|
| Legendy beskidzkie | |
|
|
kmusial
Dołączył: 18 Sty 2007 |
Posty: 163 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Wysłany: Pią 11:44, 06 Kwi 2007 |
|
|
|
|
|
Słyszałem opowieści o zbójniku z Kamesznicy, którego nazywano Proćpok.
|
|
ammo
Dołączył: 18 Kwi 2006 |
Posty: 1277 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Wysłany: Pią 12:03, 06 Kwi 2007 |
|
|
|
|
|
Krążą opowieści o - Diablim Kamieniu \ Diabelskiej Skale - pod Czuplem w Beskidzie Małym. Okoliczna ludność a także stare przewodniki Beskidzkie po tutejszej ziemi stwierdzają dosyć jednoznacznie, iż diabeł niosący tenże kamień na Skrzyczne miał upuścić wówczas, gdy zapiał kur.
Polecam ciekawy link na temat czerwonego szlaku na Czupel - tam też bardzo ładna fotka przyszlakowej skały : [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
menelkij
Dołączył: 19 Lis 2006 |
Posty: 937 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Glisne, hej! |
|
|
Wysłany: Pią 19:34, 06 Kwi 2007 |
|
|
|
|
|
o. Diablim Kamieniu [link widoczny dla zalogowanych]
o. jaskini na Szczeblu [link widoczny dla zalogowanych]
o. Królu Kazimierzu w Tymbarku [link widoczny dla zalogowanych]
o. Łopieniu [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
WojtekB
Dołączył: 16 Kwi 2006 |
Posty: 2690 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Wysłany: Sob 14:28, 07 Kwi 2007 |
|
|
|
|
|
o Diabelskim Kamieniu pod Jaworzyną Krynicką. Dokładnej treści nie pamiętam (napisana jest na 9 przystanku ścieżki przyrodniczej), ale chodziło w niej mniej więcej o to, że to diabeł upuścił ten kamyk, gdyż chciał w ten sposób zabić rycerza.
|
|
|
| | |
daniel
Moderator
Dołączył: 19 Kwi 2006 |
Posty: 799 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: żYwIeC/TwArDoRzEcZkA |
|
|
Wysłany: Nie 1:15, 08 Kwi 2007 |
|
|
|
|
|
Zbójnictwo na Żywiecczyźnie;-)
Andrzej Komoniecki w swoim „Dziejopisie” pod datą 1632 opisuje pościg harników Jana Zebrzydowskiego za bandą Sebastiana Burego. Harnicy, podobnie jak zbójnicy, nie przebierali raczej w środkach. W Żywcu zabili Macieja Kantorowskiego, oberwało się też wójtowi Mateuszowi Regulusowi i burmistrzowi Sebastianowi Miodnie. „Także ci harnicy w Łuszczynie w karczmie będąc, choć ich częstowano, a oni uczyniwszy hałas, w którym ludzi siedmioro do śmierci zabili…” relacjonuje „Dziejopis”. Aby usprawnić walkę ze zbójnikami, podjęto na sejmiku w 1632 roku uchwałę, która zaleciła wyznaczenie spośród poddanych, kilku osób zaufanych, które pod przysięgą miały donosić władzom zamkowym o pojawieniu się zbójników jak również denuncjować osoby, które zbójników ukrywają względnie z nimi sympatyzują. „Zaufanymi” byli na ogół gajowi i sołtysi. Cały ciężar związany ze ściganiem zbójników spadł na żywieckich mieszczan. Chłopów angażowano jedynie tylko jako siły pomocnicze. Widocznie, im nie ufano. Pojmanych zbójników karano z całą bezwzględnością. Każda egzekucja była urozmaicona przez władze miejskie, które prześcigały się w wymyślaniu najokrutniejszych tortur, aby tym sposobem odstraszyć ludzi od pójścia na zbój. Zbójników przetrzymywano w więzieniu zamkowym przez kilka dni, bo tyle na ogół wynosił okres od pojmania zbójnika do jego stracenia. Karano na podstawie prawa gorącego. Egzekucji dokonywał kat sprowadzony z Oświęcimia lub Cieszyna, a miejscem kaźni był najczęściej rynek miejski lub góry: Grojec i Borkowska. Zbójników najczęściej łamano kołem , ćwiartowano, obdzierano ze skóry lub przypiekano na ogniu. „Tegoż roku 1630 Sebastian Bury, hetman nad zbójcami z towarzystwem swoim w Żywieckim Państwie i indziej grasował… O czym gdy wiadomość doszła do jego Mości pana Krzysztofa Czarnieckiego, starostę żywieckiego zaraz miastu nakazał wynieść co prędzej ze strzelbą i łapać jako zbójców” – Pisze A. Komoniecki. Burego wraz z siedmioma towarzyszami pojmało i przetransportowano na tratwie do Żywca. Spośród ośmiu pojmanych zbójników siedmiu skazano na ćwiartowanie, a Burego, jako hetmana na powieszenie na haku. Bury nie był ponoć pozbawiony humoru, podczas wieszania miał wołać: „Wio Bury do góry”, a do ćwiartującego jego towarzysza kata odezwał się „Narąbałeś mięsa, jedzże go”. W roku 1658 stracono w Żywcu siedmiu zbójników oskarżonych o napady na dwory. W roku 1688 „odbyła się egzekucja na zbójniku Wojciechu Miczku ze Słotwiny, którego egzekwowało, aż czterech katów sprowadzonych z Cieszyna – pisze Zygmunt Poniedziałek. Wzięli oni za swoją pracę po 60 złotych od głowy, co władze miejskie poczytały za ohydne zdzierstwo, albowiem kat oświęcimski za tą samą robotę pobierał tylko po 10złotych. Okrutne egzekucje przyniosły efekt: rok później do ujęcia herszta zbójnickiego Martyna Portasza walnie przyczyniło się chłopstwo, które nie mogło mu przebaczyć zbrodni, jakich dopuścił się w Rajczy. Wraz z Martynem aresztowano jego brata Pawła. Stracono ich 10 stycznia 1689 roku na Grojcu. Odtąd góra ta była przez długie lata miejscem egzekucji żywieckich przestępców. Egzekucje były wykonywane także poza Żywcem – w rajczy Dolnej i Ciścu. W roku 1696 stracono w Żywcu dziewięciu zbójników, którym przewodził Tomasz Masny. Zostali Żywcem poćwiartowani, a ich przywódcę wbito na pal. Ostatecznie kres zbójnictwa na Żywiecczyźnie położył w 1795 roku rząd austriacki, likwidując na szubienicy pod Komesznicą ostatnią bandę Proćpaka. Zbójnicy brali aktywny udział w wojnie ze Szwedami – bądź z pobudek patriotycznych, bądź też w nadziei zdobycia bogatych łupów. Ich czynnej pomocy zawdzięcza Żywiec swoje ocalenie w 1656 r.. W uznaniu tych zasług król Jan Kazimierz polecił staroście żywieckiemu w opiekę zbójników; Jana Klimczoka, Szymona Domarzałkę, Bartłomieja i Jana Łysieniów, Stanisława Krupę i Tomasza Dudkę. Zbójnicy oddali przysługę królowi również w 1662 roku, w trakcie rokoszu Lubomirskiego.
Źródło : Nad Sołą i Koszarawą
tekst: Antoni Matlakiewicz
|
|
|
| | |
Antek
Dołączył: 19 Kwi 2006 |
Posty: 61 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Bolesławiec |
|
|
Wysłany: Śro 8:59, 18 Kwi 2007 |
|
|
|
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
|
| | |
Antek
Dołączył: 19 Kwi 2006 |
Posty: 61 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Bolesławiec |
|
|
Wysłany: Śro 13:11, 18 Kwi 2007 |
|
|
|
|
|
A to legenda o powstaniu kapliczki zbójeckiej w/g K. i J. Fujaków autorów przewodnika "Babiogórski Park Narodowy"
"Gdy Babia Góra była schronieniem zbójników, na oddalonej od wsi polanie Policzne(bo tu "licyli" się zbójnicy dzieląc łupy) zasiedli wokół watry w szałasie harnaś i jego towarzysze.Tego dnia wrócili z południa, gdzie napadli i ograbili karczmę i kościółek. Po krótkim odpoczynku zdobycze podzielono i część zbójników udało się w dalszą drogę. Harnaś z kompanem został w szałasie na Policznem i tu postanowił ukryć pozostałą część łupu. Pod osłona nocy przy świetle księżyca , udali się nad urwisty brzeg potoku i wykopali dość głęboki schowek pod wykrotem. Harnaś kazał kompanowi wejść do dołka, a gdy ten się pochylił uderzył go ciupagą w kark.Gdy próbował wydostać łupy ze schowka, nagle ziemia zaczęła mu się osuwać spod stóp. Powoli pochłonęła i ciało kompana i łupy i samego harnasia. Nowy harnaś chcąć zadośćuczynić za niegodne występki swego poprzednika , kazał wznieść na Policznem murowaną bieloną kapliczkę z dachem nakrytym cebulastym hełmem i dzwonkiem wewnątrz.
|
|
|
| | |
groszek
Dołączył: 17 Mar 2007 |
Posty: 45 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: wrocław |
|
|
Wysłany: Czw 8:23, 14 Cze 2007 |
|
|
|
|
|
a ja znam legendy o czarownicach z okolic babiej góry, o zamku i młynie na diablaku, o kaplicy w zawoi policzne, o królewnie i skarbach na babiej górze, o bacy z hali czarnego, o gadziej grapie, o kościele w lipnicy, o śpiących rycerzach i jeszcze kilka innych fantastycznych historii spod babiej. oraz całe mnóstwo baśniowych opowieści z sudetów i pogórza. opowiadam na specjalne życzenia.
krakowskie wydawnictwo 'forma' w ramach serii 'legendy' wydało legendy pienin, wielickiej kopalni, o świętej jadwidze, o matce bożej ludźmierskiej, podtatrzańskie legendy i opowieści halnego wiatru, czyli legendy spod tatr i beskidów. wszystkie publikacje autorstwa urszuli janicka-krzywdy.
|
|
|
| | |
|
| | |
groszek
Dołączył: 17 Mar 2007 |
Posty: 45 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: wrocław |
|
|
Wysłany: Czw 13:40, 14 Cze 2007 |
|
|
|
|
|
książka rzeczywiście ma w tytule kingę a nie jadwigę. mój błąd. święta jadwiga andegaweńska - królowa polski - w beskidzkich legendach też się pojawia. za przykładem bolesławów chrobrego i śmiałego, władysława łokietka i kilku innych wodzów schowała w górach swoje wojsko, na gorsze czasy. a że jedyną kobietą w tym zmilitaryzowanym towarzystwie była gdzie schowała wojów zgadnąć łatwo - pod górą babią. jest jeszcze święta jadwiga z andechs - jadwiga śląska - ale historie o niej na inne, sudeckie, forum się nadają.
|
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
Dołączył: 10 Lis 2006 |
Posty: 5794 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln |
|
|
Wysłany: Pią 18:59, 15 Cze 2007 |
|
|
|
|
|
mała poprawka- Jadwiga była królem, nie królową. królowa to żona króla, a Jadwiga była królem i dopiero jej poślubiono Jagiełłę
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 2
|
|
|
| |