darkheush
Stary zgred
Dołączył: 04 Lut 2009 |
Posty: 1367 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Andrychów (Beskid Mały) |
|
 |
Wysłany: Pon 18:02, 20 Gru 2010 |
|
 |
|
 |
 |
Miał być tylko weekend a zrobiły się 4 dni Warunki na szlakach Beskidu Małego tragiczne. W piątek doszedłem do chatki na szczycie Potrójnej ok 20:30 z czego ostatnie kilkaset metrów od wyjścia z lasu do samej chatki zajęło mi prawie 30 minut. Gdybym nie widział świateł w oknach, chyba zostałbym w jakiejś zaspie. Temperatura -23 st. do tego silny wiatr, więc odczuwalna pewnie w granicach -35. Podobno wyglądałem prawie jak Marek Kamiński po zdobyciu bieguna W sobotę droga od Rafała do Chatki pod Potrójną zajęła mi blisko godzinę!!! Górą na czerwonym jeszcze w miarę jakieś ślady sprzed kilku dni, za to żółty od grobu na Zakocierskiej do niemalże samej chatki nieprzetarty w ogóle. Śniegu miejscami po pas. Szlak chatkowy od Basi to samo. Rezygnuję z zakupów w Basiach i spędzam pół dnia u Ewy i Lucjana. Gdy wracam do chatki okazuje się, że nie jestem sam. Popołudnie i wieczór spędzam w towarzystwie Iwony i Pawła, którzy chcieli dojść do Lucjana, jednak brakło im sił i nocują u Rafała. Przy okazji dziękuję Wam za pozostawione żarcie, przydało się
W niedzielę Tatry, spotkanie z Ferdynansem i jego słynnym bucikiem Docierają również Czarownica i Lowell. Mam schodzić z nimi jednak rozmyślam się i baluję jeszcze jedną nockę
Poniedziałkowe zejście jest koszmarne. Chcę przejść czarny szlak do Praciaków (nigdy go nie robiłem). Szczyt Potrójnej tonie w zaspach po pas. Niżej trochę lepiej. W końcu docieram na dół. Żyję i mam się dobrze.
Zdjęcia po kliku w obrazek:
[link widoczny dla zalogowanych]
Dziękuję Gospodarzom, za ugoszczenie i cierpliwe znoszenie mojej niereformowalnej osoby przez blisko 4 dni 
|
|