Forum BESKIDZKIE FORUM Strona Główna


BESKIDZKIE FORUM
"Tak mnie ciągnie do gór..."
Odpowiedz do tematu
Loferer Steinberge 26-29.o9.2oo9 - sięgnąć po niemożliwe...
katmandu


Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław / Bystra Śląska

Alpy stanowiły w mojej głowie zawsze pewną nieosiągalną granicę - coś, co się podziwia, ale nigdy nie zdobędzie. Zafascynowały mnie jeszcze kilkanaście lat temu, gdy czytałam o pierwszych dolomickich i austriackich wyprawach Messnera, dramatycznym zdobywaniu północnej ściany Eigeru i gdy kilka lat później mój brat powrócił pełen wrażeń ze zdobycia "milkowej góry" - Matterhornu. Zawsze jednak czułam zbyt wielki respekt i obawę dla swoich umiejętności, by przekroczyć granicę marzeń.

Przychodzi jednak taki dzień, kiedy w jednej chwili stawiasz wszystko na jedną kartę i okazuje się, że "jedyny sposób, by odkryć granice możliwości, to przekroczyć je i sięgnąć po niemożliwe"...

A zatem pędzimy słowacką autostradą przez noc w stronę ukrytej pod ogromnymi szczytami doliny, gdzie zaczyna się nasza przygoda. Jeszcze pięć godzin temu spotkaliśmy się wszyscy w moim domu w Bystrej - ja, Ala, Grześ i Robert - skąd po szybkiej herbacie ruszyliśmy przez Zwardoń do celu. Zamierzaliśmy początkowo rozbić namioty około północy gdzieś na Słowacji i tam przespać się kilka godzin, ale droga mija tak szybko podczas konwersacji, że zatrzymujemy się dopiero w Austrii o 4 rano i w najzimniejszą godzinę nocy rozbijamy namioty w świerkowym lesie. O ósmej rano znów ruszamy w drogę i wreszcie przed południem wysiadamy z samochodu zadzierając głowy wysoko w górę, gdzie białe skalne szczyty zdają się przebijać niebo.

<b> sobota, 26.o9.2oo9 </b>

Jesteśmy w paśmie <b> Loferer Steinberge </b>, w jego północno-wschodniej części, gdzie dolina <b> Loferer Hochtal </b> wrzyna się głęboko pomiędzy grzbiety. Naszym dzisiejszym celem jest osiągnięcie <b> Schmidt-Zabierow Hütte </b> - schroniska położonego na wysokości 1966 m, skąd od jutra przez dwa dni będziemy wychodzić na całodzienne wycieczki. Po krótkiej naradzie nad mapą decydujemy, że pójdziemy dłuższą trasą, zahaczając przy okazji o najwyższy szczyt pasma - Großes Ochsenhorn (2511), czyli po naszemu "wielki wołowy róg"... W tym celu wracamy z plecakami na sam początek naszej doliny i wchodzimy na szlak biegnący długim grzbietem wysoko w górę do schroniska. Przy wejściu na szlak odnotowujemy tabliczkę ostrzegającą przed wiatrołomem, jednak ignorujemy ją i zanurzamy się w dość stromo podchodzącą ścieżkę. Po chwili jest już jednak dość ciężko...



Klnąc na czym świat stoi, przedzieramy się przez powalone drzewa… Nieziemsko uciorani, po półtorej godzinie osiągamy przełęcz, skąd szlak wiedzie dalej w dół doliny Kirchental, by odbić niebawem w prawo w stronę grani. Niestety, tutaj wiatrołom przybiera formę drzewno-ziemnej bezładnej masy nie do pokonania. Zajadając deseczki z nutellą i spoglądając w dół na biały kościół w dolinie odnotowujemy, że w Alpach tabliczki ostrzegawcze należy brać poważnie i decydujemy wrócić do miejsca, gdzie zostawiliśmy samochód, po czym stamtąd zaatakować góry innym szlakiem, ale już nie dzisiaj.



Dobry nastrój nas nie opuszcza i wieczór spędzamy na wsłuchiwaniu się w ciemny las i obserwacji dwóch nikłych lampek jakichś zapóźnionych turystów wysoko w górze na grani, którzy schodzą od schroniska na sam dół...

