KROPKA, Zlatohorska vrchoviná, Hrubý Jesenik 15-17.07.2011r. |
ecowarrior
|
Czas szybko mija, zdecydowanie za szybko. To już rok od umilknięcia ostatnich nut IV odsłony KROPKI. Zgodnie z zeszłorocznym planem i w roku pańskim 2011 moja osoba została drobną molekułą głuchołaskiego organizmu KROPKI.
15.07.2011r W pracy wiercę się na wszystkie strony, pieczątki przybijam do góry nogami, interesantów obsługuję zdawkowo, a w myślach nucę piosenki Domu o Zielonych Progach. Nerwowo patrzę na zegarek i zastanawiam się dlaczego czas bywa takim skur....m, iż najpiękniejsze chwile potrafi skracać do absolutnego minimum, natomiast nieprzyjemne, nużące, smutne i parszywe w jedyny sobie znany sposób wydłuża w nieskończoność... Dochodzi 15, w kibelku, niczym budce telefonicznej supermana, następuje przeobrażenie z pana Andrzeja w ecowarriora W Głuchołazach melduję się około 17:30, na polu namiotowym rozbijam swe małe schronisko i już godzinę później, wraz z przedstawicielami portalu e-beskidy, zasiadam przed sceną. Tak się składa, że niebawem namierzamy się z dziewczynami z Chatki pod Niemcową, gdzie miesiąc wcześniej biesiadowaliśmy przy wieczornym ognisku. Przed 20 docierają ze schroniska na Kopie Biskupiej Raubritter i Kuba. W tak zacnym gronie wsłuchujemy się w poezję śpiewaną, przewodniczkę wędrowców i tułaczów. Tak się składa, że tuż przed 02 dochodzą do Głuchołaz, kończący Główny Szlak Sudecki, seb_135, Grafolog i Kofu. Wypijamy więc wspólne piwko, dyskutujemy i schodzimy do Amorka, gdzie gitarowa impreza kończy się rozproszeniem przez policję. Chłopaki decydują się na dalszą wędrówkę ku Prudnikowi, która jednak ze względów zdrowotnych Kufu zostaje przerwana, a ja ochoczo, wraz z dziewczynami z Niemcowej, udaję się do pobliskiej wiaty turystycznej skąd dobiegają dźwięki gitar wspierane wesołymi śpiewami. O 04 odśpiewujemy „czwartą nad ranem”, po czym jeszcze trochę siedzimy, by przed 05 udać się na zasłużony spoczynek. 16.07.2011r. Wstaję przed 09. Wrzucam coś na ząb i zadowolony z siebie ruszam ku Zlatym Horom. W okolicach Konradowa udaje mi się złapać stopa i już 15 min. później popijam wybornego Radegasta Siedzący przy kolejnym stoliku bracia Czesi proszą bym się dosiadł. Po chwili wesołej rozmowy, zlustrowaniu mego kapelusza oraz koszulki z nadrukiem Wojaka Szwejka wywołującego nieukrywane zdziwienie i gromki okrzyk: „to nas Hašek napisał”, jeden z nich znika w ciemnej otchłani knajpy, by po jakimś czasie pojawić się z piwem i wyznaniem: „Ty! Polski turista, masz i posiedź z nami, a piwo za Haška i za to, że tak bardzo lubisz nasz kraj i Czechów”. Po chwili wynajduję w plecaku niepasteryzowaną Perłę, częstując adwersarzy, którzy z przyjemnością delektują nieznany im rodzaj piwa. Nim dopijam browarek to ląduje przede mną kieliszeczek jakiegoś regionalnego wyrobu oraz kolejny złocisty napój Very Happy Jeden z nowo poznanych znajomych szpera w kieszeni wyjmując zawiniątko z, jak twierdzi, odznaką na laskę jeszcze z czasów austro-węgierskich. Daje mi ją w prezencie prosząc: „niech idzie w świat”. Podchwytując temat gwarzymy o monarchii austro-węgierskiej i Najjaśniejszym Panu Cesarzu Franciszku Józefowi I. Po jakimś czasie udaje mi się wyrwać z towarzystwa. Pozostawiając za sobą głuchy dźwięk stukających się kufelków zmierzam ku ruinom zamku Edelstejn znajdującego się w masywie Poprzecznej Góry. Delektuję się samotną wędrówką chłonąc spokój i przyrodę. Przez źródełko Nad Mirem, przy którym chłodzę głowę i barki oraz przepłukuję gardło lodowatą wodą, dochodzę do żółtego szlaku drogi krzyżowej prowadzącej z Zlatych Hor do Sanktuarium MB Wspomożycielki Wiernych. Kieruję się bezpośrednio do Zlatych Hor. Przemykając przez centrum słyszę z placu zabaw jakby znajome głosy. Potwierdzeniem pierwszych domysłów staje się radosny okrzyk: „to je nasz polski turista!”. Podbiega 2 uprzednio poznanych kolegów. Zaczynają mnie ściskać, przeglądać mapy, na przemian coś gestykulować, by ostatecznie, ku uwiecznieniu znajomości, wynajdują jakiegoś samogona. Grzeczność nakazuje nie odmawiać gospodarzom. Tak więc miejscowi pozwalając ruszyć w swoja stronę dopiero po kilku solidnych łykach. Przed granicą łapię stopa i dojeżdżam do Głuchołaz. Wieczór i noc mija na wsłuchiwaniu się w piosenkę turystyczną. Około 04, pełen kontentacji, wracam do namiotu. 17.07.2011r. Poranna pobudka, żegnanie sennych namiotów i udaję się na zwiedzanie Głuchołaz. Trochę krzątam się wśród zabytków, zwiedzam rynek, dyskutuję z obsługą punktu informacji turystycznej, przysłuchuję handlarzom antyków na ryneczku oraz zaglądam do najstarszego zabytku miasta, Kościoła Św. Wawrzyńca z przełomu XIII a XIVw. Tak się składa, że rodzice tego dnia wybierają się na Zlatý Chlum w paśmie Hrubýgo Jeseníka. Decyduję się zabrać z nimi, tym bardziej, że około 11 mają przejeżdżać przez Głuchołazy. Na jednej z ławeczek przy ulicy zmierzającej na Zlate Hory niespiesznie zajadam suchy chleb, zagryzany plasterkami nieco zasuszonego sera i świeżymi korniszonkami. Wyłapuje mnie jeden z miejscowych emerytów, który się dosiada i jakoś tak miło się gwarzy, że poznaję jego, bynajmniej nie ubogą, historię wędrówek i europejskich tułaczek. Następnie oprowadza mnie po głuchołaskim publicznym parku z darmową monitorowaną siłownią i rozstaje z nadzieją, iż kiedyś znów się spotkamy. Z rodzicami dojeżdżamy do Rejvizu. Stamtąd niespiesznie podążamy, przez Chlapecké kameny, ku wieży widokowej Freiwaldauer Warte na Zlatym Chlumie. Pijemy piwko, rozmawiam z właścicielem bufetu, który dzierży obiekt od 22 lat i schodzimy do samochodu. Następnie cudowną, wręcz wybitną pod względem przyrodniczym i widokowym drogą nr 453 jedziemy z Dolní Údolí ku Heřmanovicom. Zachwycony mijanymi okolicznościami przyrody planuję kilka tras uwzględniających obecne miejsca. Zakupy w Krnovie, kilka fotek zabytkowych murów miejskich Głubczyc i z coraz cięższymi powiekami docieram do Zdzieszowic. To był wspaniały weekend, w którym udało mi się połączyć szał wieczornych imprez z dzienną wędrówką, zwiedzaniem zabytków oraz odświeżeniem i zawarciem nowych znajomości. Podobnie jak w zeszłym roku odkryłem dwa zespoły, które znokautowały mnie pod względem muzycznej ekspresji. Co prawda o gustach się nie dyskutuje, ale AtmAsfera i Caraboo odcisnęło w mej głowie najtrwalsze piętno muzycznych wspomnień V Międzynarodowego Festiwalu Piosenki Turystycznej KROPKA Spotkanym osobom oraz wykonawcom wieczornych koncertów dziękuję za mile spędzony czas i wypada zakończyć tradycyjnie. Do zobaczenia gdzieś i kiedyś... [link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
|
Re: KROPKA, Zlatohorska vrchoviná, Hrubý Jesenik 15-17.07.20 |
buba
|
eco, jakbys opisywal moje mysli...
??????????
takie wspaniale przygody to chyba tylko tobie sie zdarzaja!! [link widoczny dla zalogowanych] czy gdzies na sieci mozna znalezc ich utwory? [link widoczny dla zalogowanych] twoje gardlo nie bedzie chore?? chyba nie nawykle do takich przeplukan!!! [link widoczny dla zalogowanych] uwielbiam takie stodólki, wiatki i przydomowe komórki [link widoczny dla zalogowanych] a jakie imprezy oni robili jeszcze pare lat temu ( przed 2004) w bieszczadach w bazie na jaworniku. Impreza zwala sie "Urodziny sołtysa"... Tez tam grali, spiewali, chodzili ludzie w wiankach na glowach i powloczystych sukniach..tance z ogniem, warsztaty bebniarskie- ech..czego tam nie bylo... Nie bylo biletow stepu, ale wkupnym na wejsciu od wchodzacj ekipy byla flaszka wodki... Mysmy nie wiedzieli ze takie zwyczaje.. A do sklepu za daleko, za pozno zeby sie wrocic... A tu nas wpuscic nie chca... zatem poszlismy polazic po opuszczonych gruntach wsi Jawornik, znalezlismy wiate ( a we wiacie wiadomo turysci sie gromadza, popijaja i nie zawsze butelke odnosza w doliny). Znalezlismy butelke po finlandii, wlalismy wode z potoku, ladnie zakrecilismy i...wrzucilismy do bazowego koszyka na wejsciu Potem o 3 w nocy nawet ja ktos przyniosl... A towarzystwo bylo tak zaprawione ze wszyscy grzecznie pili po kieliszku... Niektorzy sie zorientowali, innym potem powiedzielismy ale legende o trojce licealistow z Ukrainy i ich "słabej" wodce dlugo opowiadali po bieszczadzkich chatkach i bazach [link widoczny dla zalogowanych] to jest chamstwo tak nazwac zespol bez moje zgody!!! grali moze "szlismy tak juz chyba czwarty dzien"??? [link widoczny dla zalogowanych] jak ja uwielbiam takie targi z antykami!!! a takie monitoringi miejskie to zwykle o d... rozbic.. Najczesciej na nich wychodzi ze przestepstwo popelnil osobnik w szarym kapturze |
||||||||||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez buba dnia Nie 21:28, 07 Sie 2011, w całości zmieniany 6 razy |
ecowarrior
|
Z tego co mi opowiadał Pete i Mat, którzy byli w Amorku wcześniej, to jakaś ekipa, bodajże z Łodzi, przeginała z zachowaniem i wygłupami więc zapewne z ich powodu podjechała policja. Owi łodzianie jednak zniknęli po jakimś czasie a po podjeździe pał oberwało się, jak to zazwyczaj bywa, niewinnym.
http://www.youtube.com/watch?v=6ElhZrTEzgY
Do dziś dochodzę do siebie
Aż żal, że nie znaliśmy się wcześniej. Może i ja bym wówczas z Wami był...
Akurat tego kawałku z KROPKI sobie nie przypominam, choć jak wiadomo, wspomnienia bywają ulotne...
Gorzej gdyby stwierdzili, że kręcił się tam osobnik w brązowym kapeluszu z blachami |
||||||||||||||||||||||||||||
|
buba
|
no toperz tez ciagle mowi ze załuje ze sie nie znalismy- to byly niesamowite czasy... w latach 97- 2003 - zawsze te 3 miesiace letniej nieskrepowanej niczym wolnosci w bieszczadach |
||||||||||||||||
|
Piotrek
Administrator
|
Z tą koszulka to chyba wpadłeś na całkiem nie zły patent- na każdy odwiedzany kraj ciuch z nadrukiem ich znanej postaci i piwko od lokalsów murowane
|
||||||||||||||
|
xaga
Moderator
|
świetna relacja ecowarrior, jak czytałam, to czułam się prawie jakbym sama tam była, ale "prawie" robi różnicę
|
||||||||||||||
|
dmirstek
|
eco, uwielbiam Twoje relacje!
|
||||||||||||||
|
ecowarrior
|
Gorzej jak się nieświadomie przedobrzy i np pojedzie w Góry Harzu, Alpy czy niemieckie Sudety z nadrukiem führer
Xaga, a może za rok i Twoja zacna osoba się pojawi, wtedy już nie będzie "prawie"
dmirstek, dzięki! Twe słowa cieszą i łechtają mą próżność |
||||||||||||||||||||
|
KROPKA, Zlatohorska vrchoviná, Hrubý Jesenik 15-17.07.2011r. |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.