4-5 lipca Babjuszka+niedzielny Luboń Wielki |
luna
Gość
|
W sobotę o godz.11.50 wsiadam w pks który zawozi mnie do Zawoi Policzne.Wcześniej bo o 9godz, dzwonię do Chemicy która pod wpływem mojej zachęty zmienia plan wędrówki i zamiast na Lasek zmierza w kierunku Babiej Góry z Głuchaczek.W Zawoi łapię stopa i już jestem na Krowiarkach tam czekam 10minut i dociera Angi z Wilczycą.Od tego momentu wędrujemy już razem, pierwsze płajem w stronę Markowych Szczawin po drodze spotykamy Djina z małżowinką zamieniamy parę zdań i dochodzimy do przyszłego stonkolandu.Po uzupełnieniu płynów ruszamy Percią na szczyt a tam oczekuje na nas już Chemica i kolega Husky z zaprzyjaźnionego forum.Po krótkim odpoczynku schodzimy na słowacką stronę do szałasu gdzie zakładamy obóz jest super hotel czterogwiazdkowy.Tegoż wieczora wychodzimy jeszcze na zachód słońca z myślą też o wschodzie niestety ranek był paskudny i mglisty nic z tego nie wyszło.Rano z Chemicą idziemy na Krowiarki gdzie przyjezdża po nas Xaga i jedziemy do Rabki po czym wychodzimy na Luboń Wielki. Tą część wyprawy to już Darosław niech opisze.
Filmik: http://www.youtube.com/watch?v=i9BvvOH0YbI |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez luna dnia Pon 12:22, 06 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy |
chemica
|
Chciałam skromnie dodać, że nocleg w szałasie pod Babią był najlepszym, z dotychczasowych
Ponadto u Berniego na Luboniu jest mi wyjątkowo rozkosznie Dziś mieliśmy gospodarską wizytę załogi z Kudłaczy-przyjechali pożyczyć 5l soku do piwa Pozdrawiamy serdecznie i idziemy na kolejne piwko z pięknymi widoczkami |
||||||||||||||
|
darkheush
Stary zgred
|
No i zostałem wywołany przez Krisa do tablicy.
Od początku. Wiedziałem, że Angi z Wilczycą śmigają na Babcię na weekend, wiedziałem również, że będą w tej okolicy Djinn z Małżowinką. Kris o swoich zamiarach poinformował mnie na gg, ale jakoś nie po drodze mi było, chciałem "pomieszkać" w końcu w domu. Na dobrą sprawę, to nie wiem, ale ten Luboń wymyśliła chyba Janioł. Zaczęła kusić i namawiać, wpierw na PW, a potem coraz skuteczniej na gg. Jako, że kobiecie się nie odmawia, wpadłem na pewien iście szatański pomysł: spróbuję namówić Renię na wypad, pierwszy od zimowych Gibasów. O mały włos, a cały misterny plan ległby w gruzach. Starość nie radość. W czwartek rano ledwo łażę, w plecach łupie jak diabli. Szczęśliwie szybko przechodzi (nie ryzykuję masażu pleców w wykonaniu mojej małżonki, co mi nieśmiało proponowano ) i o 8.40 w niedzielę ładujemy się do auta i jedziemy w stronę Rabki. Podróż o dziwo ekspresowa - 70 km w niespełna godzinę. W Naprawie dzwonię do Janioła: "Gdzie jesteście???" Będą za ok. godzinę. No to OK, poszukamy jakiejś knajpy, bo Reni przyszedł smak na kawę, a mi na piwo. Teraz telefon do Xagi, która informuje mnie, że jedzie po Chemicę i Krisa na Krowiarki. Niebawem nadciąga Janioł z Justyną. Trochę jeżdżą po Zarytem tam i na zad nie mogąc mnie znaleźć. Spowodowane jest to zapewne tym, iż nie szukają mnie tam, gdzie mnie szukać należy, czyli w jedynej w okolicy otwartej knajpie Teraz dreptu, dreptu zielonym. Świeci śliczne słonko, po niebie przewalają się białe obłoki, Justyna z Renią zbierają grzyby, a Janioł dokazuje (takie to małe, a takie upie*dliwe ). Tempo iście emeryckie, na Luboń docieramy po 2 godzinach!!! Witamy się z Matem i Panem Kierownikiem. W niedługim czasie dochodzi ekipa "krowiarkowa", a w doliny zbiera się Mat (spotkał na schronisku sympatycznych ludzi z Chrzanowa, i zabiera się z nimi do domu). My rozkładamy się z jedzeniem, kawką, herbatką czy tam co kto woli. Janioł wyciąga ciasto, jednak gdzie tej marnej namiastce do przepysznych wypieków Xagi No dobra przesadziłem - pyszne było Kris z przepastnych czeluści plecaka wydobywa nawet odrobinę eliksiru z pewnego tropikalnego owocu Następuje błogie lenistwo... Panie odrobinę molestują Berniego, a ten odpłaca się im kwaśnicą Kilka kolejnych godzin to pogaduchy, opalanie się przed schroniskiem, test pozycji "na leniwca Sid'a" oraz magiczna sztuczka z ręcznikiem Chemicy Około 18.00 następuje czas odwrotu. Szybkie pożegnanie się z Chemicą (zostaje na nocleg - tej to dobrze ) oraz Berniem i zaczynamy zejście do Rabki Percią Borkowskiego. Wszystko przebiega w sumie zgodnie z planem, ale... no właśnie. Nie wiem czemu mamy to z Krisem zawdzięczać. Czy słodyczy emanującej od naszych przemiłych pań??? Powiem tylko tyle, że w drodze