Slajdowisko na Rycerzowej 16-17.01.2010 r.

Dołączył: 10 Mar 2009

Dawno nie ruszałem swojego tłustego zadka w góry... A to pogoda nie taka, a to pojawiał się inni pilny do rozstrzygnięcia problem. I tak np. przeziębienie wyeliminowało mnie ze zlotu bliźniaczego forum sudeckiego. Zostało więc z planów spróbować zrealizować drugi wypad - na slajdowisko na Rycerzowej.
Do wyjazdu zdopingowało zapowiadane przez ICM okno pogodowe. W piątek 15 stycznia więc tuż przed północą pojawiłem się na skierniewickim dworcu, aby zapakować się do pociągu Karkonosze. Zbliżyła się pora odjazdu a tu zonk - 30 minut spóźnienia. Nie jest jeszcze źle, ale jak dociśnie do godziny to robię odwrót. W końcu w Częstochowie mam i tak godzinę kiblowania... Jednak pociąg faktycznie po 30 minutach się pojawia i wsiadam - szybko lokuje się do przedziału, gdzie spotykam Janka, motorniczego z Radomska pracującego w Wawie, z którym często wracałem z roboty wieczorami

. Gadka szmatka, trochę snu. Budzę się w Częstochowie i widzę, że mamy już godzinę spóźnienia. Hurra!! Nie będzie snucia się po dworcu z miejscowymi menelami

. Faktycznie - zaraz po wjeździe zapowiedziano wjazd pociągu, który dalej mnie wiózł do Katowic. Tu błyskawiczna przesiadka na pociąg do Żyliny, w którym zapadam w sen. Budzę się na parę minut przed Solą. Za oknem noc... Pytam się o możliwość szybkiego powrotu ze Zwardonia. Jest taki pociąg, więc w Soli ładuje ponownie przed ósmą. O 8.12 wyruszam na szlak

Jest jeszcze mgliście...

Przez Łysicę sunę do Rycerki czarnym szlakiem. Tu godzinny marsz zielonym szlakiem przez wieś i łapię niebieski na Mładą Horę

Opadły mgły, i Beskid ze snu się budzi trawestując mistrza Stachurę...

Śniegu wciąż mniej niż Mazowszu, czasy przejścia też takie jakieś letnie, więc o 12.30 docieram do Chyży u Bacy.... Tu drugie śniadanko i decyzja, że nie idę prosto na Rycerzową, ale zahaczę o Kotarz i dojdę zielonym stamtąd do bacówki.

Niebieski szlak na Kotarz był pełen niespodzianek. Primo nie przetarty - co przy tej ilości śniegu nie miało akurat znaczenia. Secundo musiałem sforsować rwący potok. Na szczęście parę kamieni, pniaków i potok sforsowany. Idę sobie, idę i nagle na przestrzeni dobrej półgodziny nie napotykam oznakowań szlaku - na szczęście nie miałem go jak zgubić, więc byłem w miarę pewny, że idę dobrze. Z Kotarza zielonym widać czasami ktoś szedł... W końcu bacówka... Zająłem sobie glebę na skrzyni bieliźnianej i poszedłem na obiadek i piwko. Potem rozmowy, slajdowisko, i znów rozmowy z przemiłym współspaczami. Wcześniej zaś panorama Tatr i zachód słońca

Rano pobudka i odwrót - wracamy grupą glebowiczów z drugiego piętra. Pierw na Przysłop, gdzie wszyscy czworo dokonujemy pierwszego w tym roku przekroczenia granicy, potem zaś zielonym Szlakiem do Soblówki. Tu połowa z nas wsiada do autka i wraca do domu autkiem, ja zaś z jedną współspaczką PKS Żywiec zjeżdżam do Żywca, tu koleżanka wsiada w PKS do Bielska, a ja PKP wracam stopniowo do Skierek, gdzie melduję się o 20.30.

Komplet fotek: [link widoczny dla zalogowanych]

Podróż miałeś ciekawą Very Happy

Pogoda fajna, zdjęcia ładne-Przyjemny wypad.

post wygasł

A buda u bacy była otwarta??

Dołączył: 10 Mar 2009

trotyl napisał:

A buda u bacy była otwarta??

Była. Wpadłem się ogrzać.

Szczęściarz z Ciebie

Dołączył: 10 Mar 2009

trotyl napisał:

Szczęściarz z Ciebie

A co Baca ma w zwyczaju niespodziewanie zamykać interes??

A czytałeś moje wypociny pod tytułem<M>????

Dołączył: 10 Mar 2009

trotyl napisał:

A czytałeś moje wypociny pod tytułem<M>????

Nie kojarzę Sad

Ale skwasiłem.W dziale ,,Wyprawy&Fotki" -"Mój wyjazd"

Trzeba mieć mózg pofałdowany na miarę Himalajów żeby na 2 dni skoczyć w góry ze Skierniewic Smile

To się nazywa być pozytywnie zakręconym człowiekiem Smile

Pozdrawiam, może sama niedługo zrealizuję jeszcze bardziej walnięty pomysł Smile

Dołączył: 10 Mar 2009

chemica napisał:

Trzeba mieć mózg pofałdowany na miarę Himalajów żeby na 2 dni skoczyć w góry ze Skierniewic Smile

Eee tam to był sofcik - tylko jedna noc w pociągu. Karkonosze wyrywają dwie nocki z życiorysu. W poniedziałek rano wróciłem o 5 rano, a po 8 rano pojechałem do roboty

Po raz pierwszy widzę, żeby ktoś się cieszył z opóźnienia pociągu Very Happy