|
Norden
| Dołączył: 28 Sty 2008 |
| Posty: 571 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
| Skąd: Wojnicz |
|
|
 Wysłany: Śro 22:49, 27 Kwi 2011 |
|
 |
|
|
|
Kiry > Hala Ornak > Tomanowa Dolina > Wysoki Grzbiet > Tomanowa Dolina > Hala Ornak > Kiry
Niestety znowu porażka. Czerwone Wierchy niezdobyte. Po części na skutek warunków, a po części na skutek błędów własnych. Nocowaliśmy na Hali Ornak i o 6 rano ruszyliśmy zielonym szlakiem. Powyżej 1000 m n.p.m. zalegało pół metra świeżego śniegu, a miejscami ponad metr. Szlak nie był w ogóle przetarty powyżej górnej granicy lasu. Pierwszy raz zgubiliśmy szlak, bo zamiast patrzeć na mapę, poszliśmy po pojedynczych śladach i przegapiliśmy skręt. A ten ktoś szedł tylko na Tomanową Przełęcz. Nie chciało się nam wracać i poszliśmy na czuja mniej więcej po kierunku. Przedzierać się przez kosówkę w metrowym śniegu - tego nie da się nawet wyobrazić, zanim samemu się tego nie doświadczyło… W Czerwonym Żlebie śnieg po pachy o konsystencji kaszy. Co chwilę schodziły małe lawiny - był 3 stopień. A za Czerwonym Żlebem zgubiliśmy szlak na rumoszu skalnym. Jak wracaliśmy z powrotem, to okazało się, że byliśmy zaledwie jakieś 3 metry od szlaku i właściwej drogi. A na rumowisku dziury głębokie i wąskie jak studnie, normalnie prawie jak szczeliny w lodowcu. Doszliśmy tylko na Wysoki Grzbiet - jakieś 1800 m n.p.m. Trasę, którą w lecie robi się w godzinę, myśmy przeszli w 6 godzin… Ten szlak jest w zasadzie w ogóle zamknięty od grudnia do maja. Nie osiągnęliśmy grani, wiec widoki miałem tylko na Tatry Zachodnie. A pogoda była przepiękna… W maju II runda…
Zdjęcia od nr 7 do nr 10:
[link widoczny dla zalogowanych]
Wcześniejsze zdjęcia są z początku kwietnia
|
|
|
