darkheush
Stary zgred
Dołączył: 04 Lut 2009 |
Posty: 1367 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Andrychów (Beskid Mały) |
|
 |
Wysłany: Pon 20:15, 27 Cze 2011 |
|
 |
|
 |
 |
... ale z Neną, jak wiadomo to nie takie łatwe "Tylko Leskowiec???", no tak Wychodzimy z Jagódek. Fajno się drepta. Czasem słońce - czasem deszcz. Przy schronisku następuje niespodziewane spotkanie z ferdynansem. Postanawiamy - Gibasy!!! Po drodze zaliczamy jeszcze źródło na Zimnej Wodzie, a stamtąd sznureczkiem na Anulę i Gibasy.
Niestety ekipa remontująca Kapliczkę zwinęła się chwilę wcześniej, co nie przeszkadza mi w tym, aby odświeżyć znajomość z naszym Panem Prezesem, który tu wydreptał z Gilowic po sobotniej rozmowie na gadzie - Kerajem.
Chwila szczytorozmyślań i idziemy - każdy w swoją stronę. Keraj do Gilowic - ja, Nena i ferdynans w stronę Anuli. Na przełęczy pożegnanie. Ja jednak schodzę na przełaj na Praciaki. Po drodze widzę dzika. Z kilku metrów. Dochodzę jakoś szczęśliwie na pętlę i tak to się kończy...
Komplet zdjęć:
[link widoczny dla zalogowanych]
P.S.
Ostatni raz namówiłem sam siebie na schodzenie z Anuli jakimiś drogami służącymi do zrywki drewna. O mało się tam nie zabiłem
Po wtóre podsumowanie wycieczki:
Jak się okazuje w poniedziałek rano:
Koszty własne wypadu
Nena - popyla po domu z kijkami, kolano jest i to sporych rozmiarów
Ferdynans - urwana linka od sprzęgła w motorze
darkheush - grypa żołądkowa i 3 dni na L4
Pozytywy
Niedziela w górach - BEZCENNA!!!
A straty w ludziach i sprzęcie być muszą, jak zawsze 
|
|