Forum BESKIDZKIE FORUM Strona Główna


BESKIDZKIE FORUM
"Tak mnie ciągnie do gór..."
Odpowiedz do tematu
Dolny Śląsk- okolice Twardogóry
buba


Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 3022
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: oława

W strone Twardogóry ruszamy poznym piatkowym popoludniem. Gdzies po drodze dopada nas zachod slonca nad jedna z uroczych dolnoslaskich wiosek.



Jedziemy dalej a z pól coraz bardziej wylazi na szose mrok. Gdy skrecamy w strone Sosnowki Kolonii nie widac juz nic i wpadamy w labirynt drog, drozek i sciezek rozłazacych sie na wszystkie strony. Mielismy jechac ile sie da asflatem i jeszcze kawalek dalej. Jakies widac takie nasze przeznaczenie ze asfalt nam sie konczy szybciej niz oczekiwalismy i zaczynaja jakies koleiny wybitnie nie do sforsowania przez skodusie. Chyba wiec nie tędy droga.. Czekamy wiec na reszte ekipy na jakims skrzyzowaniu. A wokol piekna letnia noc, ksiezyc prawie w pelni, swierszcze graja, niestety graja tez komary co nas juz troche mniej cieszy.
W koncu ekipa sie zjezdza, droga wlasciwa sie odnajduje i suniemy na sam koniec przysiolka, gdzie daleko za asfaltem i reszta domow przycupnal ceglany stary dom.



Przy nim jest pole namiotowe gdzie planujemy spedzic najblizsze dni. Terenem opiekuje sie sympatyczna i bardzo rozmowna kobiecinka, ktora jak sie okazuje pochodzi z Ukrainy, z Peremyszlanow kolo Lwowa i w Polsce jest dopiero od 7 lat. Poznajemy jej pełne koligacje rodzinne, łacznie z historiami jej rodzicow oraz miejscami odbywania sluzby wojskowej synów i kuzynów.
Tutejsze pole namiotowe to nie tylko kawałek trawy przechodzacej szybko w las- to tez trzy wielkie wiaty, stawik zarowno rybny, kąpielowy jak i kajakowy. Jest tez hamak.











I kibelek. Jak dla mnie ideal bo drzwiczki sa tylko polowiczne i siedzac wewnatrz mozna podziwac otoczajacy swiat.



Towarzystwo zapewniaja cztery dorodne koty, ktore ciagle domagaja sie pieszczot i dokarmiania a gdy tego brakuje biora sprawe we wlasne łapki i np. porywaja siatki z jedzeniem albo pakują sie na kolana mruczac.







Gospodarze podczas naszego pobytu łowia w stawie karpia mutanta (wedlug mnie to takie rozmiary osiaga np sumy). Karp ląduje takze na naszych talerzach



Sobotnia wycieczke rozpoczynamy od odwiedzenia fragmentow muru berlinskiego ktore jakis facet zakupil i udekorowal nimi spory kawałek polany. Kawałki betonu z jednej strony sa pomalowane, glownie w roznokolorowe gęby (wiekszosc gęb jest wyraznie podobna do siebie). Nie wiem czy to tylko fantazja graficiarza czy ma jakies znaczenie albo drugie dno? Z drugiej strony uderzaja tylko szare sciany, widac nikt nie mial dostepu do tej czesci muru. Chwile wygrzewamy sie na jego pokruszonych kawalkach, z nadzieja ze moze beton opowie jakas historie sprzed lat..











W Twardogorze zwiedzamy odnowiony kosciolek szachulcowy, ktory otwiera nam mila pani z miejscowej biblioteki opiekujaca sie tym zabytkiem



Zagladamy tez do pałacu ktory dawniej byl szkoła a teraz nie pelni juz chyba zadnych funkcji tylko sobie siedzi w cienistym parku.



Koło palacu spotykamy niemieckiego turyste ktory bardzo chce z nami nawiazac kontakt i dowiedziec sie paru rzeczy o okolicy. Niestety gada tylko po niemiecku a nasze zdolnosci rozumienia tego jezyka sa mocno ograniczone. Mamy podejrzenia ze dopytuje sie o jakis młyn. Kurde, 6 lat nauki w szkole i wszystko na marne bo gdzies uleciało z glowy... Chwile pozniej ten sam Niemiec dogania nas w bocznej uliczce ale jest juz z nim dwoch mlodszych chlopakow ktorzy mowia tez po angielsku.



Okazuje ze gosc szuka faktycznie pozostalosci młynu w ktorych mieszkała jego matka bedac dzieckiem. Po wojnie opuscila te tereny i przez cale lata nic nie widziała o tych okolicach. Idziemy tam z nimi. Młyna juz nie ma, zostaly zarosniete nadrzeczne łozy i jakies budynki "okołomłynowe". Niemcy fotografują dokladnie caly teren, dziekuja za pomoc w lokalizacji i stadnie pakuja sie na teren obecnego gospodarstwa gdzie sa pozostalosci dawnej zabudowy. Ciagu dalszego eksploracji nie znam, wiec nie wiem czy sie dogadali z gospodarzem i poznali jakies kolejne ciekawe fragmenty powojennej historii dawnych włosci.

My tymczasem tuptamy w strone Goszcza. Suniemy drogami ktore zawierają wlasciwy skład procentowy asfaltu do piachu



Lesno-polnymi duktami zarosnietymi przez łany wysokich kwiatów



Mijamy ruiny niewiadomoczego



Na trasie wystepuje sporo ogromnych sędziwych dębów. Wygladaja jak zaklete potwory. Moze jest taka jedna noc w roku gdy budza sie ze snu i wyruszaja na żer? Czesc z drzew stanowi ogromne mrowiska! Po pniach w tą i spowrotem zapylają cale zastepy mrówek! Nie tylko po drzewie, po ziemi wokol tez. Czlowiek chce tylko zdjecie pyknąc a juz go oblazło i pogryzło!





