 |
 | Skoruśniak-Północna Grań Młynarza |  |
Spoko
Dołączył: 07 Lis 2006 |
Posty: 362 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Sucha Beskidzka |
|
 |
Wysłany: Wto 20:55, 29 Lip 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Skoruśniak –Północna grań Młynarza
Czyli w towarzystwie turni przepaści i aniołów
Krótki opis
Skoruśniak jest ciągiem wielu fantastycznych i dzikich turni porośniętych kosówką kończących grań Młynarza w kierunku północnym .Patrząc na mapę Tatr trudno nawet znaleźć tę grań.To zaledwie ok.jednego kilometra w linii prostej .Ale na ten 1 kilometer składa się aż 9 głównych turni ,oddzielonych od siebie przełączkami a pomiędzy nimi jeszcze liczne mniejsze turnie i iglice skalne.Od północy są to kolejno wznoszące się następujące turnie. Trzy Limbowe Turniczki( prawie całkowicie porośnięte kosówką i drzewami),następnie pięć turni zwanych Aniołami (kolejno Anioł I ,Anioł drugi... itd.) a na końcu Skoruszowa Turnia 1804 mnpm .Turnie począwszy od Anioła I są już bardziej skaliste ,wciąż jednak pokryte dużą ilością kosówki,.która z jednej strony utrudnia przemieszczanie się a z drugiej stanowi dobre chwyty.
WHP- 1108 opisuje drogę taternicką prowadzącą granią Skoruśniaka jako częściowo bardzo trudna i oryginalna.Najtrudniejsze w przejściu są druga Limbowa turniczka i Anioł pierwszy.
Pomiędzy Aniołem pierwszym a Aniołem drugim znajduje się Niżna Skoruszowa Przełęcz.
Moja relacja dotyczy właśnie odcinka od Niżnej Skoruszowej Przełęczy przez 4 turnie Aniołów i Skoruszową Turnię po czym zejście do Wyżnej Skoruszowej Przełęczy.Na tej trasie występuje jeden krótki odcinek wg WHP jako trudny .Dla porównania podam ,że WHP określa drogę wejścia przez płytę na Mnicha o jeden stopień łatwiejszą
Historia
Po raz pierwszy zobaczyłem te dzikie turnie prawie dwa lata temu .Wybrałem się wtedy nad Białczańskie Żabie Stawy. Po wyjściu z lasu zobaczyłem te niesamowicie piękne dzikie turnie a przez głowę przemknęła jak strzała myśl „Ciekawym czy tam można wejść”? Myśl przemknęła i o turniach na chwilę zapomniałem.Do czasu .Końcem minionego roku tuż po Świętach Bożego Narodzenia natknąłem się w necie na przewodnik WHP,w którym było opisane przejście taternickie tej grani.. Skoro jest przejście może by tak spróbować ? Pomyślałem .Nie dawały mi tylko spokoju określenia „bardzo trudne”. Zacząłem konsultować temat z pewnymi osobami ,o możliwości udziału w „wyprawie” .Jednak bezskutecznie.Nieco później wpadł mi do ręki. Taternik –rocznik XX, zeszyt –1 i dziwnym zbiegiem okoliczności znalazła się tam relacja Macieja Zajączkowskiego ,który w towarzystwie kilku osób przeszedł tę grań w 1934 roku.Po przeczytaniu tej relacji na chwilę odeszła mnie ochota na te turnie.Powód? Przytoczę tu fragmenty tejże relacji
Wiążemy się .Pierwszy idzie Justyn.Wraz z nim rusza w bój o odzyskanie utraconej sławy mołojeckiej –Lux. Zosia ,Wa wutek i ja stanowimy drugą jednostkę asekuracyjną. Nagle w górze słyszymy trzask i na głowy spada nam lawina szyszek ,igieł i gałęzi. Patrzę, po limbie rosnącej pod przewiechą pnie się Justyn asekurowany przez Luksa siedzącego na sąsiednim drzewie.
I jeszcze jeden fragment
Potem była długa walka z kosówką ,zjazd na linie zaczepionej za smreka.Kolejno odpadaliśmy z limby na miękkie sprężyny kosówki.
I jeszcze jeden
Czekamy aż pierwsza ekipa przejdzie ciasną załupę pod przewieszonymi skałami... Nagle słyszę okrzyk i widzę jednego z towarzyszy zwisającego na linie.... Pod nim smutne wierzchołki świerkowego drzewostanu....Pęknięcie liny groziłoby nabiciem się na pal.
Chciałbym widzieć pogotowie zdejmujące takiego delikwenta.Dostaliby go chyba tylko ścinając drzewo .A tu nie wolno.Las pod ochroną .
Te przytoczone fragmenty ostudziły trochę mój zapał .Po jakimś czasie myśl pójścia tam wróciła .Uznałem że mogę zrobić tę łatwiejszą górną część gdzie najtrudniejsze miejsce WHP określa jako trudne.
Dnia 27.06.2008 wyruszyłem doliną Białej Wody ku nowej przygodzie
CDN Ps zapraszam do przeczytania już gotowej części drugiej
|
Ostatnio zmieniony przez Spoko dnia Czw 20:20, 31 Lip 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
 |
|
 |
 | |  |
mzak
Dołączył: 25 Cze 2008 |
Posty: 105 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Wrocław |
|
 |
Wysłany: Wto 21:07, 29 Lip 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Czy to tylko zbiezność ników czy ta sama osoba
pozdrawiam
|
|
Do-misiek
Dołączył: 10 Cze 2007 |
Posty: 816 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Leżajsk |
|
 |
Wysłany: Wto 21:14, 29 Lip 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Mzak uważam, że to ta sama osoba, ponieważ podpis też taki sam.
|
|
 | Skoruśniak-Północna Grań Młynarza |  |
Spoko
Dołączył: 07 Lis 2006 |
Posty: 362 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Sucha Beskidzka |
|
 |
Wysłany: Czw 20:16, 31 Lip 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Skoruśniak-Północna Grań Młynarza -Część druga
A więc nadszedł czas na realizację wyprawy na Skoruśniak.Tydzień poprzedzający wyprawę obfitował w opady deszczu..Na niedzielę synoptycy „wróżyli” ładną słoneczną pogodę.
A więc jak zwykle pobudka o 2 rano .Na parking po słowackiej stronie Łysej Polany przybywam po 4, krótki posiłek i startuję szlakiem Doliny Białej Wody
Zaczyna świtać .W powietrzu czuć dużą wilgoć a na drodze widać liczne nanosy ziemi, drobnych i grubszych kamulców po ostatnich intensywnych opadach..W wiadomym mi miejscu wstępuję na ścieżkę wiodącą w górę doliny Żabiej Białczańskiej.Ziemia paruje intesywnie . W dolinie tworzą się mgiełki przetaczające się potem ponad szczyty i przełęcze.
Początkowy fragment ścieżki jest wygodny i dobrze utrzymany. Nawet wykoszona wokół trawa i wysokie paprocie Dalej ścieżka przekracza potok a jej jakość zdecydowanie się pogarsza.Scieżką w dużej części płyną cieki, Po chwili mam w butach pełno wody.Wysokie mokre trawy i paprocie skutecznie moczą spodnie po pas .Poniżej stawiarskiego progu, ścieżka zbliża się do potoczku wypływającego z Niżnego Żabiego Stawu Białczańskiego. Trzeba się przedostać na drugą stronę .Po opadach potok obfity w wodę .Wyszukuję najwęższy odcinek .Staję na płaskim głazie,mocne odbicie, skok i ląduję na drugiej stronie potoku.Dalsza droga biegnie po rumowisku głazowym. Często chodziłem swobodnie po głazach przeskakując z jednego na drugi.Ale dzisiaj jest inaczej.Mokra skała ,mokre buty powodują łatwy poślizg.Trzeba iść bardzo uważnie..Pod koniec pojawia się kosówka porastająca głazy.Trzeba się przez nią przedrzeć jakieś 30 m Po chwili staję u wylotu żlebu z Niżnej Skoruszowej Przełęczy.
Teraz w górę żlebu .Znowu ostrożnie .Mokre trawki i żwirek są bardzo zdradliwe.Podchodzę raz z lewej strony trzymając się skalnych uchwytów Anioła I to znowu z prawej trzymając się kosówki.Dwadzieścia m przed przełęczą pojawia się znowu kosówka na całej szerokości a na wprost iglica skalna.Decyduję się wejść na przełęcz na lewo od iglicy ,bliżej Anioła. O godz 8 staję na przełęczy a przede mną trudna droga w kierunku południowym.
Tutaj najpierw drugie śniadanko po czym wzmocniony wspinam się na 1 iglicę skalną. Tylko kilka metrów wysokości .Zejść naprzód z niej nie da się bez użycia liny .Schodzę drogą którą wyszedłem i trawersem przez kosówkę omijam iglicę wychodząc przed Anioła II. Wejście na Anioła II nie jest specjalnie trudne ale prawie całą droga w kosówce, porządnie daje w kość.Widok z Anioła II piękny.Szczególnie pięknie prezentuje się Anioł I .Ma bardzo smukłą sylwetkę skalną .i jest chyba wyższy od Anioła II. Wydaje mi się ,żebym z niego nie zeszedł bez asekuracji.
Schodzę nieco z Anioła II i kieruję się najpierw w prawo ,omijając skałę i przez kosówkę dochodzę do przełączki za nim.Między Aniołem II a Aniołem III znajdują się dwie niewielkie kilkunastometrowej wysokość grzędy skalne,które omijam z lewej strony.( przez kosówkę )
Anioł III obrywa się w kierunku przełączki piękną przewieszoną białą ścianą skalną .Schodzę nieco w dół w lewo przez kosówkę ,i w najdogodniejszym miejscu wykorzystując kosówkę jako uchwyty do podciągania się w górę powoli dochodzę do szczytu.Wejście trudniejsze niż na Anioła II ,Trasa trochę spiralna nawiązująca do przebiegu kosówki.
Zauważyliście zapewne ,że zbyt często pojawia się słowo kosówka.W mojej ocenie przez 2/3 drogi poruszałem się przez kosówkę pozostała część to strome trawki, podłoże rumoszowe,oraz skały.Schodzę tą samą trasą którą wchodziłem .Kolejno Anioł IV .Nie wyróżniający się szczególnie wysokością .wejście nietrudne .Z niego schodzę wprost na przełączkę między Aniołem IV a V.
Teraz zaczyna się .Przede mną ponad 3m skały .Dosyć stromej a uchwyty bardzo niewielkie.Pierwsze kosówki są na wysokości 3,5 m.Trzeba do nich się dostać aby móc wejść na Anioła V.WHP podaje ten odcinek jako trudny.Na mojej drodze jest to najtrudniejsze miejsce. Zaczynam .Uchwyt lewą ręką potem prawą ,Podciągam się .Stawiam nogę na wąskiej wypukłości ,sięgam wyżej ręką i znowu się podciągam .Kolanem wspieram się o skałę ,stawiam drugą nogę nieco wyżej ,czuję że to wszystko ledwo trzyma się skały ,że za chwilę zjadę .Wyciągam powoli rękę aby złapać za kosówkę .Już .już centymetry dzielą .... Noga ujeżdża i trąc przednią częścią ciała o skałę ,ląduję z wysokości 2 m na pochyloną przełączkę .odbijam się od niej na sprężynowo działających podkurczonych nogach i ostatecznie ląduję miękko w kosodrzewinie .
Następne podejście (myślę sobie, że jeżeli tym razem się nie uda to go ominę trawersem)
Patrzę jeszcze raz na skałę .te same uchwyty ,ale zamiast dochodzić do kosówki z lewej strony ,próbuję do prawej .Nieco inaczej przychodzą uchwyty.Tuż przed kosówką drżą mieśnie rąk i nóg .Wyciągam delikatnie rękę i .... łapię kosówkę.Podciągam się mocniej teraz już w lepszych warunkach przechodzę na lewą stronę i poprzez kosówkę,strome trawki, żlebiki ,skały dochodzę do porośniętego kosówką płaskiego wierzchołka Anioła V. Nie ma drogi zejściowej na wprost.Są tylko możliwe 2 zjazdy na linie (10 i 6 m) Miałem ze sobą kawałek liny statycznej.Zawsze jednak staram się najpierw wybrać możliwą drogę obejścia zostawiając zjazdy jako ostateczność . Droga obejścia to po prostu powrót tą sama drogą którą wchodziłem.Dochodzę do znanego wcześniej odcinka trudnego.Chwytam się kosówki schodzącjak najniżej .Puszczam się jej i w sposób tym razem kontrolowany trąc tylną częścią ciała o skałę ląduję na przełączce a potem w kosodrzewinie. Uff , najtrudniejszą część mam za sobą . Teraz schodzę dosyć stromo w dół po skałach porośniętych kosówką i i staję gdzieś 10m poniżej przełączki oddzielającej Anioła V od Skoruszowej Turni. WHP opisuje dwa wejścia na tę turnię .Albo z przełączki albo zboczem. Wybieram zboczem.Znowu strome mokre trawki trochę skał ,trochę kosówki i wychodzę na szczyt.Ale ..... okazuje się ,że to nie najwyższy wierzchołek .Trzeba nieco zejść w dół a potem znowu w górę .Ale to jeszcze nie najwyższe spiętrzenie .Teraz obieram drogę z lewej strony grani i poprzez kosówkę (nachylenie niewielkie) osiągam ten najwyższy wierzchołek.
Zbliża się południe .Kłęby mgieł ulotniły się .Zaczyna przyświecać cieplutkie słoneczko.Zjadłem sobie tutaj lunch i posiedziałem chwilę w przyjemnym słonku susząc co nieco moje ciuchy.Następuje teraz zejście w stronę Wyżniej Skoruszowej Przełęczy
Bezpośrednio na grani znajdują się ostre strome skalne grzędy .Omijam je trawersem z prawej strony i dochodzę do przełęczy. Jest godzina 12 WHP opisuje przejście tej trasy na 3,5 godziny.Mnie zabrała ona 4 godz.Czeka mnie jeszcze zejście ,Które przy mokrej trawie do łatwych nie należy. Pierwsze 30m przez kosówkę a potem stromym żlebem porosłym murawą schodzę powoli w dół trzymając się kosówki. Dochodzę do rumowiska głazów w dole .Tutaj ostrożnie przez głazy i wreszcie staję nad Niżnym Białczańskim Żabim Stawem. Ulga.... . Wciąż muszę jednak uważać podczas zejścia w dół doliny Białczańskiej Żabiej Ze względu na mokre i trochę błotniste podłoże ścieżki. Zaliczam dwa takie sobie poślizgi i dochodzę do kładki na potoku. Dalsza część ścieżki w miarę wygodna i po chwili staję w Dol Białej Wody.Krótki odpoczynek przy wiacie. Tu już rzeczywiście ulga . Dochodzę do Polany Biała Woda Gdzie ucinam sobie 15 minutowy wypoczynek .wygrzewając się i susząc bety na słońcu.Powrót do samochodu.150 SK nie moje i powrót do domu.
Było ciekawie ,bezludnie ,przyjemnie. Byłem sam na sam ze swoimi z myślami. Jestem wdzięczny Temu , który pozwolił mi poznać swoje dzieła ,napełnił mnie pokojem harmonią i ładem wewnętrznym.Dał mi nową energię na następne dni.
Do kolekcji zabrakło mi jednego anioła ...... a do towarzystwa aniołka który w tym czasie zdobywał (a) Wysoką
Miłego czytania
edit Trasa bardzo wyczerpująca i w dużej mierze niebezpieczna ,zdecydowanie odradzam pójście samemu ,przy wilgotnej skale i osobom nie posiadajacym doswiadczenia wspinaczce
UWAGA.Poruszanie się po omawianym terenie wymaga zgody TANAP.
Widok na Anioły
[link widoczny dla zalogowanych]
Wyżni Żabi szczyt i Żabi Mnich
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Żabie stawy
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
Ostatnio zmieniony przez Spoko dnia Pią 15:43, 01 Sie 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
 |
 | |  |
Karo
Dołączył: 31 Lip 2008 |
Posty: 69 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Kaczki |
|
 |
Wysłany: Czw 21:06, 31 Lip 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Jak zwykle super napisana i super wycieczka spoko. ja lubie jak nikogo nie ma na trasach bo jest wtedy poczucie takiej prawdziwej bliskosci z przyroda. tlumy giewontowe kojarza mi sie z krupowkami i wlasciwie to ludzie w pelni sezonu zaslaniaja gory. przepraszam ze bez znakow pisze ale cos mi tu w kompie sie stalo
|
|
Karo
Dołączył: 31 Lip 2008 |
Posty: 69 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Kaczki |
|
 |
Wysłany: Czw 21:07, 31 Lip 2008 |
|
 |
|
 |
 |
a kto zdobywal wysoka?
|
|
Karo
Dołączył: 31 Lip 2008 |
Posty: 69 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Kaczki |
|
 |
Wysłany: Pią 11:53, 01 Sie 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Trochę z innej beczki - umiesz może zrobić takie małe zdjęcie aby wyświetlało się pod imieniem?
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Karo
Dołączył: 31 Lip 2008 |
Posty: 69 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Kaczki |
|
 |
Wysłany: Pią 21:29, 01 Sie 2008 |
|
 |
|
 |
 |
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 2
|
|
|
|  |