 |
 | To co - lepimy tego beskidoczuba? - W. Racza z Xagą i Angim |  |
Pete
Dołączył: 18 Paź 2006 |
Posty: 1506 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Chełm Śląski/Kraków |
|
 |
Wysłany: Wto 0:27, 27 Paź 2009 |
|
 |
|
 |
 |
24-25.10.2009
Dla mnie ta wycieczka zaczęła się w pociągu do Ziliny. W Bielsku dosiada się Angi niestety bez Xagi, która nie zdążyła i mogła nam tylko pomachać z peronu. W pociągu kombinujemy z Angim co dalej, ale dostajemy po kilku minutach informację od Xagi, że złapała stopa do Rajczy. To się nazywa szczęście… W Rajczy czekamy chwilę na Xagę. Na przystanku tłumnie, bo pojawiają się świeżo upieczeni kursanci SKPB Harnasie z Gliwic. Grupa spora… Bo chyba z 15 osób… Pozostaje nam czekać i spekulować ile osób zmieści się do busa, który nadjedzie. Nie ma rzeczy niemożliwych. Jakoś się upakowaliśmy. Co prawda sardynki w puszce mają więcej luzu, ale było zabawnie, zwłaszcza gdy do busa dosiadło się jeszcze 8 osób. Wynikło z tego parę nieporozumień, ale cali wysiadamy z busa i człapiemy w mżawce żółtym na Raczę. Na początku szlaku spotykamy Pudelka i Teresę, którzy zrezygnowali z podejścia na Raczę. Przelotna wymiana zdań i zdobywamy szczyt. Na Wielkiej Raczy regeneracja sił i gramy w karty. Xaga znużona po kolejnej wygranej wypowiada tekst, który przejdzie do historii– „To co – lepimy tego Beskidoczuba?”. Śmiechu było z tego co niemiara. Wychodzimy na zewnątrz i przed schroniskiem jak burza powstaje Beskidoczub. Staraliśmy się jak mogliśmy i mamy nadzieję, że to cuś wygląda jak jeden z nas…. Wracamy do schroniska. Tam ogólnie gwar. Po raz kolejny przekonujemy się, że świat górski jest bardzo mały… Nocowało parę grup – przypadliśmy do gustu grupce starszych państwa (wcześniej współpasażerów w busie). Jedna pani to chciała iść z nami następnego dnia do Zwardonia. Ale o 21. w jadalni zostajemy tylko my, więc razem z resztą grzecznie idziemy spać. Rano budzi mnie Angi. Wychodzimy na zewnątrz. Widoki zapierają dech w piersiach. Morze mgieł i wystające wierzchołki gór. Po prostu bajka… Pogoda wymarzona, ale niestety w związku z tym nasz kolega stracił głowę… Jemy śniadanko i wyruszamy do Zwardonia. Na szlaku mamy wszystkie pory roku, bo śniegu miejscami było tyle, co zimą, drzewa przybierają kolory jesieni, słońce przygrzewało tak jak latem, a szlak przypominał najczęściej wiosenne roztopy. Spotykamy ciekawe zjawisko – promienie słoneczne przebijające się przez drzewa oświetlają parujący śnieg. Atmosfera mroczności rodem z Tolkiena. Podejście pod Kikułę. Mgły nadal zalegają w słowackich dolinach. Nasz szlak niestety później staje się drogą, którą zwozi się drewno. Czyli jedna wielka breja, ale dla beskidoczubów nie ma nic strasznego. Docieramy do najwyżej położonych przysiółków Zwardonia. Tam tracimy chwilę na znalezienie szlaku i każde z nas myśli o jedzeniu. Na werandzie przed zamkniętą Skalanką (nawet klamki nie można było pocałować) robimy ucztę. W prawie opustoszałym Zwardoniu znajdujemy knajpkę, kupujemy bilety i jedziemy pociągiem w nasze strony, grillując się przy tym jak szaszłyki.
