Forum BESKIDZKIE FORUM Strona Główna


BESKIDZKIE FORUM
"Tak mnie ciągnie do gór..."
Odpowiedz do tematu
Siwy wierch-Banikova przełęcz
Spoko


Dołączył: 07 Lis 2006
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sucha Beskidzka

Siwy Wierch-Salatyn-Banikova przełęcz



Po 2 tygodniach niebytu w Tatrach czas znów TAM powrócić .Prognozy pogody w bieżącym tygodniu najlepiej zapowiadały się na wtorek 31 .08.Podejmuję więc decyzję o wyjeździe.Ponieważ dzień coraz krótszy ,słońce wstaje później nastawiam więc budzik na ok 4 tak aby na miejsce dotrzeć na 6. Gdzie tym razem? .Nie ukrywam ,że jednym z takich bajecznych miejsc w Tatrach które już dawno za mną chodziło to okolice Siwego wierchu z dolomitowym grzebieniem Radowych Skał .Już ze 20 lat temu gdy nabyłem przewodnik Nyki ,po przeczytaniu opisu tego szlaku normalnie poniosło mnie .Nie było wtedy samochodu ,trudności dotarcia znacznie większe. Ale teraz to już inna sprawa nieco pow 1,5 godz do Zuberca.


Wtorek .Budzę się jednak przed czasem zgodnie z zakodowanym zegarkiem tatrzańskim o godz 2.30.Przez godzinkę rozmyślam ,wreszcie wstaję ,szybka toaleta ,pakowanko i w drogę Patrzę na niebo .trochę gwiazd ,trochę chmur ,może będzie ok. o godz 6 melduję się w Zubercu .Znajduję blisko kościółka bezpłatne miejsce do zaparkowania .Nawet nie rozglądam się za autobusem w kierunku Huty ,którym mógłbym podjechać do początku szlaku na Białą skałę .Nie wiem zresztą czy o tej porze byłby taki .Ja wcześniej przeglądając mapę wypatrzyłem drogę bez szlaku z Zuberca popod upłazky w kierunku Siwońskiej przełęczy .Wyruszam więc z Zuberca najpierw w kierunku Zwierówki ,po ok 500m przy zakręcie głównej drogi odchodzi prosto droga ,którą wybrałem .Początkowe 0.5 km tej drogi biegnie koło rudero-baraków i magazynów.Po chwili zostają w tyle a przede mną dziewicze góry owiane poranną półprzeźroczystą mgiełką snującą się po zboczach i skałkach upłazky,nadając temu miejscu jakąś aurę tajemniczości.dobra szeroka droga szutrowa wchodzi w las .Po lewej stronie pierwsza 10m skałka wapienna a koło niej sucha łączka -doskonałe miejsce na piknik .Zresztą widać ślady ogniska. Trochę dalej dochodzę do roztaju.W lewo biegnie droga nieco wgórę i znak Tanapu zakaz wejścia .W prawo wzdłuz potoku nie widać zakazu więc kontynuuję i dochodzę do pobliskiej chatynki leśnej.Tu droga szutrowa się kończy a zaczyna zwykła leśna .Nawet z ułatwieniami w postaci zbutwiałych mostków na potoku ,a w razie ich braku po sterczących kamieniach z wody.Im wyżej tym droga coraz gorsza aż wreszcie przyjmuje charakter słabo wydeptanej ściezki przez mokre łopiany wzdłuż potoku..Oczywiście w takich warunkach woda w butach chlupie a spodnie mokre do kolan.Ścieżka staje się coraz mniej wyrazista. W miejscu gdzie nachylenie spadku potoku wzrasta ślady jakby się rozdwajają Jakieś ledwo widoczne trawersują na strome zbocze w lewo i w prawo .Kto tędy szedł ?Chyba nie leśnicy ani miejscowi.To chyba tylko tacy "wariaci" jak ja.Na zboczu oczywiście śladów nie widać Trawersuję stromo w górę pokonując wykroty.i po jakiś 100m o dziwo dochodzę do dobrej ścieżki używanej przez leśników.Próbuję iść ścieżką ale okazuje się, że ona okrąża potok i schodzi jej drugim zboczem w dół.Zeszedłem więc ze ścieżki i teraz drugą stroną potoku pnę się ostro w górę przez las.i znowu po ok 100m dochodzę do dobrej drogi która biegnie mniej więcej 200m poniżej grani i równolegle do niej.Droga jednak nie wychodzi na grań tylko zaczyna schodzić w dół .widać też jakąś ścieżynkę która prowadzi w górę w kierunku grani .poszedłem więc za nią .No i zaczęło się! Ścieżynka doprowadza do kosówki zrazu lużniejszej przeplatanej polankami potem coraz gęściejszej i wreszcie się gubi.200 m dalej widać przepiękne dolomitowe Radove skały(Rzędowe skały) ale jestem odgrodzony od nich barierą nie do przebycia..Zawracam Idę bardziej w prawo w kierunku przełęczy Sivońskiej i tam znowu podejmuję próby przebicia się przez kosówki .Po 30 metrach ustępuję .Qrde myślę .Czy mam z powrotem wracać do Zuberca? .Nie uśmiecha mi się to!.Próbuję jeszcze raz podjąć walkę z kosówką.Wypatruję miejsca gdzie najwyżej sięgają świerki .Tam może pas kosówki będzie najwęższy.I rozpoczynam atak po raz trzeci z myślą ,że już nie będę zawracać .Kto miał kiedy możliwość przedzierać się przez dżunglę lub zarośla makii śródziemnomorskiej to niech sobie te trudności pomnoży przez trzy i będzie miał wyobrażenie przez co przechodziłem.Przez pół godziny walczyłem z kosówką o szerokości 150 m. i wysokości 2.5m. Padając, pełzając, kłując się niemiłosiernie torowałem drogę na wprost przed siebie.I wreszcie jak zbawienie pojawia się szlak.Wyczerpany i mokry padam bez wytchnienia na głaz.Czas łączny na przedarcie się przez kosówki w czasie 3 prób wyniósł około godziny.Powiedziałem sobie .Pierwszy i ostatni raz takie przejścia .Już więcej takich prób nie będę podejmował .Chyba ,że pomiędzy dwoma krzakami kosówki ,które rosną w moim ogródku.( PS niewiele brakowało abym musiał jeszcze raz walczyć, ale o tym dalej)


Rozpoczynam teraz wędrówkę w bajecznej scenerii Dolomitowych Radowych skał .Fantazja natury nie zna tu granic .Formy skalne przyjmują kształty jakie tylko wyobraźnia może podsunąć .Prawdziwy ogród skalny .Trochę mi to przypomniało Welebit oglądany na zdjęciach Summitpost.Oczywiście aparat poszedł w ruch .Zacząłem szaleć .Aż wreszcie patrzę a tu jeszcze tylko kilka zdjęć filmu zostało.Człowieku opamiętaj się -powiedziałem sobie .Przecież przede mną jeszcze długa droga i okazji fotogenicznych będzie wiele.Dochodzę do Siwego wierchu i za szlakiem obchodzę wierzchołek z lewej i zaraz po obejściu gubię szlak .Na skale jest narysowany szlak kreska czerwona prosto a obok niej druga kreska bardziej pomarańczowa w prawo.(prawdopodobnie miała to być jedna połączona kreska pokazująca skręt w prawo,ale było jak było i ja zacząłem schodzić prosto stromo w dół ).zeszedłem z 50m i nie widzę znaków.W dole już na połogo zbiegającym zboczu widać przecinkę w kosodrzewinie więc zapewne tam biegnie szlak .Ja jednak kontynuując prosto w dół musiałbym później znowu przedzierać się przez kosówki aby dostać się do szlaku.Zawracać stromo w górę 50m też mi się nie chciało.Podjąłem decyzję ,że przetrawersuję po skałach zboczem w prawo i może dotrę do szlaku.decyzja okazała się trafna .znowu znalazłem się na szlaku który już nie opuściłem do końca wyprawy
Szlak zbiega z Siwego wierchu i dalej biegnie łagodnie w dół przez kosówki (nawet całkiem ładne ,gdy się je ogląda z dobrze utrzymanego szlaku .I wreszcie dochodzę do przełęczy Palenica ,gdzie moja droga krzyżuje się ze szlakiem zbiegającym do Zuberca i Jałowieckiej doliny.Czas jaki upłynął mi od chwili wyjścia z Zuberca to 5 godz.

Krótki odpoczynek na przełęczy połączony z drugim śniadankiem i pora ruszać dalej w kierunku Brestowej. Droga łagodnie pnie się w górę w odkrytym trawiastym (trawa lekko pożółkła) w terenie urozmaiconym rzadkimi kępami kosówki.Ta część szlaku trochę mniej atrakcyjna.Wychodzę na Brestową .Napływa w tym czasie jakaś niska chmura przysłania wszystko.Wzmaga się dość silny wiatr .Zakładam wiatrówkę i czapkę . Trochę zimno tym bardziej że nadal mam mokro w butach i mokre spodnie poniżej kolan.Na Brestowej spotykam pierwszych turystów ,którzy zapewne przyszli tu od Zwierówki.Po krótkim odpoczynku ruszam dalej w kierunku Salatynu. Teren jeszcze dość łatwy.Chmura powoli opuszcza ten rejon i robi się cieplej Po prawej i lewej ładne dzikie dolinki kamienne.Niebo nad głową w większości zachmurzone ale często przebija się przez nie słońce .Ogólnie pogoda jest dobra.Trochę w dół z Brestowej ,trochę podejścia i staję na Salatynie .Krótka przerwa na odpoczynek i widoki i schodzę w dół do przełęczy,skąd następuje podejście przez bardzo malowniczą grań Skriniarky na Spaloną 2084.Przejście przez Skriniarky przypomina mi trochę w miniaturze Orlą Perć .Są i w kilku miejscach łańcuchy.Grań bardzo poszarpana z fantazyjnymi formami granitowych skał.Tutaj kończy mi się film w aparacie.I tak powoli w uroczej scenerii skalnej wychodzę na Spaloną .Tutaj znowu grupki odpoczywających turystów .A przede mną małe zejście do przełączki i wejscie na najwyższy szczyt dzisiejszej wyprawy Pachola 2166.Znowu pojawia się chmura od doliny Rohackiej .Dochodzi do grani i prądy konwekcyjne wznoszą ją do góry.Nie przekracza grani .Ciekawe widowisko .po prawej oświetlone słońcem południe , północ zasłonięta chmurą .Grań którą idę stanowi granicę tego zjawiska.Z przełączki pomiędzy Spaloną a Pacholą jest nieoznakowane zejście które łączy się ze szlakiem zbiegającym z Banikowej przełęczy ..Ja kieruję się w górę na Pacholę .I po chwili staję na jej szczycie.Stąd już łagodne zejście po osuwających się kamyczkach na Banikową przełęcz .3 godz od przełęczy Palenicy.


I znów chwilka odpoczynku i schodzę w dół do doliny Rochackiej Najpierw przez smutną zasłaną głazami dolinkę przypominającą dol Pańszczyca. Póżniej już bardziej urozmaicony teren z głazami i kosówką .Pózniej styk ze szlakiem zbiegającym z Rohackich plies.Tutaj ławeczki i miejsce wypoczynku..Znów krótko się zatrzymuję i dalej w dól aż wreszcie zatrzymuję się przed tabliczką i scieżką do Rohackiego wodospadu jednego z najładniejszych w Tatrach.Kto był to potwierdzi,kto nie był niech nie pominie okazji gdy tam w pobliżu będzie przechodził .Przy czym nie należy go pomylić z drugim niżej położonym wodospadem który nie jest tak efektowny .Musi byc tabliczka informacyjna i należy przejść po kładce 2 min od szlaku Chwila relaksu przy wodospadzie. Doładowanie energii w jego otaczającym zjonizowanym powietrzu ,chłodny prysznic rozpylonej wody i dalej w drogę (Wodospad ten ma 23m wysokości,przepływ wody wg mojego szacunku to ok 1000 l na sek).Dochodzę do drogi asfaltowej i do parkingu gdzie najdalej docierają samochody doliną rohacką Czas od momentu wyjścia z Zuberca -10 godzin .Ja idę dalej w dół w kierunku Zwierówki próbując co rusz zatrzymywać samochody w nadziei ,że któryś zabierze mnie do Zuberca.Nie zatrzymał się żaden więc dotarłem do Zwierówki .Ale miałem szczęście. .Jest tu przystanek autobusowy i za 15 min jest autobus.Dalej to przyjazd do Zuberca .Przesiadka do małego fiata i do domciu. Ale ja po drodze i nie tylko lubię zwiedzać rózne miejscowosci .Przed Trsteną skreciłem więc w boczną drogę do Zabiedowa.Urocza zadbana miejscowość z ładnym kościółkiem.Dodatkowo pieknie oświetlona późnopopołudniowym słońcem.Lubię własnie takie boczne wypady z głównej drogi.A dalej to już prosto do domu Nie zatrzymywany nawet na granicy.To tyle tym razem
Pozdrawiam
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Siwy wierch-Banikova przełęcz
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu