|
| W poszukiwaniu inwersji Klimczok - Błotny | |
pedro
Dołączył: 03 Maj 2009 |
Posty: 701 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Śląsk Cieszyński |
|
|
Wysłany: Czw 14:11, 17 Lut 2011 |
|
|
|
|
|
Do napisania tej relacji "zmusiła" mnie pewna forumowiczka . Jestem pod tym względem patentowym leniem, ale skoro "zmusiła" to piszę .
Trasa wiodła z Bystrej na Klimczok potem Trzy Kopce, Stołów, Błotny, Wielki i Mały Cisowy, Czupel, Łazek, Zebrzydka, Górki Wielkie.
Do Bielska dojeżdżam pociągiem, potem 57-mką do Bystrej i niebieskim w górę. Na dole -8 st. C i mgła. W miarę nabierania wysokości mgła się przerzedza, ale na widoki marne szanse. Od ok. 800 m npm. na szlaku pojawia się lodo-śnieg. Trzeba uważać. kijki pomagają utrzymać równowagę. Na polanie przy schronisku chodzi wyciąg i jakaś grupa młodzieży uczy się jeździć na nartach, albo na "parapetach". W schronisku gorąca herbata i dalej na szczyt Klimczoka. Ze szczytu otwierają się widoki zapierające dech w piersiach. W dole morze mgieł. Na to właśnie liczyłem. Pomiędzy Królową, a Pilskiem rysują się ostre wierzchołki Tatr. Nasycam oczy widoczkami i dalej na Błotny żółtym. Po drodze kilka przeszkód terenowych w postaci wiatrołomów. W lesie ok. 30-40 cm silnie zmrożonego śniegu. Na jednym bardziej stromym zejściu poniżej Stołowa wpadam w poślizg i podpierając się łamię kijek . Po wyjściu z lasu na polanę szczytową Błotnego śnieg znika. Widoki w kierunku Baraniej, Stożka i Czantorii mocno zamglone. Na polance trawę skubią konie, chyba z rancza pod Błatnią. W schronisku jestem sam. Zresztą na całej trasie spotkałem jednego turystę, nie licząc bandy rozwrzeszczanych dzieciaków na wyciągu przy schronisku pod Klimczokiem. Szybkie grzane z miodem i z korzeniami i dalej w drogę. Zejście z Błotnego do Górek mało ciekawe. Początkowo droga mocno oblodzona. Muszę uważać żeby nie złamać drugiego kijka . Szlak czerwony skręca w prawo do Jaworza, a od tego miejsca powinien iść niebieski do Grodźca. Niebieskiego niestety już nie ma. Zamiast niego jest przedłużony szlak zielony, który prowadzi do Górek Wielkich i dalej do Skoczowa. Ostatnie podejście pod Zebrzydkę i dobijające, strome i kamieniste zejście z tej niepozornej górki. Dobrze, że niezbyt długie. I to by było na tyle. Parę zdjęć pod linkiem: [link widoczny dla zalogowanych]
Myślę, że następną relację napisze ktoś, kto będzie ze mną .
Już kiedyś złamałem jeden kijek i dobrze, że nie wyrzuciłem tego drugiego, bo teraz sobie skompletuję. Będzie jeden brązowy, a drugi zielony. To może być mój znak rozpoznawczy .
|
|
|
|
|
| | |
|
| | |
andre
Dołączył: 13 Wrz 2007 |
Posty: 494 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Wysłany: Pią 23:34, 18 Lut 2011 |
|
|
|
|
|
masz rację buba, tyle że wyglądało to bardziej eko, wszak pochodziło z lasu i tam wracało.
Nawet na starych rycinach widać często wędrowca podpierającego się kijem, no a o Mojżeszu i jego kiju nie wspomnę.
Tak że sprawa stara jak świat, więc nie wiem czemu ludzie oczy robią
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 2
|
|
|
| |