Forum BESKIDZKIE FORUM Strona Główna


BESKIDZKIE FORUM
"Tak mnie ciągnie do gór..."
Odpowiedz do tematu
Jesienne Izery i Karkonosze
Raubritter


Dołączył: 18 Lut 2010
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bischofskoppe

Witam! Jako że byłem ostatnio w górach, przeto poczuwam się do obowiązku zdania relacji z mego ostatniego wojażu. Sprawa była dość skompikowana, gdyż planowałem wstępnie towarzyszczyć Ecowarriorowi w jego wspaniałej jesiennej wędrówce, termin urlopu miałem jednak płynny i długo nie wiedziałem, czy razem wyruszymy, czy razem zakończymy przygodę. Co się okazało, kiedy wiedziałem już od kiedy mogę wziąść wolne, Eco stał się dla mnie nieosiągalny. Jego telefon, jak to w dziczy - milczał.

I co tu zrobić? Ruszyć gdzieś w tereny w których "może" napotkam naszego przyjaciela, czy zmienić plany?
No i zmieniłem... może dlatego, że nie miałem map rejonu w którym mógł przebywac Eco, może dlatego, że ciągnęło mnie jednak w Sudety.

Moim marzeniem od kilku juz lat, było przejście GSSu. Majac tylko tydzień wolnego, postanowiłem, że przejdę go zatem w połowie. A co!
Poniedziałek rano dreptam z Kopy do Głuchołaz na autobus do Wrocławia. Szybko dostaję się do Wro aby spędzić dwie godziny na dworcu autobusowym czekając na połączenie do Świeradowa Zdroju. Na dworze jest chłodno, acz świeci piękne słoneczko, wyjazd zapowiada się pięknie, i nawet nie irytują mnie co chwila podchodzące do mnie małe cygańskie dzieci, proszące co rusz o to samo. Solidne lanie!

W końcu dociera spóźniony pół godziny autobus i ruszamy! W Świeradowie jestem około godziny szesnastej, odnajduję czerwony szlak, sklep monopolowy i zaczynam się wspinać. Pogoda jest bardzo ładna choć na horyzoncie zalega mgiełka, przez co widoki są ładne, acz nie rewelacyjne. Po godzinie siedemnastej dochodzę do schroniska na Stogu Izerskim, gdzie okazuje się że kuchnia i bar są już... nieczynne. Gospodyni schroniska ratuje mnie jednak smażoną kiełbasą, oraz czymś czego jeszcze nie piłem i co cenie sobie zdecydowanie wyżej niż wszystkie kiełbasy świata - piwem Izerskim, Walońskim oraz Lwówek.
Po rozgrzaniu się jeszcze zakupioną w Świeradowie Becherovką, idę spać aby na drugi dzień zacząć prawdziwą wędrówkę.

[link widoczny dla zalogowanych]

WTOREK

Pogoda jak marzenie - i to jej się najbardziej bałem mając nie miłe wspomnienia z wiosennego urlopu. Na horyzoncie cały czas unosi się lekka mgiełka (która w sumie towarzyszyła mi przez cały czas wolnego). Po zjedzonym śniadaniu ruszam od razu na szlak. Widoki powalają mnie na kolona, idzie mi się raźno i przyjemnie - i dlatego też postanawiam w pewnym momencie zejść z GSSu i odbić żółtym szlakiem do Chatki Górzystów - miejsca o którym wiele słyszałem, a w którym jeszcze nie gościłem.
Docieram na miejsce, schronisko to jak i jego otoczenie bardzo mi się podoba. Pogaduję sobie z pracujacym tam kolegą "po fachu".
W górach izerskich jestem pierwszy raz, bardzo dobrze się w nich czuję, podobają mi się i już wiem, że jeszcze je odwiedze - jak i też Chatke Górzystów.
Docieram do czerwonego i dalej prę na wschód! Zdobywam najwyższy szczyt gór izerskich jakim jest Wysoka Kopa – 1126 m n.p.m. i idę..., i idę..., i idę...
Im bliżej jestem Szklarskiej Poręby, tym bardziej jestem zmęczony i coraz częściej muszę robić sobie przerwy. Na mapie miałem zaznaczone że na górze Wysoki Kamień nad Szklarską jest schronisko w budowie. A że mapę miałem sprzed kilku lat... Na miejscu okazuje się jednak, że noclegów owe schronisko jeszcze nie udziela. Budynek ten jak i jego wnętrze bardzo mi się podobają, schronisko budowane jest z klasą przez ludzi więdzacych jak się do tego zabrać. Rozmawiam z żoną właściciela obiektu, bardzo miła pani opowiada mi o tym wspaniałym miejscu i schroniskach, które stały tu wcześniej. Jem coś i ruszam dalej. Cienie zaczynają się już wydłużać, a moim założeniem było dojść do schroniska Kamieńczyk.
No i w tym miejscu muszę napisać rzecz niemiłą (zwłaszcza dla własciciela owego schroniska). Ogólnie zostałem potraktowany jak intruz. Do rzeczonego budynku dochodze już po osiemnastej, jest dość ciemno, a ja marzę tylko o goracej kąpieli i zimnym piwie. Próbuję dostać się do schroniska... a tu wszystko pozamykane. Obchodzę budynek dookoła, nasłuchuję, rozglądam się. Dopiero po pewnym czasie wychodzi przypadkiem jakaś postać z baru/pubu/knajpy obok, przeto nie omieszkuję się jej spytać, czy mogę wejść do schroniska. Dostaję odpowiedź, że schronisko jest czynne do osiemnastej. Hmm... próbuję dalej.
-Ale ja potrzebuję schronienia.
-Pan na nocleg?
-(nie, na ryby przyszedłem) Tak, jeżeli oczywiście jest taka możliwość.
Okazało się, że była. Wchodzę do środka, dostaję pokój... i co z tego że ładny. Wole spać w brzydkim ale tanim, a tu musiałem zapłacić 40 zł. Ciężko wzdycham odliczając pieniadze. Pan który się mną "zaopiekował" mówi mi, że musi iść jeszcze do pracy i bar otworzy mi za jakąś godzinkę. Wtedy będę mógł zejść i czegoś się napić. I wogóle to on jest tu w zastępstwie. No i schodzę, a tu bar zamknięty. I czekam i czekam i czekam, robie się głodny. Ewidentnie słyszę głosy ludzi po drugiej stronie baru. Olewka. Całe szczęście miałem jeszcze pół butelki Beherovki, więc zasypiam ukontentowany (choć wcześniej zatrzasnąłem się w pokoju i przez piętnaście minut nie mogłem z niego wyjść, walczać z zamkiem od drzwi oraz klaustrofobią).

[link widoczny dla zalogowanych]

ŚRODA

Nieśmiało patrzę przez okno. Jest słońce! Uff... super! Opuszczam schronisko przed dziewiątą (bar czynny jest od dziesiątej), i schodzę nieco niżej do Wodospadu Kamieńczyka. Oglądam, podziwiam i heja w Karkonosze! Coraz wyżej, męcząco, ale jakie za to widoki!
Zatrzymuję się na moment w schronisku na Hali Szrenickiej, piję piwko i niezainteresowany niczym ciekawym w owym rozsypujacym się budynku, ruszam dalej. Wchodzę na jakieś późne śniadanie do kolejnego mijanego schroniska, jakim jest schronisko na Szrenicy. Nie wiem dlaczego, ale wewnątrz czuję się jakbym był w szpitalu. Te jasno żółte ściany... może przez to. Wcinam żurek i wracam na szlak. Wstyd się przyznać ale jestem po raz pierwszy w Karkonoszach... zawsze było za daleko, nie było kiedy i wszystkie pasma sudeckie były bliżej. Postanowiłem to nadrobić.


[link widoczny dla zalogowanych]

W ciągu tego dnia, który zakończyłem w schronisku Odrodzenie, widziałem wiele pięknych miejsc, i nawet mijane wycieczki mi nie przeszkadzały (nawet te złożone z rozwrzeszczanych dzieciaków szwargoczacych coś w niezrozumiałej mi psiej łacinie). W Odrodzeniu bez problemu dostałem pokój, jadło i napitek. Na zakończenie dnia uraczyłem jeszcze duszę wspaniałym zachodem słońca aby paść w objęcia Morfeusza (tylko bez podtekstów! z podtekstami będzie za chwilę!) Wink

[link widoczny dla zalogowanych]

CZWARTEK

Dziś zdobywam Śnieżke!

