Forum BESKIDZKIE FORUM Strona Główna


BESKIDZKIE FORUM
"Tak mnie ciągnie do gór..."
Odpowiedz do tematu
Od zimy do lata, czyli tydzień w górach 13-22.03.2010
dmirstek


Dołączył: 23 Gru 2007
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Relacja zbiorcza z całego tygodnia, w połowie offtopic, bo Tatry, w połowie nie, bo Beskidy, nie chciałem tego rozdzielać, choć pewnie powinienem, najwyżej keraj mnie zabije przy wszystkich na najbliższym zlocie.

Czytając i oglądając fotorelacje na tym forum nie mogłem już wytrzymać i uznałem, że trzeba rzucić wszystko i ruszyć zad w góry...

Tak się złożyło, że kolega Adam jechał na 2 tygodnie do Zakopanego, postanowiłem więc podłączyć się pod tę wyprawę, jednak z wizją wizytacji Beskidów Wink
13.03.2010 sobota
Wyjechaliśmy z Warszawy w sobotę 13 marca o 7 rano. Pogoda była marna, po cichu liczyliśmy na jej polepszenie i jakąś popołudniową dolinkę w Tatrach, niestety jak dojechaliśmy zaczął padać bardzo intensywny śnieg...
14.03.2010 niedziela
...który padał, padał i padał, kończyć nie chciał. Aura totalnie zniechęcała do wszelkiej aktywności, wielkim wydarzeniem było ruszenie się do sklepu po bułki. Gdy po południu temperatura zrobiła się minimalnie dodatnia i śnieg nie siekał tak boleśnie - postanowiliśmy pójść na spacer. Dolina Małej Łąki była przetarta, szlak na Przysłop Miętusi już mniej, na samej polanie przywitała nas straszliwa wichura... Zapadając się po kolana/pas szliśmy pod wiatr centymetr za centymetrem... Zeszliśmy czym prędzej do doliny Kościeliskiej i z Kir wróciliśmy do Zakopanego. W sumie wyprawa całkiem udana - żałowaliśmy, że nie poszliśmy na coś bardziej ambitnego, ale tak jakoś wyszło... A śnieg wciąż padał...
15.03.2010 poniedziałek
... i padał... W poniedziałek akurat mieliśmy biznes do załatwienia w Krakowie - w Beskidach śnieg nie padał, w Krakowie piękne słońce i ani grama śniegu. Wieczorem powrót do Zakopanego, od Poronina śnieg pada...
16.03.2010 wtorek
... i pada Wink jednak coraz drobniejszy... Wybraliśmy się na Doliną Kościeliską na Ornak, gdzie totalnie rozleniwieni herbatą i szarlotką spędziliśmy sporo czasu. Wróciliśmy do Kir, ja musiałem na jeden dzień wrócić do Warszawy, strasznie zły, że nie zaliczyłem żadnej beskidzkiej wycieczki. Wyjeżdżałem z Zakopanego w śniegu, od Poronina nic nie padało, w Beskidach słońce, akurat na mój wyjazd...
17.03.2010 środa
Środę spędzam w Warszawie, kolega Adam co jakiś czas dzwoni i raportuje, jaka to w górach jest fajna pogoda i na jakiej to jest wycieczce...
Pod koniec meczu Ligi Mistrzów i ja docieram do Zakopanego: następny dzień już bez lenistwa - można spędzić w Beskidach!
18.03.2010 czwartek
Śnieg nie pada, tylko w dużych ilościach leży wszędzie... Zakopane pochmurne, od Poronina piękne słońce... Jedziemy do Zarytego. Samochód zostawiamy pod osławionym sklepem, idziemy drogą w stronę Rabki i ładujemy się na zielony szlak w stronę Lubonia. Od naszej wycieczki odciągnąć chciał nas pies z gatunku "ludobójca", na szczęście oberwanie po głowie mokrym śniegiem w ilości hurtowej zniechęciło go do zjadania nas. Na dole słońce, koło +10 stopni, śnieg niesamowicie mokry, wszystko pływa... Dzielnie idziemy zielonym szlakiem na Luboń, strasznie nam się dłuży... Na górze spędzamy dużo czasu - piękne słoneczko, fajny widok, przemiłe schronisko i kontuzja nogi Adama - wszystkie te czynniki spowodowały zadomowienie się na szczycie. Schodzimy szlakiem niebieskim - podobnie jak zielony - przetarty przez jakieś 3 osoby, choć potwornie mokry śnieg przeszkadza w schodzeniu. Po zejściu snujemy się samochodem po bardziej uroczych zakątkach Beskidu Wyspowego w świetle zachodzącego słońca i wracamy do Zakopanego, gdzie śnieg znów nie pada, ale jest zimno i nieprzyjemnie.
19.03.2010 piątek
Kontuzja okazała się być bardziej solidna, niż przypuszczaliśmy, w związku z czym postanowiliśmy odwiedzić "tylko" Morskie Oko. Wejście i zejście trudno opisywać... Droga ładnie wyjeżdżona przez "kunie", słońce przypiekało niemiłosiernie. Z ciekawostek podam, że obudził się jakiś misio i byliśmy świadkami istnej obławy - sporo ekip TPN latało w każdą możliwą stronę z lornetkami i wypytywało wszystkie możliwe osoby, czy widziały niedźwiedzia, jednak z tego co słyszałem - nikt z turystów go nie zobaczył.
20.03.2010 sobota
Kolejny dzień pięknego słońca i temperatury koło 15 stopni. Adam pragnął zobaczyć Beskid Żywiecki, więc nieco irracjonalnie (90 km w jedną stronę) ruszyliśmy w te rejony. Po drodze piękna pogoda - urządziliśmy fotostop w okolicy miejscowości Nove Ustie. W końcu dojechaliśmy do Złatnej - na parkingu niemiłosierny tłum! Ruszyliśmy w górę czarnym szlakiem - idyllę psuły skutery :/ Doszliśmy w końcu do Rysianki, gdzie zatrzymał nas na dłużej widok Tatr, potem do Lipowskiej, gdzie zatrzymało nas pyszne jedzenie Wink Dalej ruszyliśmy szlakiem żółtym. O ile wcześniej szło się elegancko, to teraz zaczęliśmy się straszliwie zapadać, choć szlak już był przetarty... Miły szlak, fajne widoki - piękna sprawa! Na Hali Redykalnej odchodzi czarny szlak na Halę Boraczą - z przetartą drogą... żółtym w stronę Rajczy nikt nie szedł... Przecieramy szlak, gdzie pod grubą warstwą śniegu jest normalna woda... Jeden wielki koszmar... Tyle, ile się umęczyliśmy i umoczyliśmy (wielokrotnie przecieraliśmy szlak bardziej zmrożony, ale czegoś takiego jeszcze nie zaliczyliśmy...), że zdążyłem po drodze znielubić Beskid Żywiecki, na szczęście mi przeszło Wink
Przez jakieś chałupy zeszliśmy do Złatnej, potem 3 km asfaltem do Huty i wieczorny powrót do Zakopanego.
21.03.2010 niedziela
Znów piękna pogoda - atmosfera wiosenna - wszędzie odgłosy odkurzaczy, mycie okien, wietrzenie domów, etc. Niestety tego dnia totalnie nie pamiętam (choć byłem na trzeźwo), zdjęć również nie mam, trudno mi odtworzyć, gdzie byłem...
22.03.2010 poniedziałek
Od rana deszcz, od Poronina ładna pogoda Wink Porannego powrotu do Warszawy nie muszę opisywać...

