Forum BESKIDZKIE FORUM Strona Główna


BESKIDZKIE FORUM
"Tak mnie ciągnie do gór..."
Odpowiedz do tematu
Z Braciszkiem po Beskidzie Śląskim
Kaper


Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łaziska Górne

Witam Wszystkich
W Mijający już weekend wraz z moim braciszkiem udaliśmy się w Beskid Śląski a dokładnie na odcinek GSB Biegnący z Ustronia do Węgierskiej Górki.
Wędrówkę naszą rozpoczęliśmy około godziny 9 rano kiedy to opuściliśmy pociąg i ruszyliśmy na czerwony . Trasa z ustronia na równicę miła i przyjemna spokojnie pod górkę przy piwku niestety spokój zakłóciła nam wycieczka która podążała tą sama trasą a na Równicy mój brat doznaje rozczarowania po tym jak zobaczył ilość asfaltu i dojazd do schroniska . Wiec nie bawimy tam długo korzystam tylko z ubikacji robię pieczątek i Asfaltem oraz brukiem ruszamy już do Ustronia Polana tak chwilka przerwy na pączka i dalej na Czantorię. Naszczycie wspomnianej Czantorii udajemy się na wieżę widokową gdzie pierwszy raz cieszyłem się z posiadanego brzuszka bo gdyby ni eto wiatr już dawno zwiał by mnie na dół a młodemu dość efektywnie przypominał o jego lęku wysokości po opuszczeniu wieży zasiadamy do dobrego lanego radegasta który okazuje się tańszy niż polskie piwo kilka metrów wcześniej ;P po konsumpcji ruszamy dalej na Soszów i Stożek. Droga mija nam spokojnie i miło no poza mijającymi nas krosowcami którzy byli bardzo zdziwieni ze mimo ich pokazu jazdy na jednym kole mijając mnie i Krzysia musieli zwalniać ponieważ żaden z nas nie miał najmniejszego zamiaru usuwać im się z drogi. Około godziny 18 docieramy do Schroniska na Stożku schronisko puściutkie poza nami nocowała tam jeszcze tylko jedna osobo, mimo panującej tam drożyzny postanawiamy zjeść coś na ciepło Krzyś bierze pomidorówkę która się zachwyca a ja smażoną kiełbaskę po posiłku udajemy się do wskazanego pokoju dokonujemy wieczornej toalety i spożycia piwka do snu i nyny.
W niedziele budzimy się prze 7 zjadamy śniadanko pakujemy i godzina 7.20 ruszamy na szlak odcinek ze Stożka do Kubalonki strasznie się nam dłuży. Byliśmy w posiadaniu dwóch starych map co na odcinku Kubalonka – Stecówka trochę nas dezorientuje ponieważ na mapie szlak idzie w miejscu gdzie teraz jest asfalt ja na mapie mam szlak a szlak znacząco od asfaltu odbija postanawiamy ściśle trzymać się szlaku i na dobre nam to wyszło ponieważ szlak całkiem przyjemny. Po do tarciu do Stecówki raczymy się piwkiem i ruszamy w dalszą drogę do Schroniska pod Baranią Górą potocznie przez nas nazywanym PRLowskim Molochem tongue po dotarciu do schroniska smakosz pomidorówek czyli Młody zamawia sobie pomidorówkę a ja zaopatruje się w nową mapę co by sprawdzić rozbieżności. Młody kończy pomidorówkę lecz stwierdza ze ta na Stożku była dużo lepsza ale cóż nic na to nie poradzimy ruszamy dalej po niecałej godzinie docieramy do Baraniej tam krótki reścik zjadamy ostatnie zapasy żywności ja nie umie się nadziwić zmianą jakich dokonała zaraz drzew ostatnim razem jak tam byłem to to był całkowicie zalesiony szczyt . Po Krótkim odpoczynku ruszamy dalej ponieważ czas zaczyna nas gonić i robi się coraz zimniej obliczmy ze do Węgierskiej Górki dotrzemy około godziny 18.30 tak wiec w sam raz by zdążyć na pociąg o 18.56 tak wiec bez większych przerw i przystanków dość szybkim tempem narzekając już na zmęczenie które dawało nam już w kość docieramy na PKP ku naszemu zdziwieniu jesteśmy pól godziny wcześniej niż zakładaliśmy czyli o 18 a wcześniejszy pociąg jedzie o 18.11 zadowoleni z takiego obrotu sprawy naszą wycieczkę kończymy w pizzeri w Katowicach .
Co Przeszliśmy i co zobaczyliśmy to nasze przyjemnie się wymęczyliśmy pogoda dopisywała nam prze oba dni wpełni jesteśmy zadowoleni z naszego wypadu

A na koniec parę naszych fotopstryków
[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
taki1gość


Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: NIEPOŁOMICE

Jeśli kiedykolwiek będę miał zamiar przejść się GSB to nie będę miał dylematu z której strony należy go zacząć Bo przecież nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy! A kończyć będę w Wołosatem Wink
Zobacz profil autora
Pudelek
Ogarniacz kuwety

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 5794
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln

"z braciszkiem" - jakiś ty dzisiaj prorodzinny Very Happy
Zobacz profil autora
Kaper


Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łaziska Górne

choć raz moga byc miły dla niego
Zobacz profil autora
Re: Z Braciszkiem po Beskidzie Śląskim
ecowarrior


Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 1461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zdzieszowice

No Bracia Kaprowie, ładny kawałek pokonaliście! Co najważniejsze mieliście pogodę i potrafiliście ją wykorzystać, pogratulować, pogratulować.

Efektowne:


Kaper napisał:
Naszczycie wspomnianej Czantorii udajemy się na wieżę widokową gdzie pierwszy raz cieszyłem się z posiadanego brzuszka bo gdyby ni eto wiatr już dawno zwiał by mnie na dół

Jak ładnie, nie ma więc tego złego coby na dobre nie wyszło

Na zdjęciu Schronisko na Soszowie wygląda na zamknięte, było faktycznie?
Zobacz profil autora
Kaper


Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łaziska Górne

Eco schronisko na soszowie było otwarte nawet zaopatrywaliśmy się tam w wodę czy cuś
Zobacz profil autora
Z Braciszkiem po Beskidzie Śląskim
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu