![]() |
![]() | Śniadanie na Wołowcu | ![]() |
Erynie
![]() |
![]() |
Takie te wszystkie śniadania do siebie podobno...Pokroić chleb, zaparzyć kawę, włączyć wiadomości, przewinąc dziecko... TRochę nudne.
Postanowiliśmy więc z żoną dzisiejszy poranek jakoś "podkolorować". Szybka decyzja - śniadanie jemy w Tatrach - szybkie pakowanie, szybka, ale bezpieczna jazda i jestesmy w dolinie Rohackiej. Teraz wystarczy tylko ruszać do punktu gastronomicznego. Pora wczesna, ale księżyc i słonko zdają się nas wspierać i ciemności w drodze na śniadanie rozpraszają: ![]() ![]() Dziewczę moje, do godnego tempa nieprzyzwyczajone, w tyle zostaje ![]() więc mam sporo czasu na kontemplowanie widoczków: ![]() ![]() ![]() Wreszcie szczyt: ![]() Staramy się nie budzić tubylców: ![]() I zaczynamy "śniadać". Zamiast "Kawa czy herbata" widoki w stronę Giewontu: ![]() W miejsce przygnębiających wiadomości - księżyc na tle błekitnego nieba: ![]() No i trzeba wracać na obiad ![]() ![]() Tyle. Jak doszliśmy do samochodu, to okazało się, że przyszły chmury i tłumy na Rakoniach i Grzesiach, będą prawdopodobnie zmagać się z burzą. Ale tak to już jest, kto rano wstaje, temu... Pozdrawiam - Erynie. |
|||||||||||||
|
![]() |