Forum BESKIDZKIE FORUM Strona Główna


BESKIDZKIE FORUM
"Tak mnie ciągnie do gór..."
Odpowiedz do tematu
Źródełkowe, rychlebskie ścieżki - powrót do Gräfenbergu
Pudelek
Ogarniacz kuwety

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 5794
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln

Na samym początku ostrzegam, że będzie sporo zdjęć Wink

Po ostatnim, długoweekendowym, wyjeździe w okolice Jesenika czułem niedosyt, zwłaszcza związany z okolicami dzielnicy Lázně Jeseník. Wiedziałem, że muszę tam szybko powrócić...

W poniedziałek rano, wyglądając przez okno i patrząc na prognozy, podjąłem spontaniczną decyzję - ubieram się, pakuję i jadę Smile

Gräfenberg - dzisiaj Lázně Jeseník - były na początku XIX wieku pierwszym w ówczesnej Austrii, i prawdopodobnie na całym świecie, uzdrowiskiem stosującym hydroterapię. Po śmierci Priessnitza jego dzieło kontynuował zięć Johann Ripper. 19 stulecie, belle époque, były okresem największej popularności kurortu, leczyły się tutaj tysiące ludzi z całej Europy. W czasie II wojny światowej w Gräfenbergu przebywali ranni żołnierze i dzieci ze zbombardowanych niemieckich miast. Kryzys przyszedł po 1945 - po pozbyciu się miejscowych Niemców nastąpił gwałtowny regres. Nie było fachowego personelu (Niemcy stanowili jego znaczną większość, podobnie jak mieszkańców Jesenika), skończyli się goście zza granicy. Nawet tak prozaiczne sprawy jak zmiany nazw miejscowości, dołożyły swoje - Frývaldov (Freiwaldau) na Jesenik, zaś uzdrowisko nie miało przedtem oficjalnej czeskiej nazwy, więc nazwano je Lázně Jeseník albo Priessnitzovy léčebné lázně - te jednak były zupełnie nieznane dla potencjalnych pacjentów. Dopiero w latach 60. XX wieku komunistyczne władze zaczęły remontować budynki i ponownie pojawiły się liczniejsi pacjenci. Dzisiaj leczy się tu 12 tysięcy osób rocznie.



Pogoda jest świetna, bez problemów widać Pradziad, nie skrywa się za żadną pierzynką.


Największą atrakcją okolicy są, wspomniane w poprzedniej relacji, dziesiątki źródełek i pomników rozsianych dookoła. Nad uzdrowiskiem jest ich, według różnych źródeł, od 60 do ponad 80! Na stokach Zlatego Chlumu dalszych 30 - to chyba ewenement na skalę światową. Stawiali je od połowy XIX wieku wdzięczni pacjenci i obejrzenie jak największej ich ilości jest moim dzisiejszym celem. Wiele z tych pomników i źródełek uległo zniszczeniu po 1945 roku, w latach 60. XX wieku część wyremontowano już w nowym, "prawidłowym" stylu i nazewnictwie, niektóre w ostatnim okresie przeszły renowację - prezentują więc bardzo różne style.

Mijam pustawe uzdrowisko, mijam kretowisko na wielkiej łące i wchodzę na szlak. Jest pusto, wyprzedza mnie tylko dwóch biegaczy, bo okolica jest znakomita do uprawiania tego sportu.

Na początek wybieram szlak "źródełkowy", z daleka przypominający flaszkę Wink



I już po chwili w lesie widać pierwsze źródełka...

Josephs Quelle (Josefův pramen) z 1871 roku


kawałek dalej Drahuščin pramen. Nie wiadomo, jaką nosił kiedyś nazwę, rok budowy to prawdopodobnie 1853, ale stał w nieco innym miejscu.



po kilkudziesięciu metrach, poniżej drogi, Marien Quelle (Mariin pramen).


Powstał w 1862 roku. Ufundował go niemiecki arystokrata Augustin von Niemann, ku czci niejakiej Marii Buschov-Nipschov, żony pruskiego ambasadora w Rzymie, która się wtedy w Gräfenbergu leczyła. Nie wiadomo, czemu ów Augustin tak cenił Marię - może się zakochał? Czechosłowaccy komuniści twarz Marii usunęli, po ostatnim remoncie znowu wróciła na swoje miejsce.

Na winklu stoi źródełko w nieco innym stylu - Polnische Quelle - Polský pramen - Polskie źródło.


Dzisiejszy pomnik powstał w 1878 roku (wcześniejsze proste źródełko z 1869 zdążyło wyschnąć - zgodnie z uwagą cezaryola Wink). Nie mógłby być polskim, gdyby zabrakło motywu religijnego - jest więc obraz MB Częstochowskiej. Za komuny obraz usunięto, a pomnik przesunięto w inne miejsce. Obecnie znowu wygląda jak kiedyś (choć kolory maryjne nieco bladsze) i wrócił na stare miejsce. Z boku wmurowano kamień z pierwszego polskiego źródła.


Woda ze źródełka leci dość żwawo, więc napełniam sobie butelkę, licząc, że nie dostanę polskiej biegunki Wink

Nad pomnikiem wiata - schronienie stało w tym miejscu już w XIX wieku, bo pomnik był popularny... Zaraz obok pamiątkowy kamień (tzw. Nassauski), upamiętniający Adolpha von Nassau, wielkiego księcia Luksemburga, który w latach 70. XIX wieku wybudował tutaj ścieżkę w podziękowaniu za leczenie. Współczesny czeski napis pochodzi z okresu po 1945 roku.


Jak widać Johann Ripper był nie tylko zięciem Priessnitza, ale i c. i k. nadporucznikiem.

Maszeruję dalej w słoneczku - jest ciepło, ale w aucie termometr wskazywał -2 stopnie, kałuże też są zamarznięte. Trochę się obawiałem, bo zapomniałem w domu spodnioków, okazały się jednak niepotrzebne Smile

Idąc dalej w lesie spotykam m.in. zamkniętą drewnianą chatkę, a obok formację skalną Hydropatické skály (Hydropathische Felsen).


To właściwie najstarszy pomnik w okolicy - w 1836 roku francuski arystokrata przymocował tutaj tabliczkę z podziękowaniami dla Priessnitza: Dem Genius der Hydropathie gewidmet im Jahre 1836 von dem Baron von Chabo.

Dziś tabliczki już nie ma, jest inna, z nazwą formacji.

Po kilkudziesięciu metrach między drzewami natykam się na... samotny wychodek!


Ciekawe co to robi? Może należy do chatki? Ale to daleko, za potrzebą człowiek mógłby nie zdążyć Wink W każdym razie mnie się trafił w idealnym momencie Wink

Czas na kolejne źródełka: nr 5 to Altmanns Freude z 1846. W 1901 przebudowane na formę niewielkiej skały, po wojnie otrzymał nazwę Večerní pramen. Obok znajduje się miejsce wypoczynkowe z ławeczką, tak samo stare jak samo źródełko.



Mijam kolejny domek - to stajnia, częściowo otwarta. Na przeciwko jest nijakie źródełko Kamienice, o której pierwotnej nazwie i dacie powstania nic nie wiadomo.


Im wyżej tym więcej zamarzniętych kałuż, a liście są lekko poprószone śniegiem.

Vincenz Quelle (Čeňkův pramen), źródełko z 1847 ku czci Priessnitza. Po 1945 nazwę zmieniono, ale została w rodzinie, bo Čeňkov (?) był synem "wodnego doktora".


Przy źródełku jest kubeczek, więc kosztuję wody. Cholernie zimna, ale latem pewno będzie znakomicie gasić pragnienie.


Na chwilę wychodzę z lasu (szlak idzie dalej lasem) i oglądam widoczki w kierunku Mikulovic i polskiej granicy. Widać m.in. kościół we wspomnianych Mikulovicach i chyba jakiś zakład w Prudniku.



Ścieżka - zmiana ze "źródełkowej" na "żywą wodę" - odbija z głównej drogi nieco w dół - tam obok siebie są trzy "narodowe" źródełka.

Mecklenburger Quelle (Mecklenburský pramen), z 1869 roku. Postawił go Franz von Mecklenburg–Severin, przyjaciel wspomnianego już Johanna Rippera.



Słynie ze smacznej wody, ale ta jest zamarznięta...


Rzut moherem dalej nieco młodszy Finnische Quelle - Suomen Lahde - Finský pramen - z 1845. Fundatorem był niejaki doktor Linderberg i nieznany pastor.


Dziesiąte, na mojej trasie źródełko, to Steirische Quelle (Štýrský pramen) z 1844 roku. Stoi szklaneczka, ale woda również zamarzła.


Dochodzę do rozstajów dróg (słońce skryło się za chmurami) - leży tutaj Ripperův kámen
(Ripper Stein)
. Upamiętniony w 1890 roku był nie tylko zięciem i prowadzącym uzdrowisko, ale też wieloletnim, zasłużonym działaczem MSSGV.


Obok kamienia stoi niewielka wiata, czeskiego typu.

Odbijam na żółty szlak, chcąc zdobyć najwyższy szczyt w okolicy, czyli Studniční vrch (Hirschbad). W sumie to nie warto, bo to płaski, zalesiony punkt (kawałek dalej jest nadajnik telewizyjny), chyba tylko po to, aby zobaczyć tabliczkę ze złym poziomem wysokości Wink


Ponieważ to nawet nie połowa odwiedzanych dzisiaj źródełek i pomników, to na razie robią krótką przerwę Smile -> CDN
Zobacz profil autora
Pudelek
Ogarniacz kuwety

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 5794
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln

...po obejrzeniu jakże widokowego szczytu wracam do rozwidlenia, z powrotem podziwiać źródełka.

Kilkaset metrów poniżej szlaku jest Vorwärts Quelle (pramen Pokroku). To pierwsze z kilku, które powstały w rewolucyjnym 1848 roku, kiedy ludzkość po raz kolejny łudziła się, że wspólnymi siłami mogą naprawić ten świat. Skończyło się jak zawsze...
Źródełko było kiedyś większe, potem zupełnie zniknęło, ostatnio je odnowiono w skromniejszej wersji - przywrócono też tablicę z niemieckim napisem, choć nie jest to oryginał.



Szlak źródełkowy odbija od pieszego i wkraczam na tzw. Niemiecką ścieżkę. Zaczyna się przy Quelle der Eintracht (Svatební pramen, pramen Svornosti). Rok 1848, kolejne hasło z czasu rewolucji. Wśród liści popruszonych śniegiem jest oryginalna tablica i kubeczek - woda zgody całkiem smaczna.


Kawałek dalej jest przecinka leśna i wyłaniają się góry z okolicy.


Widać było również Śnieżnik.

Następne źródełko Niemieckiej ścieżki to Freundschaft's Quelle (pramen Přátelství). Przyjaźń musiała być dla czechosłowackich komunistów mocno podejrzana, bo pomnika nie remontowali, a nawet celowo niszczyli. Dziś znowu może cieszyć oko.


Ostatnim źródełkiem Niemieckiej ścieżki i roku 1848 jest Deutsche Quelle (Německý pramen). Po 1945 w ogóle o niego nie dbano, wręcz się rozpadło, dopiero w 2003 roku przeprowadzono remont. Ze wszystkich kosztowanych wód tutejsza była chyba najbardziej nijaka.


Na połączeniu ścieżki ze szlakiem stoi Schindler Quelle (Schindlerův pramen
Schindler Quelle). Jest młodsze, bo postawiono je w 1863, a patronem został Josef Schindler, pierwszy następca Priessnitza jako dyrektor uzdrowiska. Za komuny przemianowano je Slezský pramen, dziś wróciło do dawnej nazwy.


Na chwilę robię przerwę z wodą i idę w górę, do niebieskiego szlaku, który wyprowadza mnie do formacji skalnej Medvědí kameny (Bären Stein, zachował się wykuty niemiecki napis z 1859 roku). Jest to dobry punkt widokowy na góry Rychlebskie, Wysoki Jesionik (z Szerakiem i Keprnikiem) i dalej.


Słońce jest za chmurami i widoczność nie jest rewelacyjna, ale dobrze widać przełęcz Ramzowską i dwa szczyty Hanušovickej vrchoviny - Raškovská bouda i Bouda.


W nieodległej wiacie robię sobie krótki popas z bułką i polską wodą (biegunka na szczęście nie przyszła) - robi się jednak zimno, więc wracam na szlak źródełkowy, prowadzący już z powrotem na Jesionik.

Wiener Quelle (Vídeňský pramen) - to jedno ze starszych, bo z 1840 roku. Nie wiemy kim był wiedeńczyk lub wiedeńczycy, którzy go wystawili - niedawno przywrócono wygląd z czasów fundacji.


Kolejne źródełka są blisko siebie, ale trzeba iść wspomnianym szlakiem źródełkowym (ścieżką dydaktyczną), gdyż standardowy szlak zielony biegnie niżej i większość z nich mija (na mapy.cz pokazana jest nieprawdziwa sytuacja, iż biegną razem). Niestety, jedno źródełko - Golden quelle (Slovenský pramen) z 1846 roku - mijam, gdyż położone jest z kolei tylko przy żółtym szlaku... Sad

Louisen Quelle z 1845 roku, dzisiaj pramen Sjednocení, wybudowane w 1845. Źródełko to owoc miłości hrabiego Augustina Niemann do hrabianki Nostic, właśnie o imieniu Louisa. Oboje się tutaj kurowali (hrabianka z ojcem), on poprosił ją o rękę, ale nie znam zakończenia - czy miał szczęście i go kopnęła w tyłek, czy ku jego pechowi zaręczyny przyjęła Wink Kształt źródełka jest oryginalny, ale brak wody.

Przy okazji ciekawe o jakim Zjednoczeniu myśleli komuniści??



Ferro Quelle (Tůňka pramen) z 1852 roku, upamiętniało wiedeńskiego lekarza - dr Ferro. Jest charakterystyczne, bo woda leci z dwóch kranów. Wygląd ogólny to wynik remontu z lat 80. XX wieku.


Chodzę trochę po lesie i oglądam pobliską chatę Maxovka - jest oczywiście zamknięta, ale dla chętnych podwójny, otwarty wychodek Wink


Damen Quelle (pramen Šárka) z 1846 roku - kiedyś był tutaj leśny prysznic, z którego korzystały głównie panie. Na oryginalnej tablicy pozostawiono datę, ale przekuto nazwę.


Źródło Geschwister Quelle (Sourozenecký pramen, Sesterský pramen), z 1852 roku, wystawili dzieci Priessnitza, rok po jego śmierci. Jest raczej dość bezpłciowe, brak nawet tablicy. Nad pobliską skałą umieszczono krzyż, z którego pozostała jedna belka.


A obok fedruje jakiś chłop - to jedna z wielu rzeźb porozrzucanych po okolicznych lasach.


Mijam największe źródło, ale trudno się dziwić, bo to Priessnitz Quelle (Priessnitzův pramen). Wybudował go sam Vincenz, w miejscu, gdzie, według legendy, odbito z rąk Szwedów jego daleką przodkinię. Rzecz działa się 200 lat wcześniej, w czasie wojny trzydziestoletniej - prowadzący odsiecz ojciec dziewczyny zginął, a ona sama popełniła samobójstwo. Jej krew zmieszała się z wodą, wieszcząc sławę rodu Priessnitzów.


Obok źródełka stoi bardzo solidna wiata - zmieści się tam wiele osób.


Ostatnie na szlaku (ale nie ostatnie dzisiaj) to Böhmische Quelle (Český pramen). Wystawili je w 1842 czescy i morawscy arystokraci - miejsce było kiedyś popularne, działała tutaj restauracja i bar mleczny. Po wojnie "nieprawidłową" nazwę zmieniono na "właściwą" - ponoć z racji tego, że specjalna komisja ustaliła nazwę rano, to dzisiaj to Jitřní pramen. Obok skromna wiatka.



Woda jest delikatnie radioaktywna i ma działać pobudzająco...

Schodząc w dół do uzdrowiska mijam urwany słup - grób c. i k. majora Friedricha Edelmanna von Enhubera z Wiednia (Enhuberův hrob, Enhubers Grab). Są dwie wersje historii o tym oficerze - pewne jest, że zmarł w 1848 roku. Według jednej, popełnił samobójstwo z nieszczęśliwej miłości i jako samobójca nie mógł być pochowany w poświęconej ziemi, więc Priessnitz zaoferował mu to miejsce. Według drugiej, zmarł w uzdrowisku, być może też z własnej ręki, będąc nieuleczalnie chory. Został pochowany tradycyjnie, ale miejscowa ludność nie mogła tego zdzierżyć i chciała samobójcę wręcz wytargać z grobu - Priessnitz zapobiegł temu, proponując swoje grunta.

W każdym razie miejsce jest na pewno bardziej malownicze niż jakiś tam cmentarz.


Słońce ponownie wyjrzało zza chmur, więc schodzę na pięknie oświetlone polany nad "łaźniami" z widokami na Pradziadz...


...i Zlaty Chlum.


Myślę sobie, że mam jeszcze z 40 minut ze słońcem na robienie zdjęć, ale te jakoś szybko zaczyna zbliżać się ku szczytom gór, więc muszę się pospieszyć.

Pod głównym budynkiem sanatorium dwa dobre duszki strzegą tablicy parkowej.


Co ciekawe, tutaj Priessnitz pisany jest jako PRIESZNITZ.

Robię jeszcze pętelkę po pobliskim wzgórzu (Koppenberge), gdzie znajduje się kilka pomników (i jedno skromne źródełko) - tzw. narodowościowych. Są znacznie bardziej okazałe, niż pomniki źródłowe w lesie.

Na przedzie dumnie wznosi się Český pomník (Priessnitz Denkmal auf dem Koppenberge) z 1874, początkowo stojacy tam, gdzie dzisiaj jest środek sanatorium.



Mijam neogotycką kaplicę z 1853 roku, gdzie spoczywa Priessnitz (przeniesiony tutaj z cmentarza miejskiego) i jego rodzina...


Pomnik polski (Polský pomník, Polnisches Monument) oglądam już w cieniu, bo słońce zaszło za szczyt Szeraka. Jest najmłodszy, z 1890 roku. Z prawej strony napis "Od Polaków", z drugiej dłuższa inskrypcja.



Najstarszy jest pomnik węgierski (Maďarský pomník, Ungarisches Denkmal) - Madziarzy postawili monument z lwem w latach 1839-1840.


Na okolicznych wzgórzach widać jeszcze promienie słońca.



Ostatnim już źródełkiem, obok zaparkowanego auta, jest francuskie - Au genie de leau froide (Francouzský pramen). Rodacy Rene z Cafe Rene wybudowali go w 1841 roku, jednak pierwotnie stał nieco niżej, bliżej właściwego miasta.

I to by było na tyle - dzień skończyłem na 23 źródełkach plus kilku samodzielnych pomnikach i innych atrakcjach.

Zaprawdę, okolica warta jest grzechu zwiedzenia Wink

Całość zdjęć: [link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Gość



Ja tam w tamtym roku byłem i naprawdę polecam.
Kris_61


Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 725
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bytom

Anonymous napisał:
Ja tam w tamtym roku byłem i naprawdę polecam.

Tez byłem i też polecam Smile
Zobacz profil autora
Źródełkowe, rychlebskie ścieżki - powrót do Gräfenbergu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu