Czeskie skalne miasta i okolice |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
Początkowo planowałem wykorzystać ten weekend na czeską część Masywu Śnieżnika, ale ostatecznie padło na skalne miasta - do tej pory przeze mnie jeszcze nieodkryte
Dojazd bez problemów (zwłaszcza w Czechach, bo w Polsce między Paczkowem a Kłodzkiem co kilka kilometrów ruch wahadłowy, tak jakby nie mogli zrobić najpierw jednego odcinka, a potem dopiero następne - ale nie, wszystko na raz :zly: ), z nieba leje się żar... parkujemy pod górą Ostaš - mina mi nieco rzednie, bo parking zalawony... to ma być te miejsce wolne od tłumów? na szczęście okazuje się, że większość turystów siedzi w knajpie skalne miasto jest tutaj znacznie mniejsze niż w Ardspackich, ale i tak robi wrażenie - ciekawe formacje, ciasne przejścia, ładne punkty widokowe. I spokój, między skałami spotykamy zaledwie kilka osób. Popołudnie przeznaczamy na Teplickie skalne miasto - tutaj już nie jest tak kolorowo. Parking oczywiście płatny, cena wstępu w kasie wyższa niż podawali na oficjalnej stronie skalnego miasta... ludziów też więcej, choć nie ma tragedii (jest już po 15, więc część osób zdążyła wyjść). Najwięcej emocji budzi wdrapywanie się po schodach na ruiny (a właściwie na miejsce, gdzie stały ruiny) zamku Střmen, szczególnie końcowy odcinek. Schody są wąskie, między skałami, bardzo stromy... jedna z turystek zablokowała się kompletnie i zaczęła płakać... ja po prostu nie patrzę w dół Dalsza wędrówka w dolinie między skałami, od czasu do czasu ciaśniejsze przejścia. I duże skoki temperatury - w skałach chłód, że robi się zimno, po wyjściu zaduch, jakby ktoś człowieka młotkiem rąbnął. Po zwiedzaniu meldujemy się na pobliskim kempingu - przystępna cena i niezła lokalizacja, choć ma swoje wady. Obok kempingu - coś w rodzaju sklepiko-baru z kapitalnym piwem Krakonos szkoda tylko, że sprzedająca dziewczyna nie umie lać piwa i trwa do bardzo długo - po chwili tworzy się spora tłumek zdenerwowanych i spragnionych smakoszy Wieczorem ruszamy do centrum Teplic (oddalonego o jakieś 3 km) w poszukiwaniu lokalu z jedzeniem - ale w czeskich niewielkich miejscowościach po 20 nie jest to proste. Wszystko pozamykane ("pracujemy do 20", informuje mnie kelner, mimo że na kartce jak byk pisze, że do 22), w końcu widzę mało zachęcający napis "Hotel. Mówimy po polsku". Przez okno jednak dostrzegam włączony telewizor (a właśnie zaczął się mecz o 3 miejsce!), więc wchodzę... kucharza co prawda tymczasowo nie ma, ale leją Opata, więc grzechem byłoby pójść dalej Po jakimś czasie pojawia się i kucharz, więc nie oglądamy meczu z pustym brzuchem, do tego miejscowy didżej podnieca się tym, że ośmiornica znowu trafnie wytypowała zwycięzce, puszcza nam coś na mój klimat ("The End" Dorsów - w sam raz na dyskotekę, która ma się odbywać w drugiej sali, goście nie są zadowoleni ), a na koniec stempluje mi rękę Na niedzielę plany były inne, ale padło na wizytę w samym Ardspackim skalnym mieście. Tłok, komercja i wszechobecne uczucie, że głównym celem wszystkich dookoła jest jak największe złupienie turystów. Same skały jeszcze ładniejsze niż w Teplickich, ciaśniejsze, więcej drabinek i schodków... sporo wspinaczy, tłumy ludzi z Polski, wrzeszczących, śmiejących się z byle czego, pieprzących takie głupoty, że głowa boli, do tego nagminnie łażących tam, gdzie jest zakaz. Cóż, nic nowego... W drodze powrotnej zahaczamy jest o Broumov - dość senne miasteczko (zamknięta IT, mimo iż na drzwiach wyraźnie pisze, że powinna być czynna), zabytkowy klasztor benedyktynów i najstarszy w Czech kościół drewniany. Początkowo chciałem przekroczyć w drodze powrotnej granicę w Bozanovie, ale tam drogowskaz najpierw wyprowadził mnie na jakiś zrujnowany ichniejszy PGR, a potem okazało się, że jest zakaz ruchu w kierunku granicy. Nic to, przejechałem w Otovicach i od razu zacząłem kląć - odcinek drogi do Radkowa w tak tragicznym stanie, że bałem się, iż urwę zawieszenie, od Radkowa znowu dziury jak ser szwajcarski... do tego niedzielni kierowcy, którzy poza obszarem zabudowanym jeżdzą po 60-70 na godzinę i dziwują się, że ktoś ich wyprzedza Oczywiście wypad bardzo udany - ale jadąc w weekend nastawmy się na te przysłowione tłumy... da się jednak przeżyć Galeria: [link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
|
andre
|
Byłem w zeszłym roku wracając z Karkonoszy.
Miejsca niesamowite, a to co można zobaczyć wynagradza z nawiązką niedogodności związane z dużą ilością napotkanych "klamek" |
||||||||||||||
|
Piotrek
Administrator
|
Jako że smakoszem piwa jesteś to stronka dla Ciebie w sam raz [link widoczny dla zalogowanych]
|
||||||||||||||
|
Re: Czeskie skalne miasta i okolice |
cezaryol
|
Na górze nadal jest zardzewiała czeska flaga, czy może doczekała się renowacji? |
||||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
rdzy nie widziałem, może ją pomalowali na nowo? bardziej zardzewiała była to w Ardspackich
|
||||||||||||||
|
buba
|
[link widoczny dla zalogowanych]
o ktos sie zalapal na jedna z moich ulubionych drog |
||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
tak... też ją polecam wszystkim chętnym na zostawienie podwozia po drodze zapomniałem dodać, że w dni powszednie droga jest czasowo (na kilka godzin) zamykana, bo w pobliżu strzelają w kamieniołomach
|
||||||||||||||
|
buba
|
oj tam oj tam! wystarczy odrobine zwolnic i troche kierownica pokrecic omijajac co glebsze wykroty! nie takie drogi osobowe auto jest w stanie pokonac! |
||||||||||||||||
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
|
odrobinę to znaczy do 20 km/h, bo szybciej zwyczajnie czasem się nie da
mamy jednak nieco odmienne podejście do podróżowania - droga jest dla mnie do szybkiego przemieszczania się (zwłaszcza, że wracałem już i śpieszyłem się na mecz ), a nie do manewrowania między dziurami |
||||||||||||||
|
buba
|
to juz wszystko jasne!!! |
||||||||||||||||
|
Czeskie skalne miasta i okolice |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.