 |
 | VIII zlot BESKIDolubów - relacje :P |  |
|
 |
Djinn
Dołączył: 18 Kwi 2009 |
Posty: 419 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Kraków |
|
 |
Wysłany: Nie 23:11, 04 Lip 2010 |
|
 |
|
 |
 |
O żesz Ty !!
|
|
 |
 | |  |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
Dołączył: 10 Lis 2006 |
Posty: 5794 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln |
|
 |
Wysłany: Pon 12:28, 05 Lip 2010 |
|
 |
|
 |
 |
to ja zacznę relację
w sobotę pakuję do auta dwóch Kaprów i potem, z perypetiamy, odbieramy kota i Pata... znaczy się Peta i Mata przez Cieszyn i zakupy w Cadcy dojeżdzamy do Makova - tam oczywiście niesamowity upał. Lądujemy w miejscowej knajpce na zimnym piwku i już mamy się zbierać na ambitną trasę, kiedy zjawiają się pozostałe luby, więc posiadówa nieco się przedłuża . W końcu, po burzy mózgów, decydujemy się podejść do schroniska najkrótszą drogą a potem już bez plecaków, ruszyć dalej.
Z nieba słońce wali niemiłosiernie, ale idzie się przyjemnie (szkoda, że przeważnie asfaltem ), a jeszcze od czasu do czasu wyskoczy jakiś debil na motorze. Chata Kminek jest położona centralnie na granicy - samo schronisko jest po stronie słowackiej, natomiast budynek gospodarczy i basen ( ) po stronie czeskiej. Obiekt, z racji łatwego położenia, jest oblegany przez stonkę, ale w środku jest dość przyjemnie, mają tanie i smaczne piwo oraz zdecydowanie tańsze i smaczniejsze jedzenie niż w większości polskich schronisk.
Zbliża się 16, w jadalni jest mecz, więc zamiast na szlak oglądamy jak Niemcy leją Argentynę Potem, o 18, zapada decyzja o przełożeniu wyprawy na przełęcz Bumbalka na następny dzień, a luby, czuby i inne fochy wskakują do basenu Kaper straszy ludzi białym wielorybem, Mat decyduje się na kąpiel w spodniach, a reszta przyjemnie spędza czas
Wieczorem wszyscy ofiarnie zbierają drewna i rozpalają ognisko (po czeskiej stronie, czyli idąc do chaty po piwo trzeba dwukrotnie przekroczyć granicę ) - dosiadamy się do trzech Słowaków, mocno już zmęczonych - tak zmęczonych, że jeden zasypia w lesie, a drugi turla się po trawie razem z namiotem
Impreza przy śpiewie (wyróżniały się chórki), kiełbaskach i różnorakich napitkach (domowej roboty!) trwa mniej więcej do 1, potem wracamy do pokoi, gdzie m.in. zajmujemy się lekturą kolorowej gazety, znalezionej w pokrowcu od gitary oraz wysłuchiwaniem koncertu Kapra na dwa basy
Rano budzimy się dość wcześniej - jest, na szczęście, nieco chłodniej. Po śniadaniu ruszamy na Bumbalkę - przełecz na granicy czesko-słowackiej, a stamtąd na wieżę widokową na Cartaku. Ku mojemu zdziwieniu nie przyjmują tam euro, ale wszystkich chętnych z ekipy wpuszczają za darmo
Wracamy do Makova (Angi z jakimiś problemami, zakręcił się ), a tam odpust... i tylko żal, że trzeba wracać do domu. Zlot jak zwykle udany
to była moja pierwsza wizyta w Jawornikach - widoki górskie typowe dla innych pasm beskidzkich - dość łagodne stoki, mocno zalesione. Sieć szlaków jest dość gęsta - niestety, w tej części na części położonych nawet w lasach wystepuje asfalt, albo jego pozostałości. Równie dużo jest różnego rodzaju chatek, schronisk i innych obiektów, co owocuje w tym regionie sporą ilością ludzi w klapkach (nawet część lubów się poniżyła ) lub innej stonki, gdyż w wiele miejsc, położonych stosunkowo wysoko, można jakoś dojechać. Ale ogólnie - warto zerknąć w ten zakątek 
|
Ostatnio zmieniony przez Pudelek dnia Pon 14:32, 05 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1
|
|
|
|  |