[fg] Tatry Zachodnie: Grześ-Rakoń-Wołowiec 26.08.2007

Już od kilku dni mnie "nosiło", bo od trzech tygodni nie byłam w górach... tzn. jedynie gdzieś na spacerki na Pańską Górę... Rolling Eyes

W środku tygodnia zaczęłam werbować ekipę, jednak każdy się czymś wykręcał: to weselem, to chorobą... Confused

Zatem rzutem na taśmę...w piątek wieczorem dzwoni do mnie siostrzyczka i mówi, że jedzie z rodzinką do Chochołowa - żebym też przyjechała Smile

Zatem zaplanowałam wycieczkę na niedzielę, wzięłam bratanka, znajomego (bo jeszcze ani razu nie był w Tatrach) i o 7.00 ruszyłam uniakiem w stronę gór Smile

Zdecydowaliśmy, że będziemy zdobywać Grzesia od strony słowackiej. Ekipa dość pokaźna - 10 osób Smile

Na szlaku poza nami paru Słowaków.
Pogoda z początku była dość niewyraźna, ale na szczęście do czasu...
Słońce pięknie świeciło, chmurki dodawały uroku krajobrazom a widoki na Tatry były niesamowite, zwłaszcza po godzinie 15.00, kiedy schodziliśmy z Wołowca Smile

Wg mnie najlepsze zdjęcie z tego dnia: [link widoczny dla zalogowanych] niech będzie zachętą do obejrzenia albumu:
[link widoczny dla zalogowanych]

Piękne fotki Cool

.
Aż zatęskniłem za Tatrami Zachodnimi Cool

dzięki

Agusia - Taterki jak zwykle pikne. Zdjecia oczywiscie tez. Te za mgłą mi sie podobaja sa takie z "Archiwum X. Juz widze tą szatynko-agentke uff;-). Brawo za Twoja postawe - mam tu na mysli przekazywanie choroby górskiej młodszej czesci rodzinki;-)

dorzucę tutaj kolejną relację Smile

choć sobota nie napawała optymizmem, to prognozy na niedzielę były "znośne", zatem Edyta wymyśliła, byśmy wybrali się na Wołowiec, dołączył do nas jeszcze jej brat-Sławek...
pogoda rano rzeczywiście cudna, w dolinkach mgiełki
[link widoczny dla zalogowanych]
po drodze w okolicy Jeziora Orawskiego, jednak totalna mgła zapanowała... na szczęście pomiędzy Jabłonką a Czarnym Dunajcem zobaczyliśmy Tatry w pełnej okazałości...
dojechaliśmy do Doliny Chochołowskiej - samochód pozostał na parkingu (polecam przy płatności nie mieć "drobnych" Wink

)
a my raźno ruszyliśmy na szlak... i wkrótce mogliśmy podziwiać...
[link widoczny dla zalogowanych]
Na chwilę zatrzymujemy się przy schronisku, by coś zjeść. Natykam się na znajomych, którzy narzekają, że w sobotę trochę im "dolało", ale dzisiaj sobie to odbiją - też idą na Wołowiec, ale w odwrotną stronę niż my - najpierw na Grzesia.
Idziemy dalej zielonym szlakiem, widoki zapierają dech...
[link widoczny dla zalogowanych]
Na Wołowcu dość długo się byczymy :]
[link widoczny dla zalogowanych]
a później przez Grzesia wracamy do Doliny Chochołowskiej, jednak z wielkim żalem, gdyż krajobrazy były wręcz bajkowe:
[link widoczny dla zalogowanych]
jazda do Andrychowa przez Słowację i jesteśmy w domku Smile

i coś dla "starych wyjadaczy widoków" Wink

-> [link widoczny dla zalogowanych]

Pięknie. Zachodnie działają bardzo kojąco na psychikę...Czemu nie zaliczyliście Rohacza?

Rohacz był raczej poza naszym zasięgiem... to był taki niedzielny spacer Wink

Świetne zdjęcia, a i wycieczki całkiem przyjemne! Pogoda Ci się udała, a i klimat wycieczek świetny! Jednym słowem - GRATULUJĘ!!!

Mi najbardziej spodobały się te zdjęcia:

I Galeria - zdj. nr 4
II Galeria - zdj. nr 24

dziękuję