Pogodowy przeplataniec w Karkonoszach - 11-14.06.2009 |
Ariel Ciechański
|
Dla tych co nie czytają forum sudeckiego
Pełen nadziei na piękną pogodę zapakowałem się w Skierniewicach na parę minut przed środowo-czwartkową północą w pociąg o jakże wymownej nazwie "Karkonosze". Celem były oczywiście były właśnie Karkonosze. Za Radomskiem zapadłem w drzemkę. W Lublińcu uświadomiłem sobie, że mamy opóźnienie, a we Wrocławiu mam tylko 18 minut na przesiadkę na osobowy, który zawiezie mnie na przesiadkę do Sędzisławia. Zgałszam więc za wczasu przesiadkę drużynie konduktorskiej. Zamiast snu nerwówka - uda się, nie uda... Jednak się udało nawet z 5 min. zapasem. Teraz jadę złożonym ze zdeklasowanych "jedynek" osobowym do Szklarskiej. W przedziale pokrewne dusze kolejowo-górskie, więc ze snu nici... A pogoda piękna - po drodze jednak widać pierwsze oznaki W Sędzisławiu zjawiam w miarę planowo. Dwadzieścia parę minut oczekiwania i zabiera mnie szynobus do Trutnova. Tu szybka przesiadka na autobus Arrivy do Janskich Lazni, skąd już pieszo ruszam czerwonym szlakiem na Czerną Horę. Pogoda niestety się pogarsza - mżawka, mgła i coraz gorsza widoczność. Mijam kolejkę linową oraz zdewastowaną Sokolską Boudę. W Kiosku u starej lanovki odbijam razitko, w nowoczesnej Czernej Boudzie dokonuje tego samego + zjadam gorącego psa. Kofola się skończyła . Potem śmiało idę do Kolinskiej Boudy - mgła się nieco podniosła Razitko i mknę dalej. Mijając inne boudy i hotele. Droga wbrew obiegowym opiniom tylko fragmentami pokryta asfaltem. W górach dużo dzieci. Docieram do Prażskiej Boudy, która jest zamknięta. Koło Lesnej Boudy łapie mnie ulewa - zaszywam się więc na pivo, hranolky i smażeny syr oraz kofolę (mniam, mniam). Po deszczu w totalnej mgle idę przez Liszczi Horę i docieram do zamkniętej na cztery spusty Chaty na Rozcesti. . W drodze do Vyrovki łapie mnie znów deszcz. Przez moment zastanawiam się nad noclegiem tam, ale cena 700 kc gasi mój zapał. Po deszczu idę do Polski, gdzie się właśnie wypogadza. Chwila namysłu i schodzę jednak do Strzechy a nie Domu Śląskiego. Okazało się to kardynalnym błędem. Po 9 h na szlaku odesłano mnie do Domu Śląskiego. W schronisku były grupy zorganizowane i świetlice miały być zajęte. Na szczęście Dom Śląski przyjmował na glebę. I tak osiągneliśmy paranoję, że schronisko PTTK, które powinno udzielić zmęczonemu turyście schronienia odmawia gleby, a prywatne schronisko, którego nikt do tego nie zmusza robi to bez łaski z własnej woli. Mocno klapnięty więc poczłapałem do "Domu Śląskiego" - tu w świetlicy nawet trafiła mi się kanapa Tak więc duży plus dla ekipy tego schroniska!!! Zmęczony wreszcie poszedłem spać. Dzień drugi... Wstaję i przy śniadaniu przyłączam się do współspaczek z świetlicy. Kończy się to tym, że dziewczyny też wybierają drogę po czeskiej stronie czyli Schusterovą cestę. Tymczasem pogoda pokazuje niemal pełnię swoich możliwości - na przemian deszcz, śnieg i słoneczko . W końcu w czwórkę ruszamy koło 12 na Schusterovą cestę. Śnieżka w tym czasie odsłania niemal całkiem swe oblicze. Idziemy już kładkami przez torfowisko i docieramy do Lučni Boudy Tu krótkie przeczekanie deszczyku i idziemy w Dolinę Białej Łaby. A tam widoki zapierały dech w piersiach. Każda słodycz ma jednak łyżkę dziegciu i parę razy nas złapał deszcz. W końcu osiągnęliśmy Boude u Bileho Labe, gdzie odbył się piwostop Potem jeszcze via Čertův důl ruszyliśmy w kierunku Przełęczy Karkonoskiej. Koło 17 zameldowaliśmy się w "Odrodzeniu" - dalej nie było sensu iść ze względu na bardzo zmienną pogodę. Było to rozsądne, bo wieczorem znów spadł śnieg. Tym razem wylądowałem na glebie. Co prawda szefowa schroniska się wzbraniała przed tym troszkę, ale kobieta jest sympatyczna i robiła to chyba dla zasady. Niestety wśród glebowiczów była grupa panów koło 40, którzy dość hałaśliwie popijali i grali w karty wzbudzając protesty osób, które już postanowiły iść spać. Aaa i wieczór w końcu zakończył się tak: No i pora na część trzecią. Okazuje się, że miłośnicy głośnych libacji nie tylko ostatni kładą się spać, ale także zrywają się najwcześniej. Wszystko niestety z hałasem wzbudzającym protest pozostałych współspaczy. Sobotę powitała zdecydowanie piękną aurą, stąd i wymarsz znacznie wcześniejszy. Raźno mijamy nieczynną Petrovą Boudę i Śląskie Kamienie a także Czeskie Kamienie Pod Wielkim Szyszakiem schodzimy na dół do szlaku zielonego wiodącego do rez. Śnieżne Kotły. Mijamy Wielki Śnieżny Kocioł i Mały Śnieżny Kocioł Tu moje towarzyszki dają znać o swojej przewadze kondycyjnej. Mi w kość dają bardzo kamieniste szlaki. Docieram jakieś 30 min. po nich do Schr. pod Łabskim Szczytem. Tu mamy tym razem do dyspozycji pokój. Nocleg zdecydowanie najprzyjemniejszy z trzech spędzonych w Karkonoszach nocy. Dziewczyny polazły jesz nad Śnieżne kotły, a ja w spokoju spożyłem obiado-kolacje . Wieczorem zaś słońce dało popis na Górami Izerskimi No i finał - dzień czwarty niedziela. Po 10 ruszam na dół - szlakiem czarnym do Jagniątkowa (wyszło mi, że zejście do Harrachova ciągnęłoby ryzyko niezdążenia na pociąg powrotny do Skierniewic).Tu specjalnych fajerwerków krajobrazowych nie ma. Ot pstrykam panoramki Kotliny Jeleniogórskiej czy inne elementy przyrody tym razem ożywionej W Jagniątkowie zwiedzam muzeum G. Hauptmanna - była akurat ciekawa wystawa fotografii z Gór Izerskich. Z Jagniątkowa podążam szlakiem zielonym i trafiam do podnóża zamku Chojnik Stąd via Muzeum Przyrodnicze KPN schodzę do Sobieszowa, a stamtąd na autobus linii nr 7 do Centrum Jeleniej Góry. Tu zakupy, obiad, prysznic i powrót oczywiście "Karkonoszami" do Skierek. *** Podsumowanie: Niestety pogoda zweryfikowała brutalnie pierwotne plany. Choć czwartkowe przejście udało się zrealizować z naddatkiem to częściowo od Lesnej Boudy wypada je powtórzyć, żeby cokolwiek zobaczyć. Spaliły na panewce również piątkowe plany dojścia spod Śląskiego Domu aż do Szrenicy. Jak już napisałem skończyło się na "Odrodzeniu". Reszta była konsekwencją dwóch pierwszych dni. Całość fotek: [link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez Ariel Ciechański dnia Czw 15:49, 18 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz |
chemica
|
I Ty narzekałeś na pogodę? Nie było wcale źle Poza tym góry, towarzyszki, hranulki, piwo, i kofola (mniam!) wynagrodziły z pewnością ulewę.
Ładna fotka z pajęczynami. Co do hałasowania rano-jednorazówki z których większość ludzi wyciąga skarpetki mogą naprawdę wnerwiać w górski poranek |
||||||||||||||
|
Ariel Ciechański
|
Wiesz, to nie szelest - to sznaps barytony |
||||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
ze Strzechy odsyłali do Odrodzenia??? to tak jakby z Wielkiej Raczy odsyłać na Krawców Wierch! jak widać ze Strzechą i Samotnią jest jak z kobietami - nigdy nie wiadomo na co się trafi i raz to stroi fochy a innym razem to drugie...
|
||||||||||||||
|
Ariel Ciechański
|
Mea culpa - poprawiłem na Dom Śląski. Co nie zmienia faktu, że byłem tym faktem mocno zniesmaczony. |
||||||||||||||||
|
buba
|
jakie piekne pajeczyny!!!
i po raz kolejny wychodzi na to ze dom slaski to jedno z najsympatyczniejszych schronisk! |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez buba dnia Czw 16:43, 18 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz |
Ariel Ciechański
|
Owszem. Teraz pracowała sympatyczna ekipa nie katująca turystów techniawą . |
||||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
nie przesadzajmy - fakt, że przyjmowali na glebę to jeszcze nie znaczy że nagle powstał tam klimatyczny obiekt. niestety - często jest tak, że jeden ma szczęście gdzieś i trafia na miłą obsługę, a inny na zołzy. np. rok temu w długi weekend na glebę Dom Śląski nie przyjmował |
||||||||||||||||
|
buba
|
a ja gdzies pisalam ze klimatyczny???do tego to mu baaardzo daleko, ale jak dla mnie to schronisko moze byc oblesne z wygladu, drogie, moga lazic karaluchy ale najwazniejsze zeby zaden wedrowiec nie zostal z niego wyrzucony... |
||||||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
dla mnie sympatyczne to synonim słowa klimatyczne. nie bardzo wyobrażam sobie sympatyczne schronisko, które nie byłoby w jakiś sposób klimatyczne
|
||||||||||||||
|
buba
|
tosmy sie nie dogadali - dla mnie klimatyczne to znacznie cos wiecej
sympatycznie jest wtedy jak mnie wpuszcza za prog, jest cieplo i mnie nic w tylek nie gryzie klimatycznie jest jak pachnie dymem i drewnem, gra gitara i mnie przystojni faceci wodka czestuja |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez buba dnia Pią 0:21, 19 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
mnie mogą nawet brzydcy, byle mają wódkę
|
||||||||||||||
|
Piotrek
Administrator
|
Ten szynobus z pierwszego zdjęcia to nasz czy Czeski?
|
||||||||||||||
|
Ariel Ciechański
|
Nasz. Produkt PESA Bydgoszcz, własność Urzędu Marszałkowskiego Woj. Dolnośląskiego. |
||||||||||||||||
|
Bazyliszek76
|
Widzę że cała czeska strona Karkonoszy jest usiana "Boudami"
Piękna dolina Białej Łaby,naprawdę jestem pod wrażeniem |
||||||||||||||
|
Pogodowy przeplataniec w Karkonoszach - 11-14.06.2009 |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.