Samotna wędrówka sprawia, że człowiek może się wyciszyć, zupełnie odseparować od otaczającego nas świata. Zapominamy wówczas o tym wszystkim co zostawiliśmy na dole, na nizinach. Teraz są tylko góry, a nasze myśli są wolne! Czasami tylko coś, lub ktoś może nas nagle wytrącić z tego błogiego stanu...

Wydawałoby się że skałka Słonecznik przy czerwonym szlaku jest cudownym wprost miejscem na odpoczynek. I była. Do czasu jak do moich uszu zaczęły dolatywać coraz głośniejsze pojękiwania z kosodrzewiny. Uśmiechnąłem się szelmowsko, lecz ów uśmiech zaraz zszedł mi z twarzy, gdyż owe głosy były dwa. Męskie. Grzecznie zatem schowałem termos zachowując spokój i powagę i opuściłem "panów" w nadzieji, że nie złożą mi żadnej propozycji.

Wchodzę na Śnieżke, to właśnie tutaj stwierdzam że cofne się jeszcze do schroniska "Samotnia", aby tam dziś właśnie przenocować, a nie "Nad Łomniczką" jak wstępnie planowałem. Ciągnie mnie nad Mały Staw i nie chce jeszcze opuszczać Karkonoszy!

I to był dobry pomysł. W schronisku zostałem dokoptowany do po cześci zajętego już pokoju. Co się okazuje moi towarzysze są z... Poznania! A co jeszcze lepsze - mają gitare! Spędzamy bardzo miły wieczór grając, śpiewając no i pijąc. Schronisko jest nasze! Ludzkie śmiechy przeplatają się z zachrypniętymi głosami. Poznaję mase super ludzi, których z tego miejsca chciałbym serdecznie pozdrowić. W kulminacyjnym momencie daję się ponieść zapomnieniu... i budzę się w piatek. To było piękne!

[link widoczny dla zalogowanych]

PIĄTEK

Drugi dzień nie jest już taki piękny. Jest zimno, jest mgła, no i są chmury. Z deszczem. Poza tym hmm... coś mnie głowa napierdziela. Nie mieszajcie nigdy beherovki, piwa, wódki i miodu. Albo mieszajcie... i dobrze się bawcie! Wink

Opuszczam to wspaniałe schronisko (pisząc wspaniałe nie mam niestety na myśli cen, jakie w nim są) i ruszam w kierunku schroniska Nad Łomniczką. Zimno mi, mam jakieś dreszcze i czuję że jak zaraz niezaaplikuję sobie aspiryny to może być ze mną źle.

Jest ciężko. Mocno wieje, choć deszcz ustał. W schronisku Nad Łomniczką robię sobie mały postój, zastanawiając się co dalej. Prognozy pogody niezaciekawe, perspektywa spania pod namiotem w taką pogodę gdzieś poniżej Karkonoszy w drodze do Rudaw Janowickich, nieco mnie przygnębia. Studiując mapę wynajduję w Karpaczu PTSM Liczyrzepa. To w nim postanawiam się dzisiaj rozbić. Ośrodek ten bardzo mi się podoba, jest naprawdę prowadzony z duszą, polecam go każdemu potrzebujacemu noclegu w Karpaczu.

Co nie zmienia faktu, że pogoda cały czas taka sama, a ze mną coraz gorzej. Poza tym dzień wcześniej zaczęły odzywać się moje kolana, najpierw po cichu, jakby nieśmiało, aby przejść w istny wrzask wyrażajac swoje niezadowolenie. Zapada więc decyzja. Żeby nie wracać jeszcze do schroniska i nie skracać sobie urlopu, postanawiam pojechać na dwa dni do domu, do Poznania. Przecież rodzina też jest ważna. A czerwony szlak idąc dalej z Karpacza przez całe Sudety mi nie ucieknie. A na wiosne... a na wiosne przyjeżdżam do Karpacza aby kontynuować wędrówkę!

P.S.

no i spostrzeżeń kilka:
po pierwsze wziąłem za dużo rzeczy, było mi za ciężko jak na takie przewyższenia. następnym razem muszę rozsądniej pakować plecak (choć teraz robiłem to w pośpiechu na wieczór, przed wyjazdem, mając na głowie mnóstwo rzeczy)
i po drugie - muszę się postarać nie przepijać wszystkich pieniędzy w schroniskach, gdyż ceny za serwowany tam alkohol są nie do przyjęcia na dłuższą mete. trzeba mieć zawsze zapasik przy sobie Wink

Pozdrawiam wszystkich serdecznie

A oto i zdjęcia:
[link widoczny dla zalogowanych]

oraz:

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Re: Jesienne Izery i Karkonosze
Pudelek
Ogarniacz kuwety

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 5794
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln

Raubritter napisał:
Po godzinie siedemnastej dochodzę do schroniska na Stogu Izerskim, gdzie okazuje się że kuchnia i bar są już... nieczynne.


jakoś wcaaale mnie to nie dziwi... to schronisko obecnie to horror Confused

dziwię się bardzo, że zamiast spać na Chatce polazłeś na Stog...


