mirek
Dołączył: 27 Maj 2008 |
Posty: 1963 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: wodzisław śląski |
|
 |
Wysłany: Śro 20:07, 15 Cze 2011 |
|
 |
|
 |
 |
Jako że wiodę prawie beztroskie życie emeryta,tym razem padło na Beskid Mały.W Bielsku zjawiam się z 30 min,spóźnieniem(Euro 2012 i roboty drogowe) i łapię autobus na Straconkę.Bez prowiantu,bez kofeiny(knajpka otwarta od 14,00) uczyniam dość ostry asfalting w dzielnicy willowej( skąd ludzie mają kasę na to?) Straconka.W lesie ładuję baterie do aparatu i śmigam na szlak.Mijam kolejne szczyty,przełęcz(tylko jedną)wywijam kozła(też jednego) i po jakimś czasie dobijam na szczyt H(Ch)robaczej.Kilka fotek i jestem w schronisku.Kilka minut szukam gospodarza i znajduję go obok szopy w stanie błogiego lenistwa w przerwie przysługująego przy koszeniu trawy.Obszczekany przez Psy 2(nie mylić z filmem) zamawiam grochówkę i Wojaka zielonego.Kilka zdawkowych zdań z gospodarzem,zapłata za posiłek(15 zeta) i znowu asfalting do Żarnówki.Jeszcze tylko popas w zajeździe ,ostatnie cykadełka i walcuję się na PKS.Z okien autobusu na pożegnanie podziwiam morze Żywiecki.Oto fotki; [link widoczny dla zalogowanych]
_________________
|
|