Sylwester 2007 w Górach

Pudelek i ja zbieramy sie za 6 godzin na Halę Górową, życzę więc Wam udanego Sylwka, trzymajta się!!!

no właśnie - jeszcze ma do nas dołączyć turystykon. coś tam wspominała chemica (zawsze mile widziana Smile

), a jakby komuś jeszcze się chciało pobawić w tamtym rejonie (i ewentualnie podyskutować na drażliwe tematy Wink

) to zapraszamy Smile

a ja jutro do pracki...
ale później domowa imprezka i być może górski akcent-powitanie roku 2008 na Pańskiej Górze Smile

fajerwerki byłoby dobrze widać, o ile pogoda dopisze...

wszystkim życzę szampańskiej, wystrzałowej zabawy!!!

kurna, jak to dobrze że na Skrzycznem i Magurce mgła. W przeciwnym razie chyba żal by mi dupe ścisnął

No to pozytywnego 2008 i rannego kaca życzę!

A w sobotę GOPR przestrzegał przed świętowaniem na Babiej ze względu na trudne warunki turystyczne.

To jest właśnie fenomen-turyści i miłośnicy gór urządzają zabawy, imprezy w parkach narodowych (po czym krzywo patrzą na weekendową stonkę)

Piotrek napisał:

To jest właśnie fenomen-turyści i miłośnicy gór urządzają zabawy, imprezy w parkach narodowych (po czym krzywo patrzą na weekendową stonkę)

Jednym słowem cudze chwalicie. Smile

Gwoli ścisłości jeżeli to są trudne war. tur. w rejonie Babiej to szanowni ratownicy muszą być już teraz konsekwentni i rzetelnie przykładać się do pracy zwłaszcza jeżeli chodzi o rutynowe info na temat pogody i warunków śniegowych. W przeciwnym razie wyjdą na obłudników którzy zaciemniali ludziom obraz po to by samym w tą magiczną noc zająć się tym co trzeba Razz

ha! właśnie wróciłem! ecowarrior jeszcze jedzie, a turystykon już od kilku godzin siedzi w domu. sylwester i w ogóle cała wyprawa była zajeb...ta, fotorelacja i szczegóły wkrótce!

fotorelacja już jest Smile

.

[link widoczny dla zalogowanych]

co do relacji pisemnej... wyruszyliśmy w trójkę - z ecowarriorem i turystykonem dzień przed sylwkiem. Trasa była nieco kombinowana - Korbielów - Sopotnia - Rysianka. na tym pierwszym odcinku było bardzo dużo lodu - w kilku miejscach ecowarrior podał mi pomocną dłoń Wink

zeszliśmy do Sopotnii i tu spotkała nas niemiła niespodzianka - bar przy wodospadzie nie działa Evil or Very Mad

w sklepie dowiedzieliśmy, że gdzieś tam dalej jest drugi - rzeczywiscie, pod koniec wsi trafiliśmy na zajazd, który reklamował się smacznym jadłem. w środku okazało się, że jadła nie ma Evil or Very Mad

(powtórka z pizzeri bez pizzy). po odpoczynku ruszyliśmy na Rysiankę - pod koniec naprawdę było ciężko. początkowo mieliśmy plan jeszcze tego samego dnia ruszyć na Górową, ale w schronisku spotkaliśmy chemicę (z kolegą Witkiem) Smile

radość nasza była tak wielka jak zmęczenie, więc jednogłośnie zdecydowaliśmy, że nocujemy na Rysiance, tym bardziej iż były tam jeszcze wolne miejsca. Po obejrzeniu pierwszej serii skoków narciarskich i wysłuchaniu kilku przyśpiewek kapeli góralskiej ulokowaliśmy się w Betlejemce, gdzie przyjemnie spędziliśmy czas prawie do północy. do atrakcji należały śpiewy (przez moment śpiewało pół Betlejemki), napoje energetyczne oraz opowieści dziwnej treści Razz

rano Chemica i Witek ruszyli w doliny a my przez Sopotnię (wszak trzeba było odwiedzić zajazd i zrobić zakupy Very Happy

) na Halę Górową. znowu było ciężko... przemoczeni i wymęczeni dotarliśmy na miejsce około 17.30. byłem lekko przerażony czując temperaturę na poddaszu, gdzie mieliśmy nocować - w nocy zamarzała woda i koszulki.

w dobrych humorach przystąpiliśmy do biesiadowania - było nieco ponad 30 osób i zdaje się, że byliśmy jedynymi w żaden sposób nie związanymi z SKPB. na początku dało się to odczuć - jak to określił turystykon - "grupa nas tolerowała, ale nie przyjęła" - trudno się dziwić, wszak tam byli praktycznie sami znajomi. na szczęście z biegiem czasu i krążącymi kubkami sytuacja uległa poprawie Smile

trzeba dodać że nasz zestaw krążący - tzn. wódka w kubku nr 1 i zapita w kubku nr 2 wydawał się wszystkim jakiś podejrzany - wszyscy wąchali, czy w soku też nie ma alkoholu

sporo śpiewaliśmy, w czym przydał się mój śpiewnik zlotowy (niestety, zapomniałem go tam Sad

) a przed północą rozpalono na dworze ognisko. temperatura ponad -8, gwiazdy, szampan (niektórzy pili kilka na raz Razz

). potem większość ludzi wróciła do bacówki, choć niektórzy poszli już spać. ecowarrior miał kilka kryzysów sennych (zwalczał je chodząc dookoła bacówki Very Happy

), które ostatecznie pokonały go o 3.30. ja z turystykonem wytrzymałem jeszcze godzinę - w akcie desperacji "weemigrowaliśmy" z poddasza do ciepłej jadalni, gdzie kimnęliśmy na ławce, z której zdarzyło mi się parę razy spaść
Twisted Evil

rano ecowarrior zafundował nam pobudkę (to był pretekst, tak naprawdę przyszedł po resztki wina Wink

) śniadanie, pakowanie i ruszamy na Miziową z prezentami - czyli workami śmieci z imprezy. na Miziowej piwko, spotykamy część ekipy z Górowej i zasuwamy na Krawców Wierch. generalnie szło się dość przyjemnie. w bacówce zdziwieni, ze ktokolwiek przyszedł, ale Krzysiek z obsługi dał nam drewno do rozpalenia w kominku, posprzątał pokoje i przygotował ciepłe żarcie. siedzieli później z nami jeszcze Kasia i Marek, którzy także przyszli z Górowej, a potem właśnie Krzysiek z obsługi, z którym gadaliśmy przy ogniu do 1 w nocy. i noc w cieple, choć niektórzy mieli dziwne sny Very Happy

rano po śniadaniu zejście do Glinki (momentami śliskie) i z powrotem do domu Sad

zimnym i zapchanym pociągiem
Evil or Very Mad

Na przyszłość - w Sopotni jest jeszcze zajazd Kordon - od przystanku w Kolonii w lewo (szlak idzie prosto). A ten zajazd przy wodospadzie też kojarzę. Śnieżka bodajże.

A co do mapników to widziałem ostatnio identyczne jak Wy macie. I to do Tesco takie sprowadzają Razz

. Dodatkowo był kompas. No a myślałem, że są one unikatowe Very Happy

Jajecznica z Krawcowego Shocked

. Jaka ona była dobra Laughing

P.S. Posiadam też takową książeczkę, którą Chemica trzyma na jednym zdjęciu Smile

. Z Kluszczyńskiego "Góry Polski" przewodnik. Bardzo przydatny - fajne opisy choć troszkę za dużo zdjęć, często niestety skopiowanych z innych wydawnictw...

widzieliśmy kierunkowskaz do "Kordonu" - ale tam pisało Centrum Turystyki Górskiej czy coś w tym stylu - nie brzmiało zachęcająco, więc weszliśmy do Śnieżki Very Happy

jeśli chodzi o jajecznicę to mi bardzo smakowała. turystykon zjadł nawet dwie porcje. mapniki... nie wiem - kupiłem swój w Horyzoncie w Katowicach. ecowarrior ma rozkładany, ja nie, bo nie chcę ciąglę rzepów odpinać. zresztą mapniki te mieliśmy na II i III zlocie

Jak zwykle zkleciłeś świetną fotorelację. Ja w swoim czasie dorzucę parę fotek. Jak już napisał Pudelek wypad był udany i poznaliśmy sporo wartościowych ludzi. Ponadto na Rysiance urządziliśmy nieplanowany mini zlocik forumowiczów...

o widze ze rozne znajome geby- borowik, marek bytom...

pudelek i mi sie tez podoba twoja pidzamka vel koszula hawajska Smile

a nie dowiedzieliscie sie przypadkiem czegos o miejscu ktore dawniej bylo chatka w sopotni?? dochodzily mnie niedawno sluchy ze ponoc znow maja tam otworzyc cos na ksztalt chatki czy schroniska...nie wiem ile w tym prawdy..

chatka? kiedyś tam była bodajże chatka "Kordon". jak się idzie Sopotnią to jest znak - "Ośrodek Górski Kordon" - nie wiem czy to w miejscu chatki czy obok. faktem jest, że samochody tam jeżdzące nie zachęcały do odwiedzin Neutral