<b> niedziela, 27.o9.2oo9 </b>

Mój piskliwy budzik o 5.30 obudziłby chyba samego władcę gór na niebosiężnych szczytach, a co dopiero moich współtowarzyszy uśpionych w dwóch przytulonych do siebie na skraju lasu namiocikach...

Pakujemy szybko dobytek i - zgodnie z wczorajszymi wieczornymi ustaleniami - rozdzielamy się na dwie grupy. Robert ze względu na trapiącą go gorączkę decyduje podejść do schroniska od naszej doliny krótkim szlakiem (ok. 3,5h), a my w trójkę przejeżdżamy samochodem do miejscowości <b> St. Ulrich </b>, skąd czeka nas całodzienny marsz granią do schroniska od zachodniej strony (ok. 10,5h). Zostawiamy samochód na polanie i zaczynamy mozolne podejście lasem. Po niemal godzinnym podejściu wychodzimy ponad pasmo regla górnego i od tej pory widoki zaczynają robić się coraz cudniejsze...







Pierwszym szczytem jest <b> Heimkehrerkreuz </b> wzbijający się ponad miejscowość St. Ulrich na wysokość 2030 m. Na około 20 minut przed szczytem dosięga mnie jakiś szok klimatyczny, objawiający się niemożebną ochotą na - mówiąc kolokwialnie - uderzenie w kimę tu i teraz. Szybko zwiększam poziom cukru we krwi, pochłaniając w ciągu kilku minut tabliczkę czekolady i dwa batoniki, a już na szczycie Grześ ratuje mnie mocną herbatą. I dopiero po wyrwaniu się z objęć Morfeusza spoglądam w dół - jezioro Pillersee, nad którym leży St. Ulrich zdaje się być maźniętą niewprawną ręką malarza niebieską plamą, a nasz samochód kropeczką na zielonej łące...



Z drugiej strony widać całą grań, która stanowi dalszą część dzisiejszej wędrówki - Ulrichshorn (2155), Schaflegg (2155), Großes Rothhorn (2409) i wreszcie charakterystyczny Mitterhorn (2504), wybijający się ponad inne szczyty...



Na każdym wierzchołku zarówno w tym paśmie, jak i w Leoganger Steinberge, znajdują się krzyże z przymocowanymi skrzynkami, w których ukryte są księgi pamiątkowe, czasami również pieczątki. Patrzymy na naszą dalszą "drogę krzyżową" - tak daleko, a tak blisko... Tuż za naszym pierwszym szczytem mamy przedsmak tego, co nas jeszcze kilka razy czeka na tej wyprawie - króciutka łatwa via ferrata. Tak, to zdecydowanie jest to, co jeszcze bardzo polubię...





Ruszamy dalej granią, a widoki są tak cudne, że właściwie nie trzeba wielu słów...











Po kilkugodzinnej wędrówce po grani osiągamy <b> Mitterhorn (2504) </b>, gdzie robimy dłuższy popas, zajadamy deseczki z nutellą i chłoniemy widoki coraz wyższych i dalszych pasm aż po zamglony horyzont.







Z tyłu widać całą grań, która dzisiaj dostarczyła nam niezapomnianych wrażeń.



Przypatrujemy się także najwyższemu szczytowi pasma, którego nie udało się nam zdobyć wczoraj, a na który wybieramy się jutro - Großes Ochsenhorn (2511).



Schodzimy do schroniska położonego pół tysiąca metrów niżej, a skalne ściany zdają się płonąć w zachodzącym słońcu.



Już prawie spod schroniska w zapadających ciemnościach spoglądam wysoko nade mną na skalne postacie "cesarza i lwa", gdzie prowadzi via ferrata, którą zamierzamy przejść.



<b>Schmidt-Zabierow Hütte </b>jest schroniskiem przycupniętym na skalnym podłożu na wysokości niemal 2000 m, otoczonym przez schodzące kamieniste zbocza surowych dwuipółtysięczników. W jadalni na ścianach zdjęcia wspinaczy, których władca gór na zawsze zaprosił do swojej drużyny. Piętro oraz stryszek zagospodarowane wg zasady "najdłuższe łóżko świata" i wspólne obracanie się w nocy na sygnał, ale wszystko bardzo schludne, czyste i urządzone ze skromnym smakiem. Na piętrze zdjęcia założycieli i właścicieli schroniska. Zarówno to schronisko, jak i nasze następne w paśmie Leoganger Steinberge, jest czynne tylko do końca września, zatem dziś i jutro jesteśmy tutaj niemal jedynymi gośćmi. Łazienki czyściutkie, wyposażone niestety jedynie w umywalki z lodowatą wodą, jednak wszystkim udaje się jakoś wykąpać. Dostajemy również ochrzan od Frau Schmidt za wieczorne grzanie wody na herbatę wewnątrz schroniska (zakaz używania otwartego ognia), mimo to przemarznięci po kąpieli decydujemy się jeszcze raz na ten nierozważny krok, ryzykując że sam Herr Zabierow wyjdzie z obrazu na ścianie i osobiście wymierzy nam sprawiedliwość... Wink

<b> poniedziałek, 28.o9.2oo9 </b>

Dzień przywitał nas niepewną pogodą, zatem kawał czasu po śniadaniu spędzamy na ławeczce pod schroniskiem pijąc herbatę i gadając...



Dzisiaj znowu rozdzielamy się na dwie drużyny - Robert postanawia przetrzeć szlak ferratowy, a my w trójkę ruszamy na najwyższy szczyt pasma - Großes Ochsenhorn, a via ferratę decydujemy zostawić jutro na zejście. W miarę jak podchodzimy pod szczyt zaczyna się przejaśniać. Tutaj szczególnie daje się zauważyć posępność tych gór - ogromne połacie rumoszy skalnych, schodzące z dwuipółtysięczników ku surowym kamienistym dolinom, gdzie niegdzie poprzetykanych kępami kosodrzewiny. I cisza, cisza, cisza, tak gęsta, że niemal można jej dotknąć... Nie po raz pierwszy i ostatni na tej wycieczce mam wrażenie, że dosięgam jakiegoś nienazwanego absolutu...

Podchodzimy wprost w górę kierując się wyłącznie namalowanymi na skałach znakami, ponieważ ciężko tutaj mówić o jakiejkolwiek ścieżce.



Po około dwóch godzinach stajemy pod szczytowym krzyżem na <b> Großes Ochsenhorn </b> na wysokości 2511 m. Mgła i chmury rwą się czasami jak wata i wtedy dostrzegamy niziutko położone miejscowości oraz bliższe i dalsze pasma alpejskie.



Nasze schronisko jest stąd ledwo dostrzegalne, nie odróżniające się niemal od otaczających je skał, widoczne dopiero na maksymalnym zoomie.



Ach, to mój najwyższy szczyt (choć pobiję ten rekord za cztery dni Very Happy) - zatem pamiątkowe zdjęcie.



Spędzamy tu dłuższą chwilę zajadając deseczki z nutellą i spędzając czas na interesującym wykładzie z alpejskiej geologii (by Grześ) oraz komentowaniu pomysłowości użytkowników geocaching (by Kasia).

Nieśpiesznie schodzimy w dół i spotykamy pod schroniskiem Roberta wracającego właśnie z via ferraty Necketer Hund. Przyznaje, że było dość ciężko, zwłaszcza idąc samemu i że są momenty, w których ciężko wyważyć kolejny krok. Dla uczczenia udanego dnia w górach idziemy na piwo do jadalni schroniskowej i kładziemy się spać - jutro czeka na nas pierwsza prawdziwa via ferrata...

<b> wtorek, 29.o9.2oo9 </b>

Poranek znowu wita nas mgłą i chmurami. Jest zimno. To ostatni nasz dzień w paśmie Loferer Steinberge i jednocześnie chyba najbardziej emocjonujący. Wychodzimy ze schroniska i z niepokojem patrzymy w górę w stronę postaci "cesarza i lwa", stanowiących fragment naszej via ferraty. Kłębiące się chmury co chwila zakrywają skalne rzeźby... Odczekujemy jeszcze chwilę i jako że w dole zaczyna się wypogadzać, decydujemy niezwłocznie ruszyć w drogę. Po niecałej godzinie zaczyna się... Via ferrata najpierw prowadzi skalną półką z dość silną ekspozycją, potem kilkumetrowym kominem w górę, a potem wrażenia są zbyt silne, by wszystkie móc opisać...



W sumie przejście ferraty zajęło nam godzinę - uciorani zdobywamy Mitterhorn od południowego wschodu. Schodząc z dumą spoglądamy w tył na całą naszą trasę, której strzegą nieśmiertelni "cesarz i lew". I pomyśleć, że jeszcze godzinę temu przechodziliśmy pomiędzy nimi...



Po kilku godzinach stajemy przy samochodzie i ostatni raz spoglądamy na dumne pasmo Loferer Steinberge - piękne, wzbudzające podziw i szacunek szczyty, których zdobywanie dostarczyło nam tylu wrażeń i emocji.



Dzisiaj śpimy pod namiotami w okolicy St. Ulrich. Niedaleko naszych namiotów wypływa z wywierzyska czyściutka rzeczka, zimna jak jasny gwint, ale znowu wszyscy dają radę się wykąpać (niektórzy preferując przy tym styl "jacuzzi", inni "shower" Wink ).

Wieczorem jeszcze zwiedzamy pobieżnie St. Ulrich - przepiękne, malownicze alpejskie miasteczko, otoczone teraz przez potężne, milczące, czarne góry, odcinające się w świetle księżyca od granatowego nieba. Żegnamy pasmo Loferer Steinberge, a od jutra czekają nas nowe wrażenia w drugim paśmie tej wycieczki - Leoganger Steinberge.


A więc to prawda, że jedyne co nas ogranicza, to własna wyobraźnia...



-------

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez katmandu dnia Pon 15:54, 05 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Piotrek
Administrator

Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 5888
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec/Sienna

Pięknie.
Gratuluję!
Zobacz profil autora
taki1gość


Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: NIEPOŁOMICE

rewelacyjna relacja!
Zobacz profil autora
keraj
Administrator

Dołączył: 02 Lip 2006
Posty: 1227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gilowice / Tarnowskie Góry

...aż mi dech zaparło!
Zobacz profil autora
luna
Gość


Katarzyna i pikna sprawa to jest to co Krzyś lubi lita skała.
P.S A tak się bałaś via ferrat Pozdrowienia.
daniel
Moderator

Dołączył: 19 Kwi 2006
Posty: 799
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: żYwIeC/TwArDoRzEcZkA

Bardzo fajna osobista relacja! W sam raz na rozpoczęcie nowego tygodnia!
Zobacz profil autora
Antyklina


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Relacja na medal. Pierwszy raz czytałem relacje z zapartym tchem !Brawo!
Zobacz profil autora
katmandu


Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław / Bystra Śląska

Dziękuję w imieniu całej naszej czwórki, jako "sekretarz" spisujący wrażenia wszystkich uczestników, bez których ta wycieczka nie byłaby tak fascynująca i pełna niezapomnianych chwil. Klimat miejsca tworzyły Alpy, ale całą resztę dopełniała zgrana, podobnie czująca i myśląca grupka ludzi. W szczególności to zasługa Grzesia, który zorganizował całą wycieczkę i proponował trasy na kolejne dni w taki sposób, aby niczego nie pominąć i stopniować coraz piękniejsze widoki oraz coraz bardziej fascynujące przejścia po ferratach. Mogę powiedzieć, że dzięki niemu oba pasma - Loferer i Leoganger - zostały przez nas niemal w całości odkryte, a każdy kolejny dzień okazywał się coraz bardziej bogaty w niezapomniane wrażenia od poprzedniego...
Zobacz profil autora
grzesiekodm
Moderator

Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 950
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Beskid Mały

katmandu napisał:

...W szczególności to zasługa Grzesia, który zorganizował całą wycieczkę...


Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo się cieszę z tego, co napisałaś! A już się bałem, że jak coś pójdzie nie tak to będziesz wracała do Polski na stopa TIRem (historia zna takie przypadki Wink. A tu proszę, taka niespodzianka! Zatem i ja dziękuję Tobie Kasiu za uczestnictwo w tej wyprawie. To właśnie dzięki Tobie uważam ją za najbardziej udana spośród wszystkich, jakie zorganizowałem! Dałaś nam sobą wiele radości, uśmiechu i słońca... Mam nadzieję, że będziesz stałą uczestniczką kolejnych wypraw.

No tośmy sobie posłodzili Wink Jak się odrobię to zamieszczę kilka moich zdjęć.
Zobacz profil autora
grzesiekodm
Moderator

Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 950
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Beskid Mały

A zatem kilka obiecanych zdjęć:


[link widoczny dla zalogowanych]
Mitterhorn (2506m npm) - drugi pod względem wysokości szczyt w paśmie Loferer Steinberge.

[link widoczny dla zalogowanych]
Charakterystyczna, piramidalna sylwetka Mitterhornu (2506m npm) jest rozpoznawalna z każdej strony.

[link widoczny dla zalogowanych]
Fragment głównej grani Loferer Steinberge. Po lewej wspinaczkowy szczyt Gr. Rothorn (2403m npm).

[link widoczny dla zalogowanych]
Pierwsza ferrata na szlaku Nuaracher Hohenweg, pod szczytem Schaflegg (2176m npm). Stopień trudności B, czyli średnio trudna.

[link widoczny dla zalogowanych]
Imponujący Gr. Rothorn (2403m npm).

[link widoczny dla zalogowanych]
Kasia alpinistka - pogromczyni alpejskich ferrat.

[link widoczny dla zalogowanych]
Widok na sąsiednie pasmo Leoganger Steinberge - cel drugiej części naszej wyprawy.

[link widoczny dla zalogowanych]
Z szczytu Mitterhorn (2506m npm) rozpościera się wspaniały widok na leżące już po niemieckiej stronie Alpy Berchtesdadeńskie z najwyższym Watzmannem (2713m npm).

[link widoczny dla zalogowanych]
Kasia na Gr. Ochsenhorn (2511m npm) uradowana ze zdobycia najwyższego szczytu w życiu.

[link widoczny dla zalogowanych]
Kozice w Alpach są bardzo popularne i łatwo można je spotkać na szlaku.

[link widoczny dla zalogowanych]
A to najdłuższe łóżko świata Wink w schronisku Schmidt-Zabierow Hutte.

[link widoczny dla zalogowanych]
Początek ferraty Nacketer Hund.

[link widoczny dla zalogowanych]
Początkowy fragment ferraty.

[link widoczny dla zalogowanych]
Nasza trasa była tak ułożona, że ferratę musieliśmy pokonywać z dużymi plecakami. To niestety znacznie utrudniało przejście i zwiększało ryzyko odpadnięcia od ściany.

[link widoczny dla zalogowanych]
Ferrata Nacketer Hund ma stopień trudności C/D, czyli trudna do bardzo trudnej. Miejscami konieczna jest znajomość technik wspinaczki klasycznej.

[link widoczny dla zalogowanych]
Jeden z przewieszonych, mocno eksponowanych fragmentów ferraty.

[link widoczny dla zalogowanych]
Kasia na ferracie radziła sobie nadspodziewanie dobrze. Mimo, że była to Jej pierwsza prawdziwa ferrata w życiu rwała do przodu tak szybko, że nie nadążałem robić zdjęć. Gratuluję, jesteś Wielka!
Zobacz profil autora
Roma


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Żywca

Oż fiks Exclamation Te ferraty apetycznie wyglądają Very Happy Kuszą , oojj kuszą Very Happy
Piękne widoki, cieszą oko Very Happy
Zobacz profil autora
katmandu


Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław / Bystra Śląska

Piękne zdjęcia! Aż się wierzyć nie chce, że naprawdę tam byliśmy...

Bardzo dziękuję za słowa uznania, choć bez Twojego wsparcia nie przeszłabym tej ferraty.
Dyskretnie pominąłeś kilkukrotną potrzebę działania na mnie dodatkowym przyspieszeniem o wektorze przeciwnym do ziemskiego przed pionowymi ścianami... (za słabe wybicie z progu Wink Wink Wink )


Roma napisał:
Oż fiks Exclamation Te ferraty apetycznie wyglądają Very Happy Kuszą , oojj kuszą Very Happy
Piękne widoki, cieszą oko Very Happy


W Leoganger mieliśmy jeszcze cudowniejsze widoki i jeszcze bardziej fascynujące ferratki, cierpliwości...

Dokładnie tydzień i 4h temu schodziliśmy już po zmroku z jednej z nich...
Zobacz profil autora
TNT'omek


Dołączył: 26 Mar 2008
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kęty

relacja i fotki super! mniam... narobiliście mi smaka Wink dzięki!
Zobacz profil autora
jarek


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Beskid Śląski

Góry prawdziwe,nie kapuściane.
Piękne!
Zobacz profil autora
chemica


Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stargard Szczeciński

Zdjęcia niesamowite! Trzeba przyznać Ci Kathmandu, że relacje piszesz wyśmienite. Super!
Zobacz profil autora
Loferer Steinberge 26-29.o9.2oo9 - sięgnąć po niemożliwe...
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 2  

  
  
 Odpowiedz do tematu