Forum BESKIDZKIE FORUM Strona Główna


BESKIDZKIE FORUM
"Tak mnie ciągnie do gór..."
Odpowiedz do tematu
Jedzenie na szlaku
Nbt


Dołączył: 05 Mar 2009
Posty: 361
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: gmina Nidźwiedź

Witam
Słuchajcie może napiszecie co jecie w trakcie całego dnia łażenia po górach.
Ja mniej więcej takie coś preferuję,przy całodniowym wypadzie poza dom.

Po pierwsze to na noc od dłuższego czasu nie jem. Jak jadłem powiedzmy ze 6 godzin przed zasnięciem to zawsze budziłem się rano ze strasznym uczuciem głodu.
Z samego rana nasz metabolizm jest największy. Szybko przemieniamy materię, pewnie dlatego mówi się że śniadanie jest najważniejsze Wink

Rano - ok. godz. 5. Najlepiej zjeść 4 jajka gotowane, lub zrobić sobie jajecznicę,do tego chlebek razowy. Dzięki temu dostarczymy organizmowi bardzo dużą dawkę składników odżywczych. A do tego jajka mają to do siebie że redukują na dość długo uczucie głodu i podnoszą naszą koncentracje.
Do tego oczywiście mocna kawa czarna - można powiedzieć że skutecznie nas obudzi o tak wczesnej porze, przez zawartą w sobie kofeinę,a do tego zawiera naturalne przeciwutleniacze. Ktoś nie cierpi kawy - zielona herbatka Smile

W trakcie wędrówki nie zapominamy o wodzie źródlanej niegazowanej - zapobiegnie to odwodnieniu organizmu. Często jest tak że odbieramy sygnał od organizmu,że jest głodny,ale tak naprawdę potrzebuje wody!
Napoje gazowane raczej średnio - nie wiem mi zawsze po nich jeszcze bardziej się chce pić. Ewentualnie cole zero- ma kofeinkę więc troszke nas pobudzi.

Oczywiście w trakcie wędrówki przekaszamy batonika typu cruch (energetyzujący) ktoś lubi czekoladkę - ok,ale gorzką
Ja jem jako drugie sniadanie kanapki z chleba razowego z polędwicą sopocką,lub z filetem z kurczaka,czy tam indyka.

Obiadek - zupka - może być rosołek (bulion) zawiera przeciwutleniacze i jest do tego smaczny i prosty do przyrządzenia,
na drugie - to już dowolnośc (po tylu przebytych kilomerach należy się nam coś co lubimy) - oczywiście nie mówimy tu o golonce i 5 piwach
na deser szamamy orzechy - obojętnie jakie - dobre na serducho,poza tym posiadają dobre tłuszcze - dzięki czemu nie będziemy głodni na szlaku.

Przed kolacją otwieramy tuńczyka w puszce - i amci,amci Smile

Na kolację dobry jakiś ser biały,twarożek

Polecam na wycieczkę termosik z kawą - jak wspomniałem wcześniej zawiera kofeiną - dzięki czemu dostaniemy powera na dalsze exploracje terenu.

Co Wy przewaznie szamacie na szlaku?
Nie gadajcie że cały czas ognicho , kiełbaski i turystyczna Laughing

ps. to jest cały Boży dzień od 5 rano do powiedzmy 21/22. Cool
Zobacz profil autora
ecowarrior


Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 1461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zdzieszowice

Na trasę zawsze biorę chleb krojony, jakieś serki, wędlinę, czasami kiełbasę na ognicho czy coś słodkiego. Kanapki zazwyczaj robię przy porannym śniadaniu. Bywa, że dopada mnie lenistwo, wtedy urządzam sobie poranne śniadanie gdzieś na trasie i w takowych miejscach przygotowuje kanapki na cały dzień. Co do picia?? Termos z czarną herbatą z cytrynką i cukrem oraz piwko/a, które staram się zawsze nosić (w końcu kto wie o której dotrę do schroniska, czy bufet będzie czynny, czy turyści wszystkiego nie wypili albo czy w ogóle sprzedają "napoje z pianką")
Zobacz profil autora
Piotrek
Administrator

Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 5888
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec/Sienna

Podczas jednodniowych wycieczek to kiełbacha lub kabanos z chlebem/bułką. Do picia jakiś Lift czy cokolwiek co ma smak. Jak nie zapomne to czekolade wezmę a jak wycieczka jest długa a po drodze schr to biorę chińszczyznę w 3 minuty.
Nie zwracam uwagi na jakieś odżywcze wartościi inne bla bla. Nie włóczę się po Andach a na Polske czy Słowacje starcza mi to w zupełności.
Aha, jajko ugotowane czasem zabieram a zimą kawe w termosie.