powrotnej zostajemy z Krisem pożądleni przez osy Nic to. Beskidoluby muszą być twarde. Jeszcze fantastyczne opowieści spotkanej góralki, snopki siana malowniczo rozrzucone po łąkach i transport Janioła i Xagi do aut rozsianych po całym Zarytem . Czas pożegnań i ruszamy, każdy w swoją stronę. No prawie, ponieważ z Xagą jedziemy w tym samym kierunku. I tu następuje moment kulminacyjny wypadu, tzn. próba dotrzymania kroku moją furmanką naszemu forumowemu Hołowczycowi Prawdę mówiąc, to nie wiedziałem że moja fura tyle wyciąga, a miejscami myślałem że rozpadnie się w drobny mak Podsumowując w kilku słowach, pozytywny wypad w miłym towarzystwie. Fajnie było zobaczyć te znajome pyszczki, a i fajnie było poznać nowe Kilka moich fotek: [link widoczny dla zalogowanych] P.S. Janiołku, Justyna obiecała, że zarejestruje się na forum, a więc czekamy i robimy Cię z Krisem odpowiedzialną za tą sprawę. Jak zawiedziesz, to wiesz co Cię czeka |
||||||||||||||
|
janioł
|
Dziękuje :
Justynie (będącej już na forum jako Playbojka) za nawigacje Reni Heush za pokrzepiający masaż i świetne dowcipy Xadze za niesamowitą sałatke (pyszna) Berniemu za ugoszczenie kwaśnicą "jakototako" i nie tylko Krisowi i i Darkheusowi za to że tak dzielnie przyjęli na siebie atak os Chemica, było miło Cię w końcu poznać Wszystkim za ten wypad i towarzystwo. Było wspaniale P.S Darekheush nie wiem co mnie czeka, ale Kris chyba potrzebuje pomocy przy sianokosach bo ciągle mi mówi o grabieniu... |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez janioł dnia Czw 19:04, 09 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy |
xaga
Moderator
|
to i ja co nieco napiszę
kolejne, jakże udane natarcie na Luboń Wielki chemicę i krisa odbieram na Krowiarkach i w trójkę dojeżdżamy do Rabki Zaryte, skąd podążamy za śladami Janioła, Justyny, Reni i darkheusha trasa szybko mija a pod schroniskiem jeszcze zastajemy mat'a, który jednak za chwilkę się zbiera... na Luboniu czas biegnie leniwie, pogaduchy... mało nie pękamy ze śmiechu po anegdocie Renii... damska część ekipy: [link widoczny dla zalogowanych] ...pyszne ciacha od Janioła, kwaśnica od Berniego, widoki na Żywiec i nie tylko... szczęściara chemica zostaje na Luboniu a reszta ekipy niestety musi schodzić w doliny, tam jednak również odsłaniają się przecudne, sielankowe widoki... [link widoczny dla zalogowanych] podróż mija całkiem dobrze... (poza wygrażaniem mi palcem przez darkheush'a ) [link widoczny dla zalogowanych] więcej zdjęć: [link widoczny dla zalogowanych] było jak zwykle - świetnie... dzięki za towarzystwo!!! |
||||||||||||||
|
Djinn
|
Kurcze, wspaniała wyprawa !! Wielka szkoda, że nie mogliśmy do Was dołączyć .... udało nam się jedynie odwiedzić pochmurną Panią Królową. Tak czy siak jest teraz motywacja, żeby zrobić to po raz kolejny, za namową Angiego z noclegiem i wejściem na świt
Kilka fotek ..... [link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
|
olo23333
|
Djinn świetne zdjęcia - pogoda widać dała świetny pokaz:)
Zdjęcia biedrony i faceta z różową torbą bezcenne |
||||||||||||||
|
angi
Wujek samo zło
|
Dziękuje za wspólny wypad na Babjuszkę. My z Wilczycą robiliśmy troszkę dłuższą trasę:
Piątek: Krowiarki > Cyl na Hali Śmietanowej > Polica > schronisko Hali Krupowej Sobota: Schron na Hali Krupowej > Krowiarki > płaj do Markowych Szczawin > Perć Akademików > Diablak nocleg w szałasie po słowackiej stronie. Niedziela: Stonko trakt - Diablak <> Krowiarki (czerwony szlak) Do rzeczy: W piątek pojechaliśmy z Wilczycą do Zawoi, zostawiliśmy samochód poniżej parkingu na Przełęczy Krowiarki, śmigamy czerwonym szlakiem na Halę Krupową przez Cyl i Police. Ogólnie szlak bardzo błotnisty i wszechobecne muchy. W sobotę wracamy na Krowiarki tą samą trasą. Na Krowiarkach spotykamy się z Krisem i dalej już razem idziemy płajem do Markowych Szczawin skontrolować stan schroniska. Dalej żółtym szlakiem na Diablak. Na szczycie spotykamy Chemice i Huskiego ruszamy do schronu po słowackiej stronie rezerwować wiatę na noc Wieczór mija przy nocnych rozmowach i picu z kieliszka po ketonalu. hasło wieczoru należące do Chemicy jak zobaczyła jak wkładam spodnie na kalesonki:D "ciepło ci będzie stało w spodniach" Wielkie podziękowania dla całej piątki. Kilka moich zdjęć: [link widoczny dla zalogowanych] Pozdrawiam angi |
||||||||||||||
|
4-5 lipca Babjuszka+niedzielny Luboń Wielki |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.