bezimienne szczyty

mam dziwne upodobanie do szczytow ktore nie maja nazw, sa tylko kropka na mapie, ale jednak cos je wyroznia od pozostalych.. jest np. taka gorka w bieszczadach, nad wioska Sokole, znaczona jako kropeczka z liczba 618. Idac do sokola od strony polany i schodzac nad soline nie sposob nie zwrocic na nia uwagi.jest wrecz regularnym stozkiem, bardzo stromym, gesto zarosnietym lasem.. troche przypomina takie gory "w cieplych krajach na bezludnej wyspie" z bajek dla dzieci Wink

nie wiem czy weszlam na jej szczyt, bo ciezko bylo go zdiagnozowac wsrod plataniny roslin wszelakich. A zbocza momentami wydawaly sie wrecz pionowe (wtedy rosliny pomagaly Wink

Mam wrazenie ze w takich miejscach mozna naprawde poczuc "oddech dzikosci" i odzyskac nadzieje ze w polskich gorach tez sa nierozdeptane miejsca!! I czuje sie bardzo dumna- nie zalapalam zadnego kleszcza!! Wink

uwazam to za cud Wink

macie moze jakies wspomnienia z gorkami bez nazw, o ktorych milcza przewodniki- bo pewnie nie maja ich jak nazwac..

Upodobania może nie mam. Ale jeśli "stoi" mi na drodze to czemu mam nie zdobyć. Akurat teraz wymienić z głowy nie umiem, ale kilka takich mam schodzonych. A najbradziej lubię nadawać im nazwy np. Wojtkowy Wierch czy coś w ten deseń Laughing

Ja też jestem za nadawaniem nazw szczytom, które ich nie posiadają. Podobnie jak przedmówca uważam, że miło by było mieć "własną" górę.