Beskid wyspowy na moich fotografiach :)

Fotografia górska z Beskidu Wyspowego zebrana w ciągu kilku lat Smile

[link widoczny dla zalogowanych]

W końcu nie jakiś spamer. Wczoraj Olo założył temat, dziś Ty, forum wraca do łask Smile

W Beskidzie Wyspowym oczywiście parę razy byłem, i to o różnych porach dnia i nocy, ale Twoje zdjęcia wydają się być jakby z innego świata! Wspaniałe, czar i poezja.

Ale piękne zdjęcia. W Wyspowym byłam ostatnio 2 tygodnie temu, na Kamionnej z Żegociny ściślej mówiąc. W najbliższym czasie Ćwilin. Ładne pasmo, wiele miejsc widokowych.

Widokowo cudne, ale jak dla mnie jedno z najbardziej męczących w polskich Karpatach. Zazwyczaj trasa w krótkich odstępach wiedzie na przemian: góra, dół, góra, dół. W innych pasmach jeśli wchodzisz już na odpowiedni pułap to najcxzęściej podążasz nim dosyć długo i spokojnie. A tutaj ledwie wejdziesz to znów schodzisz i ponownie po tyłku i rzepkach...

No niestety Wyspowy ma to do siebie,że włazisz na górkę, złazisz z niej na dół i włazisz na następną. Duże różnice wysokości niestety, dodatkowo prawie brak schronisk, w których można odpocząć i coś zjeść. To wszystko sprawia,że idąc w Wyspowy nie spotykasz nikogo po drodze albo spotykasz kilka osób. Wyjątkiem jest chyba tylko Luboń Wielki ze względu na schronisko.

Zgadza się, no biorąc pod uwagę regionalizację Kondrackiego to jeszcze wokół Kudłaczy kręcą się ludzie. A z noclegiem faktycznie ciężko. Oprócz wspomnianych obiektów to jedynie baza namiotowa albo rzut obok bacówka pod Jasieniem czy pod Wierzbanowską Górą. Tak czy owak, namiot w te rojony jest moim stałym ekwipunkiem...

No tak, jakby Kudłacze i Lubomir przypisać do Wyspowego, a nie do Makowskiego.Tam bywają tłumy, zwłaszcza w niedziele przy ładnej pogodzie. Przekonałam się w ubiegłym roku. Prawie pod schron można podjechać samochodem i to jest ten problem.

O Kudłacze zahaczyłem raz i nie do końca wiem czy chcę tam wracać. Jednak wokół piękna przyroda, wiec cóż, pewno kiedyś...

ecowarrior napisał:

Widokowo cudne, ale jak dla mnie jedno z najbardziej męczących w polskich Karpatach. Zazwyczaj trasa w krótkich odstępach wiedzie na przemian: góra, dół, góra, dół.

I tu wychodzi jedna z zalet mieszkania w Krakowie (lub okolicach): Wyspowy jest sens robić jednodniówkami. Co mi się zdarza.

ecowarrior napisał:

O Kudłacze zahaczyłem raz

W drodze na pamiętne "Jesienne Bacowanie na Jasieniu?" Pamiętam. Chociaż wtedy nocowaliście na Suchej Polanie.

ecowarrior napisał:

i nie do końca wiem czy chcę tam wracać.

A ja wiem. Że raczej nie chcę.

Majka napisał:

No niestety Wyspowy ma to do siebie,że włazisz na górkę, złazisz z niej na dół i włazisz na następną. Duże różnice wysokości niestety

Ale to chyba nie problem dla wytrawnego górołaza? Cool

Majka napisał:

dodatkowo prawie brak schronisk, w których można odpocząć i coś zjeść. Wyjątkiem jest chyba tylko Luboń Wielki ze względu na schronisko.

A Lubogoszcz i miejscowa skądinąd interesująca baza o charakterze typowo schroniskowym? Wink

Agroturystyka jest tutaj pewnego rodzaju alternatywą.

Ładne zdjęcia.

Problem to wielki nie jest, to prawda, ale niektórych zniechęca.
Po Wyspowym chodziłam bardzo rzadko, śmieszne, bo to góry, w które mam najbliżej, a tak jakoś dziwnie wychodziło. Od ubiegłego roku nadrabiam zaległości, ale i tak gna mnie bardziej w inne strony. Ze schronisk w tym paśmie nie korzystam, jeśli chodzi o noclegi. Bliska odległość sprawia,że są to wycieczki jednodniowe.Na Lubogoszczu jeszcze nie byłam, czas to chyba naprawić Smile

Piękne te zdjęcia Smile

Nigdy nie miałam okazji być w tej części Beskidów, ale po obejrzeniu ich mam wielką ochotę nadrobić to "niedopatrzenie" Smile

Bardzo ładne fotografie. Smile

Aż chciałoby się już tam być! Jeszcze dwa tygodnie!

Dzięki za słowa uznania. To prawda że Beskid Wyspowy daje w kość, ale i tak warto.

Świetne zdjęcia!