Podsumowanie:
Wyjazd trwał nieco ponad tydzień - jego połowa to beznadziejny śnieg, druga połowa piękne słońce, ale co za tym idzie - niezbyt dobre warunki do chodzenia. Z jednej strony żeśmy byli w wielu miejscach, z drugiej - mało żeśmy się nachodzili...

Wnioski:
KOCHAM GÓRY Wink

Zdjęcia:
[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Re: Od zimy do lata, czyli tydzień w górach 13-22.03.2010
Łazik


Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice

dmirstek napisał:
Przecieramy szlak, gdzie pod grubą warstwą śniegu jest normalna woda... Jeden wielki koszmar... Tyle, ile się umęczyliśmy i umoczyliśmy

Dokładnie takie same warunki miałem na szlaku czerwonym w Beskidzie Śląskim,w sobotę 20 marca.Niestety z tego powodu nie udało mi się dotrzeć na Baranią Górę,na Glinnym musiałem skapitulować.
Ale co tam,w kwietniu kolejny atak na Baranią,mam nadzieję pokrywa śnieżna będzie już dużo niższa.
Zobacz profil autora
Piotrek
Administrator

Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 5888
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec/Sienna

Ale Cię nosiło Very Happy
Zobacz profil autora
Od zimy do lata, czyli tydzień w górach 13-22.03.2010
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu