 |
 | Ekstremalnie na Lackowej |  |
Pablo M
Dołączył: 17 Lip 2009 |
Posty: 110 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Gliwice |
|
 |
Wysłany: Pią 13:30, 10 Lut 2012 |
|
 |
|
 |
 |
Plan by pójść na Lackową miałem już od dłuższego czasu. A że znalazł się wolny czas postanowiłem go wykorzystać. Pech chciał, że trafiłem na falę siarczystych mrozów, a też wiele czytałem o słynnym zachodnim podejściu na Lackową.
Na wyjazd zabieram mojego chrześniaka Bartka, który lubi wyzwania. Pobudka 04:30, wyjazd przed godziną szóstą. W Izbach meldujemy się o 09:50. Sporo śniegu w Niskim, drogi nie odśnieżone, trochę oblodzone, ludzi w okolicy jak na lekarstwo. Idziemy z Izb najpierw polami, później wchodzimy w las do granicy polsko-słowackiej. Gdyby nie tablica POZOR szli byśmy dalej, zaczeliśmy się zastanawiać którędy dalej idzie szlak, ale na próżno szukać zielonego oznaczenia szlaku. Postanowiliśmy iść za słupkami granicznymi, które i tak nie wszyskie są widoczne. Po drodze posiłkujemy się nawigacją samochodową, która pomaga iść granicą. Śniegu sporo, miejscami po kolana, rakiety pomagają. Prawdziwa jazda zaczyna się na podejściu, co kilka kroków zapadamy się w śniegu albo lądujemy na czterech literach. Nie liczę, ale sporo czasu zajmuje nam podejście. Gdy już podejście mamy za sobą, zaczynamy odczuwać straszny mróz. Ja chyba pierwszy raz czułem taki mróz na własnej skórze. Przestałem czuć czapkę na głowie, palcy to prawie przestaliśmy czuć, a i z mięśniami twarzy coś zaczęło się nam dziać, że mieliśmy problemy z mówieniem. Szalik Bartka zamarzł całkowicie, jak i to co po drodze z nosa mu skapało. Podobnie z naszą Witaminką, którą mieliśmy poza herbatą w plecaku. Robienie zdjęć ograniczyliśmy tylko do szczytu. Nie wiem ile było stopni, autofokus odmówił już posłuszeństwa, wiem tylko, że jak wróciliśmy na dół, oraz do domu, gdzie było -17 stopni, to wydawało nam się, że jest bardzo ciepło.
W drodze powrotnej Bartek szedł w rakietach. Teraz dopiero odczułem ich brak, zapadając się po każdym kroku w świeżym śniegu. W drodze na Lackową jak i w drodze powrotnej ani jednej żywej duszy na szlaku poza nami. Z Lackowej wyleczyłem się na dłuższy czas.
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Wiolcia
Dołączył: 07 Lis 2010 |
Posty: 539 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Kraków |
|
 |
Wysłany: Pią 15:55, 10 Lut 2012 |
|
 |
|
 |
 |
Właśnie w tym tygodniu rozmawiałam z osobą z PTTK-u na temat tego szlaku i innych likwidowanych ostatnio. Z braku pieniędzy Polacy porozumieli się ze Słowakami i tamci "oddali" nam w utrzymanie czerwony graniczny szlak, który w terenie praktycznie nie istnieje, mało Słowaków nim chodzi, a teraz Polacy będą go musieli odnowić. Wszystko rozchodzi się o pieniądze, których jak zwykle brakuje. Na Słowacji jest jeszcze gorzej, więc wspólnie ustalono, że nie ma sensu, by w terenie istniały swa szlaki, stąd decyzja o zlikwidowaniu całego granicznego niebieskiego szlaku przez Beskid Niski i Bieszczady. Lokalne PTTK-i nie zgodziły się na to, ale jak widać, nie mają nic do gadania. Ta sama "polityka" zadziałała przy likwidacji granicznego szlaku żółtego z Trzech Kopców na Krawców Wierch, a że przy okazji likwiduje się w okolicy inne szlaki (czarny z Hali Kamińskiego przez Moczarki, niebieski ze Zwardonia przez Jaworzynę do Rycerki) to już inna kwestia.
|
|
 |
 | |  |
dmirstek
Dołączył: 23 Gru 2007 |
Posty: 968 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Warszawa |
|
 |
Wysłany: Pią 17:56, 10 Lut 2012 |
|
 |
|
 |
 |
A ten zielony to został z likwidowany w całości, wraz z odcinkiem Huzary-Granica?
Gratuluję samozaparcia!
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1
|
|
|
|  |