Sudety Środkowe-Sudety Zachodnie 10-20.07.2008 |
ecowarrior
|
W terminie 13-20 lipca rodzice mieli wyjechać do Karpacza na odpoczynek. Bratu i mi również zasponsorowali pobyt. Mając wolny czas postanowiliśmy z bratem wybrać się 3 dni wcześniej do Wałbrzycha i stamtąd górami iść w stronę Karkonoszy. Pogoda nie była zbyt obiecująca, ale nie odwiodło nas to od zamiaru.
Pierwszego dnia ruszyliśmy ze stacji Wałbrzych Główny, przez Borową, ruiny zamku Rogowiec, schronisko Andrzejówka, aż do wiaty turystycznej na Stożku Wielkim, gdzie posiedzieliśmy przy ognisku i udali się na spoczynek. W tym miejscu specjalne podziękowania ślę do Buby, gdyż to dzięki jej fotorelacji poznałem to urokliwe miejsce. Trasa miejscami była totalnie zapomniana, chodziło się w pokrzywach, zielsku i chaszczach aż po same uszy. Zejście niebieskim szlakiem z Jałowca Małego było jednym z najbardziej stromych z jakimi się spotkałem. Następnego dnia śniadanko na łonie natury i wędrówka przez Dzikowiec w stronę stacji Boguszów-Gorce, skąd podjechaliśmy sobie do Janowic Wielkich i przez ruiny zamku Bolczów udali się do schroniska Szwajcarka. Trasa w Górach Kamiennych, tak jak poprzedniego dnia, dała nam w kość i zaskoczyła niezwykłą dzikością natury. Samo podejście zielonym szlakiem na Dzikowiec okazało się przeprawą przez dżunglę. Z Janowic Wielkich mieliśmy około godziny do Bolczowa, gdzie zrobiliśmy przerwę na piwko i posilenie się, a następnie powędrowaliśmy do Szwajcarki. UWAGA: w schronisku nie sprzedają piwa, trzeba zejść do wioski Karpniki i tam zakupić (dobrze, że miałem żelazną rezerwę), a prysznic jest na dwuzłotówki, które dają wodę na 3 minuty. Mimo tych niewielkich niedogodności (można się zawsze przemyć, wszak w chatkach studenckich też nie ma pryszniców, a piwo wnieść to nie problem) miejsce jest przyjemne z rozwiniętą bazą szlaków i niezwykle sympatyczną obsługą. Kolejnego dnia weszliśmy na Sokolik Duży i Krzyżną Górę, gdzie pozostały ruiny zamku i dalej udali się do Karpnik na jakiś obiad i piwko. Niestety, miejscowość strasznie rozczarowała. Wszystko było pozamykane, miejscowa restauracja, która robiła za knajpę również, a sklepy z ławeczkami były przyjazne do momentu kiedy pracownicy mieli zamiar wyjść sobie odpocząć. Umierając z głodu ścięliśmy szlak łąkami i lasem, celem wcześniejszego dotarcia do Skalnych Bram, gdzie znajdowała wiata turystyczna i miejsce wyznaczone na ognisko. Po nocnej burzy i ulewie drzewo było mokre, ale dzięki żywicy (służącej nam jako rozpałka) wyciekającej z pobliskiego drzewa rozpaliliśmy ognisko i usmażyli kiełbaski i tosty Z pełnymi brzuchami udaliśmy się do Ptsmu w Strużnicy (kolejne podziękowania do Buby). Miejsce wspaniałe, opiekunka obiektu, mieszkająca w sąsiedztwie, nad wyraz sympatyczna, a ceny niziutkie. Szkoda tylko, że obiekt (jak większość Ptsmów) ma być w sierpniu bądź wrześniu likwidowany :/ Następnego dnia, około godz. 08 ruszyliśmy przez Skalnik (najwyższy szczyt Rudaw Janowickich) i Kowary w stronę Karpacza. Na miejsce dotarliśmy około 14, a sam Karpacz stał się naszą bazą wypadową na kolejne dni. Warte wspomnienia było zwiedzenie Jeleniej Góry, muzea Kargula i Pawlaka w Lubomierzu, zamku Czocha, ruin zamku w Świeciu, następnie zwiedzenie Karkonoszy Zachodnich i poznanie trasy od Jarkowic aż na Przełęcz Okraj. W drodze powrotnej do Zdzieszowic zahaczyliśmy o Góry Stołowe i pokazałem rodzicom dla odmiany nie Szczeliniec Wielki czy Błędne Skały ale Białe Skały i okolice. Ogólnie wypad wspominam bardzo miło i nie był go w stanie przyćmić ani Wydra, który po raz kolejny zmącił mój spokój gór i smaku piwa przez durnotę roku „Boże mój, co ja mam zrobić, jak mam jej to powiedzieć...” czy jakoś tak, ani dzierżawca schroniska Złoty Potok, który miał u siebie jakąś kolonię i jak najprędzej chciał się nas pozbyć krzycząc gburowato „ja nie mam nawet pieczątki, gdzieś zginęła i nie chciało mi się robić nowej”, ani w końcu nieaktualna mapa Karkonoszy, spod wydawnictwa EKO-GRAF. Po dosyć długim opisie zapraszam do przejrzenia fotorelacji [link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
|
buba
|
kurcze, to w karpnikach ten mily bar byl zamkniety?? w styczniu wieczorowa pora byl otwarty...
sama sie kiedys zastanawialam czy w swieciu mozna nocowac, ale ten zamek chyba za blisko drogi... ale sie wam udal wypad |
||||||||||||||
|
ecowarrior
|
Niestety, Karpniki wspominam źle. Niby bar miał być od 13 otwarty, a jeszcze o 14 nikogo nie wpuszczali. Spod sklepowej ławeczki nas przegonili jak piłem browarka, a psy starały się nas pogryźć. Dobrze żeśmy się zwinęli i rozpalili ognisko w lesie...Co do zamku to wlazłem do środka z myślą "a sprawdzę, jak będzie OK to zarekomenduję Bubie" Ale nie było ok...
|
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
knajpa w Malej Upie wygląda na znajomą
|
||||||||||||||
|
xaga
Moderator
|
no ecowarrior - fajna wyprawa - fotek trochę napstrykałeś, przyjrzę się im lepiej, bo tak sobie myślę, czy nie wybrać się w tamte rejony w czasie urlopu...
Samotnia coś mnie nęci - ładne to schronisko... |
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
ładne, ale obsługa nieładna... gdybyś miała już do wyboru, to polecam nacieszyć wzrok przy Samotni, a spać iść do Strzechy
|
||||||||||||||
|
turystykon
|
Gratuluję wspaniałej wyprawy! Świetne zdjęcia (zwłaszcza trzecie)!
G R A T U L J Ę ! ! ! |
||||||||||||||
|
ecowarrior
|
Dzięki, wyprawa była rzeczywiście udana, brakowało tylko towarzystwa Pudelka, który od razu rozpoznał dawną knajpę... Xaga, co do Samotni to kolega ma rację, znajduje się ona zaledwie 10 min od Strzechy i zejść tam możesz w każdej chwili, a taniej i sympatyczniej zostaniesz przyjęta z pewnością w Strzesze Akademickiej
|
||||||||||||||
|
xaga
Moderator
|
dzięki za rady - o ile tam będę, to skorzystam z nich
|
||||||||||||||
|
Sudety Środkowe-Sudety Zachodnie 10-20.07.2008 |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.