Forum BESKIDZKIE FORUM Strona Główna


BESKIDZKIE FORUM
"Tak mnie ciągnie do gór..."
Odpowiedz do tematu
22-26.07.2010 Beskid Niski na desczczowo i burzowo
Ariel Ciechański


Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 425
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skierniewice

Odetchnąwszy nieco po Wielkiej Fatrze ruszyłem na kolejną zaplanowaną na tegoroczne wakacje wyrypę - tym razem na celowniku miały być Beskid Niski i Bieszczady w ramach GSB i wariacji Tak koło dwóch tygodni w górach na jeden raz.
W ramach świętowania 22 lipca przemieściłem się koleją do Krakowa. Tu PKS do Krynicy Zdroju - wszak pociągiem obecnie do tego kurortu się nie dojedzie. W Nowym Sączu zmiana autobusu (czyżby dotychczasowemu było już za gorąco )? Koło 14 ląduje w Krynicy, obiad i wyruszam na szlak - pierw wspinam się na Górę Parkową z której idę na Huzary gdzie spotykam GSB. Gdzieś za plecami cały czas pomrukuje burza... Zejście do Mochnaczki Niżnej, sklepostop i ruszam do Banicy. Tu nocuję na sali gimnastycznej miejscowej szkoły. Dawniej tu było regularne Szkolne Schronisko Młodzieżowe. Dziś szkoła udziela noclegów na zasadzie grzecznościowej. Wystarczy odnaleźć dyrektora i za 10 zł można przespać się na materacu gimnastycznym .
Warto zauważyć, że w rejonie Banicy szlak jest wyznakowany bardzo słabo. Praktycznie gubię go przed samą wsią. W czwartek 23 czerwca jest podobnie - na grzbiet ostatecznie wspinam się na przełaj i tu dopiero z ledwością znajduję szlak. Podobne zawirowania są, choć na mniejszą skalę w okolicach Izb. O 12.30 zaczyna się jak się później okazało tradycyjne o tej porze przedstawienie z cyklu światło i dźwięk czyli burza. Na szczęście zdążam zejść do sklepu w Hańczowej, gdzie czekam trzy godziny, aż burza pójdzie sobie het. Przez Kozie Żebro docieram do SBN w Regetowie gdzie spędzam sympatyczny wieczór i zasypiam w jednym z bazowych namiotów.
Kolejny dzień to wspinaczka na Rotundę, następnie zejście do Zdyni, gdzie robię kolejny sklepostop. Następnie ruszam na Popowe Wierchy - tu zaczyna grzmieć, na dodatek lekko błądzę - do zejścia do Krzywej muszę się cofać 10 minut. Przez dobry kilometr brak znaków - jedynie ktoś litościwie na drzewie napisał - do szlaku czerwonego 800 m i strzałka. Przejście z Krzywej do Wołowca też nastręcza dodatkowych atrakcji - ktoś miejscami prowadził szlak w nieprzechodnim korycie rzecznym, innym razem puścił szlak chaszczami zamiast biegnącą obok szeroka drogą leśną... Wołowiec - lookam na cerkiewkę i ruszam do Bartengo - tym razem bez specjalnych niespodzianek.
Bacówka w Bartnem strasznie zabiedzona - dzierżawca, któremu wszystko ewidentnie zwisa, do tego pobazgrane ściany i sufity w salach noclegowych - cóż da się tu dojechać pod sam budynek autobusem.
Sobota, 24 lipca później okazał się ostatnim dniem wędrówki jak dotąd. Podejście pod Magurę Wątkowską wymagało przejścia przez regularen mokradło - moje Meindle zniosły je dość mężnie. Moi towarzysze mieli mniej szczęścia ;-/ W końcu osiągam Magurę, tu żegnam się z Bartkiem i Justyną, poznanymi jeszcze w Regetowie. Dalej ruszam sam. Wkrótce wybija 12.30 i zaczyna się tradycyjna burza. Mknę do pierwszej wiaty pilnie nasłuchując odgłosów burzy. Mijam jelenie i tuż przed burzą dopadam wiatę, w której spędzam blisko 2 godziny. Tu rozstaję się z GSB i ruszam żółtym szlakiem do Kotani. Burza znów w akcji ;/ Na szczęście w oddali... Ale siąpi. Schodzę w końcu do Kotani - rozpętuje się ulewa, którą przeczekuję w bramie cerkwi. Po skończeniu deszczu już szosą schodzę do Krempnej na nocleg w miejscowym Szkolnym Schronisku Młodzieżowym. Tu spotykam poznanych w Bartem Radka i Bartka.
Niedziela budzi nas ciągłym deszczem - niby prognozy są jednak na poniedziałek optymistyczne to też decydujemy się zostać jeszcze jedną noc. W niedzielę leniuchujemy, zwiedzamy muzeum Magurskiego Parku Narodowego. Wieczorna prognoza mówi, że w poniedziałek ma być lepiej.
Niestety w poniedziałek okazuje się, że telewizja jak zawsze kłamie. Niskie chmury i mżawka. Po 10 jeszcze sprawdzam prognozę ICM - bez szans na poprawę. O 12.20 wyruszam do domu przeczekąć deszczowe dni...

Nieliczne fotki: [link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Ariel Ciechański dnia Śro 17:01, 28 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
chemica


Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stargard Szczeciński

Ano Bacówka w Bartnem zabiedzona. Pamiętam jak rok temu Ecowarrior tam usychał bo piwo skończyło się (na szczęście z Xagą dostarczyłyśmy browarki).

Szkoda,że pogoda przeszkodziła. Moi znajomi są w Niskim od pn i pewnie też ich moczy.


Ostatnio zmieniony przez chemica dnia Pią 10:04, 30 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Ariel Ciechański


Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 425
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skierniewice

chemica napisał:


Szkoda,że pogoda przeszkodziła. Moi znajomi są w Niskim od pn i pewnie też ich moczy.


Na 90% wracam w niedzielę do Jasła i w poniedziałek ruszam na szlak. Chyba, że wyklaruje się Bułgaria.
Zobacz profil autora
taki1gość


Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: NIEPOŁOMICE

Właśnie wróciłem z Niskiego. Bacówka w Bartnem faktycznie troszkę zabiedzona. Mimo to przy dobrym towarzystwie nie zauważa się tego.

Aha i jest piwo w bacówce mimo, że nie ma go w cenniku. Dokładnie takie :



butelka za 4 zł co przy braku sklepu w Bartnem jest dobrą ceną Very Happy
Zobacz profil autora
Ariel Ciechański


Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 425
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skierniewice

Ariel Ciechański napisał:

Na 90% wracam w niedzielę do Jasła i w poniedziałek ruszam na szlak. Chyba, że wyklaruje się Bułgaria.


No i wylądowałem jednak w Jaśle. Poszedłem do schroniska PTSM, a tam zonk - zamknięte, a wywieszone telefony nie odpowiadały. Jak nie pyszny poszedłem przenocować w hoteliku pobliskiego OSIRu. W sumie niedrogo - 30 zł.

Rano 2 sierpnia PKS podwozi mnie do Nowego Żmigrodu, skąd zielonym szlakiem ruszam na Grzywacką Górę - tu z wieży oglądam rozległą panoramę.

.

Przez Łysą Górę podążam do Chyrowej, gdzie docieram nadspodzieanie szybko.



Nocuję w schronisku pod Chyrową. Na trasie spotkałem w sumie 5 osób idących na ciężko.

We wtorek, 3.08.2010 ruszam dalej GSB. Po pewnym czasie docieram do sanktuarium św. Jana z Dukli.



Przez Nową Wieś ruszam na Cergową. Stąd żóltym szlakiem gminnym schodzę do Zawadki Rymnanowskiej.



Tu nocuję w chatce SKPB Lublin.



Wieczorem pogaduchy, śpiewanki, etc. Na szlakach poza okolicami sanktuarium praktycznie ludzi brak.

W środę, 4.08.2010, idę za radą z chatki i nie wspinam się z powrotem na Cergową, tylko przez pola bardzo wyraźną droga ruszam do Lubatowej, gdzie dopiero łapię GSB. Stąd ruszam do Iwonicza. Tu przelotny deszcz sprawia, że ruszam dopiero po godzinie dalej. Nie kupuję jedzenia, wychodząc z założenia, że zrobię to w Rymanowie. Tymczasem w tej ostatniej miejscowości w pobliżu szlaku napotykam tylko bar. Stąd przez Wołtuszową ruszam do Wisłoczka.



Na nocleg docieram przed 19 do SBN w Wisłoczku. w sumie nocuje tu prócz mnie jeszcze 5 turystów. Szczególna uwagę przykuwa dowcipna tabliczka przed WC.



Rozmowa z bazowym Mateuszem ujawnia, że rano mogę skrócić sobie dojście o 1,5 h jadąc do Puław Górnych autobusem - asfaltem, którym inaczej musiałbym drzeć piechotą.
Rano w piątek jeszcze w objazdowym sklepie kupuje jedzenie - w okolicy sklepów stałych było brak. Dojeżdżam PKS do Puław Górnych i po 10.20 ruszam na szlak. Tuż przed Tokarnią są jakieś perturbacje z przebiegiem szlaku - to co mam na mapie ewidentnie nie zgadza się z tym co mam w terenie. Jest tu też jedyna na szlaku wiata... Chłonę panoramy z Tokarni.



Ruszam w kierunku Komańczy, po jakiś 2 h dołącza się do GSB żoto-czarny szlak Szwejkowski. Szczególnej uwagi wymaga Wahlowska Góra - szlak idzie niewyraźnie polami. w końcu przed 20 docieram do Komańczy. Ostatni odcinek z masakrycznym błotem, dodatkowo rozjeżdżanym z pełną premedytacja przez jeźdźców na koniach "rozjedziemy go do końca" - cytat...). Nocuję w schronisku PTTK w Komańczy łapiąc jedno z kilku ostatnich miejsc.


Ostatnio zmieniony przez Ariel Ciechański dnia Sob 16:21, 14 Sie 2010, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
... i słoneczne Bieszczady
Ariel Ciechański


Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 425
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skierniewice

W piątek rano budzę się cały poobcierany w kroku, podejmuję decyzję, że jak coś to szukam noclegu w Duszatyniu. Po drodze próbuję jeszcze zakładać plastry czy bandaże nic to jednak nie daje. U napotkanych idący z przeciwka turystów dowiaduje się, że w razie czego na polu namiotowym jest wiata, pod która można się przespać. Już Perłuki idę jak kaczor Sad. W końcu lokuję się na polu namiotowym pod wiatą - postanawiam jednak poszukać czegoś bardziej. Okazuje się, że właścicielka baru ma pokój do wynajęcia - warunki takie sobie, ale 20 zł to też nie pieniądz. Lokuje się w pokopju, a potem zasiadamy przed barem i czytam książkę racząc się "Leżajskiem". Obok była sobie taka sadzawka...



Wieczorem przechodzi burza...

W sobotę ruszam na szlak z softowym zamiarem dotarcia do SBN Rabe. Trasa małowidokowa. Z ciekawostek tylko mijam Jeziorka Duszatyńskie.



W SBN Rabe spore pijaństwo za sprawą ojców założycieli bazy. Bazowi zepchnięci praktycznie do roli poborców - bazą rządził nie jaki Rysiek, będący w stanie sporej nieważkości. Wieczorem popisy wokalno-gitarowe daje założyciel bazy - Grzesiek Suliga. Jednocześnie litościwe dusze dają mi krem na otarcia - tak, że mogę w niedzielę spokojnie ruszać pod Hon.

I tak robię. Tym razem w towarzystwie współspacza z Rabego. Po drodze raczymy się żubrem...



Pod Honem czas mija sympatycznie - dużo cennych uwag co do dalszej trasy zbieram od szefowej schroniska Zuzy. Za jej radą decyduje się jednak nie uderzać w Połoniny, a zgodnie z pierwotnym planem pójść w pasmo graniczne.

Poniedziałek - ósmy dzień na szlaku. Tyle za jednym zamachem jeszcze nie wędrowałem. Chyba najbardziej widokowy dzień z całej wyprawy - dziś Jasła. Na szlaku robi się o wiele ludniej. Nie spotyka się jak dotąd pojedyncze osoby, a większą ilość ludzi.





Na Okrągliku wchodzę na szlak graniczny i schodzę do Przełęczy nad Roztokami.



Nocuje w dawnym schronisku "Cicha Dolina". Za 22 zł dostaję pokój przed remontem. Obiekt w pełni zajęty - ja się rano upewniałem, czy dostanę nocleg. Cóż - sam właściciel mówi, że turyści plecakowi to nie grupa docelowa. Ale ogólnie wrażenia pozytywne. Na przełęczy po stronie słowackiej podobno jest szałas i źródełko - tak więc alternatywne miejsce noclegu jest...

We wtorek przejście granicą do Balnicy - szlak bez większych trudności. Napotkałem w sumie po drodze cztery osoby. Widoków specjalnych też nie ma...



Nocuję u Wojtka Judy w Przystanku Balnica. Stadard schroniskowy z duż sypialnia i materacami na poddaszu. Atmosfera sympatyczna.

Środa zaczyna się od spotkania z panami z SG przy dawnym przejściu w Balnicy. Chwila rozmowy i ruszam dalej. Po drodze mijam miłośników miliatariów. Nie daleko od Łupkowa spotykam znajomych z noclegu w Rabem zmierzających w odwrotnym niż ja kierunku - następuje dłuższa chwila wymiany doświadczeń. W końcu po 6 h marszu ląduje w Łupkowie. Nie chce mi się nawet uderzać do sklepu...

W czwartek rano zaczynam zjazd na niziny.

Wszystkie (nieliczne) fotki: [link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Ariel Ciechański dnia Nie 13:33, 15 Sie 2010, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
taki1gość


Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: NIEPOŁOMICE

Żubr robi wrażenie!
Zobacz profil autora
Ariel Ciechański


Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 425
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skierniewice

taki1gość napisał:
Żubr robi wrażenie!


O mały włos, a bym drania przegapił
Zobacz profil autora
jolanta


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: BB

Ariel ciekawa relacja, dla mnie tym bardziej, że w planach GSB, tak więc wszystkie informacje skrzętnie czytam Smile

Żubr ekstra Very Happy


Ostatnio zmieniony przez jolanta dnia Nie 19:53, 15 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Ariel Ciechański


Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 425
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skierniewice

jolanta napisał:
Ariel ciekawa relacja, dla mnie tym bardziej, że w planach GSB, tak więc wszystkie informacje skrzętnie czytam Smile

Żubr ekstra Very Happy


Wiesz, ja GSB robiłem nieortodoksyjnie . W Niskim błoto masz od Mochnaczki po Komańczę. To tak w skrócie Jakby coś jeszcze, pytaj.
Zobacz profil autora
jolanta


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: BB

Ortodoksyjnie czy nie Confused hmmm... to już jak komu czas i mozliwości pozwalają, ważne żeby spróbować Smile

W razie potrzeby odezwę się Smile Na razie przeszłam MSB Very Happy Co dalej to się zobaczy Laughing
Zobacz profil autora
wedrowniczek


Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Gratuluję żubra, tego zwierzaka jeszcze nie udało mi się spotkać w górach
Zobacz profil autora
22-26.07.2010 Beskid Niski na desczczowo i burzowo
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu