 |
 | 15/2011 - Misja Kudłacze |  |
Beskidus
Administrator
Dołączył: 20 Sty 2010 |
Posty: 768 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
 |
Wysłany: Wto 16:17, 20 Wrz 2011 |
|
 |
|
 |
 |
Śledząc prognozy pogody, wiedziałem że muszę wykorzystać niedzielę jak się tylko da, bo następna taka może się nie trafić. Celem miał być Kamiennik, jednak w trasie zmieniłem cel na schronisko PTTK na Kudłaczach.
Tak się akurat złożyło, że sobotnia domówka zamieniła się w niedzielną i w domu wylądowałem pół godziny przed czwartą rano. Zbytnio nie wierzyłem w to że się zmobilizuje i wstanę, jednak niedzielny ranek przeszedł wszelkie moje oczekiwania. O godzinie 7.30 budzę się całkowicie wypoczęty i kilka minut przed 9.00 ruszam żółtym szlakiem (biegnącym kilkaset metrów od mojego domu) w kierunku Łysiny. Początek jak zwykle trudny, ale po półgodzinie się rozruszałem i żwawym krokiem, żeby nie powiedzieć wbiegam, wstępuję na mniejszy ze szczytów Kiczory - Kamionkę. Po zejściu z Kiczory dochodzę do widokowego odcinka szlaku. To stąd można podziwiać większość szczytów-wysp, Gorce czy Tatry.
Wędrówka mija bardzo miło. W końcu docieram do miejsca pierwszego popasu - kapliczki św. Huberta. Tutaj spożywam pierwszy tego dnia posiłek i po krótkiej przerwie ruszam dalej.
Po chwili jestem na Patryji, a po kilku chwilach na Trzech Kopcach Tam spotykam pierwszych ludzi na szlaku (tj. grupa dosyć duża, z 10 osób, w miejscu gdzie najwyżej widziałem 5).
Po krótkiej przerwie ruszam na Łysinę, gdzie urządzam małą pogawędkę i tłumaczę jak trafić na Lubomir i Wierzbanowską Górę Na Łysinie trafiam na nowiuteńkie drogowskazy do mogił partyzanckich, na których poszukiwania poświęciłem kiedyś kilka godzin. W tym oto momencie zmieniam cel: pierwsze na mogiły, następnie schronisko. Podczas nieśpiesznego marszu mija mnie grupa rowerzystów i po chwili z nieskrywaną satysfakcją obserwuję jak jeden z nich zalicza glebę. Przypominam sobie jak ja jechałem tędy na rowerze, dając ile można, by zdążyć przed burzą. Tyle, że ja kasku nie miałem Mijając "kolarzy" rzucam dowcipnym tekstem i chwilę się śmiejemy. Następnie oni jadą szlakiem, ja skręcam na lewo - do grobów.
Po chwili zadumy wracam na szlak i podążam na Kudłacze. Po drodze mijam z 200 osób i na terenie schroniska zastaję drugie tyle.
W końcu znajduję wolne miejsce na tarasie przed budynkiem i zamawiam browarka. I tutaj nie jestem pewny czy to oczy płatają mi figla czy to naprawdę widziałem Angiego?
Nie zdążyłem skosztować piwka i dopada mnie zmora cywilizacji - telefon. Odbierać czy nie? Odebrałem i po półgodzinie czekał na mnie samochód poniżej Kudłaczy. I tak nici z Kamiennika
Angi, daj znać czy to byłeś Ty, czy to były jedynie procenty z soboty
Tutaj reszta zdjęć: [link widoczny dla zalogowanych]
Tutaj [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
 |
|
 |
 | Re: 15/2011 - Misja Kudłacze |  |
trotyl
Dołączył: 14 Lut 2009 |
Posty: 625 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: WARKA |
|
 |
Wysłany: Wto 21:43, 20 Wrz 2011 |
|
 |
|
 |
 |
To ten gad użarł moją Kamilę w palec na Luboniu jak go pan Krzysiek puścił na wybieg
|
|
Mikrut
Dołączył: 11 Lis 2008 |
Posty: 113 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Kraków |
|
 |
Wysłany: Śro 5:53, 21 Wrz 2011 |
|
 |
|
 |
 |
Na Luboniu rezydował zawsze Lorek
|
|
Bernie
Dołączył: 23 Kwi 2008 |
Posty: 339 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Tarnawa |
|
 |
Wysłany: Śro 20:03, 21 Wrz 2011 |
|
 |
|
 |
 |
Ukosz, czy masz na myśli misję ratunkową o kryptonimie k.e.g.a ?
|
|
trotyl
Dołączył: 14 Lut 2009 |
Posty: 625 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: WARKA |
|
 |
Wysłany: Śro 21:41, 21 Wrz 2011 |
|
 |
|
 |
 |
To jednak Lorek dopuścił się tego czynu
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1
|
|
|
|  |