Orlické hory a Bystřické hory - 17-19.09.2010 |
ecowarrior
|
17.09.2010
W pracy ciężko mi się skupić na obowiązkach, dziś kolejny wyjazd w kochane góry. Jak można jednak wykonywać swoją pracę i być „Panem Andrzejem”, gdy o biurko jest oparty plecak z załącznikiem w postaci karimaty i namiotu? Zwalniam się o godzinkę, wpadam do kibelka i wybiegam ubrany w górskie ciuszki – znów jestem eco Na stacji spotykam się z Sebem 135 i popijając piwko w przydworcowej spelunce czekamy na pociąg zmierzający do Wrocławia. Po dosyć dziwnych i niewartych opisywania perypetiach wskakujemy do naszego środku lokomocji, w którym jesteśmy, wręcz po staropolsku (czeskim, smacznym piwkiem), witani przez Grzesia. W Wrocławiu, rzecz jasna nawiewa nam pociąg, co skrzętnie wykorzystujemy w wiadomy sposób... Po burzy mózgów zmieniamy plany i mamy zamiar ruszyć z Dusznik aniżeli z Lewina. Ok. 21 docieramy na miejsce, gdzie pochłaniamy wyjątkowo smaczną pizzę, pijemy piwo i pogadujemy z miejscowym „Mietkiem”, który, już tradycyjnie, się do nas dosiada Zeszło nam trochę, zeszło. Ruszmy około 22:30-23 w stronę Zielonej Ludowej. Około 24 śpimy już spokojnie rozbici w Wapiennikach, przy potoku Jastrzębnik. 18.09.2010 Pobudka około 07. Seb135 i jego wierny Misiek muszą nas opuścić. Niestety problemy żołądkowe Sebastiana uniemożliwiają mu wędrówkę :/ My tymczasem ruszamy w stronę Autostrady Sudeckiej, z której mamy zamiar odbić na Orlicę (1084 m n.p.m.), najwyższy szczyt polskiej części Gór Orlickich. W tym momencie warto wspomnieć o samym początku trasy, gdzie pojawił się szyld stacji paliw z napisem „domowe jedzenie – zjesz jak u mamy”. Reakcja Grzesia na rzeczoną reklamę była nad wyraz trafna i przytomna. Z uśmiechem i nieukrywanym optymizmem chyżo przyspieszył kroku rzecząc: „zjesz jak u mamy, napijesz się jak u taty” Po szybkim śniadanku ruszamy dalej. Po drodze rozmawiamy o grzybobraniu, smacznych kaniach, wspomnieniach Grzesia z Turcji i Ukrainy oraz planowanym urlopie w Malej Fatrze, Wielkiej, Górach Choczańskich i Bieszczadach. Na szczycie Orlicy pojawiają się pojedynczy turyści, chwilę gwarzymy o stojącej tam niegdyś wieży widokowej i schronisku, po czym zmierzamy na rozstajne przy Polomským kopcu, gdzie decydujemy się wydłużyć szlak i zrobić pętelkę żółtym i niebieskim, celem zwiedzenia Betonovej hranicy - czechosłowackich umocnień wybudowanych w latach 1935 - 1938 w celu zabezpieczenia Czechosłowacji przed agresją III Rzeszy. Szlak przyjemny, bunkry zapomniane, porośnięte drzewami i mchami – artefakt przeszłości, minionych czasów i systemów politycznych... Zmierzamy ku Masarykovej chacie – schronisku położonym na południowo-wschodnim zboczu Šerlicha, na rozległej odsłoniętej polanie, na wysokości (1013 m n.p.m.). Szlak przyjemny, spokojny, niewymagający zbytniego wysiłku. Osiąga się pewien pułap i idzie na w miarę równym terenie, jedynie pojawiająca się kosodrzewina pozwala wnioskować, że jednak delikatnie pniemy się wzwyż. Do samego schroniska, będącego naszym „źródełkiem” jakby dobiegamy, im bliżej wizja złocistego napoju, tym, paradoksalnie, więcej mamy sił... Zamawiamy obiad, kilka piwek, kontaktujemy się z ekipą oczekującą nas na Velkiej Deštnie i ruszamy dalej. Kilka słów nt samego schroniska: ludzi, jak wiadomo, sporo, menu bardzo ubogie (brakowało nawet legendarnej czosnkowej i smażonego sera), piwko smaczne, obsługa niezwykle szybka. Jeśli chodzi o Grzesie i o mnie to znacznie bardziej przypadła nam do gustu Chata Hájenka, znajdującej się na Sedlu Šerlich, ok. 200 m. od Masarykovej chaty, gdzie nie było żywej duszy, menu bogatsze, tańsze, a obsługa sympatyczniejsza. Podążając na Velką Deštne wesoło gwarzymy o marcowym pobycie w Chatce AKT, Masaryku i jego rodzinie, Jaroslavie Hasku, Dzielnym Wojaku Szwejku, oraz Sapkowskim i jego wizji „skur...stwa”. W tym czasie pada również pomysł zamieszczenia na kilku forach koncepcji dot. zamówienia koszulek z podobizną Dzielnego Wojaka Szwejka... Na Velkej Deštne spotykamy się z Anią, Kasią, Łukaszem i Kubą. Tam też mój kapelusz, świadek i niejednokrotnie jedyny przyjaciel dotychczasowych wędrówek, górskich przygód, urokliwych krajobrazów, beskidzkich, tatrzańskich, sudeckich i zagranicznych wypraw, zdobył swój ostatni szczyt i tym samym pożegnał się z dalszą wędrówką. Nastąpiła wymiana, stary, schodzony i dziurawy został schowany do plecaka a na mojej głowie pojawił się nowo zakupiony... Dalsza, wspólna wędrówka wiodła ku Schronisku Jagodna w Górach Orlickich. Granicę przekraczamy pomiędzy Bedřichovką a Lasówką,w której zatrzymujemy się w tradycyjnym sklepo-barze Wymieniamy kilka smsów z Bubą, powracającą z Ukrainy, spożywamy posiłek i chłonąc wspaniałe, orzeźwiające, wieczorno-nocne, ruszamy tyłki ku Spalonej. Leśny szlak jest mokry, bagnisty i nieprzyjemny. Kilkakrotnie wpadamy do głębokich kałuż, aż w pewnym momencie szala się przebiera i z impetem wypuszczam z siebie szereg plugawych wiązanek nt kałuży, jej wielkości i przyszłości, nie wyłączając złorzeczeń w postaci kiły i rzeżączki, która ma ją objąć! Do schroniska docieramy przed 22. Niezmierni miły dzierżawca podgrzewa nam strawę, podaje napitki i zalewa termosy. Rozpalamy ognisko, przenosimy imprezę na powietrze, wesoło gwarzymy, kolektywizując wniesione winka, o minionych i planowanych trasach, o moim nieudanym podboju miłosnym sprzed 10 lat, o schroniskach, chatkach i Norwegii. 19.09.2010 Czas powrotów i pożegnań. Wstajemy z Anią dosyć wcześnie, krótki spacerek wokół schroniska, chwila rozmów nt taternictwa, ratownictwa i ubezpieczeń, po czym przenosimy się na jadalnię, gdzie pochłaniamy śniadanie, z wyśmienitą rybką na czele Ania z resztą ekipy uderza w stronę Chatki Sylwestrowej, a Grześ i ja zmierzamy ku Bystrzycy Kłodzkiej, gdzie kończy się kolejny wspaniały wypad. Z swojej strony dziękuję towarzyszom wędrówki za przyjemnie i wesoło spędzony czas, no i cóż mogę więcej rzec aniżeli do zobaczenia gdzieś i kiedyś... [link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
|
buba
|
nawet nie wiesz jaki zal sciska mi serce ze nie moglam byc tam z wami!!!! zabraklo tego jednego dnia... tak jak grzesiowi by przybyc na g.sw.anny... do domu dotarlismy dopiero o 3 rano w niedziele...
nie no rewelacja! zlote mysli grzesia powinno sie spisywac w wielkiej ksiedze by nie przepadly i zostaly dla potomnosci!! [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] warto tam zajrzec jak widze moze nawet spedzic noc! [link widoczny dla zalogowanych] pewnie trafi na sciane, co? [link widoczny dla zalogowanych] zupelnie jak moja lampa w pokoju w miechowicach! [link widoczny dla zalogowanych] ty masz szczescie do spotykania ciekawych ludzi!!! |
||||||||||||||||||
|
ecowarrior
|
Niewątpliwie! Grześ to chodząca księga filozoficznej mądrości i trafnej oceny rzeczywistości.
Przy pierwszej lepszej sposobności zrobię fotkę i przeslę Ci abyś zobaczyła gdzie trafił i czy mu dobrze...
I kto to mówi? |
||||||||||||||||||||||
|
Ariel Ciechański
|
Kapitalna wyprawa Andrzeju. Szczególnie cieszy to, że w Jagodnej jest fajnie w schronisku. Ja w tym czasie bawiłem w Beskidzie Żywieckim na Hali Krupowej. O ile sam dzierżawca jest OK, to jego żona lub pracownica mogłaby być nieco milsza . Trzeba znów w każdym razie w Góry Orlickie uderzyć.
|
||||||||||||||
|
ecowarrior
|
Ariel, dzięki! Relacje zapodaj
Myślę, że w tym miejscu jest mu wygodnie... |
||||||||||||||||
|
Piotrek
Administrator
|
Ładna trasa Panie Eko Góry, bunkry, zabytki-świetnie.
Na V.Destne miałem chrapkę w tym roku (ale w końcu wylądowałem w Broumovskich), tam jest jakaś wieża widokowa, tak? |
||||||||||||||
|
ecowarrior
|
Dzięki.
Co do wieży to spóźniliśmy się o kilka miesięcy Stała tam do tego roku, przed paroma tygodniami widniały jeszcze pocięte deski, obecnie nawet tego nie zauważyłem... |
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
a co się z tą wieżą stało?
|
||||||||||||||
|
ecowarrior
|
Nie wiem, temat był już poruszany na Góry-szlaki czy sudety it.
Spotkałem jakiegoś polskiego przewodnika, który powiedział, że wieża została zdemontowana kilka miesięcy temu, najprawdopodobniej ze względów bezpieczeństwa. Czy postawią coś nowego ciężko powiedzieć... |
||||||||||||||
|
cezaryol
|
Planowano budowę wieży o wysokości 18m, która miałaby slużyć równocześnie jako wieża przekaźnikowa. Teren Velké Deštny jest własnością prywatną, a właściciel nie bardzo zgadza się na inwestycję. |
||||||||||||||||
|
Piotrek
Administrator
|
To w sumie dobrze, że wybrałem Ostasia. Bo z Destny to chyba nie ma widoków, tak?
A tak w ogóle to Ostaś należy do Broumovskich Skał? Jak go zaliczać, wie kto? |
||||||||||||||
|
cezaryol
|
Bez wieży niezbyt imponujące. Ale ze szlaków dojściowych są widoki i to rozległe. |
||||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
Ostas chyba jest liczony jako osobny teren (czy jako osobne skalne miasto), zresztą od Broumowskich jednak trochę go dzieli. Bliżej mu raczej do Teplic niż do Broumowskiego
|
||||||||||||||
|
Piotrek
Administrator
|
To fakt, do Teplickiego trochę bliżej.
|
||||||||||||||
|
Orlické hory a Bystřické hory - 17-19.09.2010 |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.