15/2011 - Misja Kudłacze |
Beskidus
Administrator
|
Śledząc prognozy pogody, wiedziałem że muszę wykorzystać niedzielę jak się tylko da, bo następna taka może się nie trafić. Celem miał być Kamiennik, jednak w trasie zmieniłem cel na schronisko PTTK na Kudłaczach.
Tak się akurat złożyło, że sobotnia domówka zamieniła się w niedzielną i w domu wylądowałem pół godziny przed czwartą rano. Zbytnio nie wierzyłem w to że się zmobilizuje i wstanę, jednak niedzielny ranek przeszedł wszelkie moje oczekiwania. O godzinie 7.30 budzę się całkowicie wypoczęty i kilka minut przed 9.00 ruszam żółtym szlakiem (biegnącym kilkaset metrów od mojego domu) w kierunku Łysiny. Początek jak zwykle trudny, ale po półgodzinie się rozruszałem i żwawym krokiem, żeby nie powiedzieć wbiegam, wstępuję na mniejszy ze szczytów Kiczory - Kamionkę. Po zejściu z Kiczory dochodzę do widokowego odcinka szlaku. To stąd można podziwiać większość szczytów-wysp, Gorce czy Tatry. Wędrówka mija bardzo miło. W końcu docieram do miejsca pierwszego popasu - kapliczki św. Huberta. Tutaj spożywam pierwszy tego dnia posiłek i po krótkiej przerwie ruszam dalej. Po chwili jestem na Patryji, a po kilku chwilach na Trzech Kopcach Tam spotykam pierwszych ludzi na szlaku (tj. grupa dosyć duża, z 10 osób, w miejscu gdzie najwyżej widziałem 5). Po krótkiej przerwie ruszam na Łysinę, gdzie urządzam małą pogawędkę i tłumaczę jak trafić na Lubomir i Wierzbanowską Górę Na Łysinie trafiam na nowiuteńkie drogowskazy do mogił partyzanckich, na których poszukiwania poświęciłem kiedyś kilka godzin. W tym oto momencie zmieniam cel: pierwsze na mogiły, następnie schronisko. Podczas nieśpiesznego marszu mija mnie grupa rowerzystów i po chwili z nieskrywaną satysfakcją obserwuję jak jeden z nich zalicza glebę. Przypominam sobie jak ja jechałem tędy na rowerze, dając ile można, by zdążyć przed burzą. Tyle, że ja kasku nie miałem Mijając "kolarzy" rzucam dowcipnym tekstem i chwilę się śmiejemy. Następnie oni jadą szlakiem, ja skręcam na lewo - do grobów. Po chwili zadumy wracam na szlak i podążam na Kudłacze. Po drodze mijam z 200 osób i na terenie schroniska zastaję drugie tyle. W końcu znajduję wolne miejsce na tarasie przed budynkiem i zamawiam browarka. I tutaj nie jestem pewny czy to oczy płatają mi figla czy to naprawdę widziałem Angiego? Nie zdążyłem skosztować piwka i dopada mnie zmora cywilizacji - telefon. Odbierać czy nie? Odebrałem i po półgodzinie czekał na mnie samochód poniżej Kudłaczy. I tak nici z Kamiennika Angi, daj znać czy to byłeś Ty, czy to były jedynie procenty z soboty Tutaj reszta zdjęć: [link widoczny dla zalogowanych] Tutaj [link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
|
Re: 15/2011 - Misja Kudłacze |
Ariel Ciechański
|
Byliśmy z Angim w niedzielę owszem na Kudłaczach, ale wyszliśmy ze schroniska o 9.40. |
||||||||||||||||
|
angi
Wujek samo zło
|
Angi owszem był na Kudłaczach w niedzielny poranek nawiedzając urocze miejsce zwane przybytkiem szczęścia - charakteryzujący się deską z dziura Szkoda bo mogło dojść do fajnego spotkania. Cóż innym razem. Naszą relację z trasy Lubień > Łysina > Lubomir > Kudłacze > Myślenice zamieścimy niebawem. Jest co wspominać szczególnie akcje gościa w schronisku który się chyba urwał z choinki prosząc o jakiegoś drinka Gospodynię schroniska oraz akcję z prysznicem i brakiem wody.. cóż poproszę o chwilkę cierpliwości. Pozdrawiam ujek angi
|
||||||||||||||
|
Beskidus
Administrator
|
Nie no masakra Chyba jakieś wizje wieszcze miałem. Nie mogliśmy się spotkać (punkt 12 byłem na Łysinie, na Kudłaczach coś po 13), a nic o waszym pobycie na Kudłaczach nie wiedziałem To jednak musiały być ostatki alkoholu w organizmie z soboty
Tak przy okazji: zwróciliście uwagę na gęstość znaków na żółtym szlaku z Lubnia?? |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez Beskidus dnia Wto 18:16, 20 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz |
Ariel Ciechański
|
O 13 to my już byliśmy w Myślenicach na Zarabiu.
Tak, czasami nawet trzy więcej znaków na raz się widziało . |
||||||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez Ariel Ciechański dnia Wto 18:55, 20 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz |
Bernie
|
Miło zobaczyć swego podopiecznego Oficjalnie nazywa się Szczęściarz, ale dla mnie zawsze to był Malyi. Troszkę razem tam działaliśmy |
||||||||||||||
|
Beskidus
Administrator
|
W jednym miejscu naliczyłem 11 znaków patrząc we wszystkie strony świata
Za każdym razem jak tam jestem pamiętam o nich i jakiś smaczny kąsek im przemycam. Tylko szaaaaaaaaaa..... |
||||||||||||||||||||
|
trotyl
|
To ten gad użarł moją Kamilę w palec na Luboniu jak go pan Krzysiek puścił na wybieg
|
||||||||||||||
|
Mikrut
|
Na Luboniu rezydował zawsze Lorek
|
||||||||||||||
|
darkheush
Stary zgred
|
To Lorek jeszcze żyje???
|
||||||||||||||
|
taki1gość
|
Lorek czy Szczęściarz jeden pies Tzn z jednego rodowodu
Jeśli dobrze pamiętam to ja na Kudłacze z inną misją szedłem i mimo, że cały ten niedzielny tłok trochę przeszkadzał to ze schroniskiem mam miłe wspomnienia |
||||||||||||||
|
Bernie
|
Ukosz, czy masz na myśli misję ratunkową o kryptonimie k.e.g.a ?
|
||||||||||||||
|
taki1gość
|
Dokładnie tak!
|
||||||||||||||
|
trotyl
|
To jednak Lorek dopuścił się tego czynu
|
||||||||||||||
|
15/2011 - Misja Kudłacze |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.