 |
 | Beskid Śląski - cztery schroniska i bloto śniegowe |  |
olo23333
Dołączył: 03 Mar 2009 |
Posty: 300 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Zdzieszowice |
|
 |
Wysłany: Pon 22:21, 16 Lis 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Dzisiaj udało mi się w końcu wyskoczyć w góry Nie było łatwo ale ostatecznie się udało.
Wczoraj wieczorem skaptowałem brata i dzisiaj przed 7 ruszyliśmy do Brennej.
Założona trasa:
Brenna - Błatny - Szyndzielnia - Klimczok - Chata Wuja Toma - Brenna
Do Brennej dojechaliśmy około godziny 9 - niestety trochę ruchu na trasie było ale niezrażeni niezaspecjalną pogodą ruszamy na szlak!
Plan był taki aby do Błatnej dojść najpierw szlakiem czarnym potem zielonym. Jakie było nasze zdziwienie jak po krótkim błądzeniu w Brennej w końcu natrafiliśmy na zamalowane znaki czarne, którymi przeszliśmy może kilkaset metrów i droga się urwała.
Nic niezrażeni ruszamy na przełaj i wchodzimy w sam środek ścinki drzew - paręnaście metrów przed nami z wielkim łoskotem upada jakiś iglak A panowie spokojnie sobie palą ogniska...
Ale co tam śmigamy dalej, po drodze wielkie błoto aż w końcu wchodzimy w śnieg - właściwie wpół błoto pośniegowe Oj mokro było strasznie...
Ale widoczki wynagradzały nam trudności w poruszaniu się
Po około godzinie z małym haczkiem docieramy do schroniska na Błatnej - Błatnym - nie wiem jak odmieniać
Obsługa bardzo sympatyczna - tutaj mały popas.
Aha od samego początku nie spotkaliśmy kompletnie nikogo:)
Ze schroniska poszliśmy na szczyt Błatnej - Błatnego ... skąd bardzo fajne widoczki nam się ukazywały - np takie jak niżej:
Stamtąd lecimy dalej na Szyndzielnię, śniegu coraz więcej, na szlaku dalej pustki - a pogoda zaczyna się troszkę poprawiać:
Przed dojściem na Szyndzielnię moje buty zaczynają mocno przeciekać - TAK PO CO JE BYŁO IMPREGNOWAĆ - sobie pomyślałem jak z rana po prostu to olałem
Na Szyndzielni w środku również nikogo - tutaj szybka regeneracja żywcowa sił.
W trakcie naszego pobytu przyszły dwie osoby z Bielska - to jedyni turyści jakich spotkaliśmy na swojej drodze
Z Szyndzielni po wykręceniu skarpetek lecimy na Klimczok - pogoda coraz lepsza, widoczność się poprawia a w butach dalej mokro
W schronisku również nikogo, po odbiciu pieczątki posilamy się kanapkami i dociera do nas że do samochodu jest jeszcze kawał drogi a słoneczko zaczyna coraz szybciej opadać...
Z czerwonego szlaku do przełęczy Karkoszczonka, przy zaczynającym zachodzić słońcu wyłania się wspaniały widok na Masyw Skrzycznego - jak dla mnie miodzio !!!
W dość intensywnym tempie schodzimy do Brennej wstępując na parę sekund do Chaty Toma, mijając następną ekipę "ścinaczy" drzew lądujemy przy aucie już o zmroku.
Wypad rewelka, pogoda zmienna ale jak ktoś powiedział taka w górach jest najlepsza. Na szlaku pustki pewnie z powodu okresowo zamkniętej kolei na Szyndzielnię - więc jak dla mnie mimo doszczetnego przemoczenia butów było super.
Więcej fotek tutaj: [link widoczny dla zalogowanych]
|
Ostatnio zmieniony przez olo23333 dnia Wto 11:45, 17 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
|
 |
 | |  |
 | Re: Beskid Śląski - cztery schroniska i bloto śniegowe |  |
Piotrek
Administrator
Dołączył: 21 Kwi 2006 |
Posty: 5888 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Żywiec/Sienna |
|
 |
Wysłany: Śro 13:13, 18 Lis 2009 |
|
 |
|
 |
 |
W przewodniku Rewasza też używana jest nazwa Błotny i zdaje sie, że nawet jest wyjaśnienie skąd te dwie nazwy.
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1
|
|
|
|  |