Mijamy tez zagadkowy krzyz przydrozny. Stoi sobie sam jeden w srodku pól, z dala od wsi i uczeszczanych drog. Sporo bym dała by moc poznac jego historie...





Lesne trakty zaprowadzaja nas do mauzoleum rodziny Reichenbachów. Gęsty chaszcz a wsrod niego spory budynek grobowca a wogol nadgryzione zębem czasu pomniki i mniejsze nagrobki. Wszystko w mrocznym cieniu starych drzew i wilgotnych objęciach wszedobylskich bluszczy.







Kilka grobow jest wyraznie wybebeszonych, płyty poodsuwane. Widac umieszczone w nich szczatki nie znalazly tu wiecznego odpoczynku a wyruszyly w jeszcze jedna ziemska wedrowke w nieznane..





Daje do myslenia tez fakt ze wnetrze grobów zajmuja tony smieci! I nie sa to pozostalosci po imprezie, typu przyszedl żul, wychylil flaszke na grobie i buch w krzaki. Nie... Opony, dzieciece wozki, buty, puszki po farbach.. Komu sie chcialo to nosic taki kawal od wsi i akurat wrzucac do grobu? Dlaczego jeden z drugim nie porzucil smieci gdzies blizej?
No coz, a obecna "polityka smieciowa" zamiast walczyc z procederem zasmiecania lasów tym bardziej nakręca takie zachowania- zabraniajac wyrzucania smieci do smietnikow... Zapewe wiele osób widzac stojacy otwarty kontener by tam porzucila smieciowy wór.. A widzac np. cos takiego- jeden z drugim pojedzie do lasu lub na cmentarz.. Sad
[link widoczny dla zalogowanych]

Docieramy do wioski. Odwiedzamy tutejszy zespoł palacowy. Z samego pałacu zostało niewiele, ale i tak mozna oko nacieszyc licznymi zdobieniami murów. Rzezby, wkraczajace na nie rosliny i pogodne lipcowe niebo z przeplywajacymi obłoczkami w dawnych otworach palacowych okien. Piekne miejsce, jestem tu juz trzeci raz i wciaz podoba mi sie tak samo!









Gdzies w dali gdacze kura. Bo w przypalacowych zabudowaniach toczy sie zwyczajne wiejskie zycie. Grupa facetów naprawia meble. Babcia wraca z pełnymi siatami ze sklepu. Na sznurach powiewa kolorowe pranie.







Tegoroczny pobyt w Goszczu okazuje sie byc bardziej owocny niz poprzednie. Udaje sie wejsc do opuszczonego kosciola! Jest ogromny i w miare dobrze zachowany. Ogromna sale otacza dwupietrowe krużganki









Mozna zajrzec w czelusc bogato rzezbionych sarkofagów..









Wyłazimy tez na wieze- ogromna kopuła, miejsce mocowania dzwonu, drewniane drabinki i belkowania, widok na cala wies...









Kosciol jest chyba ulubionym miejscem lokalnych zoofilów. Bliski zwiazek z dziewczyna a nawet chlopcem juz teraz nikogo nie bulwersuje. Wiec aby zaszpanowac przed rowiesnikami potrzebna jest koza, owieczka lub krowka. Nie wiem co to za mutant na zdjeciu? Moze lama? Wink



Pylistymi, piaszczystymi i trawiastymi drogami wracamy do Twardogory





Drogi ogolnie sa puste, mijamy tylko kilku rowerzystow Wink



Na skraju miasta przysiadamy sobie na wygrzanym chodniku. Niby tylko na chwilke.. Wygrzewamy sie chyba z godzine na cieplym betonie, wsrod pachnacych ziól i spiewu ptaków, wsrod milych rozmow, ze wzrokiem wbitym w przeplywajace obłoki



Wieczorem tradycyjnie ognicho i wspolne wędzenie sie w gryzacym dymie, kiełbaski i oczywiscie ziemniaki z masełkiem i sola!





Na letniej wedrowce nie moze tez zabraknąc miejsc kąpielowych- w niedziele zawijamy w drodze powrotnej do Kantorowic i moczymy sie w tamtejszym jeziorku nawiazujac bliska przyjazn z roznistymi glonami





wiecej zdjec
[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Pudelek
Ogarniacz kuwety

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 5794
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln

fajny ten kemping. Tylko czy od tego stawu nie jest jeszcze więcej komarów?
Zobacz profil autora
buba


Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 3022
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: oława

Pudelek napisał:
fajny ten kemping. Tylko czy od tego stawu nie jest jeszcze więcej komarów?


Wiesz bylam wrecz zdziwiona mała iloscia komarow, myslalam ze nas zezra nad tym stawem a nie bylo problemow. Bardziej sie naprzykrzaly podczas wedrowki polami!

A kemping rzeczywiscie bardzo fajny i naprawde kazdemu polecam!(moge na PW wyslac nr tel. do wlascicieli coby nie bylo ze robie reklame Wink bo adresu nie pamietam...


Ostatnio zmieniony przez buba dnia Wto 21:29, 23 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Pudelek
Ogarniacz kuwety

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 5794
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln

fajne miejsca warto polecać, nawet robiąc reklamę Smile
Zobacz profil autora
Dolny Śląsk- okolice Twardogóry
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu