![]() |
| Bieszczady - 1-7 maja 2009 r. |
|
Ariel Ciechański
|
Witajcie,
bo dłuższej przerwie spowodowanej wyjazdem... No cóż wstyd się przyznać, ale pierwszym pomimo 9 lat chodzenia po górkach, w Bieszczady. Wyruszyłem wieczorem 30 kwietnia ze pociągiem ze Skierniewic do Warszawy. Tam po półtorej godziny oczekiwania przy Dworcu Zachodnim zapakowałem do autobusu prywatnej firmy "Neobus" z Niebylca. Autobus nowy, marki Mercedes, żaden tam busik ale prawdziwy autokar turystyczny. Niestety jak już usiadłem, przekonałem się, że to tylko parawan - do autobusu wstawiono tyle foteli, że moje kolana przez blisko 6 godzin były wbite w poprzedni fotel. Solennie obiecałem sobie wracać albo PKP albo PKS-em. Parę minut po 6 w każdym razie autobus zameldował się w Sanoku. Tutejsza Veolia również nie stanęła na wysokosci zadania - pierwszy kurs w kierunku Wetliny wypuściła o 9.35 (a faktycznie koło 10-tej). Skromny Autosan H9-21 pękał w szwach... Nim dojechałem do Dołżycy skąd zrobiłem sobie rozbiegowy spacer czarnym szlakiem do bacówki Jaworzec. Już się witałem z glebą , gdy do okienka podszedł chłopak, mówiąc, że jedna osoba nie dojechała, ale oni za miejsce zapłacą. Dziewczyna ze schroniska oświadczyła, że w takim razie to miejsce sprzedaje i spytała czy ja go nie chcę Z chęcią je przyjąłem. Jak się okazało moi współspacze przyjechali na kilka dni na spotkanie towarzyskie. Sorry, ale w takie okresy jak długi weekend to chyba powinny one mieć miejsce w jakimś pensjonacie, a nie w w schronisku dla strudzonych wędrowców. Zresztą jak mi mówili znajomi ze szlaku pod Honem było jeszcze gorzej - pijani ludzie (?) przez całe trzy dni nie opuszczali schroniska. Jeszcze zimny prysznic i palulu.
W sobotę, 2 maja rozpoczął się poranny szturm Połoniny Wetlińskiej. Pierw czarnym szlakiem, a od Przełęczy Orłowicza już Głównym Szlakiem Beskidzkim (GSB), który towarzyszył mi przez kolejne trzy dni. Na Wetlińskiej oczywiście dziki tłum ludzi. Ok. 14.30 dotarłem do Chatki Puchatka oblężonej przez przychodzących z dołu turystów żądnych piwa, herbatki i miejscowego bigosu. Z dużym zaskoczeniem bez problemu wbiłem się na nocleg Szczególne wrażenie wywarła na mnie luksusowa łazienka w tym schronisku
Schronisko stopniowo się napełniało - wieczorem odbył się festiwal piosenki turystycznej im. Kubusia Puchatka
3 maja przez Caryńską dotarłem do Ustrzyk Górnych nocować w Kremenarosie - powiem tak: było znacznie lepiej niż można spodziewać Na Caryńskiej znacznie luźniej, niż Wetlińskiej
4 maja to maraton Ustrzyki Górne - Szeroki Wierch - Tarnica - Przeł. Goprowska - Halicz - Rozsypaniec - Przeł. Bukowska - Wołosate. Ludzi, zwłaszcza od przeł. Siodło może 20-30 osób spotkałem. Widoki w każym razie zapierające dech w płucach
Makabrą jedynie jest utwardzona droga od Przeł. Bukowskiej do Wołosatego ;-/. Nocleg miał miejsce w hoteliku BdPN "Pod Tarnicą" w Wołosatem - obok bar pod tą samą nazwą żywiący dość dobrze za w miarę przyzwoitą cenę. 5 maja czekała mnie kolejna masakra - 1,5h asfaltem z Wołosatego do Ustrzyk. Szczęśliwie ten etap udało się zaliczyć autkiem znajomych poznanych poprzedniego dnia na szlaku. Z Ustrzyk Górnych ruszyłem już w miarę chyżo na Wielką Rawkę, skąd udałem się na Kremenaros na wycieczkę pod tytułem: W minutę przez trzy kraje
Potem dołek, górka, dołek i dowlokłem swe kości do bacówki pod Małą Rawką Tu poraz pierwszy w maju udało mi się wziąć ciepły prysznic
6 maja był zarazem jak się okazało ostatnim dniem wędrówki. Tego dnia przez Dział poszedłem do Wetliny. Już na podejściu na Małą Rawkę okazało się, że odczuwam ostro wysiłek poprzednich dni. Do Wetliny jakoś się doczłapałem i zaległem w Domu Wycieczkowym PTTK. Oceniając zasób sił i gotówki podjąłem decyzję o zjeździe po noclegu do Sanoka. 7 maja to już relaksowo na lekko po brykałem po sanockim skansenie. A o 19.55 o niebo wygodniejszy autobus Veolii Transport Bieszczady (ex. PKS Sanok) zabrał mnie na Mazowsze. Komplet fotek jest tutaj: [link widoczny dla zalogowanych] A teraz pewnie przyjdzie pora na weekendowe perygrynacje czeskich Karkonoszy, acz z noclegami po polskiej stronie ![]() |
||||||||||||||
|
|
|||||||||||||||
| Re: Bieszczady - 1-7 maja 2009 r. |
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
to niestety jest brutalna prawda - w weekend majowy raczej nie ma co liczyć na spokojne noclegi w schroniskach. spokojne to oczywiście pojęcie względne, bo sam imprezuję, ale wszystko trzeba robić z wyczuciem. w tym okresie zjawia się masa osób co normalnie po górach nie chodzi, a w schronisku często jest taniej niż w pensjonatach czy agroturystyce |
||||||||||||||||
|
|
|||||||||||||||||
|
taki1gość
|
oprócz zamiłowania do gór wyczuwam zainteresowanie autobusami? czy mi się tylko zdaje
|
||||||||||||||
|
|
|||||||||||||||
|
Ariel Ciechański
|
Bardziej koleją jednak Autobusy fotografowałem na okładkę książki naukowej
Jest to raczej kwestia bliskości parkingu Jak jest w odległości 15 minut od schroniska to nie ma bata, żeby uniknąć gości typu "pensjonatowego". |
||||||||||||||||||
|
Ostatnio zmieniony przez Ariel Ciechański dnia Nie 14:07, 10 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|||||||||||||||||||
|
Djinn
|
Rewelacyjne zdjęcia, a wyprawa jeszcze lepsza!! Mam nadzieję, że w tym roku uda nam się zobaczyć chociaż część z tego co opisałeś/zobaczyłeś ....
|
||||||||||||||
|
|
|||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
to fakt, przy takich lokalizacjach to niewiele można pomóc... pozostaje albo unikać takich obiektów, albo... przeżyć |
||||||||||||||||
|
|
|||||||||||||||||
|
Piotrek
Administrator
|
Ładny wypad.
Dawno nie byłem w Bieszczadach. |
||||||||||||||
|
|
|||||||||||||||
|
ecowarrior
|
Ładne fotki. Rzeczywiście na trasie spotykałeś tak mało ludzi, czy nieźle sie namęczyłeś aby nikt nie wchodził w kadr??
|
||||||||||||||
|
|
|||||||||||||||
|
Ariel Ciechański
|
Raczej przeżyć... Dlatego staram się raczej unikać długich weekendów w miejscach z bliskim parkingiem i łazienką full wypas.
Wetlińską waliło momentami dość dużo ludzi. Tak mi się jakoś uchwyciło, że dzikiego tłumu nie było na zdjęciach - zasadniczo jednak średnio raz na 3-5 minut kogoś się mijało. |
||||||||||||||||||
|
Ostatnio zmieniony przez Ariel Ciechański dnia Pon 14:24, 11 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|||||||||||||||||||
|
chemica
|
Na nowe pasma górskie nigdy nie jest za późno
Ładne połoniny-jak to w Bieszczadach.
Co do łazienki w Chatce Puchatka-pamiętam jak wykonałam tam kiedyś telefon, zapytałam czy jest łazienka (żebym wiedziała co zabrać a czego nie), usłyszałam "Tak, jest łazienka" a potem sama przekonałam się,że poza schroniskiem, jakieś 100m (dobrze pamiętam?) |
||||||||||||||
|
|
|||||||||||||||
|
Ariel Ciechański
|
100 m to chyba w pionie Pod górkę drałuje się dobre ponad 5 minut ![]() |
||||||||||||||||
|
|
|||||||||||||||||
|
ecowarrior
|
Czyli jak nastąpi nagły, nieprzewidywany atak pana świstaka to pies pogrzebany...
![]() |
||||||||||||||
|
|
|||||||||||||||
|
chemica
|
Już tam pogrzebany-świstak na połoninie z przednimi widokami |
||||||||||||||||
|
|
|||||||||||||||||
|
Do-misiek
|
Całkiem niezła trasa
PS. Na Połoninie Wetlińskiej są 3 łazienki: w schronisku (wejście po lewo w korytarzyku prowadzącym od wejścia do głównej sali), kolejna po drugiej stronie grani (tzw. Kacze Doły) oraz myjnia przy źródełku (to co Ariel uwiecznił na zdjęciach). |
||||||||||||||
|
|
|||||||||||||||
|
Ariel Ciechański
|
Full wypas jednym słowem, szczególnie Kacze Doły (do których we mgle można kierować się na węch ) |
||||||||||||||||
|
|
|||||||||||||||||
| Bieszczady - 1-7 maja 2009 r. |
|
||
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.


, gdy do okienka podszedł chłopak, mówiąc, że jedna osoba nie dojechała, ale oni za miejsce zapłacą. Dziewczyna ze schroniska oświadczyła, że w takim razie to miejsce sprzedaje i spytała czy ja go nie chcę
Szczególne wrażenie wywarła na mnie luksusowa łazienka w tym schronisku