 |
 | 2-4.06.2011 Góry Opawskie i Masyw Śnieżnika |  |
Ariel Ciechański
Dołączył: 10 Mar 2009 |
Posty: 425 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Skierniewice |
|
 |
Wysłany: Śro 11:18, 08 Cze 2011 |
|
 |
|
 |
 |
Taaak. Zbliżał się miesiąc od ostatniego wypadu, organizm coraz natarczywiej domagał się swojej dawki krajobrazów bardziej wypukłych . Pierw miała być weekendowa Kopa Biskupia - na przeszkodzie stanęło jednak pełne po brzegi schronisko i pogoda, która raczyła się skisić. Na szczęście co ma wisieć nie utonie i w sukurs przyszedł mój profesor zapytując jak z moim zaległym urlopem . Dwa razy nie trzeba było mi powtarzać - na 2 i 3 czerwca z chęcią uszczupliłem jeszcze zeszłoroczny zapas dni wolnych o kolejne dwa dni .
W czwartek bladym świtem zapakowałem się do pociągu Regio i kilkoma kolejnymi tegoż typu wehikułami za jedyne 35 zł doczłapałem się planowo na 13 do Nysy.
W Nysie szybka przesiadka na PKS do Głuchołaz i po jakiś 40 minutach przybywam do tego miasta. Szybkie zwiedzanie, podziwianie wieży, odbicie pieczątki w punkcie informacji turystycznej i ruszam na Przednią Kopę. Po drodze zahaczam o D A R M O W Ą publiczną toaletę.
Głuchołazy też zwracają uwagę sporą ilością wylegujących się tu i ówdzie sympatycznych futrzaków .
Docieram na Przednią Kopę - zamiast fantastycznych widoków z wieży mogę tylko kontemplować jej posuwającą się degrengoladę
W końcu pojawia się cel mojej dzisiejszej wyprawy - Kopa Biskupia
W końcu docieram do nikomu już niepotrzebnego przejścia granicznego w Kondratowie. Bliska perspektywa Kofoli, hranolek i syra sprawia, że radośnie przekraczam granicę i zaszywam się w pobliskiej knajpce. Pora dość późna więc decyduje się na szturm szczytu z czeskiej strony.
Kluczę niebieskim szlakiem, który conajmniej dwa razy sprawia mi trudności. Pierwszy raz, gdy skierowywany jest na łąkę i tak naprawdę nie wiadomo jak z tej łąki wychodzi. Drugi raz na rozdrożu poniżej ruin zamku czy grodziska, gdzie niknie wśród roślinności niezbyt widoczną ścieżką.
W końcu zziajany - bo górka niepozorna, ale stroma docieram do schroniska na Kopie Biskupiej, gdzie wita mnie już Raubritter .
Piwko, pogaduchy z Raubritterem i jego szefem na górskie tematy i pora ewakuować się do łóżeczka. Na szczęście horda gimnazjalistów w tym specjalnie nie przeszkadza.
Rano zjadam śniadanko i wyruszam na wieżę. Za jedyne 20 kc podziwiam niestety nienajlepszą widoczność.
Wracam do schroniska - uwieczniam legendarne krawaty.
Żegnam się z Raubritterem i zaczynam schodzić do Jarnołtówka na PKS. Szlak żółty niby prosty, ale w pewnym momencie znika. Dochodzę do węzła. Łapię znów szlak żółty z nadzieją, że doprowadzi mnie do Gwarkowej Perci i ląduje znów na drodze, którą już szedłem. Decyduje się więc na szlak zielony, którego nie mam na mapie... Okazuje się, że poza drogowskazami nie istnieje on też w terenie <sic>
PKS-ami z przesiadkami w Głuchołazach, Nysie i Kłodzku koło 17.15 docieram do Międzygórza. Nie pamietam o której jest zachód słońca więc ostro ruszam pod górę czerwonym szlakiem.
W końcu docieram do schroniska pod Śnieżnikiem. Zziajany, ale za to w mapowym czasie 2.20 h . Tu Jacek znacząco wzbogaca mój zbiór razitek .
Tradycyjnie musiałem odbyć małą posiadówę z "Opatem".
Kontemplując przy okazji zachód słońca.
Rano raźno ruszam w kierunku Iglicznej. Bardzo szybko za plecami zostawiam Śnieżnik.
Po trzech godzinach wędrówki przez Żmijowiec i rowerowym trawersem Czarnej Góry docieram do schroniska
Zwiedzam też sanktuarium i ruszam powoli do Ogrodu Bajek.
Tu zastaje mnie deszcz, który decyduje się przeczekać. Po deszczyku pierw szlakiem Ogrodu Bajek, a po jego zgubieniu na szagę schodzę w dół. W tem ślig i rozkraczając się pruje w kroku moje portki. Świecąc gaciami schodzę do Międzygórza. Tu na ławce prowizorycznie je zszywam. Do autobusu 2.30 więc idę do Pizzerii na obiad.
O 17.30 autobus z sympatycznym kierowcą powozi mnie w kierunku Kłodzka. I w tym miejscu w sumie mógłbym zakończyć swą relację, ale największe przygody były dopiero przede mną .
W Bystrzycy z autobusy wysiedli wszyscy prócz mnie i kierowcy. Wsiadły za to trzy kobiety. Jedna dziewczyna i dwie wydawać by się mogły stateczne 50-tki. Ponieważ ostatnia z nich nie zamknęła drzwi kierowca zwrócił się do niej z grzeczną prośbą o ich zamknięcie. To damulkę doprowadziło do złości pozwalając sobie na coraz złośliwsze uwagi w stosunku do kierowcy wygłaszane coraz głośniej. W końcu zwróciłem kobiecie uwagę ja, żeby się zachowywała ciszej. Po chwili w akompaniamencie złośliwych uwag na mojej głowie ląduje łapa paniusi sciągająca mi z niej badanę. Tego kierowcy było za wiele i połączył się z dyspozytorem w Kłodzku, żeby zawezwał policję. Po przyjeździe do Kłodzka policji oczywiście niet - paniusie się oddalają do pobliskiego pubu. W końcu dociera na dworzec patrol policji złożony z dwóch młodych dziewczyn. Wskazujemy im agresorki i obserwujemy uważnie sytuacje. Po jakimś czasie pani sierżant podbiega po radiowóz. Po paru minutach ląduje w nim bardziej agresywna z kobiet. Gdy idziemy odebrać dowód kierowcy Andrzeja młodsza z policjantek wzdycha tylko "Co za baby...". Akcja jednak nabiera rumieńców - ponieważ atmosfera przed pubem gęstnieje. Policyjny radiotelefon jest ciągle w użyciu... W końcu nad Kłodzkiem rozlega się przeciągły dźwięk policyjnej syreny i po chwili niemal z piskiem opon zajeżdża "suka" z której wysiada trzech tym razem policjantów. Po chwili druga z kobiet ląduje w radiowozie. Jeszcze moment i wesołe bractwo odjeżdża na kłodzką komendę.
Ja zastanawiam się zaś co dalej robić. Czy spać w PTSM-ie i w niedzielę jeszcze połazikować czy też może wracać. Mam ochotę połazić w okolicach Kudowy, ale autobus do Wawy jest jednak z Lądka. Decyduje się na odwrót i poszukanie jakiejś fajnej knajpki - to się nie udaje. Wracam na PKS do bankomatu - po chwili obok mnie zatrzymuje się radiowóz i pani posterunkowa prosi jeszcze o mój numer telefonu bo bardziej agresywna kobitka dopuściła się czynnej napaści na jej koleżankę... Teraz już spokojnie w otoczeniu okolicznego etabliszmentu piję piwko i bez problemów wracam do domu.
I tradycyjnie fotki na [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
 |
|
 |
 | |  |
dmirstek
Dołączył: 23 Gru 2007 |
Posty: 968 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Warszawa |
|
 |
Wysłany: Nie 23:52, 12 Cze 2011 |
|
 |
|
 |
 |
Heh, fajne połączenie Gór Opawskich i Śnieżnika. Ciekawy pomysł na wyprawę... Fajna relacja!
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1
|
|
|
|  |