wazny cel czy droga... |
buba
|
tak sobie dyskutowalismy wczoraj z kumplem i pomyslalam co wy o tym sadzicie
Planowana sytuacja- wyjazd na babia. Kumpel uwaza ze najlepsze jest wsiasc w samochod, podjechac na krowiarki, wejsc jak najszybciej, miec poczucie zdobycia szczytu i dobrze spelnionego obowiazku, zrobic zdjecie dla udokumentowania ze byl, zejsc , wrocic. a ja tego calkiem nie umiem zrozumiec, bo dla mnie wielka przygoda zaczyna sie juz w momencie wyjscia z domu, ba! nawet pakowania plecaka i kombinowania ekipy. Bo przeciez urok ma juz sama podroz pociagiem, mozna piwko wypic, poznac nowe osoby, dowiedziec sie gdzie jada i jakie maja plany, potem mozna w zywcu zjesc ziemniaczki i pograc na gitarce na PKSie, pogadac z kierowca na temat zimy w beskidach i tego czemu lubi swoj zawod.. a ladne widoczki zaczynaja sie juz po drodze, a i wioska u podnoza ma swoj klimat, gdy miejscowi obkladaja chalupy drewnem, i z menelkiem pod sklepem mozna zamienic pare slow.. po drodze na szczyt mozna znalezc fajny szalasik na jakis przyszly nocleg, mozna zapatrzec sie na robaczka idacego sciezka, powachac kosodrzewiny, posluchac wiatru wyjacego w starych zaroslach... i nawet nie koniecznie wejsc na sam szczyt a pomimo to miec duzo radosci, satysfakcji i wspomnien z wyjazdu. a jak wy podchodzicie do wyjazdow w gorki??? |
||||||||||||||
|
keraj
Administrator
|
Hehe.... Ja uwielbiam Twoją wersję, zresztą wyjazd zaczyna się od planowania i właśnie pakowania Niestety z racji, że przez ostatnie 3 lata mieszkałem w Żywcu to podróż w górki miałem krótką, ale nieraz od ziemniaczków ją się właśnie zaczynało Teraz mam troszkę dalej, ale i zmieniło mi się trochę podejście, bo żeby więcej czasu spędzić w górach to wolę zebrać ekipę do samochodu i dojechać na miejsce autem, a potem co najwyżej przejechać busem itp.
Co do samego chodzenia, to wejść swoją drogą, ale wejść i zejść to już żadna przyjemność. Najważniejsze są widoczki, możliwość obcowania z przyrodą, słoneczko przygrzewające i przede wszystkim delektowanie się tym wszystkim. Z racji, ze latem nie chodzę po górach, a przede wszystkim zimą to nie nocuję w terenie, ale zawsze to ma swój urok. Ogólnie jak się kocha góry to nie da się wejść, zejść, "zaliczyć" i koniec. Góry to jest wszystko co jest związane z wyprawą, nawet pogadanie z miejscowym menelkiem jak to napisałaś A buba ty grasz na gitarce? Ja nie umiem ;( |
||||||||||||||
|
kilerus
|
hm...
jesli chodzi o mnie to jestem czlowiekiem wszechstronnym, ktory umie sie przystosowac do roznych sytuacji. i uwazam, ze raz tak, raz inaczej. poprostu wszystko ma swoje uroki i wszystkiego trzeba sprobowac. ale generalnie nie lubie rzeczy zwiazanych z ludzmi, np. nie wyobrazam sobie zwiedzania miast. chodzi o to, ze ja jade w gory i tylko w gory. czasami jade sobie na spacerek tak jak np. ostatnio w pieninach czasami jede by sie sprawdzic np. jak w lutym bylem w gorcach (pogoda byla srednia, 0 widokow) i przeszedlem 41 km po sniegu w czasie 10,5h. albo na rowerze i tez moze byc roznie jesli chodzi o rozmowy z zulami to nie reflektuje. gdy widze podazajacego w moim kierunku to nawet nie zdejmuje sluchawek z uszu i mowie: "nie mam". ale najbardziej lubie takie wedrwki z plcorem na jakims odludziu z namiotami, codziennie sie przechodzi okolo 20km, ognisko, kielbaski, to jest to. no albo tatry |
||||||||||||||
|
buba
|
nie umiem grac ale zawsze staram sie jadac w gory zabierac kogos z ekipy kto gra w 99% sie udaje
|
||||||||||||||
|
daniel
Moderator
|
jako pikarski kibic napisze tak. niewazny jest wynik. najwazniejsza jest przygoda;-)
|
||||||||||||||
|
kilerus
|
czasami celem jest sama droga (u mnie czesto)
|
||||||||||||||
|
WojtekB
|
IMHO cel. Po prostu z górą się mierzę jak z przeciwnikiem i każdy inny wynik jak nie wejście na nią jest dla mnie porażką. Nie wiem czy jest to prawidłowe podejście do sprawy, ale dzięki temu mam motywację do kolejnych "pojedynków".
|
||||||||||||||
|
kilerus
|
kazdy ma swoja filozofie.
ja rozumiem twoja. czesto podchodze do tego podobnie, tzn. tak jak napisalem wyzej celem jest trasa i wygrywa sie wtedy gdy sie nia przejdzie. |
||||||||||||||
|
Pete
|
Hmm buba wyprawy z tobą to prawdziwa przyjemność. Marzę o takich.
|
||||||||||||||
|
Piotrek
Administrator
|
Wyprawę, nawet tą jednodniową, trzeba przeżyć. To przeżywanie zaczyna się już od planowania z mapą, przewodnikiem. Dobrze jest zorientować się jaknajwiecej o odwiedzanym miejscu/miejscach, co ciekawego można po drodze zobaczyć, jakie wartości przyrodnicze przezentuje obszar, jacy ludzie zamieszkują to miejsce, jaka ich kultura i.t.p.. Potem pozostaje iść i sie cieszyć każdym krokiem chłonąc jaknajwięcej i jaknajdłużej. I prawdę mówiąc bez znaczenia jest czy po drodze będą wysokie góry czy niskie pagórki. Nie wysokość stanowi o jakości.
Taka oto moja filozofia. Samo zalicznie to bardzo uboga forma turystyki. |
||||||||||||||
|
florianszary
|
Najważniesze to mieć świety spokój i wiatr z głowy
|
||||||||||||||
|
WojtekB
|
Amen a przy okazji witam (tym razem ja ) Na Beskidzkim Forum
|
||||||||||||||
|
Jonatan
|
Ja powiem ze roznie ale wiecej samochodem podrozuje. W sumie jak caly czas sie siedzi w miescie to nadchodzi taki czas ze mam tego chalasu i smrodu dosc i uciekam jak najdalej od miasta i to zawsze jest jeden cel w strone gor
|
||||||||||||||
|
kilerus
|
Jonatan mieszkasz w pieknym przyrodniczo i krajobrazowo miescie nie zapominaj o tym.
|
||||||||||||||
|
ziolek
|
Dla mnie podobnie jak dla kilerusa droga jest celem samym w sobie. Droga zaczyna się od momentu wyjścia z domu (ileż to przygód zdarzyło mi się w pociągu lub na stacji - szczególnie w Wałbrzychu)
|
||||||||||||||
|
wazny cel czy droga... |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.