Ostatnio zmieniony przez Pudelek dnia Czw 0:10, 04 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Piotrek
Administrator

Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 5888
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec/Sienna

No, Panie, za tą fajkę już Cię lubię Smile.

Przyzwoite widoki miałeś na trasie.
Zobacz profil autora
ecowarrior


Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 1461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zdzieszowice

Raubi, jak zwykle świetny opis, poparty fenomenalnymi zdjęciami!!
Czytając Twoją relacje odnoszę wrażenie, że Sapkowski (gdyby obecnie pisał Trylogie Husycką) mógłby zaczerpnąć z Twych przeżyć niejeden motyw dla przygód Reynevana, szczególnie pokojową klaustrofobię i wypoczynek przy Słonecznikach...

I co tu zrobić? Ruszyć gdzieś w tereny w których "może" napotkam naszego przyjaciela, czy zmienić plany?
No i zmieniłem...

I wyszedłeś na tym bardzo dobrze, mi od soboty "padła" noga, a we wtorek, gdy Ty ruszałeś to ja docierałem na ostatni nocleg gdyż dłużej bez preparatów przeciwbólowych nie dałbym rady...Nie połazilibyśmy więc za dużo Confused

Na mapie miałem zaznaczone że na górze Wysoki Kamień nad Szklarską jest schronisko w budowie. A że mapę miałem sprzed kilku lat... Na miejscu okazuje się jednak, że noclegów owe schronisko jeszcze nie udziela

Napomknęła może kiedy mają zamiar ruszyć z przyjmowaniem turystów?
Albo czy będzie to obiekt czynny całorocznie, albo też sezonowo?

no i spostrzeżeń kilka:
po pierwsze wziąłem za dużo rzeczy, było mi za ciężko jak na takie przewyższenia. następnym razem muszę rozsądniej pakować plecak (choć teraz robiłem to w pośpiechu na wieczór, przed wyjazdem, mając na głowie mnóstwo rzeczy)
i po drugie - muszę się postarać nie przepijać wszystkich pieniędzy w schroniskach, gdyż ceny za serwowany tam alkohol są nie do przyjęcia na dłuższą mete. trzeba mieć zawsze zapasik przy sobie Wink

Drugi problem udało mi się już kilka lat temu zgrabnie i szybko wyeliminować... Smile Pierwszy natomiast, znam doskonale i zawsze mam z tym problem, śpiwór, namiot, garnuszek, kubeczek, kuchenka turystyczna, klapki, kosa, statyw, jakieś odzienie, jedzenie, książka czy 2, parę piw, może coś ostrzejszego i już jest ciężki jak cholera...

Piękna inwersja:


Oj, niejedną noc, imprezę, wiosnę, zimę czy jesień się w tym miejscu przeżyło...:


Znokautowałeś mnie klasycznie...:

Fajnie by było kiedyś razem zapalić! Very Happy
Ogólnie rzecz biorąc gratuluję wspaniałej wędrówki, przygód, pogody i imprezy w Samotni Wink
Zobacz profil autora
galeon


Dołączył: 24 Lis 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Ha! Pięknie! Zdjęcia rewelacyjne! Sam byłem jesienią w Górach Izerskich w Kopańcu i wiem jak tam jest pięknie.
Zresztą pisałem już o tym w innym poście, ale co tam. Jak tam będziecie ( ja na pewno jeszcze pojadę!) to koniecznie zajrzyjcie do Willi Pod Zegarem.
Zobacz profil autora
Ariel Ciechański


Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 425
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skierniewice

galeon napisał:
Jak tam będziecie ( ja na pewno jeszcze pojadę!) to koniecznie zajrzyjcie do Willi Pod Zegarem.


W ilu jeszcze tematach to napiszesz spamerze??
Zobacz profil autora
Jesienne Izery i Karkonosze
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu