14/2011 - Po raz... |
Beskidus
Administrator
|
Nie zdzierżyłem. Choć się zarzekałem, nie mogłem wytrzymać. Nie minęły nawet dwa tygodnie, a ja musiałem, powtarzam, MUSIAŁEM być na jakimś wzniesieniu, czuć górskie powietrze i zmęczenie po wyprawie.
Tak więc wczoraj, czyli dnia 17 miesiąca sierpnia, wyruszyłem w stronę wybitnego wzniesienia, które znam chyba jak mało kto. O jaką górę chodzi? O górę zdobytą po raz 7 w tym roku - Szczebel. Jednak żeby nie było: obrałem inną drogę na szczyt. Nie ruszyłem czarnym szlakiem, ruszyłem na wschód, ku najbardziej stromym zboczom Szczebla. Budzik zadzwonił parę minut po 5. Jednak zlekceważyłem go i wstałem dopiero po 7 . Na szlak ruszyłem kilka minut po 8. Cały świat otulały wtedy mgły, ale im bliżej góry, tym bardziej się rozpogadzało. W końcu docieram do podnóży góry i wkraczam w las. Stromo jak cholera, ale nie poddaję się. Zdeterminowany docieram w końcu do zarośniętych paprociami i innymi chwastami skalnych rumowisk na których w ułamek sekundy można skręcić nogę (nawet złamać) i pierwszych wychodni skalnych. Po kilkunastu minutach drogi przez te skalne krainy niespodziewanie trafiam na czarny szlak. Co jest? Okazuje się, że jestem już w 2/3 drogi na szczyt. Po niecałej półgodzinie drogi, co prawda męczącej drogi. Nic to dla mnie. Jak powiedziałem nie miałem zamiaru iść na szczyt szlakiem, więc w try miga z niego schodzę i zagłębiam się w las. Po drodze odkrywam potok o którego istnieniu nie miałem pojęcia (odkrywam jego źródło) i po kilkunastu minutach jestem pod szczytem. Znowu trafiam na szlak i po drodze spotykam największego widzianego w życiu Trzpiennika Olbrzyma. Po chwili jestem na szczycie gdzie spożywam obiad i zażywam odpoczynku. Następnie kieruję się na "paralotniowisko", do spotkanych wcześniej paralotniarzy. Spędzam z nimi ponad 4 godziny i dowiaduję się wielu ciekawych rzeczy tak z dziedziny paraglidingu, meteorologi i wielu innych. Obserwuję start dwóch z czterech paralotniarzy i pogorszenie się warunków do startu dla dwóch następnych. Nagle spostrzegam jakąś ptasią bandę kołującą w powietrzu - bociani sejmik. Chwile się przyglądamy i słucham opowieści o bocianach i przygodach z nimi związanych. Przyglądam się trzem nieudanym próbom startu i rezygnacji przez paralotniarza Przemka. Start jego kolegi, a następnie kolejną (czwartą) tym razem udaną próbę startu. W między czasie dociera kolejnych 2 paralotniarzy - Tomek i Fragles. Tomek rezygnuje, Fragles za drugą próbą jest w powietrzu. Nadchodzi kolejny pan, tym razem już po locie z Witowa. I tak do godziny 15 było już 12 paralotniarzy. I tak po miło spędzonym czasie żegnam się i ruszam czarnym szlakiem. Po drodze sesja ze strumyczkiem i do domu. Jak dla mnie bardzo udana wycieczka, wiele ciekawego udało mi się dowiedzieć, wiele zobaczyć Reszta zdjęć (jeszcze nie podpisanych) jak zwykle [link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
|
eskimos
|
Lubie takie "ucieczki" na chwilę poza dom żeby oderwać się od wszystkiego
fajna wyprawa i pogoda sprzyjała p.s. kurczę jak widzę paralotnie to aż mnie ciągnie - może ktoś próbował i chce mnie wciągnąć w te podniebne uniesienia?! |
||||||||||||||
|
100krotka
|
Fajna pogoda Ładne widoki Choć się zdobywa szczyt 100 razy to każdy jest inny! |
||||||||||||||
|
Piotrek
Administrator
|
Jak widać każda góra ma wiele twarzy
Chwali się, że kombinujesz z wyjściami |
||||||||||||||
|
14/2011 - Po raz... |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.