I garść fotek:
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
 |
|
 |
 | |  |
kuba
Dołączył: 26 Sie 2007 |
Posty: 548 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: kraków |
|
 |
Wysłany: Wto 1:37, 27 Paź 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Twoje zdjęcia potwierdzają że był to bardzo plenerowy dzień, inwersja zrobiła swoje. (Angi - brawo za tego zenita;)
|
|
 |
 | |  |
darkheush
Stary zgred
Dołączył: 04 Lut 2009 |
Posty: 1367 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Andrychów (Beskid Mały) |
|
 |
Wysłany: Wto 10:12, 27 Paź 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Trochę żałuję, że nie mogłem do Was dołączyć, bo Angi mnie namawiał na ten wyjazd. Niestety - grypa mi się przyplątała. Nie zmienia to jednakowoż faktu, że jesteście okrutni - w szczególności Angi. No bo jakbyście się poczuli drodzy Forumowicze - siedzicie w domu uwięzieni przez chorobę, a tu sms takiej treści: "Siedzimy na Raczy w schronisku, pijemy piwko, w kominku wesoło trzaskają drwa, jest fajnie". Wrrrrrr. Kiedyś się odgryzę
Beskidoczub wymiata, nawet kogoś mi przypomina Coś mi się wydaje, że tej zimy zostanie ulepionych więcej takich koleżków 
|
|
Gość
|
 |
Wysłany: Wto 10:40, 27 Paź 2009 |
|
 |
|
 |
 |
post wygasł
|
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 14:33, 26 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
 | |  |
xaga
Moderator
Dołączył: 01 Paź 2006 |
Posty: 1378 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: z podnóża Beskidu Małego [Andrychów/Kęty] |
|
 |
Wysłany: Wto 17:24, 27 Paź 2009 |
|
 |
|
 |
 |
To i ja dodam swoje trzy grosze...
Sobota, miałam być w BB na 9.40 - miejsce spotkania z Angim i Petem-pociąg Żylina, którym mieliśmy dojechać do Rajczy...
Godzina 8.30, dworzec autobusowy w Andrychowie, czekam na busa-nie przyjeżdża, autobus 8.40 też ma mnie gdzieś... więc idę łapać stop'a, ale jakoś nic nie chce się zatrzymać Nawet mój braciszek z bananem na twarzy pokazuje mi, że on "tylko na miejscu....". Piszę do Angiego desperackiego sms'a, że chyba nie zdążę do BB...
9.00 jedzie w końcu jakiś bus-ładuję się... ciągle kontaktuję się z Angim co do odjazdu pociągu-uff jest opóźniony-odjeżdża o 9.57 i gdy już biegnę w BB wiaduktem nad torami na dworcu, spełnia się najgorszy scenariusz... Słyszę gwizd konduktora, pociąg rusza a ja mogę tylko pomachać chłopakom...
Co tu robić - szukam połączeń na Żywiec lub dalej-dopiero za godzinę...
zatem kupuję zeszyt, gryzmolę:
i zaczynam łapać stopa pod dworcem w BB Stoję parę minut i już o 10.20 siedzę wygodnie w białym uniaku, pędzącym prosto na Rajczę, gawędząc wesoło z turystycznie zaprawionym kierowcą (pozdrowienia dla Jerzego jadącego do Chaty Skalanka ). Angi z Petem nie mogą uwierzyć, że udało mi się złapać stopa prosto do Rajczy-zresztą ja też
W Rajczy wysiadam na przystanku, na którym czeka Pete i Angi oraz dziki tłum turystów... a dalej... to już tak jak opisał Pete
hhmm no może jeszcze to jest warte uwagi, że świat jest strasznie mały - w schronisku spotykam gościa, z którym kiedyś miałam okazję być na imprezie "góry po robocie" oraz drugiego "znajomego z widzenia" - zapalonego turystę z Andrychowa...eehh jaki ten świat mały...
Niedzielny poranek na Wielkiej Raczy był przepiękny
efekty specjalne na czerwonym szlaku do Zwardonia również:
Beskidoczub rzeczywiście niezły był, równy gość Pewnie by się zaprzyjaźnił z tą Tatrolubką Trzeba ich kiedyś ze sobą zapoznać
dzięki chłopaki za miły wyjazd!
więcej moich zdjęć znajdziecie w albumie [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
 |
 | |  |
ecowarrior
Dołączył: 27 Sty 2007 |
Posty: 1461 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Zdzieszowice |
|
 |
Wysłany: Śro 11:21, 28 Paź 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Boże, co za zdjęcia!! Aż serce boli, że mnie takie coś minęło...Śnieżny Beskidoczub robi u mnie w pracy furorę!! Z takim gościem chętnie bym się napił po browarku:D
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1
|
|
|
|  |