubeczek.
Po drodze na Radocynę zbaczam z Achimem na Długie. Obejrzymy znajdującą się tam wypalarnię węgla drzewnego: [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
i cmentarz z czasów I wojny światowej [link widoczny dla zalogowanych] oraz cmentarz wiejski:
[link widoczny dla zalogowanych]
W bazie radocyńskiej bazowa Ania: [link widoczny dla zalogowanych] i kilka zaledwie osób. Smutny piec... którego nie umiemy przekształcić w rozżarzoną Żanetę z zimnej (chłodnawej) Klotyldy[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] i zachwycające tabliczki: [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] jedną z nich pamiętam z czyjejś relacji na Forum.
[link widoczny dla zalogowanych]
Piątek ma być jeszcze ambitniejszy. Janioła ciągnie na muszyńskie Śpiewanki (ma zaklepaną miejscówkę w namiocie Pete’a i Mata), więc ruszamy ku Regetowie. Wreszcie mamy słoneczko. Trasa ciężka nie jest – najpierw drogą dla leśników, skróconą nieco przez las, potem przez pola do Zdyni. Zbaczamy na cmentarz w Lipnej, gdzie łemkowskie groby [link widoczny dla zalogowanych] sąsiadują z żołnierskimi: [link widoczny dla zalogowanych]
W lesie lekkie zamieszanie, w miejscu skrzyżowania wyraźna ścieżka skręca w lewo [link widoczny dla zalogowanych] dopiero bystre oczy Janioła wypatrują małą przecinkę – tam nam trzeba iść [link widoczny dla zalogowanych] Kompletne bezludzie, ale wędruje się dobrze. Tuż przed Zdynią [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
natykamy się na kursantkę w towarzystwie przewodnika – ich trasa prowadzi tam, skąd my przyszliśmy.
W Zdyni – łemkowskiej Żdyni – tradycyjnie zwiedzamy cmentarz. Spoczywa na nim prawosławny Święty: [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] Potem cofamy się ku cerkwi i też tradycyjnie tylko „z wierzchu” ją oglądamy. [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
Tak naprawdę nie jestem nastawiona na „wyrypę”, nie bardzo chce nam się iść dalej. Rozglądamy się za noclegiem, jeden z miejscowych odstępuje nam nam swój pokój (dziękujemy, Rafale!). [link widoczny dla zalogowanych]
Janioł rozdarta, bo chciała się dostać do Gorlic, tam u znajomych przenocować, a tu ani nie ma jak się wydostać, ani nie chce nas zostawić w tak niepewnej sytuacji. Kończy się tym, że z Gorlic przyjeżdża Paweł, żegnamy się z Rafałem, z którego gościnności jednak nie skorzystamy. Pakujemy się do auta i ok. 20tej ja z Zuzikiem i Achimem zostajemy wysadzeni w Radocynie, a Janioł odjeżdża. Duuużo radości mieli w bazie ci, co nas rano żegnali oraz Zosia i Bartek, na których natknęliśmy się przed Zdynią.
Sobota. Pogoda piękna. Ugruntowuje się we mnie decyzja, że skoro możemy posiedzieć w Beskidzie Niskim, to zostajemy. Kąpiel, pranie. Po południu ruszamy do Nieznajowej – w końcu ten eco... Tuż przed bazą spotykamy Krzyśka, chatkowego, który z Moniką ruszyli na krótki wypad. Też ma radochę, że wracamy do chatki.
Wieczorem okazuje się, że mogę się udać na krótkie spotkanie z cywilizacją (bankomat + zakupy domagają się mojej uwagi), udaję się zatem do Jasła z Kabulem i Hubercikiem, zostawiając Zuzika i Achima z instrukcjami pod okiem Marty. Wracamy ok. 23ciej, otrzymuję meldunek, że moja ekipa grzecznie śpi (również po czytaniu opowiastek przez Michała, który tego samego dnia wrócił z Bartnego). Wypytuję, czy są jacyś „nowi”. No są, niedawno przyszli, rozbijają namiot. Zaglądam w dwie nieznane twarze, tracąc nadzieję – ale trzecia głowa ozdobiona jest zarysem znanego kapelusika. Tyle że fryzura nie ta (eco nie zdążyłby zapuścić takich loków od czasu Górowej), no i odznak jakby mniej... Napotkawszy zaskoczone spojrzenie wycofuję się mamrotając:
- Przepraszam, szukam znajomych, pomyliłam się... I w tym momencie dostaję z boku czołówką po oczach. Zanim skojarzę, że to oślepianie skądś mi znane, słyszę zza reflektora tekst:
- Chyba jednak się nie pomyliłaś...
Za chwilę wymieniamy z eco uściski, strasząc radosną wrzawą wszystkie przebywające przypadkowo w okolicy zwierzaki. Zapoznaję Sebastiana, Łukasza i Tomka (cześć, TuAlf). Chłopaki uchetane, ale do drugiej trwają opowieści różnej treści. Wszak parę godzin temu odbyli spotkanie z chemicą i xagą. BeskidoCZUBÓW pełno jakoś w okolicy...
[link widoczny dla zalogowanych]
Będący pod wpływem nadmiaru wrażeń (pozostawiony liścik wręczyłam mu osobiście) eco postanawia zwolnić i chłopaki ruszają w dalszą drogę nazajutrz dopiero ok. południa. Bardzo ich „cieszy” wiadomość, że na znanym mi fragmencie szlaku czekają ich kolejne 4 brody. Dowiaduję się, że poprzedniego dnia po którejś z kolei przeprawie eco miał zapędy samobójcze, dobrze, że chłopaki mieli przewagę siłową. Tym razem, uprzedzeni, wszyscy idziemy w sandałkach lub klapkach, [link widoczny dla zalogowanych]
przy czym zapędy eco stały się bardziej mordercze („dakOta, zamorduję Cię, 6 lat pracowałem na swój wizerunek, a ty mi go niszczysz tym jednym zdjęciem!”): [link widoczny dla zalogowanych]
Na Długiem się rozstajemy, chłopakom sznurówki trzaskają w dalsza trasę, a my spacerkiem docieramy do bacy na Czarnem
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
oraz idziemy po śladach dawnej wioski i wracamy do Nieznajowej. Przeprowadzamy się z „przejściówki” do ostatniej izdebki – dziś zwolnili ją Justyna z Maciusiem – i czas nam spokojniutko upływa, by zakończyć dzień niespodzianką: w bramie ogrodzenia staje...Tomek! Z przyczyn technicznych (te paski od jego plecaka już stają się słynne) musiał zrezygnować z wyrypy z ekipą i postanowił spędzić czas bardzie leniwie, dołączając do naszej ekipy w Nieznajowej. Wytrzymał z nami do końca naszego pobytu.
[link widoczny dla zalogowanych]
Cały kolejny tydzień to „wywczasy” w wysokiej klasy kurorcie Nieznajowa. [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
Obtupujemy [link widoczny dla zalogowanych] kolejne nieistniejące miejscowości, próbując zrozumieć fragment najnowszej historii Polski oraz życie, jakiego tu było pełno przed wojną. Odwiedzamy:
- Radocynę – „wieś”; powstaje tu kolejny pensjonat, co wcale nas nie cieszy: [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
- Jeziorko osuwiskowe: [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
- Wołowiec: [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
- Długie (ponownie).
„Zdobywamy” tzw. Górę Baców [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] w towarzystwie Super-Glue-Mana: [link widoczny dla zalogowanych]
wizytujemy bacówkę na Czarnem, gdzie zostaje nam przybliżona technologia wytwarzania oscypków: [link widoczny dla zalogowanych]
pozwalamy sobie na rozkosze podniebienia- placki ziemniaczane Tomka,
jego pizza: [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
i pierogi ruskie to po prostu RE-WE-LA-CJA!!! On też uczy nas kosić trawę kosą: [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
i przygotowujemy wspólnie drewno na ognisko: [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
W sobotę wieczorem przybywa ekipa Przystani – dominikańskiego duszpasterstwa młodzieży szkół średnich w Krakowie. [link widoczny dla zalogowanych] Odprawiają w niedzielę mszę i jest ona w intencji Achima, który tego dnia ma imieniny: [link widoczny dla zalogowanych]
W poniedziałek w chatce są już tylko „zakorzenieni” tu – oprócz nas Krzysiek z Moniką, Beata i Marta oraz Hania, która wieczorem urządza obchody swego 10lecia w Beskidzie Niskim. [link widoczny dla zalogowanych] Jest to też dla nas wieczór pożegnalny. W ciągu dnia robimy sobie wybitnie górskie...pływanie: [link widoczny dla zalogowanych]
Pogoda cudna, a w połączeniu rzek można troszkę popływać [link widoczny dla zalogowanych]
I na pewno się pochlapać: [link widoczny dla zalogowanych]

Potem dłuuugi wieczór przy ognisku („upływa szybko życie...za chwilę razem nie będzie nas...”) i we wtorek we czwórkę jeszcze przed 8mą wyruszamy z chatki: [link widoczny dla zalogowanych] Obiecuje sobie, że „kiedyś” pochodzę po szlakach o tak wczesnej porze. Po prostu ten świat jest wtedy inny. [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
Po drodze do autobusu dosiada się Przystaniowa ekipa i w tym składzie docieramy do Krakowa.
Zobacz profil autora
ecowarrior


Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 1461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zdzieszowice

dakOto, cóż za pełna przygód i kipiąca radością fotorelacja!!
Niezmiernie się cieszę, że było nam dane skrzyżować swoje ścieżki właśnie w Nieznajowej...
dakOta napisał:

Początek już okazuje się ciekawy:
- Janioł, skąd wiesz o autobusie o 9tej?
- Mat mówił.
- A skąd on wie?
- Z internetu.
- Ale w internecie nie ma takiego!
- Sprawdzał, jest.
Był. Tyle, że wczoraj – w poniedziałek. A we wtorek już nie.

Nie ma to jak świetny początek dnia
dakOta napisał:

Czeka nas przejście sześcioma brodami. Tylko przez pierwszy i drugi mamy frajdę, potem im dalej, tym bardziej mamy dość.[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

Hehe. Miałem analogiczne odczucia, pierwszy i drugi potok: "ale fajnie, ale klimatycznie", kolejne nasuwały na usta mniej lub bardziej wyszukane wulgaryzmy...
dakOta napisał:
[link widoczny dla zalogowanych]

Nie ma to jak delikatna prośba o zachowanie czystości... Very Happy
dakOta napisał:

Wypytuję, czy są jacyś „nowi”. No są, niedawno przyszli, rozbijają namiot. Zaglądam w dwie nieznane twarze, tracąc nadzieję – ale trzecia głowa ozdobiona jest zarysem znanego kapelusika. Tyle że fryzura nie ta (eco nie zdążyłby zapuścić takich loków od czasu Górowej), no i odznak jakby mniej... Napotkawszy zaskoczone spojrzenie wycofuję się mamrotając:
- Przepraszam, szukam znajomych, pomyliłam się... I w tym momencie dostaję z boku czołówką po oczach. Zanim skojarzę, że to oślepianie skądś mi znane, słyszę zza reflektora tekst:
- Chyba jednak się nie pomyliłaś...
Za chwilę wymieniamy z eco uściski, strasząc radosną wrzawą wszystkie przebywające przypadkowo w okolicy zwierzaki. Zapoznaję Sebastiana, Łukasza i Tomka (cześć, TuAlf). Chłopaki uchetane, ale do drugiej trwają opowieści różnej treści. Wszak parę godzin temu odbyli spotkanie z chemicą i xagą. BeskidoCZUBÓW pełno jakoś w okolicy...

To było piekne, spontaniczne i zupełnie nieoczekiwane z mojej strony spotkanie Smile I w tym miejscu dzięki Ci dakOto za rozpalenie nam ognia na rozgrzewającą herbatkę
dakOta napisał:

Tym razem, uprzedzeni, wszyscy idziemy w sandałkach lub klapkach, [link widoczny dla zalogowanych]
przy czym zapędy eco stały się bardziej mordercze („dakOta, zamorduję Cię, 6 lat pracowałem na swój wizerunek, a ty mi go niszczysz tym jednym zdjęciem!”): [link widoczny dla zalogowanych]

Boże mój, dziewczyno, gdzie Twoje sumienie??!! Proszę moderatora o usunięcie tych kompromitujących zdjęć Wink
dakOta napisał:

pozwalamy sobie na rozkosze podniebienia- placki ziemniaczane Tomka,
jego pizza: [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
i pierogi ruskie to po prostu RE-WE-LA-CJA!!!

Aż ślinka cieknie!! Nic tylko na jakimś zlocie zamknąć Tomka w kuchni i nie wypuszczać do puki nie ukontentuje podniebienia Beskidoczubów
Zobacz profil autora
TuAlf


Dołączył: 26 Sie 2009
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zdzieszowice

Andrzej, zawsze idzie zrobić domową pizze, masz rzut kamieniem, tylko trzeba wyrbać jakiś dobry mecz (tylko nie Poslak - ktośtam, no chyba te będziemy kibicować przeciwnikom). Wink

Ja tutaj jeż wkleję relacje z mojej perspektywy.


Ostatnio zmieniony przez TuAlf dnia Nie 15:08, 13 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Beskid Niski / Bieszczady 08-16.08.2009r.
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 2 z 3  

  
  
 Odpowiedz do tematu