Ostatnio zmieniony przez Piotrek dnia Pon 7:39, 09 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Spoko


Dołączył: 07 Lis 2006
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sucha Beskidzka

Ponieważ moje wyprawy są jednodniowe.Więc przez cały dzień kanapki z wędliną przepijane cherbatą ,jakieś jabłko lub inny owoc czasem kawałeczek ciasta wypieku żony. to wszystko . Potrzeba by mi było czegos energetyzującego podczas intensywnych wypadów ,ale czekolady ze względów żołądkowych nie mogę . Napojów procentowych również .
Zobacz profil autora
ammo


Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 1277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Żarcie na trasie jest bardzo ważne, ale jeżeli człowiek jest bez formy to czasami nawet najlepiej ułożona dieta stosowana przed i w czasie marszu może nie pomóc. No chyba, że praktykuje się totalną rekreację w słoneczne dni.
Możliwości ludzkie są niesamowite, już raz się o tym przekonałem nawet na własnej skórze. Swego czasu, gdy realizowaliśmy blisko 50km "maraton" po Beskidzkie Małym - a był to środek lata - przez całe 13h tułaczki i niezmiernego wysiłku przekąsiłem tylko 1 bułkę z czymś tam + jednego snickersa. Do tego oczywiście ok. 3l płynów, bo żar z nieba leciał aż miło. Mało tego, gdy dotarłem po zmroku do chaty miałem odczucie, że mógłbym iść nadal nie posilając się zbytnio i nie odpoczywając. Niesamowita sprawa. Teraz mogę zapomnieć o takiej formie, w górach jestem raz na miesiąc, poza tym warunki są wciąż beznadziejne. Ale wszystko przed nami mam nadzieję
A w kwestii racjonalnego przygotowania do trasy, to zależy jaką ma specyfikę, czyli dystans, sumę deniwelacji, ilość schronisk po drodze i wreszcie jaka panuje pogoda i warunki na szlaku. Na jednodniowe wypady to przeważnie stały zestaw posiłków, przeważnie pieczywo, jakieś kiełbachy, pasztety i inne ponoć mięsne wytwory. Do tego słodycze - czasami się przydają. Wśród płynów osobiście preferuję wszelkiego rodzaju napoje oraz zwykłą Coca Colę. Kofeina i puste kalorie to jest to co jest potrzebne organizmowi na trasie, a cola właśnie posiada owe składniki w odpowiednich ilościach. Z kolei termosu już nie zabieram w góry od kilku ładnych lat - zbędny balast, natomiast zimowe trasy staram się planować w taki sposób, by zawsze wstąpić do jakiegoś schroniska i tam napić się pożądnej herbaty. No a w pozostałe okresy ciepłe\gorące napoje są imho zbyteczne. To chyba tyle.


Ostatnio zmieniony przez ammo dnia Pon 10:14, 09 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Nbt


Dołączył: 05 Mar 2009
Posty: 361
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: gmina Nidźwiedź

Co do kofeiny i pustych kalorii - to wspomnę tu jeszcze o napojach energetyzujących.
Żadko je biorę na szlak, ale jak już mnie najdzie ochota na enrgy drinka - to polecam Burn'a. Fajny malinowy smak + kofeinka Wink
Piwko - tak - to taka (przynajmniej dla mnie) nagroda że dotarłem do celu Smile
Zobacz profil autora
Pudelek
Ogarniacz kuwety

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 5794
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln

Jedzenie mam dość monotematyczne - z domu biorę kilka kanapek, które z reguły jem w większości w pociągu (trzeba w końcu dojechać), trochę zostaje na drogę. Do tego najczęściej pół bochenka chleba plus salami (długo wytrzymuje), czasem żółty ser. Kilka zupek chińskich, najlepiej pikantnych, które mogę sobie zrobić z wrzątku (najlepiej sprawdzają się np. w bazach namiotowych lub chatkach). Jeśli to normalne schronisko to zdarza mi się kupić jakąś zupę lub rano jajecznicę; w przypadku większej ilości pieniędzy czasem zaszaleję i kupię sobie jakieś placki lub coś bardziej treściwego.

Do picia z reguły mam Tymbark jabłkowo-miętowy, ewentualnie Coca-colę (kofeina). Herbatę rzadko, bo nie lubię targać termosu. Do tego oczywiście napoje "z pianką", które przydają się szczególnie w ciepłe dni, kiedy można usiąść sobie w słońcu na jakiejś polanie (o ewentualnych zapasach na wieczór nie wspominam Wink )

generalnie za dużo w górach nie jem. organizm chyba woli sycić się widokami Very Happy
Zobacz profil autora
Bernie


Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tarnawa

Moim ulubionym posiłkiem w górach jest bułka z bryndzą i konserwą, czasem zabieram też kabanos lub jakąś suchą kiełbasę. Jeśli jest szansa na zrobienie ogniska to wtedy zwykła kiełbasa albo boczki do pieczenia. W sprawie zupek chińskich to ekspertem jest Pietruś, który polecił mi kiedyś zupki firmy tao-tao i właśnie te są najlepsze choć trudno dostępne. Za słodyczami nie przepadam więc czekolady ani snickersów raczej nie noszę w góry, za to zawsze mam w plecaku kilka batoników big corny na kryzysowe chwile. Bardzo dobre są żurawinowe. Do wody i czasami do piwa dodaje rozpuszczalną multiwitaminę o smaku pomarańczowym. No i wiadomo, rano wskazana jest duża i mocna kawa.
Zobacz profil autora
ecowarrior


Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 1461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zdzieszowice

Zapomniałem napisać o najważniejszej rzeczy. Od zawsze biorę w góry puszkę ryby
Zobacz profil autora
Pudelek
Ogarniacz kuwety

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 5794
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln

a później się dziwisz, że wszystkie psy ze wsi na ciebie lecą Razz
Zobacz profil autora
buba


Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 3022
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: oława

moje wyzywienie w gorach bardzo zalezy od dlugosci wyjazdu, jak to jest wyjazd weekendowy do zwykle na pierwszy dzien zabieram kanapki i kilka czekolad z orzechami (o ile jest zimno bo latem sie rozplywaja i sa obrzydliwe), zima zabieram tez termos z herbata z duza iloscia soku i cytryny, czesto tez jakis dodatkowy "rozgrzewacz" ktory pomaga jak przestaje czuc rece i stopy Wink na wieczor najbardziej lubie dotrzec w takie miejsce gdzie mozemy sobie ugotowac pulpe (potrawa na ryzu lub makaronie z dodatkiem cebuli, czosnku, sera zoltego. koncentratu z pomidorow, kukurydzy, fasolki + dodatkowe pomysly), potrawa ta oprocz zaspokojenia glodu ma funkcje integrujace bo spozywa sie ja z jednego gara (najlepiej smakuje taka z ogniska). W miejscach gdzie ugotowac sie nie da (schroniska) z bolem serca kupuje wieczorem jakies swinstwa w barze (przynajmniej sa cieple). Na drugi dzien weekendu zwykle zabieram chleb, serek topiony, cebule, keczup, kabanosy..

zima nigdy nie pije zimnej wody tylko herbate, jak sie skonczy w termosie to mam tez zawsze butle z palnikiem ze soba, latem to zwykle pije wode na trasie, piwo czy cole to raczej pod sklepem

jesli wyjazd jest dluzszy i w tereny gdzie po kilka dni nie napotykamy sklepu to zabieram duzo zupek amino albo knora (pomidorowe, barszczyk i ser w ziolach), kaszki mleczno-ryzowe dla dzieci, kus-kus, suszone sliwki, daktyle i rodzynki, kisiel, jakies konserwy, serek topiony i suchary.

zawsze mam ze soba rezerwe zarcia na czarna godzine, ktora chowam na dno kieszeni i staram sie o niej nie pamietac. Jest to 1 kaszka i 2 zupki knor z markaronem

jesli jade na wycieczke objazdowa autem albo ide latem na wybitnie krotka trase (dla mnie krotka trasa to ok. 5km Wink ) to lubie zabrac ze soba duzo dobrego jedzenia (pomidory, papryka, rzodkiewka, zielona cebulka, upieczony kurczaczek, kielbaski na cieplo, bialy ser) i zrobic sobie piknik gdzies w klimatycznym miejscu, czasem nawet 1-2h, posiedziec, pojesc , pocieszyc sie widokami, zapachem lasu i spiewem ptakow


Ostatnio zmieniony przez buba dnia Śro 8:09, 11 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
mat


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Libiąż

Niezbędne minimum- chleb, dżem i ketchup tortex.Razz Funkcja chleba jako zapychacza, ketchup jako zabijacz smaku, dżem brzoskwiniowy- domowy jako dodatek bądź deser. Do picia... do picia wieczorami i rankiem w schroniskach yerba- lepsze od wszelkich napojów energetycznych. Very Happy
Zobacz profil autora
Piotrek
Administrator

Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 5888
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec/Sienna

mat napisał:
Niezbędne minimum- chleb, dżem i ketchup tortex.Razz Funkcja chleba jako zapychacza, ketchup jako zabijacz smaku, dżem brzoskwiniowy- domowy jako dodatek bądź deser.


Rozsądne Very Happy i niewiele waży
Zobacz profil autora
mat


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Libiąż

Oczywiście to jest minimum. Często zdarza mi się zaszaleć i jakiś makaron w sosie grzybowym wziąć, albo kabanoski.
Zobacz profil autora
Piotrek
Administrator

Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 5888
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec/Sienna

Dobrze mówisz, kabanos lub jakakolwiek kiełbasa to jest TO!
Zobacz profil autora
Jedzenie na szlaku
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 2  

  
  
 Odpowiedz do tematu