Forum BESKIDZKIE FORUM Strona Główna


BESKIDZKIE FORUM
"Tak mnie ciągnie do gór..."
Odpowiedz do tematu
ammo


Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 1277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

A ja mam radiomagnetofon z cd i radiem fm marki daewoo i mimo, że ma ponad 7 lat i spełnia funkcję centra rozrywki w moim zwariowanym hobby warsztacie nadal działa choć nie jeden klajster gipsu i farby na nim lądował Twisted Evil Laughing
Zobacz profil autora
turystykon


Dołączył: 06 Cze 2007
Posty: 1279
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rajcza

Pudelek napisał:
turystykon napisał:
Jeszcze w Twojej ostatniej wypowiedzi brakowało mi epitetu, iż jestem przeciwnikiem stonki przepełnionym nienawiścią do ludzi Twisted Evil


to jest moja rola Cool




Pete napisał:
Już sam tytuł podpowiedział mi, że powstanie z tego niezdrowa dyskusja o gruszkach na wierzbie...


Tak to już na Forach bywa, ktoś (w tym wypadku ja) rzuci żarcik, komuś on się nie spodoba i weźmie go na poważnie, i zaczyna się dyskusja, i Forum się kręci! Wink

ammo napisał:
A ja mam radiomagnetofon z cd i radiem fm marki daewoo i mimo, że ma ponad 7 lat i spełnia funkcję centra rozrywki w moim zwariowanym hobby warsztacie nadal działa choć nie jeden klajster gipsu i farby na nim lądował Twisted Evil Laughing


Sądzę, że większość osób coś ma z tej firmy... W mojej rodzinie ponad 10 lat jest telewizor tej firmy, a parę lat temu mikrofalówkę Deawoo szlag trafił po prawie 8 latach wzmożonej pracy (po kilka razy na dzień, a czasami nawet kilkanaście)...

kilerus napisał:
nie popieram nikogo, nie twierdze, ze ktos ma racje ale turystykon ty zaczales pyskowke i ty dostales niezly lomot.


Nie nazwałbym tego łomotem, ale mój punkt widzenia jest subiektywny.

Wszystko zaczęło się od tego:

turystykon napisał:
Andre, wybacz o mistrzu wszechwiedzący! Przepraszam, że naruszyłem Twój majestat nietykalności... Zamilczę więc w tym temacie (Daewoo) na wieki!

p.s.
Dalsza dyskusja o Daewoo z Tobą w temacie o Beskidzie Wyspowym nie ma sensu (nie ma co robić niszczycielskiego OffTopu w tak pięknym Beskidzkim temacie) Wink . Ja i tak przystaje przy swoim, a że Ty nie widzisz podstawowych prawi zasad, a upierasz się przy swojej mistrzowskiej wiedzy, to radzę wybrać się do Milionerów... Jeszcze w Twojej ostatniej wypowiedzi brakowało mi epitetu, iż jestem przeciwnikiem stonki przepełnionym nienawiścią do ludzi Twisted Evil


Zgadzam się, że powyższy post był delikatnie mówiąc agresywny, ale denerwująca jest owa poniższa cześć wypowiedzi Andre:

Andre napisał:
nie potwierdziłem tego co mówisz, a tylko wytknąłem Ci niewiedzę
a to ze zajmują się wieloma branżami to nic złego
wiele firm na świecie tak robi, a to ze pozostawiają często wykupione firmy pod własnymi markami, związane jest z polityką koncernów


A denerwująca jest dlatego:

Ad1. Nie wiem w którym miejscu Andre wytknął mi niewiedzę. Fakt - nie znam szczegółów tego jak wygląda(ła) dokładnie działalność Daewoo w przemyśle stoczniowym, pozwoliłem sobie jednak na wypowiedzenie mojego zdania na temat ogólnie związany z wielobranżowymi koncernami. Jednak potwierdzono moje stanowisko tym, że z wcześniejszej wypowiedzi wynikało, iż przemysł stoczniowy wychodzi(ł) Daewoo bardzo dobrze i był mocną stroną stroną tego koncernu. A więc jeżeli był mocną stroną, to powinno się zdobywać przemysł ciężki, uznajmy, że potem zdobyto przemysł motoryzacyjny. Jednak przemysłu elektronicznego i AGD nie można było uznać za mocne strony... Nie zapominajmy o tekstylnych, ubezpieczeniowych i innych korzeniach koncernu Daewoo.

Ad2. Nie powiedziałem, że źle jest, iż Daewoo zajmuje (zajmowało) się wieloma branżami, a to, że żeby zajmować się wieloma branżami trzeba prowadzić odpowiednią politykę polegającą na podbijaniu kolejnych rynków, zdobywaniu udziałów w tych rynkach i dopiero wtedy gdy dany rynek zaliczy się do mocnych stron firmy podbijać kolejny. Deawoo po części tak robiło, a po części nie.

Ad3. Zgadza się. Wiele firm jest koncernami wielobranżowymi, ale tylko te, które stosowały politykę podobną do tej, którą ja tylko przybliżyłem, osiągają czy osiągnęły sukcesy. Należy jednak zwrócić uwagę, iż trendy do spłaszczania struktur, specjalizacji, indywidualizacji oraz do zmniejszania kosztów prowadzenia biznesu będą zmuszały koncerny do zmienia polityki działania, i być może zrezygnowania z niektórych branż...

Tak tylko na koniec polecam następującą lekturę:
1) artykuł z 2006 roku: [link widoczny dla zalogowanych]
2) Ricky W. Griffin - Podstawy Zarządzania Organizacjami, wyd. PWN, Warszawa 2007
3) A. Koźmiński i W. Piotrowski - Zarządzanie. Teoria i Praktyka, wyd. PWN, Warszawa 2007
4) K. Obłój i J. Plaikot - Myśli o nowoczesnym biznesie, wyd. Słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2005
Zobacz profil autora
andre


Dołączył: 13 Wrz 2007
Posty: 494
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

co do linka który zapodałeś powiem jedno:
cóż gdzie drwa rabią tam wióry lecą, całkiem niedawno byliśmy świadkami afery w VW a chyba 2 lata temu w BMW.
Ot poprosu gdzie jest lewa kasa do wzięcia zawsze się znajdzie ktoś kto sróbuje ją skręcić.
A co przytoczonych pozycji
często (z racji wykonywanego zawodu) i to z konieczności korzystam z wielu pozycji wydawniczych oraz biorę udział w różnych szkoleniach i sympozjach.
Prowadzący (często ludziew uznani za autorytety) potrafią się zapowietrzyć po paru konkretnych pytaniach z sali. Nie twierdzę że nie wnoszą nic nowego, ale wiedza ich jest bardzo teoretyczna. rzeczywistość się zmienia tak szybko i czasami tak zaskakuje, że niejednokrotnie przeczy zapisanym teriom i sprawia że stają się nieaktualne.
Nie jest moim cele pouczanie ciebie ani nikogo, ale ja osobiście zawsze stosowałem taką praktykę: 40% wiedzy książkowej, 60% widzy praktycznej "wysępionej" często od starych wyg w zawodzie (co nie jest łatwe).
Zapewniam, że efekt jest zdecydowanie lepszy.
Zobacz profil autora
turystykon


Dołączył: 06 Cze 2007
Posty: 1279
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rajcza

andre napisał:
co do linka który zapodałeś powiem jedno:
cóż gdzie drwa rabią tam wióry lecą, całkiem niedawno byliśmy świadkami afery w VW a chyba 2 lata temu w BMW.
Ot poprosu gdzie jest lewa kasa do wzięcia zawsze się znajdzie ktoś kto sróbuje ją skręcić.


Trudno się z Tobą nie zgodzić. W tym wypadku jest to przypadłość, która nie zna granic, podziału na narody i kontynenty - wszędzie się znajdą chętni, tylko że gdzieś jest ich więcej, gdzieś mniej, ale zawsze są...

andre napisał:
Prowadzący (często ludziew uznani za autorytety) potrafią się zapowietrzyć po paru konkretnych pytaniach z sali. Nie twierdzę że nie wnoszą nic nowego, ale wiedza ich jest bardzo teoretyczna. rzeczywistość się zmienia tak szybko i czasami tak zaskakuje, że niejednokrotnie przeczy zapisanym teriom i sprawia że stają się nieaktualne.


No i tu się z Tobą zgadzam. Dlatego też u nas na uczelni wykładają tylko CI, którzy mieli w swoim życiu praktyczną styczność z "rzemiosłem". Jedyny teoretyk, jaki do tej pory (a to TYLKO 2 semestry) mnie uczy(ł) to matematyk... Wink Tak to każdy wykładowca pracował albo pracuje w jakiejś firmie, przez co ciągle do wiedzy teoretycznej dochodzi mu wiedza praktyczna. Sądzę, że też ze względu na to co przytoczyłeś, u nas na ćwiczeniach mamy przynajmniej 30% czasu przeznaczone na Case'y z rzeczywistych firm i wydarzeń.

andre napisał:
Nie jest moim cele pouczanie ciebie ani nikogo, ale ja osobiście zawsze stosowałem taką praktykę: 40% wiedzy książkowej, 60% widzy praktycznej "wysępionej" często od starych wyg w zawodzie (co nie jest łatwe).


Ja akurat nie mam określonego dokładnie podziału na to ile wiedzy książkowej, a ile praktycznej. Nigdy jednak nie lekceważyłem którejkolwiek z nich. Jako student pierwszego roku nie mogę mówić o spotkaniach i rozmowach z wygami biznesu, jednak kilka takich spotkań i ciekawych rozmów widziałem/słyszałem, a w kilku nawet uczestniczyłem. Z wielką chęcią chodzę na przeróżnego rodzaju spotkania z biznesmenami i praktykami biznesu, gdyż uważam, że na takich spotkaniach moja wiedza teoretyczna będzie odpowiednio "uformowana". A wracając tylko na chwilkę do przytoczonych przeze mnie książek, to Griffin jest w pełni teoretyczny z drobnymi przykładami (ale to ułamek całej cegły), w Koźmińskim jest to już nieco więcej, ale i tak nie jest to cś znaczącego, natomiast książka Palikota i Obłója jest swego rodzaju dialogiem teoretyka ekonomii z praktykiem biznesu.
Ponieważ, jak powiedziałem wcześniej, ja mam ograniczone pole manewru jeśli chodzi o kontakty z praktykami biznesu, to wspieram się czytaniem gazet branżowych oraz raz na dwa/trzy miesiące kupuję sobie jakąś książkę z przedrukowanymi artykułami z Harvard Business Review.

andre napisał:
Zapewniam, że efekt jest zdecydowanie lepszy.


Ja moja wiedzę oparłem właśnie na Case'ach oraz owych czasopismach. Bardzo trudno jest znaleźć firmę, która ma strukturę taką samą jak mówi teoria. Najczęściej są to przeróżnego rodzaju hybrydy. Z pewnością efekt wykorzystania wiedzy teoretycznej jest o wiele lepszy wtedy, gdy jest uzupełniona wiedzą praktyczną, i odwrotnie. Teoretyk, który nie zna praktyki, nie sprawdzi się na poważnym stanowisku kierowniczym. A praktyk biznesu, który nie zna podstaw i teorii, nie ma szans na właściwe prowadzenie porządniejszych i poważniejszych biznesów, sama intuicja i "głowa do interesów" nie pomogą... Te dwa elementy, wg mnie, się nawzajem przenikają, a ich optymalny udział w ogólnej wiedzy danego człowieka jest zależny od wielu czynników i sytuacji, w których przyjdzie mu pracować...
Zobacz profil autora
Pociągi, daewoo i przemysł stoczniowy - wydzielone
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 2 z 2  

  
  
 Odpowiedz do tematu