Re: slang górski |
em_dzej
|
Opowieść zasłyszana na skałach : Demontuje koleżanka kursantka stanowisko i krzyczy "Ma ktoś jebadełko do kostek" z dołu odpowiedz "A do kolan może być " Ze slangiem to czasami jest tak że nawet poszczególne ekipy obracające się w tym samym środowisku coś tam od siebie dodają co nie jest zrozumiałe nawet dla "Kolegów po fachu" |
||||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez em_dzej dnia Nie 17:28, 01 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy |
Re: slang górski |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
to raczej jesteś wyjątkiem, bo większość osób jakich spotykam w górach używa odmiennych wyrażeń. Rycerzowa, Krawców, Wierchomla to dla mnie bacówki, nie schroniska. A jak nazwiesz chatki studenckie? Udzielają noclegów? Udzielają. A więc schroniska? A agroturystyka w górach? To też schronisko bo udziela noclegów dla turystów? Obecnie coraz trudniej to rozróżnić, bo część obiektów, które jeszcze kiedyś można było nazwać schroniskiem (i nadal używających tej nazwy") coraz mniej ma wspólnego z obiektem otwartym dla wszystkich wędrowców (pierwszy z brzegu przykład - choćby Stecówka) i niewiele się różni od typowej agroturystyki. Bacówka jako domek pasterzy - praktycznie już nie mam takich skojarzeń, może dlatego, że nie przypominam sobie kiedy ostatni taki autentyczny w Polsce spotkałem. To, co spotykam - to są po prostu szałasy. Generalnie nie przypominam sobie wśród osób regularnie chodzacych po górach aby ktoś używał tylko jednego określenia "schronisko"... jeżeli ktoś tak robił to z reguły było to w formie "podjechaliśmy wyciągiem na Wielką Czantorię i usiedliśmy przy jednym z tych schronisk przy granicy"
tu kojarzę tylko słowo "pulpa" z tym slangiem to pewno jest tak, że określone towarzystwo górołazów ma jakiś wewnętrzny "slang" na pewne rzeczy - np. niektóre osoby z forum jak widzą gdzieś na trasie dobrą wiatę albo szałas nadający się do spania to określają ją słowem "buba" |
|||||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez Pudelek dnia Nie 17:46, 01 Lis 2009, w całości zmieniany 4 razy |
Do-misiek
|
Grześku, zdefiniowałeś jar bardzo naukowo Tu chodzi raczej o znaczenie "JAR - przeszkoda terenowa o wilgotności 100%"
Pudelku, nie udawaj, że nie rozumiesz słowa pulpa (po łódzku glumza). Czasem bywa też nazywana pawiem. Resztę tłumaczeń tutaj: [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
przecież pisałem, że akurat "pulpa", jako jedyne, słowo kojarzę i to dzięki bubie, bo nigdy przedtem go nie słyszałem
|
||||||||||||||
|
zawrat900707
|
A ja bym się zgodził z Grześkiem. Też raczej używam nazwy schronisko. Choć bywa, że i "bacówka" na te obiekty które mają to w nazwie (np. Bacówka pod Wierchomlą"), jednak de facto bacówka to rodzaj 25-osobowego schroniska, zaś chata to po prostu dawniej schron. Bacówka to jednak pasterskie określenie i można je przyuważyć w Polsce (np. Dol. Kościeliska, Rusinowa Polana, Gorce, Pieniny, Podhale).
W ogóle wnioskuje za przeniesieniem tematu do "ogólnych dyskusji" bo temat jest stricte górski |
||||||||||||||
|
Do-misiek
|
Przepraszam - literki się zaplątały
|
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
ale jaka chata? bo większość chatek studenckich schronami nigdy nie była
w Pieninach jeszcze są tradycyjne bacówki? w Tatrach polskich i na Podhalu generalnie nie bywam, więc mówię o tych beskidzkich pasmach (i Sudetach) gdzie chodzę - a tam prawdziwych bacówek praktycznie już nie ma |
|||||||||||||||||
|
skald
|
W kwestii bacówka-schronisko mam podobne odczucia jak zawrat i grzesiek. A dokładniej - o ile nie każdy górski obiekt noclegowy jednoznacznie kojarzy mi się z nazwą "schronisko", o tyle pierwsze skojarzenie dla słowa "bacówka" to jednoznacznie obiekt, w którym - mówiąc bez ceregieli - można kupić żentycę, oscypka itp. od górala, dokoła pasą się owce, spaceruje owczarek, jednym słowem - to takie obiekty, jak np. bacówka na Hali Długiej pod Turbaczem, na Majerzu w Pieninach itp.
|
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez skald dnia Nie 21:44, 01 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz |
zawrat900707
|
Może się nieprecyzyjnie wyraziłem. Bardziej pod Pieninami - w Jaworkach chociażby, ale podejrzewam że i wyżej uświadczy
Pod pojęciem chata rozumiem obiekt w którym możesz się przespać ale już np. nie masz bufetu - tak jak w dawnych schronach. Wiem, że to częściowo mylne założenie, bo w wielu prywatnych chatach można kupić coś do żarełka , ale gdybym np. był "szychą" w branży turystycznej tak bym to rozróżnił na klasy: - hotel górski (np. Kalatówki) - schronisko - no wiadomo miejsce do spania i bufet (np. Turbacz) - bacówka - mniejszy rozmiar schroniska (nad Wierchomlą) - chata - tylko miejsce do spania, kuchnia we własnym zakresie (np. u Staszka na Gibasach ) |
||||||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
z tą chatą to ja bym jeszcze rozróżnił chatę z rzeczywistym miejscem do zrobienia sobie jedzenia (większość czy prawie wszystkie chatki studenckie i pseudostudenckie) i pozostałe... bo np. u Staszka kuchni jako takiej nie ma - jest piec, ale jak chcesz coś robić to na stole, na którym stoi z reguły mnóstwo innych rzeczy
|
||||||||||||||
|
buba
|
dla mnie zawsze "bacówka" i "szalas" to byly synonimy. Ale zauwazylam ze dla duzej czesci ludzi bacowka to jest na rycerzowej a szalas to sie robi z galezi wiec nie wiem jak nazwac taki np. obiekt jak na jasieniu
|
||||||||||||||
|
zawrat900707
|
Oj piec to jest potęga . Na wolontariacie TPN mieszkaliśmy w budynku gospodarczym leśniczówki "Wanta" (w połowie asfaltu między Palenicą Białczańską, a Mokiem). Mieliśmy tam piec kaflowy i przy zastosowaniu folii aluminiowej naprawdę dało się przyrządzić takie smakołyki że palce lizać .
Bo to chyba jest najbliższe prawdy. "Salasnictvo" po słowacku to pasterstwo |
||||||||||||||||
|
katmandu
|
Wg mnie wyrażenia chata, bacówka czy schronisko to wcale nie jest żaden slang... Ja wprawdzie staram się używać wielu określeń na różnego rodzaju "nieruchomości" w górach, ale bardziej ze względu na chęć urozmaicenia wypowiedzi niż etymologiczne odniesienie do konkretnej konstrukcji. Podobnie jak "szlak" zastępuję "traktem", "gościńcem", "dróżką" czy "ścieżką", w zależności od tego, po jakim podłożu i w jakim otoczeniu jest poprowadzona.
Zgodzę się natomiast, że jeśli ktoś nie chodzi po górach, to raczej nie będzie w wypowiedziach brylował "graniami", "grzbietami", "trawersami" itp. Tym niemniej nie jest to przecież slang. Inna sprawa, że gdyby mi ktoś powiedział, jak to szedł - dajmy na to - na Szyndzielnię "zieloną ścieżką turystyczną" to pewnie bym wybuchnęła śmiechem...
O - i tu się zgodzę, że takie epitety można nazwać slangiem. Pytanie czy górskim, czy bardziej "studencko-przewodnickim"... Prawdę mówiąc również nie słyszałam nigdy żadnego z w/w określeń... (w takim znaczeniu) Btw. muszę przyznać, że w takim razie należę do tych dziwaków - purystów językowych, którzy szczerze cenią i z upodobaniem używają literackiej polszczyzny... Przy czym nie wiem, co rozumiemy dokładnie pod pojęciem "nieskażonej naleciałościami". Bardzo cenię sobie osoby, które potrafią używać wszelkich naleciałości, regionalizmów, elementów gwary, staropolszczyzny, słów przykrytych już wiatrem historii... O wiele bardziej mi się to podoba niż tworzenie nowych, dziwacznych slangowych określeń, a przeważnie również świadczy o szerokich horyzontach osoby je używającej. |
||||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez katmandu dnia Pon 18:19, 02 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy |
slang górski |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.