Marcowanie na Luboniu 05-06.03.2011 |
Ariel Ciechański
|
Od poprzedniego wypadu w góry minęły trzy tygodnie, więc organizm domagał się kolejnej dawki terenów bardziej niż wypukłych. Pozostawała jeszcze kwestia uporania się z zaległą chałturą i można było pomyśleć o spakowaniu plecaka i ruszenia w góry. Szczęśliwie praca zlecona została zakończona piątkowym popołudniem. Jedynie zdecydowałem się zmienić plany i pojechać jednak na górę z antenką, czyli dawno nie odwiedzany Luboń. Plan był prosty - między Wawą i Krakowem korzystam z pociągów InterRegio akurat dających najlepsze możliwości zwłaszcza powrotu. No i clue programu miała być Perć Borkowskiego, którą jeszcze nie wędrowałem. Dodatkowo jeszcze w Krakowie musiałem zdobyć jakiekolwiek raczki - obsługa schroniska nie pozostawiała złudzeń - na szlaku jest ślisko. Raczki kupiłem (niewspółmiernie drogo do jakości). I busem o 12 ruszyłem z RDA do Krakowa. W Rabce szybki kebab i ruszam niebieskim szlakiem do Zarytego.
Tu szybki przeskok na żółty. W okolicach Perci zakładam na wszelki wypadek raczki. Te jednak w najmniej oczekiwanym momencie potrafią spaść z buta. Samą Perć pokonuję po gołoborzu - szlak gdzieś ginie w krzakach... W końcu Perć zaliczona i mknę w promieniach zachodzącego słońca do schroniska. Od Zarytego minąłem zaledwie cztery osoby. W schronisku jak na razie ląduje pierwszy. W jakieś 0,5 h później ląduje chłopak mniej więcej w moim wieku. Szybko znajdujemy wspólny język, do dyskusji też przyłączają się obecni chatarzy Aneta i Paweł. Trzeba przyznać, że Knoflik trafił z nimi w "10". Oboje to aktywni górołazi . O 22 krótka toaleta (brak wody) i uciekamy wszyscy w objęcia Morfeusza. cdn. |
||||||||||||||
|
Ariel Ciechański
|
Ciąg dalszy następuje .
Zgodnie z planem budzę się koło 8 rano. Niedzielny plan uległ diametruialnej przemianie. Nie schodzę do Mszany, czy nawet do Zakopianki, tylko pruję owszem do tej ostatniej destynacji która jest tylko etapem w wędrówce do...Rabki przez Naprawę, Skawę... Śniadanie i o 9.05 kieruję ostatni rzut okiem na schronisko. . Droga na Mały Luboń okazuje się jednym niemal ciągłym lodowiskiem. Sięgam więc do plecaka po raczki. Ten z lewej nogi wciąż uparcie lubi zeskakiwać. Cóż... Najważniejsze, że się nie przewracam. W końcu docieram na Surówki. Po kolejnej godzinie osiągam Zakopiankę i ruszam do Naprawy. Zaczyna padać śnieg. W Naprawie bez szlaku kieruję się do szosy 28, gdzie przechodzę na GSB. Śnieg daje sobie spokój... W Skawie sklepostop - uwagę zwraca ten oto sierściuch... Ze Skawy ruszam na kolejne dziś spotkanie z Zakopianką W końcu zbliżam się do Rabki. O 14, po 5 h marszu melduję się pod Muzeum im. Wł. Orkana. Zwiedzam je i ruszam na dworzec busowy. O 15.10 miniautobus wywozi mnie na niziny. Reszta fotek tradycyjnie na [link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
|
dmirstek
|
Jak mało śniegu
|
||||||||||||||
|
Ariel Ciechański
|
Na górze góra 5-10 cm. |
||||||||||||||||
|
taki1gość
|
Chyba znów trzeba odwiedzić Luboń Niech się tylko trochę zazieleni
|
||||||||||||||
|
ecowarrior
|
Z tymi raczkami to faktycznie niefart:/ Byłem na Perci z 3 lata temu, w tym samym okresie, po beskidzkim zlocie na Gibasach. Ówcześnie szło się idealnie. Śniegu, a tym bardziej lodu, ni widu, ni słychu
Ha, kolejne znajome miejsce |
||||||||||||||
|
100krotka
|
ten sierściuch, jak to okresliłeś to kotka
|
||||||||||||||
|
chemica
|
Ariel, Ty to masz zaparcie! Żeby na tak krótko wyrwać się w góry
Luboń ma coś w sobie magicznego, przynajmniej dla mnie. Myślę, że to z powodu Berniego i wielu miłych chwil tam spędzonych. Pamiętam zimowy wieczór w schronisku na Luboniu: za oknem pizgawa, zima na maksa, w pokoju słabe, pomarańczowo-brązowe światło, gorące kafle przy piecu, Berni dziergający sudoku przy stole i ta piękna, pozytywna cisza, w której 2 ludzi czuje się naturalnie. No i na minusie w łazience też było ciekawie kiedy to zamiast korka w umywalce był lód. To były czasy... Berni, jeśli to czytasz pozdrawiam Ciebie serdecznie! |
||||||||||||||
|
Piotrek
Administrator
|
Już prawie wiosennie.
Fajny wypad, choć szkoda troche, że nie trafiłeś na ciut lepszą pogodę. |
||||||||||||||
|
Ariel Ciechański
|
A może być ze mną jeszcze gorzej W każdym razie pewnie w marcu obskoczę jeszcze 3-dniówkę . |
||||||||||||||||
|
trotyl
|
Cytując moje dziecko...Tu jadłam najobrzydliwszą pizze w moim życiu...A mi tam piwo smakowało
|
||||||||||||||
|
menelkij
|
bardzo fajne zdjęcia
|
||||||||||||||
|
Marcowanie na Luboniu 05-06.03.2011 |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.